Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Poniedziałek, 5 marca 2012 r. godz. 15:43

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po ŁKS-ie

Qbas

Przed spotkaniem wszyscy oczekiwali efektownej wygranej nad łódzką "Lambadą". Realiści jednak podpowiadali, że mecz może okazać się trudniejszy niż się wydaje. ŁKS to bowiem doświadczona i zdeterminowana drużyna. Wygrana 2-0 rzeczywiście nie przyszła łatwo i zewsząd rozległy się narzekania na styl gry Legii. Warto jednak pamiętać, że gdyby "wojskowi" i łodzianie wykorzystali połowę swych sytuacji, to skończyłoby się w okolicach 4-1.
I choć przez dłuższą chwilę drugiej połowy śmierdziało remisem, to legioniści wcale nie zagrali źle. Żaden z piłkarzy nie wypadł też nadspodziewanie dobrze.


Trudno tym razem wskazać zawodnika, który szczególnie wyróżniłby się na plus. Na pewno swój najlepszy mecz tej wiosny zagrał Dusan Kuciak, który już w pierwszym kwadransie dwukrotnie uratował Legię przed utratą bramki. Szczególnie błysnął jednak w 64. minucie, gdy sparował na poprzeczkę potężną bombę Marka Saganowskiego. To była prawdopodobnie kluczowa interwencja meczu. Dusan tym razem bez większych wpadek.

Brawa za sobotni mecz należą się również Jakubowi Wawrzyniakowi. Podobnie jak Kuciak, nie popełnił rażących błędów w obronie, a na dobrą notę pracował także w ofensywie. Po przerwie powinien był zdobyć gola, ale zamiast strzelać swoją słabszą, prawą nogą, podawał, szukając w polu karnym kolegi.

Strzelona bramka i kilka błyskotliwych akcji sprawiły, że na ciepłe słowa zasłużył także Rafał Wolski. "Wolak" mógł strzelić jeszcze jednego gola, ale przegrał pojedynek sam na sam z Bogusławem Wyparłą. W grze Rafała irytowała jednakże jego pasywność. Zbyt często zostawał z przodu, a przez to tworzyła się pusta przestrzeń w środku boiska. Za mało brał na siebie prowadzenie gry Legii, a tego oczekuje się przecież od środkowego pomocnika.

Poprawny występ zanotował Artur Jędrzejczyk, choć ponownie był dość bierny w poczynaniach ofensywnych. Na szczęście w obronie radził sobie bez zarzutu, i trudno się do niego przyczepić. Bardzo solidny.

Podobne słowa można skierować pod adresem Michała Kucharczyka, który pojawił się na boisku już po przerwie. "Kucharz" grał przyzwoicie, choć wciąż drażni u niego nieumiejętność zagrania dokładnego podania. Michał mógłby poćwiczyć ten element z Rafałem Wolskim. Niemniej, Kucharczyk swą zwyżkującą formę uświetnił golem i to był jego najlepszy moment w tym meczu.

Znów dobrze na pozycji defensywnego pomocnika poradził sobie Jakub Rzeźniczak. Jego obecność w składzie była dużym zaskoczeniem, bo na ławce posadził samego Ivicę Vrdoljaka, który jest już w pełni sił. "Rzeźnik" spełnił swoje zadania defensywne. Wciąż jeszcze za mało daje drużynie w ataku.


Rzeźniczakowi w środku pola partnerował Janusz Gol, który tym razem nie błyszczał. Owszem, walczył, starał się, ale jakoś bez pasji, trochę na alibi. Poprawnie z tyłu, bezproduktywnie z przodu. Przeciętnie.

Podobnie zagrała para stoperów Michał Żewłakow i Inaki Astiz. Niby wszystko mieli pod kontrolą i użerali się głównie z osamotnionym "Saganem", a mimo to dopuścili do trzech naprawdę groźnych sytuacji w naszym polu karnym. Takim obrońcom pewne rzeczy po prostu nie przystoją.

Słabiutki powrót do pierwszego składu zaliczył Miroslav Radović. Brakowało mu dynamiki, dokładności i pomyślunku. Ale spokojnie, czucie gry wróci. Równie marnie zaprezentował się jego wierny druh Daniel Ljuboja, który co rusz był łapany na spalonym, a na domiar złego nie wykorzystał dwóch stuprocentowych okazji strzeleckich.

Radovicia zmienił Michał Żyro. Nie błysnął w ofensywie, ale warto odnotować, że tym razem lepiej radził sobie w odbiorze i solidnie pracował pomagając kolegom z defensywy.

Najgorszy w warszawskiej drużynie był jednak bez wątpienia Ismael Blanco. Największą krzywdę Argentyńczykowi zrobił już przed meczem Maciej Skorża, który z niezrozumiałych przyczyn nakazał mu grać głównie w środku pola. I tam nasz nowy zawodnik, który jest przecież rasowym snajperem, sobie nie poradził. Nie stanowił żadnego zagrożenia dla bramki gości, piłka mu przeszkadzała. Ale warto też podkreślić, że parokrotnie błyskotliwie wymienił ją z Ljuboją i Radoviciem. Będziemy mieli jeszcze z niego pożytek.

Nacho Novo grał zbyt krótko, by omówić jego występ.

Oceny redakcji legioniści.com
Dusan Kuciak – 3,9
Rafał Wolski - 3,9
Jakub Rzeźniczak - 3,8
Michał Kucharczyk – 3,8
Inaki Astiz – 3,7
Michał Żewłakow – 3,4
Jakub Wawrzyniak – 3,4
Janusz Gol – 3,4
Artur Jędrzejczyk – 3,3
Nacho Novo – 3,3
Michał Żyro – 3,0
Daniel Ljuboja – 2,8
Miroslav Radović – 2,5
Ismael Blanco – 2,4


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!