Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Miroslav Radović po meczu ze Steauą Bukareszt - fot. Mishka / Legionisci.com
Miroslav Radović po meczu ze Steauą Bukareszt - fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 28 sierpnia 2013 r. godz. 08:36

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powiedzieli po meczu ze Steauą

Qbas, źródło: Legionisci.com

Miroslav Radović: Zabrakło niewiele, małego kroczku, choć trudno powiedzieć tak naprawdę czego. Wszystkie przedmeczowe założenia szybko się zawaliły po dwóch bramkach. Przy takim wyniku grało się bardzo ciężko. Rumuni umiejętnie grali rezultatem, są od nas na pewno bardziej doświadczonym zespołem. Trener w przerwie uczulał nas, byśmy zachowali chłodne głowy, że na pewno będziemy wypracujemy swoje okazje i mamy jeszcze całą połowę przed sobą. Po meczu w szatni była cisza. Jesteśmy bardzo zawiedzeni.

Jakub Wawrzyniak: Nie mi oceniać zachowanie kolegów przy golach dla rywali. Spytajcie trenera jak on to widział. Potrafiliśmy się jednak podnieść i już do przerwy powinniśmy remisować, ale sędzia odgwizdał spalonego, który jeśli w ogóle był, to minimalny. Zgodnie z duchem sportu, takie sytuacje powinno się puszczać. Gdybyśmy tego wyrównującego gola strzelili choć 5 minut wcześniej, to mielibyśmy jeszcze ogromną szansę na wygranie spotkania. Niestety, nie udało się. Skupiamy teraz wszystkie armaty na lidze, bo za rok chcemy znowu zagrać o Ligę Mistrzów, tym razem z większym powodzeniem. Owszem, Liga Europy jest fajną przygodą, ale na tę chwilę to dla nas żadne pocieszenie. Bardzo żałujemy, że odpadliśmy.

Dominik Furman: Trener Urban powtarza nam cały czas, by za szybko nie podchodzić do rywala, bo łatwo nas wtedy "nawinąć", ale podszedłem. Rywal się obrócił, ograł mnie jak dziecko i stało się coś, co nie powinno się wydarzyć. Po 10 minutach przegrywaliśmy już 0-2 i w takim meczu jest niesłychanie ciężko się podnieść po tak mocnych ciosach. Mimo tego, nam się to udało. Byliśmy dzisiaj lepsi, ale o końcowym wyniku zadecydowały błędy z początku spotkania. Zabrakło nam podkręcenia tempa około 70. minuty spotkania. Steaua zaczęła opadać z sił i mogliśmy ich dopaść. Rumuni to klasowy rywal, a my walczyliśmy z nimi jak równy z równym. Warto też pamiętać, że nie przegraliśmy meczu w eliminacjach do Champions League. Pozostaje nam Liga Europy i jest to dla nas duże pocieszenie.

Dusan Kuciak: W obu meczach daliśmy z siebie wszystko. Steaua udowodniła jednak, że jest doświadczoną i mocną drużyną. Szybko strzelone dwa gole ustawiły im spotkanie i nie dali już sobie wydrzeć awansu z rąk. Mimo tego, gdybyśmy wcześniej zdobyli gola, to pewnie udałoby nam się strzelić jeszcze zwycięską bramkę. Zabrakło nam i skuteczności, i szczęścia.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!