Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 r. godz. 10:46

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Zagłębiem Lubin

Qbas, źródło: Legionisci.com

Wygląda na to, że Legia robi wszystko, by nie powtórzyć upokorzenia z poprzedniego sezonu. Po wiosennym falstarcie wygrali czwarty mecz z rzędu w lidze, i to w pełni zasłużenie, choć wciąż jeszcze jako drużyna nie są w optymalnej formie. Tym samym legioniści zwycięstwem odpowiedzieli na piątkowy triumf Lecha i pewnie tkwią w fotelu lidera.

fot. Legionisci.comNajlepszym zawodnikiem Legii tej wiosny jest niewątpliwie Miroslav Radović. Tak też było i w sobotnim meczu. "Rado" coraz bardziej przypomina zawodnika sprzed dwóch lat i z czasów Ligi Europy. Strzela, asystuje, rozgrywa, czego chcieć więcej? No może przydałoby się, by koledzy lepiej wykorzystywali jego podania. Przeciwko Zagłębiu Miro najpierw zaliczył słupek, potem na drodze stanął mu bramkarz, a wreszcie trafił do siatki po ładnym uderzeniu głową i zanotował przytomną asystę przy golu Dwaliszwiliego. A wszystkiego dokonał jako prawoskrzydłowy. Duża klasa.

Kapitalny mecz zagrał Dusan Kuciak. Przede wszystkim genialnie obronił w 5. minucie uderzenie Jeża, a potem w 90. min. strzał Wilczka. Oprócz tradycyjnie świetnej gry na linii bramkowej, bez zarzutu spisywał się na przedpolu – bardzo dobrze łapał i piąstkował piłkę. Do tego, jak zwykle, przez cały mecz był bardzo skoncentrowany i czujny. Dokładnie i szybko wznawiał grę. Ogromne brawa.

Kolejny raz na pochwały zasłużył Bartosz Bereszyński. Wprawdzie tym razem "Bereś" nie atakował tak spektakularnie, jak choćby w meczu derbowym i nie radził sobie w pojedynkach z Costą, ale za to zagrał bardzo odpowiedzialnie w defensywie. Był właściwie nie do przejścia. Co ciekawe, nawet mądrze faulował – dostał kartkę, gdy rywal wykorzystał jego złe ustawienie i mu uciekł, a Bartek ratował się przewinieniem.

Przeciwko Zagłębiu swoją ósmą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Inaki Astiz i przez to nie zagra w Krakowie z Wisłą. Bardzo szkoda, bo Hiszpan zarówno w derbach, jak i w sobotę spisał się wyśmienicie. Znów zanotował najwięcej odbiorów w drużynie. Zaimponował zwłaszcza w 26. minucie, gdy wykazał się dużą inteligencją i, do spółki z Jędrzejczykiem, powstrzymał kontrę Zagłębia w sytuacji dwóch na dwóch. Świetnie spisał się również w 41. min. W ostatniej chwili skasował atak lubinian. Gdyby piłka przeszła Astiza, to rywale znaleźliby się w sytuacji sam na sam z Kuciakiem, bo nie wrócili defensywni pomocnicy. Inaki tym razem był właściwie bezbłędny.

Dobrze zagrał także nasz kapitan Ivica Vrdoljak, który był niezwykle aktywny w ofensywie i często wspierał kolegów z ataku. Przy tym starał się zachować równowagę z grą obronną. Wychodziło to nieźle i Ivo zanotował 6 odbiorów. Parokrotnie dryblował (z kiepskim skutkiem), oddawał słabe strzały, ale za to dobrze podawał. Chorwat wraca do wysokiej dyspozycji, widać, że bardzo zależy mu na przedłużeniu kontraktu. Legia potrzebuje Ivicy w takiej formie.

Nie ulega wątpliwości, że zawsze możemy polegać na Arturze Jędrzejczyku. Od dłuższego czasu słabsze występy zdarzają mu się sporadycznie. Po pauzie za kartki wrócił do gry w dobrym stylu. Był pewny, zdecydowany i waleczny. Jedyny poważny błąd popełnił w 5. minucie, gdy w jego strefie niepilnowany znalazł się Jeż i stanął oko w oko z Kuciakiem. "Jędza" jest pewniakiem do gry na środku obrony w Krakowie. Zobaczymy, kto będzie mu partnerował.

