Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Górnik Zabrze - Legia Warszawa. W akcji Sebastian Szymański - fot. Mishka / Legionisci.com
Górnik Zabrze - Legia Warszawa. W akcji Sebastian Szymański - fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 4 kwietnia 2018 r. godz. 13:08

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Punkty po meczu z Górnikiem Zabrze

Qbas, źródło: Legionisci.com

Legia nie wygrała trzeciego meczu z rzędu i w Zabrzu tylko zremisowała 1-1 z Górnikiem w półfinale Pucharu Polski. Zabrzanie w ostatnich 11 meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo na boisku (plus walkower w Gliwicach, gdzie przegrywali), wydawali się być więc doskonałym rywalem na przełamanie złej serii „Wojskowych”. Nie udało się. Za to mecz obfitował w sytuacje bramkowe z obu stron, ale raczej nie wynikały one z wyrafinowanej gry w ofensywie, a z błędów indywidualnych i zespołowych.

1. Dobry wynik. Zważywszy tylko na fakt, że było to pierwsze spotkanie półfinałowego dwumeczu, to z wyniku możemy być zadowoleni. Nasz zespół wyraźnie dominował w I połowie i powinien prowadzić do przerwy przynajmniej dwiema bramkami. Mecz wydawał się być pod kontrolą. Paradoksalnie po golu Vesovicia, to gospodarze mieli trzy doskonałe sytuacje strzeleckie. Można zatem stwierdzić, że zremisowaliśmy spotkanie, które powinniśmy wygrać, a mogliśmy przegrać. Bramkowy remis stawia Legię w lepszej sytuacji przed rewanżem, w którym to zabrzanie będą musieli strzelić gola, by awansować. Jeśli miałbym więc przewidywać, to sądzę, że mistrzowie Polski awansują do finału na Stadionie Narodowym.

2. Sytuacji więcej niż w ostatnich trzech meczach. Eduardo, Jędrzejczyk, Szymański, Hamalainen, Vesović i znów „Szymi” – tyle bramkowych szans, choć może nie wszystkie stuprocentowe, mieli legioniści zanim zdobyli bramkę. Większość z nich wynikała z indywidualnych błędów Wieteski, Gryszkiewicza, Bochniewicza, czy, jak w akcji na 0-1, Kurzawy i Matuszka, ale błędy gospodarzy to przecież nie nasz problem. Sztuką jest z nich skorzystać, choć „Wojskowi” zrobili to połowicznie, bo nie zamienili prezentów na gole. Równocześnie legioniści, zwłaszcza w II połowie, też pozwolili przeciwnikom na wykreowanie kilku okazji (dwukrotnie Kądzior i Hajda). Mecz był więc otwarty, można nawet powiedzieć, że obie drużyny grały frywolnie w defensywie.

3. Wiele serca. Legioniści pojechali do Zabrza mocno napompowani. Bardzo wierzyli, że się przełamią, że dadzą radę Górnikowi. Coś musiało się wydarzyć w poniedziałek w szatni, skoro trenerowi udało się zmobilizować swój zespół. „Wojskowi” chyba jeszcze w żadne spotkanie wiosną nie włożyli tyle serca. Widać było, że im zależy i nawet, gdy brakowało sił (a już w I połowie ich deficyt był wyraźny, choćby przy wyjściach do kontrataków, w których brało udział tylko 3-4 legionistów), to mimo wszystko warszawianie starali się odbudować ustawienie w defensywie, wrócić na pozycje. Takie próby powinni czynić zawsze. Co równie ważne, ostro weszli w mecz, nie odstawiali nogi, pokazali, że są zdeterminowani. Pytanie kluczowe: czy trener Jozak będzie w stanie ich tak zmobilizować na każdy z pozostałych meczów?

4. Mało jakości. Była walka, ale jakości w grze, już zwłaszcza w wykończeniu akcji, niewiele. Oczywiście Legia wypadła lepiej niż w Gdyni, ale tamten mecz był tak fatalny, że gorzej, czy nawet tak samo nie dało się już zagrać. Graliśmy za wolno, choć tym razem mieliśmy pomysł na rozwiązanie ataków. Wydaje się, że pomógł w tym powrót do ustawienia 1-4-2-3-1, w którym zawodnicy czuli się bardziej swobodnie. Podkreślić przy tym należy, że Górnik grał bardzo słabo. Jego piłkarze byli wolni, popełniali proste błędy, bez wymuszenia ich przez naszych graczy (najwyraźniej było to zauważalne w akcji bramkowej – prosta strata Kurzawy, nabicie Szmańskiego przez Matuszka i kompletna dezorganizacja obrony – Legia wyszła 4 na 2). Zabrzanie są w głębokim kryzysie i nie ma co się oszukiwać: można było z nimi wygrać. Wystarczyło przycisnąć po golu otwierającym wynik. Mistrzom Polski nie starczyło jednak sił. Godnym uwagi jest również fakt, że legioniści byli fatalnie zorganizowani w grze defensywnej. Proste błędy popełniał Jędrzejczyk, a i zwykle niezawodny Remy trzykrotnie znacząco się pomylił. Widać to było zwłaszcza po godzinie gry, gdy podopieczni pana Jozaka już wyraźnie opadli z sił, a gospodarze nieco odważniej zaatakowali.

5. Jest nadzieja? Szkoda, że nie wygraliśmy, tak jak powinniśmy. Legia nie grała porywająco, ale po przekonywającym zwycięstwie, którego byliśmy przecież bliscy, zespół mógłby nabrać wiatru w żagle, odzyskać wiarę i w sobotę pójść za ciosem. Tymczasem obecny na meczu kolega stwierdził, że ten remis jest tylko przedłużaniem agonii. I chyba się z nim zgadzam. Zważywszy na okoliczności (formę Górnika, przebieg meczu, nastawienie legionistów i decydującą fazę sezonu), ten remis to zbyt mały kroczek, by oprzeć na nim nadzieje na odrodzenie i skuteczną walkę w obronie tytułu. Wydaje się, że jesteśmy zbyt dalecy od wysokiej dyspozycji, by ją osiągnąć w tak krótkim czasie, jaki nam pozostał. Jak na razie to wygrywamy głównie z zespołami, które są w słabej formie w czasie, gdy się z nimi mierzymy (Zagłębie, Śląsk, Lechia) albo dopiero się wygrzebują z kryzysu (Lech). Trudno liczyć na tytuł, gdy w pozostałych czterech ligowych starciach zdobyliśmy tylko punkt (remis z Cracovią). Niemniej sama gra w meczu w Zabrzu, zważywszy na poprzednie beznadziejne występy, była już na obiecującym poziomie. Myślę, że legioniści zasłużyli na solidną trójkę.

6. Dziwny komentarz Jozaka. Trener personalnie najsilniejszego zespołu w lidze, do niedawna głównego kandydata do mistrzostwa, który nie wygrał od trzech meczów, a wiosną zwyciężył cztery razy na dziewięć możliwych, po remisie ze zdziesiątkowanym kontuzjami, grającym słabo Górnikiem, który wiosną tylko raz zdobył trzy punkty, zapowiada rywalom do tytułu, że Legia wróciła do gry. Brzmi groteskowo, ale przyjmuję, że to bardziej sygnał dla zawodników, publiczne pokazanie, że trener w nich wierzy. Czy oni jednak też wierzą trenerowi?

7. Co było fajne? Waleczność, liczba sytuacji, dominacja Legii w I połowie, korzystny wynik przed rewanżem.

8. Co było słabe? Brak zwycięstwa, sił, nieskuteczność, niefrasobliwość w obronie.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!