Czesław Michniewicz - fot. Maciej Frydrych / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Michniewicz: Wynik nic nie przesądza
Fumen, źródło: Legionisci.com
Czesław Michniewicz (trener Legii): To spotkanie zaczęło się dla nas dobrze. Wyszliśmy na 1-0, ale od radości zaczęły się nasze problemy. Musiał zejść Bartek Kapustka i w efekcie z optymalnego ustawienia, gdzie było dwóch napastników i dwóch ofensywnych pomocników, wszedł Bartek Slisz. W efekcie brakowało wykorzystania przestrzeni w ustawieniu Flory Tallin. Dodatkowo oddaliśmy inicjatywę.
Mieliśmy momenty ale jednocześnie napędzaliśmy rywali, bo robiliśmy błędy i Artur Boruc był zmuszony interweniować w poszczególnych sytuacjach. W drugiej połowie straciliśmy bramkę, zmieniliśmy ustawienie i zaczęła się szybsza gra. Próbowaliśmy dośrodkowań, ta piłka zaczęła krążyć blisko celu. To minęła bramkę, to ktoś wybił z linii. Później zaczęło robić się nerwowo, ale wytrzymaliśmy psychicznie końcówkę. W efekcie zdobyliśmy bramkę na wagę zwycięstwa.
Wygrana 2-1 nic nie przesądza. Czy byłoby 1-0 czy jest 2-1, to z racji braku liczenia goli na wyjeździe, to efekt jest ten sam. Teraz kluczowe jest to, żeby dobrze przygotować się do rewanżu. Po drodze czeka nas mecz z Wisłą Płock, ale nie wiem jeszcze kto w nim dokładnie zagra.
Rozmawiałem z Bartkiem Kapustką w przerwie. Rokowanie nie są najlepsze, choć musimy poczekać na czwartkowe badania. Lekarz uprzedził nas, że może być groźnie. W przypływie radości kolano uciekło do boku i zrobił się problem. Próbował jeszcze pobiegać, sprawdzić czy jest OK, ale nie wyszło. Niemniej jednak jest podejrzenie uszkodzenia więzadeł.
Co do Mateusza Hołowni, to miał on już dobre mecze. Dziś nie był to jego dzień. Nie ustrzegł się prostych błędów, podejmował momentami złe decyzje. W efekcie zaczął tracić pewność siebie. Dokonałem zmiany, bo chcieliśmy wprowadzić ofensywnego gracza. Roważałem zdjęcie Andre Martinsa oraz Bartka Slisza, ale ostatecznie stwierdziliśmy, że dwójka stoperów poradzi sobie z jednym napastnikiem rywali. Stąd zdjęcie Mateusza.
Z Ojamą to jest tak, że często gracze dodatkowo motywują się na grę z byłym klubem. Dziś przed meczem jeszcze oglądaliśmy zagrania Henrika, więc nie jestem zaskoczony ani jego postawą, ani Flory. Goście grali tak, jak przewidywaliśmy. Niestety pozwalaliśmy im na zbyt wiele, bo zespół z Tallina również ma ambicję, żeby grać w europejskich pucharach.
Dzisiaj była inna presja niż z Bodo. Wcześniej skazywano nas na trudny mecz, a przed potyczką z Florą mówiło się, że spokojnie wygramy, bo są słabi. Nie. To trzeba po prostu wypośrodkować. A dziś zabrakło Kapustki, zabrakło wprowadzania piłki między strefy jak robią to Luquinhas z Bartkiem.
Współpraca Pekhart - Emreli? Postawiłem dziś na ten duet. W poprzednim sezonie Tomas miał okazję pograć z Rafa Lopesem a z Emrelim nie. W efekcie muszą się siebie nauczyć, wspólnej gry, współpracy. Niestety na treningach jest za mało czasu na to, więc musimy ćwiczyć te warianty w trakcie spotkań.
{sonda:233}
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!