Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Legioniści w Kielcach - fot. Mishka / Legionisci.com
Legioniści w Kielcach - fot. Mishka / Legionisci.com
Poniedziałek, 31 października 2016 r. godz. 16:10

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Nadzieja umiera ostatnia

Hugollek, źródło: Legionisci.com

Na stadionie w Kielcach gościliśmy po raz ostatni tuż przed Bożym Narodzeniem. Wówczas Legia ścigała w ligowej tabeli gliwickiego Piasta, a dzięki gładkiemu zwycięstwu 3-1 podopiecznym Staśka Czerczesowa udało się zrobić kibicom prezent gwiazdkowy. Niespełna rok później „Wojskowi” są w zupełnie innej rzeczywistości: z mistrzostwem, występami w elitarnej Lidze Mistrzów i, delikatnie mówiąc, dość przeciętną pozycją w lidze.

Obecnie, po zawirowaniach związanych z „rządami” albańskiego trenera, drużyna powoli się odbudowuje pod kierunkiem Jacka Magiery i z pewnością jeszcze trochę czasu upłynie, nim będzie odnosiła regularne zwycięstwa.

W piątkowy wieczór do stolicy województwa świętokrzyskiego udaliśmy się pociągiem specjalnym. Tym razem jechaliśmy przez Radom, aby „zgarnąć” po drodze liczną grupę kibiców Radomiaka. Do Kielc dotarliśmy po 19, a przed bramkami wejściowymi zjawiliśmy się mniej więcej godzinę przed meczem. Jako że gospodarze przygotowali dla nas jedynie dwa z czterech dostępnych kołowrotków wejściowych i gruntownie sprawdzali nasze dokumenty, wchodzenie na sektor gości odbywało się stosunkowo wolno. W pewnym momencie stało się już jasne, że wszyscy nie zdążą pojawić się na stadionie przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Racji protestu prowadzonego przez najzagorzalszych fanów Korony, na obiekcie przy ul. Ściegiennego piłkarze naszego klubu mogli poczuć się jak przy Łazienkowskiej, jako że z trybun niósł się jedynie nasz zorganizowany doping. Kilka minut przed początkiem meczu w rejonie naszego sektora pojawili się niepełnosprawni fani Legii, których powitaliśmy głośnym „Legia Warszawa!” i którzy otrzymali od nas owacje na stojąco. Spotkanie rozpoczęliśmy od tradycyjnego „Mistrzem Polski jest Legia”, po czym zaintonowaliśmy naszą wyjazdową przyśpiewkę. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nasz doping pozostawiał sporo do życzenia. Niekorzystna aura, na którą składały się: ziąb, deszcz i wiatr, nie zachęcała do nadmiernego wysiłku wokalnego i to mimo że gniazdowi robili, co mogli, aby skłonić nas do jak najgorętszego śpiewu.





Wielokrotnie pozdrawialiśmy nasze zgody, a spośród nich najgłośniej liczną delegację Radomiaka. Pojawiła się także alternatywna wersja „Jesteśmy zawsze tam!” – typową końcówkę „hej Legia gol!” zastąpiliśmy hasłem „mocno Legio!”. Piłkarze zdawali się jednak nas nie słuchać, bo mocno... nie grali, zwłaszcza w obronie. Arek Malarz sfaulował jednego z rywali w polu karnym, przez co sędzia podyktował „jedenastkę”, a tę „koroniarze” zamienili na bramkę. Mimo tego gola sygnalizowaliśmy legionistom, żeby się nie poddawali, bo przed nimi był jeszcze praktycznie cały mecz. „Niepokonane miasto”, „Warszawska Legio, zawsze o zwycięstwo walcz!” czy „Nie poddawaj się!” to pieśni, którymi zachęcaliśmy „wojskowych” do wzmożonej pracy na boisku. Ci jednak zachowywali się tak, jakby paraliżował ich trudny do opisania strach, zwłaszcza że nie minęło kilka minut, a Korona podwyższyła prowadzenie. Wynik 2-0 dla miejscowych nie napawał wprawdzie zbytnim optymizmem, lecz my – kibice – nie dawaliśmy za wygraną. Wiedzieliśmy, że nadzieja umiera ostatnia i byliśmy przekonani, że mimo niekorzystnego rezultatu to spotkanie można jeszcze rozstrzygnąć na naszą korzyść. Z tego względu uskutecznialiśmy „waleczne” pieśni, m.in.: „Hej Legia gol!” czy „Legio, klubie Ty nasz”. Nie omieszkaliśmy także „pozdrowić” nielicznie przybyłych fanów gospodarzy: „Żółto-czerwona, kielecka...”. W końcu nastąpiło przełamanie – legioniści za sprawą Guilherme zdobyli kontaktową bramkę. Gol dał nam dodatkowy impuls do działania, przez co z trybun dało się usłyszeć „Jazda z k…”, „Jeszcze jeden!” i „Jesteśmy z Wami!”. Próbowaliśmy jeszcze przez dłuższy czas śpiewać „Nie poddawaj się”, ale jakościowo nie brzmiało to zbyt dobrze. W końcu sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy. Do przerwy przegrywaliśmy z kielczanami 1-2.

