fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Punkty po meczu z Cracovią
Qbas, źródło: Legionisci.com
Legia-Cracovia: Relacja z meczu
W niedzielę przy Łazienkowskiej legioniści równocześnie podtrzymali tradycję i przełamali złą passę. Tradycję, bo Legia wygrała wszystkie spotkania z Cracovią od czasu jej powrotu do Ekstraklasy w 2013 r. Przełamanie, bo nasi zawodnicy nie wygrali w ligowym meczu u siebie od ponad 2,5 miesiąca. Spotkanie było popisem dwóch graczy – Nemanji Nikolicia i Tomasza Jodłowca. Pierwszy strzelił trzy gole, wszystkie po podaniach drugiego. A wszystko to pod batutą (nie mylić z batem) debiutującego w Legii szkoleniowca Stanisława Czerczesowa.
1. Dwaj królowie. Niecodziennie zawodnik strzela 3 gole, ale gdy dzieje się to po trzech podaniach od tego samego zawodnika, to jest już wstrząsające. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w Legii niecałe 2 lata temu i i to również w meczu przeciwko Cracovii! Nie ma co się jednak odwoływać do historii. Ważne jest tu i teraz. Nikolić to boiskowa maszyna do zdobywania bramek. Widać, że nie tylko umie je strzelać, ale i każda sprawia mu ogromną frajdę. A takie połączenie u napastnika daje zabójczą dla przeciwników mieszankę. Co ciekawe, Serb wszystkie bramki zdobył lewą nogą, a to przecież prawonożny piłkarz. Warto przy tym podkreślić, że "Niko-lincz" grał znów bardzo zespołowo, cofał się po piłkę, szukał podaniami kolegów, zamieniał pozycjami z Kucharczykiem. Zresztą, co tu dużo pisać - 15 bramek w 12 meczach Ekstraklasy mówi samo za siebie. Natomiast Jodłowiec zanotował premierowe asysty w sezonie. Przyjęło się mówić, że to zawodnik defensywny, ale Czerczesow nie jest pierwszym trenerem, który nakazał mu wzięcie odpowiedzialności za rozgrywanie piłki. I wyszło to znakomicie. Oprócz podań przy bramkach „Jodła” zanotował jeszcze kilka fantastycznych zagrań, których nie sposób było się po nim spodziewać. Najbardziej jednak, ten prawie 90-kilogramowy facet zadziwiał... lekkością w grze, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę grząską murawę. Covilo, jego vis-a-vis z Cracovii, wyglądał jak słoń. Jodłowiec zaś z gracją baletnicy i siłą rażenia czołgu raz po raz siał spustoszenie w szeregach gości.
2. Plan Czerczesowa. Nowy trener Legii zapowiadał, że jego zawodnicy rzucą się rywalom do gardeł, że to oni będą chcieli od początku przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i planują zdominować przeciwników. Zapowiedzi mają to do siebie, że są tylko... zapowiedziami. Tymczasem okazało się, że Czerczesow wie co mówi, ale, co ważniejsze, piłkarze wiedzieli, jak słowa szkoleniowca przekuć w czyny. Atakowali Cracovię z furią, dynamicznie doskakiwali, nie dawali na boisku ani miejsca, ani czasu. Grali wysokim pressingiem, co w I połowie robione było nieco bez głowy i tworzyła się dziura w środku pola, ale wreszcie widać było w nich pasję. Legia miała dominować, miażdżyć rywala i to robiła. Nie było w jej grze filozofii, raczej proste środki, choć niezwykle skuteczne. Rosjanin powiedział, że dostosowuje skład do przeciwnika i widać było, że odrobił lekcję z gry krakowian. Środkowa linia podopiecznych Jacka Zielińskiego odbiła się od trzech pancernych: Furmana, Jodłowca i Pazdana. Więcej, została przez nich wdeptana w murawę, a odgryzać potrafiła się wyłącznie chamskimi faulami. Legioniści grali przy tym szybko do przodu, prostopadłymi zagraniami szukali Nikolicia i skrzydłowych. Proste? Bardzo. I równie skuteczne. Możemy więc zapomnieć o filozofii gry Rosjanina. On ma po prostu swój plan.
