Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Flagi dzielnicowe na Żylecie - fot. Mishka / Legionisci.com
Flagi dzielnicowe na Żylecie - fot. Mishka / Legionisci.com
Sobota, 17 marca 2012 r. godz. 09:29

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: pRACOHOLICY

Bodziach

Za nami kolejne pseudo derby z ekipą z Wielkopolski. Niestety znowu na wysokości zadania nie stanęli piłkarze i Polonia zdobyła na Łazienkowskiej punkt. Na stadionie, mimo zapowiedzi, kompletu nie było. Była za to oprawa i dobry doping. Momentami bardzo dobry, ale oceniając obiektywnie, stać nas na zdecydowanie więcej. Relacja z trybun
Fotoreportaż z trybun - 53 zdjęcia Hagiego

Zablokowany przemarsz legionistów
Kibice gości wykorzystali większość z przyznanych im biletów i w ostatnich dniach przed meczem postanowili na nasz stadion przemaszerować przez centrum miasta, początkowo mając dogadany transport autobusami. Nie trzeba było długo czekać na reakcję warszawiaków. Legioniści ogłosili zbiórkę przy Źródełku i przemarsz na Plac Trzech Krzyży. Z powodu policji nasz przemarsz nie doszedł do skutku. Sprzed Źródełka legioniści nie zostali wypuszczeni i doszło do spięć z mundurowymi. Dziewczęta z Konwiktorskiej tymczasem w kilkaset osób sprawnie przemaszerowały w obstawie policji pod sektor gości.

Jak przebiegało ich wchodzenie na stadion, nie wiemy. Prawdopodobnie lekko nie było, bo od dawna przyjezdni na naszym stadionie są traktowani wyjątkowo. Nie ma co się jednak nad nimi rozczulać. Można natomiast przypuszczać, że na bramkach zostały ich flagi, które widać było na trasie przemarszu.

Dziwne oświadczenie
Żyleta tradycyjnie zaczęła się wypełniać najszybciej. Na środkowy sektor tej trybuny nie każdy miał wstęp. Wyjątkowo rygorystycznie podchodzono do osób, które nie były ubrane na biało. Już półtorej godziny przed meczem miały miejsce pierwsze wymiany uprzejmości z sąsiadkami. "Co was tak mało" - skandowano z sektora gości. "Na was wystarczy" - padała szybko odpowiedź pod adresem bandy konfidentów i nożowników. Zresztą obustronnych bluzgów, które miały miejsce często w trakcie meczu, należało się spodziewać. Nie wiadomo na co liczyli działacze obu klubów wydając prześmieszne oświadczenie. Stadion to nie teatr, a na takich meczach nie może być tylko poezji i wie to każdy, choć trochę znający polskie realia.

Wyłączane nagłośnienie
Czas upływający do rozpoczęcia meczu mijał ultrasom bardzo szybko. Ci uwijali się jak w ukropie, by ze wszystkim zdążyć. Wiadomo, nie było łatwo, bo pewna osoba jak zwykle utrudniała życie. Zresztą podobnie było już w trakcie meczu, kiedy nagłośnienie z Żylety było wyłączane. Pstryczek elektryczek sprawił, że tego dnia musieliśmy dawać sobie radę bez głośników, przez co o wiele trudniej było ogarnąć doping.

Można się tylko domyślać, że stało się tak nie z powodu niezapłaconych rachunków za prąd (w końcu paru zawodników zostało sprzedanych za grubą kasę, więc pewnie na prąd wystarczy), a winne było natężenie bluzgów. Raz za razem zarzucano bowiem melodyjne "Rzeki przepłynąłem, góry pokonałem..." czy inne antypolonijne pieśni. Inna sprawa, że osoba, która podpowiada spikerowi, żeby powtarzał w nieskończoność i niemal bez przerwy o niebluzganiu, nie czuje w ogóle klimatu. Każdy kolejny tekst Hadaja, mający zniechęcić do bluzgania, przynosi dokładnie odwrotny skutek.

Bluzgi zamiast lawiny
"Gorąco" podczas rozgrzewki powitani zostali Przyrowski i Majdan. Ten pierwszy jednak nie zatańczył przy słupku, a Majdan nie pokazał tatuażu. "Majdan to pała, nawet go Doda nie chciała" - skandowano po chwili pod adresem pracownika KSP. Goście mogą się jedynie cieszyć, że ten mecz rozgrywany był w takim, a nie innym terminie. Gdyby był miesiąc wcześniej, można śmiało obstawiać, że piguły śnieżne podczas spotkania ze Sportingiem byłyby niczym przy lawinie, która spadłaby na polonistów.
Wiele osób zastanawiało się, jak na nasz "Sen o Warszawie" zareagują przyjezdni. Ostatecznie nie próbowali przeszkadzać.

pRACOHOLICY
Na wyjście piłkarzy obie ekipy przygotowały oprawy. Jedni prostacko-kompleksiarką, drudzy z klasą. Na Żylecie rozciągnięte zostały szarfy, które utworzyły kolorowy obraz kibiców w krawatach odpalający race oraz hasło "pRACOHOLICY. Pełna kultura". Całości dopełniła odpalana pirotechnika w postaci rac i petard hukowych. W sektorze gości można było zaobserwować kartoniadę z przekreśloną elką w kółeczku oraz hasło potwierdzające, że Dyskopolo ma kompleksy. Jedno trzeba im przyznać - potrafili oszukać ochronę na tyle, że ta nie rozszyfrowała przygotowanego z kartoników hasła.

Dobrych 30 minut
Pierwsze 30 minut w naszym wykonaniu to było to. Cały stadion regularnie włączał się do śpiewów i kocioł był niesamowity. Szkoda tylko, że piłkarze nie dali kolejnej iskry, strzelając bramkę. Mała przerwa nastąpiła, gdy w stronę sektora gości wybiegło parę osób, próbując zabrać barwy KSP. Szybko zareagowała ochrona i kilka osób zostało zatrzymanych. Akcja w starym stylu, tyle że wtedy nie było tylu kamer, a i droga do sektora gości była trudniejsza - dalej i wyższe ogrodzenie.

Płonące barwy KSP
W drugiej połowie, mimo kamer i mnóstwa tajniaków na trybunie, raz jeszcze odpalono race i spalono stracone przez Polonię fanty. Te płonęły przez dobrych kilka minut, aż w końcu płomienie ugasili strażacy. Szkoda, że nasz doping nie był taki, jak powinien. Co prawda spora część stadionu przyłączała się do śpiewów, ale nie było takiej mocy, na jaką nas stać. Znowu głośniej zrobiło się, gdy z boiska wyrzucony został zawodnik Polonii, ale nie trwało to zbyt długo.

Do zobaczenia na mieście
Zaraz po meczu obie strony ponownie zaczęły się wzajemnie "pozdrawiać". "Jak złapiemy, połamiemy", "Na mieście do zobaczenia" - skandowali legioniści do przyjezdnych. Ci na stadionie mieli spędzić jeszcze godzinę, zanim policja bezpiecznie odeskortowała ich do domów.

Jedynym plusem spotkania jest konkretna oprawa. Doping powinien być lepszy, nie mówiąc o wyniku, ale ten akurat nie jest od nas zależny. Już we wtorek ponownie spotkamy się na Łazienkowskiej, tym razem przy okazji meczu Pucharu Polski z Gryfem. Miejmy nadzieję, że frekwencja dopisze. Legii kibicuje się na każdym meczu, nie od święta.

Frekwencja: 29017
Kibiców gości: 1400
Flagi gości: 3

Doping Legii: 7
Doping Polonii: 5

Autor: Bodziach













Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!