Fani Legii na meczu koszykarzy ze Śląskiem Wrocław 5 stycznia 2002 - fot. Bodziach
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Wspomnienia: Kibicując koszykarskiej Legii (12)
Bodziach
W koszykarskim Pucharze Polski Legia zmierzy się z grającym jedną klasę rozgrywkową wyżej i walczącym o powrót do ekstraklasy WKS Śląskiem Wrocław. Zaplanowany na przyszłą środę pojedynek zapowiada się, jak przed laty, jako ciekawe widowisko i niezwykle trudny mecz dla "wojskowych". Podczas ostatniego pobytu Legii w ekstraklasie nasz zespół trzykrotnie podejmował na własnym boisku Śląsk i zdołał pokonać wrocławian raz. W tym meczu na ławce rezerwowych siedział Bartłomiej Błaszczyk.
Warto nadmienić, że fani Śląska na Bemowie pojawili się tylko raz. W sezonie 2002/03 w 20 osób zajęli trybunę za jednym z koszy, w pobliżu naszego młyna. Za nią wywiesili flagę "barwówkę", która do Wrocławia już nie wróciła.
Przebudzenie przyszło za późno
Trzeba jednak przyznać, że żadne z trzech spotkań nie było dla Śląska łatwe. Legia wówczas we własnej hali nikomu nie oddawała łatwo punktów. Pierwszy ze wspomnianych pojedynków miał miejsce w sezonie 2000/01. Beniaminek z Bemowa nie wykorzystał braku dwóch kontuzjowanych zawodników Śląska - Joe McNaulla i Dainiusa Adomaitisa - i przegrał 80-94. Legia bardzo dobrze zaprezentowała się wówczas w pierwszej kwarcie, w której 13 punktów zdobył Mirosław Łopatka, wychowanek WKS-u. Później jednak zaciął się i przestał trafiać. Słabiej zagrał także doświadczony Wojciech Królik, który zdobył tylko cztery punkty. Legia zaczęła odrabiać straty w czwartej kwarcie, ale przewaga Śląska była już za duża. Najlepiej punktującym graczem Legii był wówczas Jerry Hester, zdobywca 26 punktów, z których 14 zdobył w IV kwarcie. Na tablicach najlepiej spisywał się amerykański center Legii, Ron Draper, który zaliczył 14 zbiórek i dołożył do tego 4 przechwyty i 17 punktów. W barwach Śląska prym wiedli wtedy tacy gracze jak Maciej Zieliński, Raimonds Miglinieks, Adam Wójcik, Dominik Tomczyk, Robert Kościuk czy Nowozelandczyk Sean Marks, pozyskany niedługo przed meczem z Legią.
11.02.2001, 21. kolejka sezonu 2000/01 Legia-Królewskie Warszawa 80-94 (21-23, 17-23, 17-25, 25-23) Zepter-Idea Wrocław
Legia: Jerry Hester 26 (4), Ron Draper 17, Mirosław Łopatka 13 (1), Kamil Sulima 6, Martynas Purlys 5 (1) oraz Tomasz Rospara 5, Wojciech Królik 4, Nenad Trunić 4, Michał Exner 0, Jacek Rybczyński 0.
trener: Marek Jabłoński, as. Robert Chabelski
Śląsk: Maciej Zieliński 20 (1), Robert Kościuk 17 (1), Adam Wójcik 16 (2), Raimonds Miglinieks 11, Dominik Tomczyk 11, Uvis Helmanis 8, Aleksnader Avlijas 8, Sean Marks 3, Artur Bajer 0.
Bliski niespodzianki
Olbrzymia szansa na pokonanie Śląska (wtedy mistrza kraju) pojawiła się przed Legią w kolejnym sezonie. Wówczas skład naszej drużyny był inny, zresztą Legia w całych rozgrywkach prezentowała się o wiele lepiej niż w pierwszym po latach meczu w ekstraklasie i zamiast bronić się przed spadkiem, była o krok od awansu do półfinałów mistrzostw Polski. Przed meczem ze Śląskiem Legię opuścił Gintaras Stulga, a w jego miejsce sprowadzono Dariusa Bearda. W kadrze meczowej Legii nie zmieścili się młodzi - Paprocki i Robert Żuk. W meczu ze Śląskiem przeciwko Legii nie zagrał jej niedawny wtedy zawodnik, Tomas Pacesas. Litwin pauzował z powodu kontuzji, podobnie zresztą jak Maciej Zieliński, który co prawda został wpisany do protokołu i cały mecz spędził na ławce, ale na parkiet nie wyszedł nawet na rozgrzewkę. Trzeba przyznać, że i kadra WKS-u zmieniła się wyraźnie w porównaniu z wcześniejszym sezonem.
