Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
Poniedziałek, 22 maja 2017 r. godz. 13:38

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Punkty po meczu z Jagiellonią

Qbas, źródło: Legionisci.com

Legioniści zremisowali w Białymstoku 0-0 i na dwie kolejki przed końcem wciąż pozostają liderem Ekstraklasy. Mistrzowie Polski nadal są więc zależni wyłącznie od siebie. Jeśli dwukrotnie wygrają, to obronią tytuł. I jest to największy pozytyw niedzielnego podziału punktów. Z gry bowiem nie możemy być zadowoleni.

1. Słaby mecz Legii. „Wojskowi” ani przez chwilę nie mieli kontroli nad przebiegiem gry. Nie ustawili sobie spotkania, tak jak zawsze chcą. Zamiast grać w piłkę wdali się w kopaninę zaserwowaną przez ludzi Probierza. Inna sprawa, że po prostu nie byli w stanie. Przegrali środek pola, przez co nie dawali sobie rady z prowadzeniem gry ofensywnej. Legioniści nie poradzili sobie z agresywną grą Jagiellonii. Na tyle intensywnej, że nie byli w stanie obrócić się z futbolówką w stronę bramki Kelemena. W strefie obronnej gospodarzy niemal zawsze grali tyłem do pola karnego albo szukali sobie miejsca w bocznych sektorach. Legia w całym spotkaniu miała dwie dogodne okazje strzeleckie, ale najpierw spudłował Hamalainen, a potem podobnie kiepsko atak wykończył Guilherme.

2. Mistrzowska defensywna. Jeśli za postawę w ofensywie możemy krytykować legionistów, to z gry obronnej zespołu możemy być dumni. Czwarty mecz bez straty gola, łącznie w 12 ostatnich spotkaniach 5 straconych bramek, wszystkie po stałych fragmentach. Jagiellonia wczoraj też nam właściwie nie zagroziła. Wprawdzie dwukrotnie zrobiło się gorąco po fatalnych błędach Jędrzejczyka, ale nie wynikało to z dobrej postawy gospodarzy w ofensywie. „Wojskowi” doskonale neutralizowali poczynania graczy w żółto-czerwonych strojach. Ci zresztą wszystkie siły rzucili do destrukcji i widać było, że brakowało im ich w kluczowych dla powodzenia ataków momentach. Najlepszym zaś podsumowaniem jest fakt, że legioniści znowu pozwolili rywalom na tylko jeden strzał w światło bramki.

3. Sprowokowani. Trener Magiera z pewnością uczulał swoich podopiecznych na prowokacje, które czekają ich ze strony gospodarzy. My też już parokrotnie pisaliśmy o tym, że kilku graczy, zwłaszcza Odjidja-Ofoe i Radović, mają ostatnio problemy z trzymaniem nerwów na wodzy i powinni się pilnować. „Rado” był wściekły w Białymstoku, ale tym razem nie dawał upustu swym emocjom w niesportowy sposób. Vadis zaś, notorycznie kopany, uderzany, szarpany i poniewierany, niestety nie wytrzymał. Wdawał się w pyskówki, przepychanki i grę nie fair. Na tyle intensywnie, że w końcu został wyrzucony z boiska, a i tak możemy być zadowoleni, że nie stało się to wcześniej, bo powinno. Inna sprawa, że trudno zrozumieć dlaczego na murawie pozostali Góralski, a także Vassiljev. Estończyk uderzył Belga pięścią w plecy i kopnął kolanem w pośladek, co zostało udokumentowane na zdjęciu Piotra Kuczy (FotoPyK). Góralski zaś parokrotnie faulował na żółtą kartkę, ale, podobnie jak Vassiljev, nie doczekał się choćby jednego „żółtka”. Trudno mieć jednak pretensje do arbitra. Bardziej do jego asystentów, którzy nie pomogli mu w ocenie kilku kontrowersyjnych sytuacji. A Odjidja? Ta sytuacja może mu tylko pomóc. Ochłonąć.

4. Plan Probierza, plan Magiery. Rąbać, siekać i uciekać – to jedna z trenerskich mądrości Janusza Wójcika. Trener Probierz poszedł dalej. Dodał prowokacje, symulowanie i nakręcanie negatywnych emocji. Sami zaś nie dawali im się ponieść. Do tego Probierz zabronił kosić boisko i polać je wodą, w wyniku czego trudniej było grać płynnie operującej piłką Legii. I wiecie co? Bardzo dobrze. Każdy gra, tak jak potrafi. Jagiellonia ma kilku przyzwoitych piłkarzy, reszta to wyrobnicy. Wszyscy jednak zasuwają na boisku, zwłaszcza, gdy mierzą się z Legią. Swoją zadziornością, agresją, „spinką” osiągają rewelacyjne wyniki. Nie uważam, by styl jaki wypracowali należało krytykować. Legia musi umieć sobie radzić również z rywalami gotowymi łamać nogi, by osiągnąć cel. Tym razem nie wyszło. Piłkarze z Warszawy nie dali rady zrealizować planu trenera Magiery. Został on pokrzyżowany nie tylko przez bardzo agresywną grę rywala, ale również przez uraz Kucharczyka. „Magic” zamierzał wpuścić Nagya i „Kuchego” na podmęczonego rywala, by zwiększyć szybkość w akacjach ofensywnych. Nie udało się. Wśród „Wojskowych” zabrakło też kogoś, kto odpowiedziałby mądrą agresją na poczynania przeciwnika, takiego typowego walczaka w środku pola, jak 10 lat temu Aleksandar Vuković. Kogoś takiego jednak w drużynie po prostu nie ma.

5. Dobry remis nigdy nie jest zły. Na początku II połowy można było zaobserwować rzecz dość niezwykłą. Mimo remisu Malarz nie spieszył się ze wznawianiem gry, a koledzy z pola pozwalali rywalom na długie rozgrywanie akcji, nie zakładając pressingu. Można zatem domniemywać, że „Wojskowi”, choć niewątpliwie chcieli wygrać, to mając na uwagę przebieg spotkania z szacunkiem przyjmowali bezbramkowy remis. Chyba widzieli, że im nie idzie, że tego dnia raczej nie są w stanie skutecznie dobrać się rywalom do skóry i nie zamierzali ryzykować porażki przez większe zaangażowanie w ofensywę. Wiadomo, że jak się nie da meczu wygrać, to trzeba go zremisować. A to tylko sport i nie zawsze można zwyciężyć. Po tej świadomości poznaje się też mądrość drużyny.

6. Kartka Jędrzejczyka. Artur obejrzał 4 żółtą kartkę i nie zagra w Kielcach. Akurat o tę sytuację trudno mieć do niego pretensję. Faulował taktycznie, bez tego rywal wpadłby w pole karne. Zastrzeżenia w tej sytuacji mam natomiast do Moulina, który powinien przeciąć akcję wcześniej, znacznie dalej od bramki, nawet kosztem faulu. Niemrawość Francuza musiał naprawić „Jędza”.
[Errata: Moulin nie powinien faulować, bo miał już na koncie żółtą kartkę].

7. Nie ma co narzekać. Legia Warszawa: 13 meczów bez porażki w Ekstraklasie, z czego 9 wygranych, 11 meczów bez porażki na wyjeździe, w tym 10 zwycięstw. Bilans meczów z przeciwnikami z tzw. TOP 4: 6-2-0. Na dwie kolejki do końca rozgrywek jest liderem tabeli z dwupunktową przewagą, mimo, że jeszcze we wrześniu traciła 12 punktów do prowadzącej Lechii. Sprawy mają się więc zupełnie niczego sobie, prawda?

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!