Nasz doping w drugiej połowie spotkania stał na nieco wyższym poziomie, jednak do ukazania pełni naszych możliwości jeszcze naprawdę brakowało. Zaczęliśmy od długo wykonywanego hitu z Wiednia. Następnie, mimo niechęci do „koroniarzy”, zasygnalizowaliśmy im, że się z nimi solidaryzujemy w prowadzonym przez nich proteście. „Piłka nożna dla kibiców!” czy „Paprocki, cw…, skończysz jak dz… w burdelu” to hasła, które wznosiliśmy w kierunku włodarzy ze Ściegiennego. W tzw. międzyczasie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał jeden z zawodników miejscowych. Legia zaczęła grać w przewadze i poczuła się dużo pewniej – na tyle, że w zaledwie kilku minut… objęła prowadzenie! Najpierw gol Nikolicia, a potem samobójcze trafienie jednego z graczy „lokalsów” spowodowały, że stołeczny klub zmienił kierunek piłkarskiego lotu z piekła ku niebu. My wpadliśmy w prawdziwą ekstazę, systematycznie pogłaśniając nasz śpiew – „Nie poddawaj się!” miało wreszcie naprawdę donośny wydźwięk. Niemal w tym samym czasie na boisku nastała równowaga w liczbie zawodników obu zespołów – sędzia pokazał bowiem drugą żółtą kartkę Pazdanowi, który musiał opuścić plac gry. „PZPN, PZPN…” – wyrażaliśmy jednoznacznie swoje niezadowolenie z decyzji arbitra. Nie zapomnieliśmy także „pozdrowić” kibiców Korony za pomocą naszego przerobionego hitu wyjazdowego: „Jesteśmy zawsze tam, (…) Kielce k…!”. Część gospodarzy, która znajdowała się w pobliżu naszego sektora, nie wytrzymała ciśnienia i m.in. konsekwentnie wykonywała w naszym kierunku jednoznaczne gesty. W tym samym czasie Legia postawiła kropkę nad „i” i strzeliła czwartą bramkę, której autorem był Prijović, a która zapewniła jej definitywne zwycięstwo. Wówczas raz jeszcze odśpiewaliśmy „Mistrzem Polski jest Legia!”, po czym, już po końcowym gwizdku, zaintonowaliśmy „Tak to już bywa, Legia z k… wygrywa!”. Gdy futboliści podchodzili w okolice naszego sektora, otrzymali od nas gromkie brawa i usłyszeli „Dzięki za walkę, hej Legio, dzięki za walkę!”. Kazaliśmy im także wygrać środową konfrontację na Estadio WP z Realem Madryt. ;)

Na trybunach trzymano nas jeszcze z 20 minut, po czym szybko zapakowaliśmy się do podstawionych autobusów, którymi przetransportowano nas do „specjala”. W świetnych nastrojach udaliśmy się w podróż powrotną, meldując się w Warszawie około 3 nad ranem. Najbliższy mecz, który będziemy mogli obejrzeć z trybun odbędzie się w niedzielę - rywalem będzie Cracovia.

Frekwencja: 8477
Goście: 770
Flagi gości: 11



Komentarze: (9)

sfsfa, 31.10.2016 19:29:49 - *.adsl.inetia.pl

Dlaczego w trakcie całego spotkania są śpiewane tylko 2,3 pieśni?! trochę marnie to wygląda stać nas na wiele więcej.

Karo(L), 31.10.2016 19:45:37 - *.dynamic.gprs.plus.pl

Solidarnosc z protestujacymi koroniarzani to byscie pokazali w ogole tam nie jadac...

do Karo(L), 31.10.2016 20:46:26 - *.dynamic.chello.pl

Jak my walczyliśmy z iti to do nas każdy przyjeżdżał, Korona raczej nie ma nic do tego aby goście przyjeżdżali, gdyby poprosili aby ekipy gości nie przybywały do nich to pewnie by tak było (chociażby tak jak w tym sezonie wyjazdy do Lublina na Górnik czy na Zawisze za Osucha)

hutr, 31.10.2016 21:01:33 - *.dynamic-ww-08.vectranet.pl

Relacja ok, ale czemu nie ma nic,że Alchim prowadził przez chwilę doping... przecież to nasza ikona.

Gregori, 31.10.2016 21:20:11 - *.030.c80.petrotel.pl

do Karo(L) -Rozumiem chłopcze że ty się solidaryzowałeś i tylko dlatego cię w Kielcach nie było :)

@hutr, 01.11.2016 11:30:06 - *.dynamic.chello.pl

ikona ?!
ikona to w cerkwi...

Cez, 01.11.2016 12:16:51 - *.dynamic.gprs.plus.pl

" Nie poddawaj się..." to zachęca ale co najwyżej do drzemki.

walo, 01.11.2016 13:26:10 - *.play-internet.pl

Co to znaczy MOCNO LEGIA? Ktoś wytłumaczy?

L jak Legia do hutr, 01.11.2016 13:55:56 - *.promontel.net.pl

Przecież napisane "gniazdowi" ocb? Większość meczu doping prowadził M. który też był kiedyś gniazdowym.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!