Podopieczni Jacka Gembala i Roberta Chabelskiego do przerwy prowadzili kilkoma punktami, dając swoim kibicom nadzieję na sprawienie niespodzianki. Niestety w drugiej połowie wrocławianie udowodnili swoją przewagę. Oto jak przed 10-oma laty relacjonowaliśmy dla Was końcówkę tego meczu: "(...) Mimo ambitnej postawy warszawiaków, po 30 minutach było 62-65. Strata niby niewielka, ale od początku czwartej kwarty zaczęła rosnąć...
Gdyby legioniści zagrali lepiej w obronie, byłaby jeszcze szansa, ale najczęstszy był następujący scenariusz - Legia zdobywała 2 punkty, a Śląsk trafiał za 3. Najpierw 8, później 10 punktów przewagi i legioniści coraz mniej wierzyli we własne siły. Gdy Wojciech Żurawski po zbiórce w obronie oddał piłkę przeciwnikowi "za darmo", wiadomo było kto wygra to spotkanie. W końcówce Legia starała się zmniejszyć straty rzutami z dystansu, ale Marcus Williams z tej odległości trafił tylko 2 rzuty na 11 prób. Mimo to kibice głośno dopingowali swój zespół do ostatniego gwizdka. Przez ok. 5 minut bez przerwy wszyscy śpiewali "Hej Legia kosz!". Nasi koszykarze ponieśli kolejną
porażkę z rzędu, przegrywając 80-89, ale swojej gry nie muszą
się wstydzić. Po końcowym gwizdku kibice nagrodzili ich brawami.
Legia naprawdę zagrała dobry mecz, przez 26 minut będąc zespołem lepszym od mistrza Polski. Znowu słabo spisali się zawodnicy na obwodzie, pozwalając łatwo oddawać rzuty rywalom. Liczymy, że Beard okaże się wartościowym graczem, wyraźnie brakuje nam podkoszowego gracza. W zespole gości pod koszami świetnie spisywał się Wright. Oprócz niego, na wyróżnienie zasługuje Dominik Tomczyk. W Legii zdecydowanie najlepszy był Marcus Williams (...)".
05.01.2002 godz. 18:00, 16 kolejka sezonu 2001/02 Legia Warszawa 80-89 (18-17, 27-14, 17-24, 18-24) Idea Śląsk Wrocław
Legia: Marcus Williams 28 (2), Łukasz Kwiatkowski 13, Andrzej Sinielnikow 10, Wojciech Królik 10 (2), Tomasz Cielebą
k 5 (1), Wojciech Majchrzak 5 (1), Wojciech Żurawski 4, Aleksiej Karwanien 3 (1), Arnas Kazlauskas 2, Darius Beard 0.
trener: Jacek Gembal, as. Robert Chabelski
Ślą
sk: Dainius Adomaitis 23 (6), Michael Wright 20, Dominik Tomczyk 19 (2), Andrzej Adamek 16 (4), Michael Hawkins 7, Paweł Wiekiera 2, Rafał Bigus 2, Robert Skibniewski 0.
Ambicja + walka = sensacja!
To co nie udało się w dwóch pierwszych sezonach, powiodło się w kolejnym. I to tym, który ostatecznie zakończył się dla Legii spadkiem z ligi (zespół kończył sezon juniorami, z powodu kłopotów finansowych). 14 grudnia w hali przy Obrońców Tobruku komplet widzów obserwował waleczną Legię, która potrafiła pokonać mistrza Polski z Wrocławia. Legia przystąpiła do meczu pokrzepiona wygraną tydzień wcześniej nad zespołem z Pruszkowa (co również było niespodzianką), ale i tak mało kto stawiał na legionistów w potyczce z "wielkim Śląskiem".
Dobrym zwiastunem był niezły początek, po którym nasz zespół wyszedł na prowadzenie 6-0, po celnych osobistych Sinielnikowa, Żurawskiego i Majchrzaka. Zresztą cała pierwsza połowa była bardzo dobra w wykonaniu Legii, a od stanu 23-22 do 29-22 doprowadził Hodgson, przeprowadzając dwie skuteczne akcje 2+1. Druga kwarta należała do Śląska (+10), trzecia do Legii (+3), i tak na 10 minut przed końcem meczu był remis 72-72.