3. Pełne obroty. Zawodnicy biegali z pełnym zaangażowaniem, walczyli o każdą piłkę. Nie było ani oszczędzania, ani kalkulacji. Nawet Nikolić raz wślizgiem przeciął atak gości. Takie granie wymaga jednak dużego wysiłku. Trener zwiększył obciążenia treningowe stosownie do swych potrzeb i sposobu gry, jakiego wymaga. Czy gracze to wytrzymają? Jak powiedział Dominik Furman, najwyższy czas nauczyć się grać co trzy dni, a do tego potrzeba odpowiedniego przygotowania fizycznego. Nie martwiłbym się, że szkoleniowiec „zajedzie” zawodników. To już inne czasy niż choćby za Okuki – treningi monitorowane, prowadzone są badania wysiłkowe itd. Wczoraj zawodnicy grali na pełnym gazie gdzieś do 70 minuty. Potem nieco opadli z sił. Zmieniani schodzili z boiska wyczerpani. Widać było, że dali z siebie wszystko. Przyjemniej jednak oglądać Legię wypruwającą żyły przez 70 minut, niż oszczędzającą się przez 90. A czy lepiej? Zobaczymy.
4. Jest nad czym pracować. Trener Czerczesow mocno stąpa po Ziemi. Sam więc przyznał, że wynik i postawa drużyny go cieszą, ale ma jeszcze sporo do poprawienia. Swoje uwagi przekazywał już w trakcie I połowy, gdy korygował ustawienie Jodłowca i Furmana przy grze pressingiem. Obaj zapuszczali się mocno w szeregi rywali przez co pozostawiali osamotnionych defensorów. Wysoko grający boczni obrońcy mieli kłopoty z powrotem, a środkowi zaś z komunikacją i przekazywaniem sobie krycia rywali (warto zauważyć, że zgodnie z zaleceniami szkoleniowca wychodzili wysoko za swoim napastnikiem). Po przerwie wyglądało to już lepiej, a z czasem powinno być już całkiem dobrze.
5. Defensywne zestawienie. Skład Legii nie wróżył fajerwerków przy rozegraniu. Trzech stricte defensywnych piłkarzy w środku pola zapowiadało raczej rąbankę. I ona rzeczywiście była, ale okazało się przy tym, że wszyscy trzej gracze potrafią świetnie rozegrać piłkę. Widać było też, że otrzymali wytyczne, by szybko się pozbywać futbolówki. Dzięki czemu oglądaliśmy sporo krótkich podań i efektywne zagrania prostopadłe.
6. Najlepszy mecz Legii w tym roku? Teza do dyskusji (i do obrony), ale bez wątpienia było to spotkanie, które oglądało się z ogromną przyjemnością. Takiej Legii chcemy, na taką czekaliśmy. Oczywiście ze świadomością, że intensywna gra może odbić się czkawką w Lidze Europy. Tylko po co martwić się na zapas? To już głowa trenera, w końcu to jemu płacą i on ma do spłacenia kredyt zaufania.
7. "Legia gra tak, jakby ją ktoś za jaja trzymał" usłyszałem przed meczem i odpowiedziałem, że pora uwolnić te jaja. Czerczesow wywarł pozytywny efekt na zespole, widać było, że zawodnicy zaufali jego metodom, chcieli ciężkiej pracy. Nic dziwnego, oni chcą wygrywać, a przy tym zarabiać i, jak to powiedział trener, wystarczy im nie przeszkadzać. Dotarło do nich w końcu chyba, że dość gadania, pora na pracę. Legia nie tylko uwolniła z uścisku, ale i pokazała jaja.
Autor: Qbas
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB
Komentarze: (12)
Miło się oglądało bo obie drużyny grały otwarty futbol a to Legia lubi. Chyba ciężko będzie łapać się do składu Prijovicovi dalej Vranjensowi a i Gui wczoraj podpadł trenerowi i został zmieniony.