Jednym z motorów napędowych ataków Legii był w sobotę Dominik Furman. "Furmik" ciągnął zespół do przodu, był szybki, pomysłowy i nieźle podawał. Niestety, w I połowie zbyt często zapędzał się do przodu i zapominał o swych obowiązkach defensywnych, co parokrotnie mogło się bardzo źle skończyć (jak w 41. minucie). Co więcej, fatalnie wykonywał stałe fragmenty gry – na ok. 12 zagrań tylko jedno wykonał poprawnie. W pozostałych przypadkach trafiał piłką w pierwszego z brzegu obrońcę. Sam siebie przeszedł w 63. minucie, gdy chciał rozegrać krótko z rogu do "Sagana". Podał do... obrońcy Zagłębia. Raz próbował też strzelać z dystansu, ale piłka poszybowała daleko od bramki. Krótko mówiąc – było przyzwoicie, ale jeszcze jest bardzo dużo do poprawy.

Duży plus za walkę, zaangażowanie i pomysłowość należą się Markowi Saganowskiemu. No, ale napastnika rozlicza się trochę inaczej. "Sagan" tym razem raził nieskutecznością. Powinien był zdobyć przynajmniej dwa gole w 30. i 83. min. Nie udało się, mimo że przecież przeciwko sobie miał bardzo słabych graczy. Znając jednak Marka, możemy być pewni, że w Krakowie trafi. O ile zagra.

fot. Legionisci.comSłabo wypadli liderzy naszych poczynań ofensywnych z jesieni - Danijel Ljuboja i Jakub Kosecki. Serb był w I połowie bardzo ospały, łatwo dawał się łapać na spalone (aż czterokrotnie!) i podejmował złe decyzje w ataku. Mimo tego był o włos od zdobycia swej 13 bramki w lidze, gdy piłka po jego strzale i rykoszecie trafiła wewnętrzną część słupka. Po meczu trener Urban przyznał, że "Ljubo" nie grał tego, co sobie założyli i dlatego zdjął z boiska naszego snajpera. Niczym nie wyróżnił się "Kosa", choć w jego grze jakby delikatnie coś drgnęło, miał parę przebłysków (jak choćby w 30. min., gdy ładnie się przedarł w polu karnym Zagłębia czy w 45. min., gdy faulowany zdołał jeszcze odegrać do Wawrzyniaka).

I to właśnie Jakub Wawrzyniak był naszym najsłabszym ogniwem. Od totalnej krytyki ratuje go tylko piękna asysta, ale poza tym było fatalnie. Nieustannie zapędzał się do ataku lewym skrzydłem i to po jego stronie goście wyprowadzali kontrataki, a on był wiecznie spóźniony. Nieco lepiej było w II połowie, ale głównie dlatego, że lubinianie właściwie nie byli w stanie wyjść ze swojej połowy. "Wawrzyn" zawalił już wiele bramek, a w sobotę miał masę szczęścia, że nic nie wpadło. Jak to dobrze, że Błąd jest słabym piłkarzem…

Rezerwowi

Wladimer Dwaliszwili - po przerwie zastąpił Ljuboję i był to najlepszy występ Gruzina w barwach Legii. Od razu po wejściu huknął w poprzeczkę, potem zdobył bramkę, a jeszcze w 73. minucie popisał się pięknym strzałem, który świetnie obronił Gliwa. "Lado" zagrał jako podwieszony napastnik i spisał się doskonale.

Tomasz Brzyski - kiepsko w ofensywie (słabe strzały i dośrodkowania), dobrze w asekuracji.

Janusz Gol - wszedł na ostatnie 10 minut i robił swoje, czyli głównie dreptał. Ale jak w 87. minucie zerwał się do ataku, to stadion zamarł. Gol pięknie rozegrał akcję z "Saganem" i powinien był trafić do siatki. Niestety, obrońcy do końca go naciskali i piłka po jego strzale minęła słupek.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Miroslav Radović - 5,0
Ivica Vrdoljak - 4,7
Dusan Kuciak - 4,5
Bartosz Bereszyński - 4,4
Inaki Astiz - 4,2
Artur Jędrzejczyk - 4,1
Dominik Furman - 3,9
Marek Saganowski - 3,6
Jakub Wawrzyniak - 3,4
Jakub Kosecki - 3,3
Danijel Ljuboja - 2,9


Rezerwowi:
Wladimer Dwaliszwili - 4,3
Tomasz Brzyski - 3,5
Janusz Gol - 3,2

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!