Radość legionistów po drugim goli - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Powiedzieli o meczu z Ruchem
Wiśnia i Jeleń, źródło: Legionisci.com
Legia-Ruch: Relacja z meczu
Igor Lewczuk: Graliśmy u siebie i wiedzieliśmy, że jak wygramy to będziemy liderem. Taki był nasz główny cel i nie byliśmy na boisku przez to usztywnieni. Z Mariuszem Stępińskim mieliśmy kilka razy przepychanki, ale podczas meczu to normalna sprawa. Fajnie, że Adam Hlousek strzelił na 2-0, bo wcześniej prowadziliśmy grę, lecz nic nie chciało wpaść. Po tej bramce w naszych szeregach pojawiło się więcej spokoju.
Szczerze mówiąc, to nie spodziewaliśmy się, że Piast będzie aż tak gubił punkty. To na pewno dla nas zaskoczenie. Ondrej Duda dobrze pracował na obozie przygotowawczym i chyba z tego wynikała jego zadowalająca dyspozycja.
Artur Jędrzejczyk: Pierwsza bramka uspokoiła nasze poczynania na boisku. Był to co prawda gol samobójczy, ale musieliśmy stworzyć taką sytuację, aby przeciwnik mógł się pomylić. Założenia na dzisiaj wypełnialiśmy dobrze i widzieliśmy tego efekty. Zakładaliśmy, że gramy swoją piłkę - byliśmy przy niej częściej i stworzyliśmy więcej szans. Teraz musimy tylko podtrzymać formę i czekamy na następną kolejkę. Trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie, a nie na przeciwników. Każdy wie co ma grać i dążymy do wspólnego celu. Ruch jest wysoko w tabeli, lecz to my dzisiaj byliśmy lepsi. Do każdego rywala podchodzimy tak samo. W Niecieczy na pewno powalczymy o trzy punkty.
Ariel Borysiuk: Do pierwszej bramki było wiele nerwowości. Nie grało nam się już tak łatwo jak ostatnio. Po otworzeniu rezultatu zeszło z nas ciśnienie i zaczęliśmy grać z większym luzem, dzięki temu tworzyliśmy więcej okazji. Ruch był ostatnio na fali. Wiemy, że każdy gość na Legii stawia ciężkie warunki i byliśmy na to przygotowani. Pierwsze 20-25 minut nie było najlepsze w naszym wykonaniu, jednak potem prezentowaliśmy się już lepiej. Skoro Piast stracił punkty, to wypadało to wykorzystać. Wygraliśmy trzy mecze z rzędu i można powiedzieć, że praca wykonana na zgrupowaniach przynosi efekty. Fizycznie wyglądamy bardzo dobrze od pierwszej do ostatniej minuty. Na miejscu lidera chcemy pozostać aż do końca. Wydaję mi się, że nowi zawodnicy już się zaaklimatyzowali. Dla mnie było to łatwe, ponieważ grałem już w przeszłości w Legii. Fajnie nas szatnia przyjęła i wszyscy ciągniemy wózek w jednym kierunku.
Ondrej i Michał bardzo dobrze dzisiaj funkcjonowali. Mimo absencji Guilherme oraz Michała zagrali dobrze. Stwarzali nam sytuacje i również dołożyli swoje cegiełki do tej wygranej. Teraz przed trenerem jeszcze cięższe zadanie dotyczące ustalania wyjściowego składu. Pierwsze miejsce w tabeli to miejsce zarezerwowane dla Legii. W środę gramy kolejny mecz i jeżeli będziemy dobrze wyglądali pod względem fizycznym, to wszystko będzie w porządku.
Patryk Lipski (Ruch Chorzów): Sędzia podjął niesłuszną i niesprawiedliwą dla nas decyzję o spalonym. Musieliśmy to przyjąć, lecz niestety potem nie doprowadziliśmy do wyrównania i wracamy z zerowym dorobkiem punktowym. Arbiter popełnił błąd, lecz Legia zasłużenie wygrała, ponieważ kontrolowała spotkanie. Kto wie, jakby się jednak mecz potoczył, gdyby nie ten gol? Potem jeszcze była sytuacja z Kamilem Mazkiem i można chyba powiedzieć, że jednak zostaliśmy skrzywdzeni przez sędziego. Kamil dostał z łokcia w oko i niestety nie przyznano nam wówczas rzutu karnego. Po przerwie Legia jeszcze bardziej dominowała i kontrolowała przebieg wydarzeń. Fizycznie lepiej wyglądali i ich wygrana była zasłużona.
