Legioniści w Dublinie - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Relacja z trybun: Przeżyj to sam...
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Dundalk FC-Legia: Relacja z meczu
Po losowaniu par 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów, większość fanów była bardzo zadowolona - głównie ze względu na rywala, który jest piłkarsko w naszym zasięgu. Kibicowsko wiadomo było, że nie czeka nas zbyt wiele atrakcji, ale cóż zrobić. Nie zawsze będzie nam dane jeździć do Mostaru, Tirany, czy Kijowa. Wyjazd na mecz do Dublina nie należał też do najtańszych.
Drogą lądową podróż była mało opłacalna, choć nie niemożliwa. Większość osób wybrało jednak opcję samolotową, nie tylko bezpośrednie połączenia Modlin - Dublin, ale także kombinowane przez np. Brukselę, Londyn czy Birmingham. Bez względu na kombinację trzeba się było liczyć, w zależności od terminu zakupu biletów, z wydatkiem 1000-1800 złotych. Tym bardziej sensownym rozwiązaniem okazał się czarter do stolicy Irlandii, który organizowało SKLW (1350 zł). Ten wystartował w dniu meczu z godzinnym opóźnieniem, ale na miejscu kibice mieli wystarczająco dużo czasu, żeby zobaczyć trochę miasta i spróbować Guinnessa.
Pogoda w dniu meczu była fatalna - siąpiący od rana deszcz, bliżej meczu zamienił się w konkretną ulewę i mało kto na naszym sektorze nie był przemoczony do suchej nitki. Legioniści w dniu meczu zebrali się na niespełna dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem pod 3Arena, znajdującą się ok. 1,8km od stadionu i stamtąd przemaszerowali na Aviva Stadium. 55-tysięczny stadion narodowy Irlandii wybrano do rozegrania meczu, który miał być jednym z najważniejszym w historii irlandzkiej piłki klubowej. Dundalk na co dzień rozgrywa swoje mecze 80 kilometrów od Dublina w kierunku Belfastu. Dla nich więc to również było spotkanie na obcym terenie. Tyle, że niskie ceny biletów dla gospodarzy (10 euro) oraz odpowiednia promocja meczu - nawoływanie kibiców wszystkich klubów do wsparcia, pozwoliło przyciągnąć na trybuny ponad 30 tysięcy osób. Przed taką publicznością klub z niewielkiej miejscowości do tej pory nie miał okazji występować. Na stadionie wypełnione zostały niemal w całości dwie kondygnacje - najniższa i najwyższa. Pusta (wyłączona z użytku) pozostała tylko środkowa jej część. Przed stadionem sprzedawano okazjonalne szaliki "Legia - Dundalk", które wśród miejscowych cieszyły się sporym powodzeniem. Mowa głównie o kibicach z Dublina i całej Irlandii, bo to oni stanowili zdecydowaną większość na trybunach, nie zaś mieszkańcy 30-tysięcznego Dundalk.
Sektor dla kibiców gości na stadionie znajduje się za jedną z bramek i wyraźnie różni się od trzech pozostałych trybun. Zamiast okazałych trzech kondygnacji, posiada jedną i do tego niezwykle płaską. W całości może pomieścić ponad 2200 osób, dla nas jednak wydzielono jedynie połowę tej trybuny. Zanim weszliśmy na nasz sektor musieliśmy przejść aż pięć kontroli biletów oraz standardowe przeszukanie. Co ciekawe Irlandczycy wydawali się w miarę wyrozumiali i np. pozwalali wnosić własne napoje, tyle że bez nakrętek.
Organizatorzy meczu już wcześniej zapowiedzieli, że Polacy mieszkający w Irlandii będą mogli kupić wejściówki na sektory gospodarzy. Na trybunie dla przyjezdnych zasiedli tylko więc tylko kibice Legii oraz przedstawiciele naszych zgód. Nasze flagi zawisły w górnej części trybun, bowiem dolne ogrodzenie było na tyle niskie, że w całości zasłaniały by je bandy reklamowe.
