Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Jacek Magiera - fot. Mishka / Legionisci.com
Jacek Magiera - fot. Mishka / Legionisci.com
Piątek, 4 sierpnia 2017 r. godz. 12:36

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Magiera: Liga Europy to cel nr 1

Mishka, źródło: Legionisci.com

- Z Astaną zagrali najlepsi zawodnicy, którzy byli do dyspozycji. Armando Sadiku trafił do nas 2 dni przed meczem z Górnikiem Zabrze, czyli ok. 2 tygodnie przed Astaną. Pasquato natomiast 2 dni przed pierwszym spotkaniem z Astaną. To za krótko, żeby się mogli wkomponować w zespół. Nie są w 100% przygotowani do tego, żeby można było na nich liczyć od 1 do 90 minuty, i to widać - mówi przed meczem z Termaliką trener Legii Jacek Magiera.

Barto (nie) nadrabia zaległości

- Robimy co możemy, żeby trenowali inaczej i nadrabiali zaległości, ale fizjologii się nie oszuka. Nie da się przeskoczyć pewnych etapów przygotowań. Na to potrzeba czasu. Jeśli chodzi o Berto, to zagrał 2x25 minut w sparingowym meczu ze Zniczem. Muszę stwierdzić, że nie jest gotowy, żeby zagrać nawet 45 minut na dużej intensywności. Nie jest brany pod uwagę, żeby grać pierwsze skrzypce w Legii, bo byśmy zrobili krzywdę i jemu, i sobie. Potrzebna jest cierpliwość. Trudno to zaakceptować, ale tak jest. Sadiku zagrał z Astaną, miał znakomitą sytuację bramkową po dośrodkowaniu Hlouska. Powinien takie sytuacje wykorzystać i wie o tym. To boli, ale tego już nie cofniemy, trzeba patrzeć przed siebie. Za chwilę gramy w Niecieczy, we wtorek w Puławach, ledwo wrócimy, gramy z Piastem. Nie mamy czasu na rozpamiętywanie i spuszczanie głowy, musimy teraz wygrywać i zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Europy. Dziś poznamy rywala.

Oczekiwanie na Radovicia i Jodłowca

- Walka i zaangażowanie to musi być standard w Legii. W pierwszym meczu z Astaną zagraliśmy źle pod względem taktycznym i realizacji zadań na boisku, zresztą całokształt był zły. W rewanżu taktyka zachowań obronnych była jak należy. Tak drużyna ma funkcjonować, chodzi o współpracę obrony z pomocą i napastnikami, agresywną grę, doskok do przeciwnika, wyprzedzanie, komunikację, zawężanie pola gry. Nasza drużyna się zmienia, inni są piłkarze, inna siła ofensywna w porównaniu do ubiegłego sezonu. Brakuje nam piłkarzy, którzy potrafią wziąć na siebie ciężar gry, wygrywać pojedynki jeden na jeden. Liczę, że niedługo wróci Radović, ale jestem umiarkowanym optymistą, bo nie od razu będzie takim liderem na boisku, jakim był. Jego przerwa po bolesnej kontuzji jest długa, on nadrabia zaległości, ale regeneracja w tym wieku też nie przebiega tak, jak u 20-latka. Nie ukrywam, że chciałbym, żeby zagrał z Wisłą Puławy, ale zobaczymy, co wyjdzie w najbliższych dniach w badaniach. Codziennie badamy zawodników pod kątem stopnia zmęczenia i markerów. Jeśli chodzi o Tomasza Jodłowca, to grał ze Zniczem po to, żeby zobaczył, jak funkcjonuje noga, wybiegał ją. Z każdą minutą czuł się coraz pewniej, noga już nie boli i powinien być gotowy do gry na wtorek.