Nie ma zmiłuj... Od teraz wszyscy powinni się bać (L)egii..!!! Parafrazując słowa słynnego wodza Spartan Leonidasa do wysłanników Kserksesa - This is (L)egia...!!! I wszystko jasne... Pozdro... (L)
Pierwszy mecz, ewidentnie zadziałał system nowej miotły. Każdy piłkarz chciał zrobić jak najlepsze wrażenie przed nowym trenerem. Ciekawe na jak długo wystarczy im zapału? Cóż... Wiemy już, że tych piłkarzy stać na wygrywanie, to teraz czas utrzymać tę formę przez resztę sezonu. A swoją drogą to nawet zabawne, że pierwszy mecz po odejściu Berga jest odrazu nominowany do meczu roku. :D
Bio robił dobrą robotę a zmiany nie są tylko dlatego że źle gra
Wygrana i to w dobrym stylu bardzo cieszy, ale... Przyszli rywale Legii z pewnością będą "dawali plaster" Nikoliciowi. A gra klasyczną szpicą jest bardzo czytelna dla większości drużyn. Realnym i efektywnym rozwiązaniem winno być zróżnicowanie form akcji ofensywnych przeprowadzanych przez legionistów. Zarówno ataku pozycyjnego, a także z kontry nic tak "nie ubarwia", jak gra skrzydłami. To powinna być nasza szansa - już w niedalekiej przyszłości - jeżeli oczywiście znajdziemy odpowiednich skrzydłowych. Obecni piłkarze na tych pozycjach to jedynie cienie swoich poprzedników. Mimo wszystko, zmiana trenera w naszym klubie nastraja optymistycznie.
Ps.: felieton na 4+. Formułowanie - jedynie - pozytywnych ocen pomeczowych niejednokrotnie sprowadzało nas na manowce...
Podobnie wyglądało to u Berga na początku. Tak naprawdę fajnie, jak Czerczesow będzie miał teraz wyniki, ale prawdziwa ocena jego pracy będzie jak u Berga - wiosna 2017.
zapewne jest za wczesnie i trudno po jednym meczu snuc wiele wnioskow na przyszlosc ale... :-)
1) widac ze Czerczesow umie trafic do pilkarzy. Mial malo czasu a udalo mu sie przekazac swoja wizje. Po tym mozna poznac dobrego szefa - umiejetnosc komunikacji
2) wydaje sie ze Cz. jest dobrze rozumiany przez doswiadczonych, inteligetnych boiskowo, takich jak Pazdan, Jodla ale i Brzyski. Widac ze umie ich odnalezsc na boisku i wskazac wlasciwe miejsce.
3) troche trudniej jest u Cz. mlodym.Sam mowi - nic za darmo i chyba do jego "wizji" i "wymagan" musza dorosnac.
4) Cz. lubi jak ktos spelnia jego wizje. Chyba nie przypadlo mu do gustu improwizowanie Gui.Szczegolnie ze nic z niego nie wynikalo.
5) czy tylko mi sie wydaje ale Furman byl toche zagubiony wczoraj i nie nadazal. Moze tylko troche ale jednak.
6) Niko,Pazdan,Jodla to panowie pilkarze.
7) Kuciak znow elektryczny ale moze taki jest i tyle? ale ze dwa razy wybijal nerwowo.
8) Ludzie narzekali na transfer Lewczuka. Rzeznik przy nim wczoraj nie istnial. Musimy szukac wsparcia dla Lewczuka.
9) Ciekawy jestem co dalej ;-)
do L - trochę już Nikolić u nas gra, fajnie że w końcu dowiedziałeś się o jego pochodzeniu:)
do Jerz z Potoku Czerczesow twierdzi, że taktykę będzie przygotowywał pod przeciwnika. Nie jest powiedziane, że będziemy grali z jednym napastnikiem na szpicy. Pewnie na zespoły grające defensywnie ustawi Legię bardziej ofensywnie, żeby siać zniszczenie w ich szeregach obronnych;)
do as pełna zgoda, u Berga też wyglądało wszystko fajnie na początku. Rozliczymy Czerczesowa na wiosnę. Początek obiecujący.
do HEHE młodzi powinni wchodzić wtedy, gdy będzie to z pożytkiem dla gry Legii. Nie dlatego że są młodzi. Lewczuk rzeczywiście przy Rzeźniczaku to... profesor. Miejmy nadzieję że jego wysoka forma mu zostanie jak najdłużej. Gra Legii w obronie wydaje mi się pewniejsza z Bereszyńskim, a nie z Broziem. Zobaczymy na kogo będzie stawiał Czerczesow na tej pozycji.
Chrzanić LE, choć jakieś punkty w rankingu oczywiście się przydadzą. Najważniejsze jest Mistrzostwo Polski i wyczekiwana od wielu lat Liga Mistrzów.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!