Od samego początku spotkania każdy z nas dawał z siebie wszystko, zdając sobie sprawę z rangi meczu. Wszak od 21 lat czekamy na ponowny awans naszego klubu do Ligi Mistrzów. Przed wyjściem piłkarzy na boisko rozwinęliśmy sektorówkę - Wielką eLkę, a chwilę później, podczas "Mistrzem Polski jest Legia", w naszym sektorze zaczęły powiewać flagi, a pośród nich odpalonych zostało kilkanaście rac. Miejscowi byli w niezłym szoku - większość z nich być może pierwszy raz w życiu widziała taki pokaz ;)
Oprócz naszych flag w sektorze wywieszone zostały transparenty "Gazownik trzymaj się" oraz "Bolszewika goń, 15.08.1920". W trakcie meczu pozdrowiliśmy wszystkie nasze zgody. Doping przez całe spotkanie stał na wysokim poziomie, a były momenty, kiedy jak na naszą liczbę, był nieskromnie mówiąc zajebisty. W pierwszej połowie najgłośniej wychodziło nam "Nie poddawaj się, ukochana ma" oraz "Hej Legia gol". W drugiej części meczu zdecydowanie w miażdżący sposób wykonywaliśmy "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra".
Pierwsza część spotkania nie przebiegała tak, jak byśmy sobie tego życzyli - na boisku przeważali gospodarze, a nasz zespół prezentował się zupełnie poniżej oczekiwań. Okrzyki "Jak tu dzisiaj nie wygracie, to w Warszawie wpi... macie" oraz "Legia grać, k... mać" podziałały mobilizująco i zaledwie kilka minut później legioniści wywalczyli rzut karny, który następnie Nikolić zamienił na bramkę. Radość w naszym sektorze była ogromna. Awans do Ligi Mistrzów wydawał się już na wyciągnięcie ręki.
Po stracie bramki doping gospodarzy zdecydowanie przycichł. Ich młyn znajdował się za drugą bramką i liczył ponad 1000 osób zaangażowanych w doping. Możemy podejrzewać, że to właśnie tam zasiedli kibice, którzy przyjechali z Dundalk. Jak już śpiewali - wychodziło im to naprawdę nieźle, melodyjnie. Pozostała część trybun była jakby przeniesiona z teatru. Ożywiała się jedynie wówczas, gdy ich zespół zbliżał się w okolice naszego pola karnego. W drugiej połowie w pobliżu naszego sektora kilku Irlandczyków rozwinęło flagę w barwach narodowych z napisem "Ultras", którą chcieli sprowokować naszą ekipę. Nieskutecznie. Reakcja jednego z legionistów z tego właśnie sektora wystarczyła, by gospodarze czym prędzej zwinęli płótno i skończyli napinkę.
Ostatnich 30 minut meczu to maksymalny poziom decybeli z naszej strony, a na koniec olbrzymia radość po drugim golu. Po końcowym gwizdku sędziego wszyscy byliśmy pewni, że awansu do Champions League nic nie jest w stanie nam odebrać, a każdy z nas uczestniczył w historycznym wyjeździe. Przez chwilę z sektora niosło się "Przeżyj to sam... dzisiaj Legia Ligę Mistrzów ma, nasza Legia Warszawa". Następnie podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną, kilku graczy rzuciło swoje koszulki w trybuny, a następnie przez ponad 20 minut czekaliśmy na opuszczenie sektora. Wiele osób do Warszawy wracała dopiero w czwartek rano. Bezpośrednio ze stadionu na lotnisko podróżowali jedynie fani, którzy przylecieli czarterem. Ci, którzy chcieli po meczu świętować w pubach w Dublinie mieli utrudnione zadanie. Właściwie w każdym z barów nie chciano wpuszczać kibiców w barwach.
Teraz przed nami powrót do ligowej rzeczywistości. W sobotę na naszym stadionie podejmować będziemy Arkę i miejmy nadzieję, że frekwencja na trybunach nie będzie wiele niższa niż na rewanżowym meczu z Dundalk, na który sprzedano już wszystkie wejściówki. Arkowcy do Warszawy wybierają się w dobrej liczbie pociągiem specjalnym.
Frekwencja: 30 417
Kibiców gości: 400
Flagi gości: 4
Autor: Bodziach
Komentarze: (29)
Za Niko polecam piłkarzy, którzy są w zasięgu finansowym oraz z możliwościami rozwojowymi:
1. Michal Krmencik - Wiktoria Pilzno, 23 lat
2. Stanislav Tecl - FK Jablonec, 25 lat
3. Lukas Julis - Sparta Praga, 21 lat
4. Gustavo Blanco Leschuk - Karpaty Lwów, 24 lat
Pozdrawiam
400... jakos chyba ludzie sie zniechecili do wyjazdow czy co?