Czerwiński wygrał z Dąbrowskim

- Myślę, że Maciej Dąbrowski nie żałuje, że został w Legii, mimo że w grudniu myślał o wypożyczeniu. Jakub Czerwiński na pewno nie był zadowolony, że nie grał. Nie dziwię mu się, bo też bym nie był. Jest ambitny, ale złość pokazuje w najlepszy możliwy sposób - na treningach. Przez te pół roku ciężko pracował, dzięki czemu wywierał presję na Rzeźniczaku i Dąbrowskim, i oni też grali dobrze. Był jednym z najlepszych na boisku w meczu z Astaną. Na chwilę obecną wygrał rywalizację z Dąbrowskim. Z kolei nie można z Maćka zrobić kozła ofiarnego po porażce z Astaną, bo zawiodła cała defensywa. Zadecydowałem, że obrona musi zostać zmieniona, żeby zaczęła funkcjonować inaczej. Nie wiem skąd słabsza forma u Dąbrowskiego, ale na pewno ma na to wpływ wiele czynników. On bazuje głównie na swoich walorach fizycznych, jest silny i dobrze czuje się w walce o górne piłki. Dostał indywidualny program treningów i czas, żeby wrócić do formy. Każdy trener wie, że nie da się stale przez 12 miesięcy być w formie. My patrzymy przez pryzmat klubów, które dopiero przygotowują się do sezonu. Oni teraz grają sparingi i nie muszą wygrywać, a my musimy. 22 czerwca zaczęliśmy przygotowania, 26 dołączyli do nas kadrowicze, nowi zawodnicy przyszli w lipcu. Drużyna zaczyna się tworzyć dopiero w meczach o punkty, kiedy już musimy wygrywać. To problem całej polskiej piłki, bo mamy za mało punktów w rankingach, żeby zaczynać rozgrywki europejskie później. To jednak temat do dyskusji, a nie na teraz.

Co z Langilem?

- Jeśli chodzi o Steevena Langila, Michał Żewłakow jest w kontakcie z nim i jego agentem, więc wolałbym, żeby to on wypowiedział się na temat zawodnika. Mówiłem, że nic do niego nie mam i że ma się stawić na przygotowaniach drużyny. Nie stawił się, bo pojechał na turniej. Turniej już się dawno skończył, a zawodnika nie ma. Nie wyobrażam sobie, że teraz miałby przyjechać jak gdyby nigdy nic i chcieć grać.

Zaprzepaściliśmy szansę. Teraz Liga Europy jest celem numer 1

- Oczywiście, że mieliśmy większe apetyty jeśli chodzi o europejskie puchary, bo już tego posmakowaliśmy, ale awans do Ligi Europy jest nam bardzo potrzebny. Tylko gra z takimi przeciwnikami pozwala się rozwijać, z nimi można wejść na wyższy poziom. Nie możemy zapominać przy tym o lidze, bo mistrzostwo zawsze jest naszym celem. Nie możemy sobie pozwolić na stratę zbyt wielu punktów, ale jednocześnie nikt się przed nami nie położy. Mamy bardzo napięty terminarz, od spotkania do spotkania, często szykujemy się do meczu w autobusie. Teraz jedziemy do Niecieczy, żeby walczyć o zwycięstwo. Chcemy też zdobyć Puchar Polski, bo trofea w tym klubie są ważne, ale to Liga Europy jest w tej chwili numerem 1.

- Po Astanie w ogóle się nie kładłem, bo to cały czas we mnie siedziało. Zaprzepaściliśmy szansę, ale musimy wykonać kolejne kroki, bo w sporcie zawodowym nie ma czasu na refleksję. Musimy stawiać sobie nowe cele i zareagować po tej porażce pozytywnie. Na pewno trzeba dołożyć więcej kreatywności w ofensywie, żeby zdobywać bramki. Gra w pucharach to też cel piłkarzy, bo to oni później wspominają te mecze. Oni walczą o swoje marzenia, po to się gra w piłkę. Nie interesuje mnie tylko i wyłącznie gra na własnym podwórku, bo to nie pozwala się rozwijać.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!