Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 30 października 2019 r. godz. 22:27

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Emocje jak za dawnych lat!

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia wygrała z Widzewem 3-2 w bardzo ciekawym spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski i awansowała do kolejnej rundy tych rozgrywek! Wszystkie bramki zobaczyliśmy w drugiej połowie. Goście prowadzili już różnicą dwóch goli, aby następnie dać się dogonić i do końcowego gwizdka drżeć o końcowy wynik. Ostatecznie o losach zwycięstwa przesądził Igor Lewczuk, który znakomicie odnalazł się w polu karnym łodzian.

Od pierwszego gwizdka przewagę mieli piłkarze gości. Widać było, że gospodarze są spięci i brakuje im pewności w wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. W 11. minucie legioniści mieli stuprocentową okazję do wyjścia na prowadzenie. Luquinhas znakomitym podaniem obsłużył Pawła Wszołka, który znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa, ale trafił wprost w niego. Z biegiem czasu gra się wyrównała. Piłkarze Legii jednak nadal starali się przeprowadzać groźne kontry. Po jednej z nich w polu karnym dobrze odnalazł się Jose Kante, lecz został ofiarnie zablokowany. Niebawem napastnik popisał się kapitalnym podaniem do niekrytego Arvydasa Novikovasa, ten stanął oko w oko z Wojciechem Pawłowskim i fatalnie przestrzelił obok słupka!

W 34. minucie ponownie świetna szansa dla Legii. Tym razem fantastyczna indywidualna akcja Luquinhasa, który przedarł się w pole karne Widzewa i dośrodkował na głowę Kante, lecz niestety łodzian uratowała poprzeczka. Legia zdobywała przewagę. Grała odważniej, miała swoje sytuacje, jednak nie potrafiła postawić "kropki nad i". Niewiele przed przerwą przebudzili się piłkarze Widzewa. Błąd w defensywie popełnił Igor Lewczuk i bliski jego wykorzystania był Przemysław Kita. Napastnik łodzian oddał mocny strzał w kierunku krótkiego słupka, jednak Radosław Cierzniak był czujny i nie dał się zaskoczyć. Ostatnie słowo tej połowy należało jednak do legionistów. Wszołek podał do Luquinhasa, ten przymierzył w kierunku lewego okienka i zmierzającą do bramki piłkę zdołał głową wybić Sebastian Rudol. Do przerwy nie zobaczyliśmy goli, chociaż okazji na strzelenie choćby jednego nie brakowało.

Zaraz po zmianie stron Legia wyszła na zasłużone prowadzenie. Fenomenalna akcja na lewym skrzydle Michała Karbownika, który ograł dwóch obrońców, podał do Jose Kante, a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Pawłowskiego. Gospodarze nie zdążyli się jeszcze na dobre otrząsnąć, a już musieli ponownie zaczynać grę od środka pola. Tym razem do siatki Widzewa trafił Paweł Wszołek, wykorzystując przytomne podanie z prawej strony od Jose Kante. Pomocnik nie miał żadnych kłopotów ze kierowanie piłki do pustej bramki. Warto dodać, że dużą zasługę przy tym trafieniu ponownie miał Karbownik. Młody piłkarz raz jeszcze przeprowadził świetną oskrzydlającą akcję.

W 58. minucie Szymon Marciniak podyktował rzut karny za faul we własnym polu karnym Igora Lewczuka. Obrońca zagrał zupełnie nierozważnie i przyczynił się do utraty gola, ponieważ chwilę potem jedenastkę skutecznie wyegzekwował Marcin Robak. Cierzniak wprawdzie wyczuł jego intencję, jednak strzał był bardzo precyzyjny i golkiper nie miał szans na skuteczną interwencję. Widzew dostał wiatr w żagle i zaczął usilnie dążyć do wyrównania. Z kolei wśród piłkarzy Legii zaczęło wkradać się sporo nerwowości.

Blisko kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Widzew doprowadził do remisu... Fatalny błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Mateusz Wieteska, który stracił futbolówkę na rzecz jednego z rywali. Ostatecznie narodziła się z tego kontra, a w szesnastce sfinalizował ją Przemysław Kita do spółki z Arturem Jędrzejczykiem. Powtórki pokazały, że to obrońca jako ostatni dotknął piłki po wrzutce ze skrzydła i niefortunnie pokonał własnego bramkarza. Karty się odwróciły i kiedy wydawało się, że legioniści spokojnie doprowadzą korzystny wynik do końca, to niespodziewanie gospodarze dwukrotnie wpakowali piłkę do siatki stołecznych graczy.

Dziesięć minut przed końcem ładny strzał Kante sprzed pola karnego, ale napastnikowi zabrakło precyzji. W 84. minucie Legia strzeliła po raz trzeci! W dużym zamieszaniu po wrzutce z rzutu rożnego przytomnie zachował się Lewczuk i w dosyć szczęśliwych okolicznościach odkupił swoje winy za błąd sprzed kilkudziesięciu minut. Do końcowego gwizdka widzewiacy starali się z całych sił, aby ponownie doprowadzić do remisu, jednak tym razem obrona Legii nie popełniła już błędu. Gospodarze mieli jedną szansę z rzutu wolnego, ale bardzo dobrze spisał się Cierzniak.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!