Kamil Mazek (Ruch Chorzów): Wydaję mi się, że nie zostałem uderzony celowo, chociaż zawodnik musi czuć, gdzie jest jego przeciwnik. Nie wiem jak do tego podchodzić... W pierwszej chwili czułem duży ból, potem zaczął ustępować, ale z kolei miałem kłopoty z widocznością. Legia nas zdominowała, ale na początku staraliśmy się grać ofensywnie. Swoją przewagę udokumentowali bramkami i dzisiaj na pewno wygrała drużyna lepsza. Nie widziałem jeszcze na powtórkach pierwszego gola dla naszych rywali, chociaż słyszałem że mógł tam być spalony. Byliśmy przygotowani na to, że Legia ruszy na nas od pierwszej minuty. Na początku wyglądaliśmy obiecująco, ale pressing rywali dał się nam we znaki. Legia to obecnie najlepsza drużyna w Polsce i wydaję mi się, że na długo zostaną liderem tabeli. Na razie nie myślę o swoim powrocie na Łazienkowską.
Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów): Przy pierwszym golu szkoda pomyłki Pawła Oleksego, ale również i sędziego. Był tam spalony, jednak nie warto już do tego wracać. Chcieliśmy odrabiać straty, lecz zaraz po przerwie straciliśmy drugą bramkę i grało nam się już ciężko. Mecz mógłby inaczej się potoczyć, gdybyśmy do przerwy utrzymali bezbramkowy remis, ponieważ u naszych rywali pojawiłoby się zdenerwowanie. Legia była lepsza i wygrała, chociaż my też mieliśmy kilka okazji na gola. Jako drużyna powinniśmy więcej jakości pokazać po przechwytach - podania powinny być bardziej dokładne. Pressing Legii nie dał nam się aż tak we znaki, ponieważ często udawało nam się z niego wyjść.
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, powiedzieli po meczu, wypowiedzi pomeczowe, Ruch Chorzów, ekstraklasa
Komentarze: (11)
Legia nie strzeliła bramki ze spalonego. To ruch sam ją sobie strzelił :p
Dobre wypowiedzi zawodników Ruchu, szczere bez napiwki.
Baranie,spalony był przy podaniu do Nikolica.Trzeba mieć trochę pojęcia o grze którą się ogląda.Czuwaj!!!
Stepinski twierdzu ze mieli kilka sytuacji - chyba jednak oprocz strzalu Zienczuku z 7 metrow Panu Bogu w okno nie ma o czym mowic...
Wypowiedzi zawodników jak i trenera bardzo racjonalne, Ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać.
Nerwowo grał Jodłowiec, duży potencjał Masłowskiego. Ruch chyba nie wierzył w sukces na Ł 3.
Masłowski był fatalny.
W pierwszej połowie był zupełnie niewidoczny (nawet się zastanawiałem czy jest na boisku), a w drugiej połowie gdy trochę graliśmy atakiem pozycyjnym pełnił rolę przekaźnika piłki od Jędzy do Jodły. Równie dobrze mogłoby go tam nie być.
Gra Masłowskiego w porównaniu do Dudy to przepaść.
Duda brał grę na siebie, próbował grać kombinacyjnie z innymi zawodnikami, a gdy było trzeba szedł w pojedyne 1 na 1 by po przejściu rywala dobrym zwodem zrobić przewagę.
Masłowskiego prawie nie było na boisku, a gdy był przy piłce to tylko potrafił oddać piłkę.
Nawet z wolnego niedokopał.
Żałosny występ.
Żałosny to ty jesteś. Nie masz pojęcia o grze w piłkę także zajmij się play station i oszczędź tych wypocin.
do szemrany: kolego podejrzewam że pierwsza wypowiedź ja jest z przymrużeniem oka, jeśli dobrze zrozumiałem autora. Nawet jeśli nie to po, co bluzgamy na siebie.
do do ja: no kolego ja zgadzam się z "ja", Masłowski nic nie pokazał, jak to "ja" ładnie go określił był przekaźnikiem między Jodłą a Jędzą, zero jakiejś kreatywności. Każdy inny legionista jak otrzymał piłkę starał się z nią coś zrobić, a Masłowski odgrywał do najbliższego wolnego gracza. Co do jego potencjału to może i ma ale on przegrał mentalnie i w Legii już się nie podniesie. Co do bluzgów j/w
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!