HUGO VIEIRA - PAWEŁ WSZOŁEK - I KOKRETNY BOCZNY OBROŃCA TO CO TRANSFERÓW PRZED LIGĄ MISTRZÓW MINIMUM POD WARUNKIEM , ŻE NIKT Z PODSTAWOWEJ MECZOWEJ KADRY NIKT NIE ODEJDZIE .
Z tym śpiewaniem "Przeżyj to sam" to lepiej było się wstrzymać bo jeszcze nasi kopacze przeleżą w rewanżu i odpadną...
A jak było na mieście, jeśli to nie tajemnica? Jak miejscowi odnosili się do naszych?
Panowie : Dlatego bylo tak zajebiscie slychac bo mnostwo osob siedzialo na innych trybunach niz ta gdzie Wy i tez darlo mordy , ja np. dzis nie moge mowic tak sie nadzieralem.
Wynik dobry , gra lypa
Ps. Teczki lepsze w Irlandii niz w Pl na chwile obecna ;)
siedzialem na zachodniej górnej części, powiem tak jesli nas było 400 osób to mam problemy z liczeniem.
Irole spoko ludzie jednak... pierwszy raz bylem na takim wymiksowanym meczu jesli chodzi o trybuny wszystko fajnie z szacunkiem luzem bez napiny, siedziało tez troche polskich biało-czerwonych mord kibicujacym byle nie Legii.
gratulację choć was nienawidzę kibiców a w europie życzę wam dobrze macie super prezesa co umie z organizować budżet klubu szkoda że nikt inny w polsce takiego nie ma
Dlaczego pod koniec "pozdrawiany" był Widzew? Pojawili się?
Pytanko do wyjazdowiczow. Pod koniec spotkania słychać było "pozdrowienia" dla łódzkiego widzewa. Wiadomo z jakiego powodu? :P
...na dolnej trybunie południowej BLK106 zebrała się grupka sympatyków Legii i całą drugą połowę dopingowaliśmy ile sił.Kto był,ten wie.Pozdrawiam ; )
A to trzeba mieć powód żeby bluzgac na widzewiokow?
Gardlo zdarte na maxa wyjazd super doping extra...bylem na naszym sektorze na polnocnej....ciezko bylo ogladac bo za niska trybuna ale doping pierwsza klasa
Legie było słychać w TV konkretnie, więc musiała być miazga. Gry nie komentuję, bo mimo wyniki 2:0 dalej nic nie grają, a raczej grają ale DNO!
To znaczy ze na trybunie przybijasz piątki z " baranami"...
Obrażać swoich to jak s... do własnego gniazda!
Do Zalasek
A jak, dobrze było, ze dwadzieścia osób na 106 dawało radę
Youtube? przy okazji, ale bardziej transfermarket oraz opinie, no i co tu gadać, zawodnicy mentalnie zbliżeni do nas i co ważne w zasięgu finansowym:)
Wqurwiaja mnie te lemingi , którzy ciągle sieją defetyzm... tak jak teraz nie było nigdy - na 100 lecie mamy Mistrza, Puchar i prawdopodobnie LM. Mamy stabilność i normalność na trybunach. Mamy sensowne politykę transferowa - kiedy qurwa w sezonie tyle zrobiliśmy na grajkach ??? Wszystkim malkontentom mówię- Pa!!!!! Pora lemingi na k6
Na rewanż będę jechał z okolic Olsztyna przez Mławę, Płońsk. Mam 3 miejsca w aucie. Powrót zaraz po meczu. 501870740
Atmosfera w Dublinie bardzo sypatyczna. Zero problemow, jezeli chodzi o barwy czy wejscia do pubow/ klubow. Zarowno przed jak i po meczu. Poszlo kilka kolejek "czarnego miodu" z kibicami Dundalk, zero spinki/napinki z ich strony. Z rana nie bylo widac prawie zadnego legionisty, ale juz po poludniu co pub to znajome barwy. Bonusem bylo to ze w hotelu w ktorym bylem zadekowali sie Beret i Jacek Zielinski. Co do wschdniej trybuny to 106 i 108 bylo sporo kibicow i jakos dawalismy rade.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!