Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Sędzia techniczny uspokaja Jana Urbana - fot. Mishka / Legionisci.com
Sędzia techniczny uspokaja Jana Urbana - fot. Mishka / Legionisci.com
Czwartek, 9 sierpnia 2012 r. godz. 21:24

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Urban: Sami sobie wszystko skomplikowaliśmy

Tomek Janus

Jan Urban (trener Legii): Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Było wiele składnych i dobrych akcji oraz gole. Na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie jednak mecz. Mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej, ale mogliśmy też przegrać. Cały czas pamiętam wszystkie groźne akcje Austriaków. Dziś bardzo dobry mecz rozegrał Danijel Ljuboja. Zmieniłem go ze względów taktycznych. To nie jest tytan w defensywie.

Za niego jednak warto pobiegać, bo wiemy co nam daje w ofensywie. Dlatego koledzy pracują dla niego z tyłu.

Nie chcę na gorąco komentować drugiej żółtej kartki Ivicy Vrdoljaka. "Ivo" przeprosił całą drużynę. Kartka nie powinna mieć miejsca, bo jeszcze przed meczem mówiłem piłkarzom, że ci sędziowie nie lubią jak się z nimi dyskutuje. Mówił to nam Marko Suler, który znał tych arbitrów z Izraela. Wiem, że Jakub Kosecki poprosił o zmianę, gdy wprowadziłem już trzech nowych piłkarzy. To wszystko przez zmęczenie. Zobaczmy jednak, że walczył do ostatniej sekundy. Wiem, że Jakubowi można zarzucać braki w grze. Ale gdzie on miał zdobywać doświadczenie na arenie międzynarodowej? Zobaczmy ile rozegrał spotkań międzynarodowych i dajmy mu trochę czasu.

Prowadząc 3-0 powinniśmy zagrać mądrzej i wykorzystać doświadczenie z poprzedniego sezonu z Ligi Europy. Trzeba było zwolnić grę i wyciągnąć przeciwnika spod jego bramki. Zabrakło nam głowy, a dominowało serce. Przecież mieliśmy kilka akcji, które powinny dać nam kolejne bramki i pewną oraz spokojną końcówkę spotkania.

"Cudowne" ozdrowienie Miroslava Radovicia to wcale nie cud. Dopiero dziś okazało się, że "Rado" może grać. I faktycznie Serb był przygotowany na 100 procent i zagrał bardzo dobre spotkanie.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!