Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
Sobota, 17 lipca 2021 r. godz. 22:11

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Może innym razem...

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa po raz ósmy z rzędu przegrała mecz o Superpuchar Polski. Tym razem lepsi od gospodarzy okazali się gracze Rakowa Częstochowa, którzy zwyciężyli po rzutach karnych. Mistrzowie Polski znacznie lepiej zaprezentowali się w drugiej połowie gry, w której strzelili gola i doprowadzili do rzutów karnych.

Pierwsze kilkanaście minut zdecydowanie należało do piłkarzy Rakowa Częstochowa. W 10. minucie gry byli oni bliscy wyjścia na prowadzenie, kiedy po błędzie w wyprowadzeniu piłki Mateusza Hołowni i kontrze przeprowadzonej prawą stroną nieczysto wolejem sfinalizował akcję David Tijanić. Chwilę potem goście egzekwowali rzut rożny i po nim mogli już cieszyć się z pierwszego gola. Po wrzutce pojedynek główkowy wygrał Andrzej Niewulis, który zgrał do Frana Tudora, a ten z bliska pokonał Cezarego Misztę. Wyjątkowo zimny prysznic spadł na głowy legionistów, ale niestety nie otrzeźwiło to gospodarzy.

Już kwadrans po pierwszym gwizdku kolejna bardzo dobra sytuacja Rakowa. Po dalekim podaniu jednego z graczy Marka Papszuna przed własne pole karne wybiegł Miszta, ale niestety podał piłkę wprost pod nogi Marcina Cebuli. Pomocnik chciał uderzeniem z pierwszej piłki przelobować bramkarza Legii, jednak na szczęście uczynił to zbyt lekko. Zaraz potem golkiper z Warszawy uratował już swój zespół przed utratą gola, popisując się skuteczną interwencją. Raz jeszcze w polu karnym odnalazł się Tijanić, który spróbował mocnego strzału lewą nogą w krótki róg, lecz bramkarz mistrzów Polski stanął na wysokości zadania.

Dopiero w 38. minucie Legia zmusiła do interwencji Vladana Kovacevicia. Po dośrodkowaniu z głębia pola walkę o piłkę wygrał Tomas Pekhart, z którego uderzeniem głową spokojnie poradził sobie bramkarz Rakowa. Tuż przed końcem pierwszej połowy najlepszy strzelec ligi poprzedniego sezonu ponownie doszedł do sytuacji strzeleckiej. Tym razem zabrakło mu już jednak precyzji. Pierwsze 45 minut upłynęło pod znakiem przewagi gości.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Zaraz po zmianie stron do ataku rzucili się już legioniści. W 50. minucie po podaniu z prawego skrzydła z pierwszej piłki mocno strzelił Rafel Lopes i Raków uratowała poprzeczka. Po godzinie gry po nieco przeciągniętej wrzutce w polu karnym odnalazł się wprowadzony kilka minut wcześniej Kacper Skibcki. Mocny wolej młodego pomocnika okazał się niestety niecelny. Wkrótce ten sam gracz chciał z dystansu zaskoczyć Kovacevicia. Ten był jednak czujny i pewnie złapał lecącą futbolówkę. Widać było, że mistrzowie Polski nastawieni byli dużo bardziej ofensywie. Starali się atakować pressingiem graczy Rakowa, którzy jednak umiejętnie się odgryzali i raz po raz zagrażali groźnymi kontrami.

W 77. minucie Raków wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, ale analiza VAR pokazała, że to trafienie zostało zdobyte w sposób nieprawidłowy. W bramkowej akcji Sebastian Musiolik sfaulował Mateusza Wieteskę, chociaż trzeba przyznać, że defensor Legii z całą pewnością mógł zachować się lepiej i nie dopuszczać do stykowej sytuacji z rywalem. Kiedy wydawało się, że tego dnia wynik nie ulegnie już zmianie nadszedł doliczony czas gry. Josip Juranović dośrodkował piłkę ze skrzydła, te odbiła się w polu karnym od głowy jednego z rywali, zmyliła bramkarza, dzięki czemu Mahir Emreli z bliska wpakował ją do siatki. Azer kolejny raz wpisał się na listę strzelców, potwierdzając jak wiele daje nowej drużynie w ofensywie. Do ostatniego gwizdka sędziego nic się już nie zmieniło i zgodnie z regulaminem obejrzeliśmy rzuty karne. Jedenastki lepiej wykonywali częstochowianie i to oni cieszyli się z triumfu. W drużynie warszawskiej Legii nie trafili Emreli (słupek) oraz Kapustka (bramkarz obronił).

Karne:
1-0 Tomas Pekhart
1-1 Tomas Petrasek
X 1-1 Bartosz Kapustka (obroniony)
1-2 Ivi Lopez
X 1-2 Mahir Emreli (słupek)
X 1-2 Zoran Arsenić (obroniony)
2-2 Josip Juranović
2-3 Jakub Arak
3-3 Filip Mladenović
3-4 Milan Rundić

Zdjęcia z meczu



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!