"Pierwsze punkty w IV kwarcie zdobył Łukasz Kwiatkowski (efektowny wsad). Po dwóch minutach wyrównał Zieliński. Ponownie Śląsk wyszedł na prowadzenie... ale każdy wierzył, że nasi koszykarze jeszcze nie spasowali. I mieli rację. Po rzucie za 3 punkty Cielebąka Legia przegrywała już tylko jednym punktem. Później Śląsk odskoczył na 4 oczka. Dwa celne rzuty Marcina Stokłosy (oba za 3!) dały ponownie Legii prowadzenie. W 36. minucie spotkania było 83-81. Podczas akcji gości sędziowie podjęli dosyć kontrowersyjną decyzję... uważali, że rzucający za 3 Maciej Zieliński był faulowany. Na szczęście reprezentant Polski trafił tylko jeden z trzech przysługujących mu rzutów. W odpowiedzi Tomasz Cielebąk wykorzystał również 1 rzut wolny, ale na 2 możliwe. Kolejne punkty dołożył Żurawski. Przy stanie 86-82, na 2 minuty do końca meczu, za 5 faul boisko musiał opuścić Marcin Stokłosa. Fani podziękowali mu głośnym "Dziękujemy!". Po chwili z tego samego powodu parkiet musiał opuścić Wojciech Żurawski. W jego miejsce wszedł Łukasz Kwiatkowski. Śląsk zdobył 2 punkty po rzutach osobistych. Na 1,42 minuty przed końcową syreną Legia nadal prowadziła trzema punktami. Przy stanie 88-86 wspaniałym przechwytem popisał się Cielebąk, a za trzy punkty trafił Łukasz Kwiatkowski. Wszyscy w hali na stojąco obserwowali wydarzenia na boisku. Na 39 sekund do końca arbitrzy zarządzili rzut sędziowski. Wyżej od Cielebąka wyskoczył Aleksander Kul, ale jego kolega z zespołu popełnił błąd kroków. Śląsk szybko przerwał akcję Legii faulem. Było to jednak piąte przewinienie Zielińskiego i musiał on opuścić plan gry, a żegnały go słowa... których nie będziemy podawać. Na linii rzutów wolnych stanął Andrzej Sinielnikow. Po pierwszym celnym w hali dało się słyszeć "Na kolana" w kierunku fanów i zawodników Śląska. Najszybciej zareagował na to... Tomasz Cielebąk, który prosił fanów, by poczekali do końca meczu i nie zapeszali :-). Natomiast rozgrywający Legii, wykonujący osobiste, namawiał do głośnego dopingu. Drugi rzut również trafił i Legia prowadziła 93-86. Zwycięstwa nikt nie mógł nam już wydrzeć, bowiem do końca spotkania pozostało tylko 21 sekund. Wrocławianie źle wyprowadzili atak i ponownie musieli szybko faulować. Tym razem Kwiatkowskiego. Center Legii trafił oba rzuty osobiste, ustalając wynik meczu na 95-86! Sensacja stała się faktem! Niedoceniani koszykarze Legii pokonali mistrza Polski! Nic dziwnego, że na trybunach kibice skandowali "Mistrz mistrz, Legia mistrz". Wspólne dziękowanie sobie na linii koszykarze-kibice trochę się przeciągnęło, ale trudno się dziwić. Nasi zawodnicy pokazali dziś co znaczy mieć serce do gry! Dziękujemy im za to" - tak opisywaliśmy czwartą kwartę tego meczu na LL!.
14.12.2002 godz. 17:00, 12 kolejka sezonu 2002/03 Legia Warszawa 95-86 (29-22, 19-29, 24-21, 23-14) Idea Śląsk Wrocław
Legia: Wojciech Majchrzak 22 (4), Tomasz Cielebąk 14 (1), Łukasz Kwiatkowski 14 (1), Rob Hodgson 12, Wojciech Żurawski 12, Marcin Stokłosa 11 (2), Andrzej Sinielnikow 8, Kamil Sulima 2, Tomasz Przewrocki 0, Bartłomiej Błaszczyk -.
trener: Jacek Gembal, as. Robert Chabelski
Śląsk: Maciej Zieliński 21 (1), Andrius Giedraitis 21 (2), Dominik Tomczyk 11 (1), Aleksander Kul 8, Randy Holcomb 8, Dainius Adomaitis 8 (1), Alan Gregov 6 (1), Kestutis Marciulionis 3 (1), Robert Skibniewski 0, Paweł Wiekiera 0.
Kibicując koszykarskiej Legii (11)
Kibicując koszykarskiej Legii (10)
Kibicując koszykarskiej Legii (9)
Kibicując koszykarskiej Legii (8)
Kibicując koszykarskiej Legii (7)
Kibicując koszykarskiej Legii (6)
Kibicując koszykarskiej Legii (5)
Kibicując koszykarskiej Legii (4)
Kibicując koszykarskiej Legii (3)
Kibicując koszykarskiej Legii (2)
Kibicując koszykarskiej Legii (1)
Sinielnikow wykonuje osobiste w meczu Legia - Śląsk, 5.01.2002 - fot. Bodziach
Darius Beard, czyli "Afro" w meczu Legia - Śląsk, 5.01.2002 - fot. Bodziach
przeczytaj więcej o: koszykówka, wspomnienia, Marek Jabłoński, Jacek Gembal, Jeryy Hester, Bartłomiej Błaszczyk, Marcin Stokłosa, Wojciech Królik, Ron Draper, Joe McNaull, Dominik Tomczyk, Maciej Zieliński
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!