Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Żyleta na meczu z Wisłą Płock - fot. Kamil Marciniak
Żyleta na meczu z Wisłą Płock - fot. Kamil Marciniak
Niedziela, 25 lipca 2021 r. godz. 18:48

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Kacper Tobiasz, czyli marzenia się spełniają!

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Mecz z Wisłą Płock, chociaż nie zgromadził największej publiczności, na pewno zapadnie w naszej pamięci. Zresztą nie tylko naszej - w bramce pierwszego zespołu Legii zadebiutował tego dnia Kacper Tobiasz, chłopak, który do niedawna sam dopingował Legię z Żylety. Nic dziwnego, że w sobotni wieczór Kacper mógł liczyć na nasze wsparcie, a na murawie zachował czyste konto. Ten przykład pokazuje, że ciężką pracą, można spełniać marzenia.

W sobotni wieczór na naszym stadionie pojawiło się niewiele ponad 10 tysięcy kibiców - aż o 6 tys. mniej niż trzy dni wcześniej na meczu z Florą Tallin. Słaby wynik, nawet biorąc pod uwagę okres wakacyjny, przeciwnika, czy nawet (choć mamy nadzieję, że tego nikt nie bierze pod uwagę wybierając się na stadion) rezerwowy skład wystawiony na ten mecz. Słaby wynik przede wszystkim znając nasze możliwości. Na szczęście, jak to zwykle bywa, mniejsza liczba (również w młynie), nie oznacza słabszego dopingu. Jeszcze przed meczem, kiedy spiker informował zebranych o stanie zdrowia Bartka Kapustki. Pomocnik, który w meczu z Estończykami zerwał więzadło krzyżowe, doczekał się po raz kolejny skandowania imienia i nazwiska ze strony warszawskiej publiczności.


Przed meczem Żyleta skandowała jeszcze "Kacper Tobiasz", aby wesprzeć chłopaka z trybun - naszego człowieka, który od lat wiernie kibicował Legii z najbardziej fanatycznej trybuny przy Ł3. A miłość do Legii zaszczepiona została przez rodziców, którzy oczywiście nadal regularnie uczestniczą w życiu kibicowskim. Piękna sprawa i oby był to tylko piękny początek wielkiej sportowej kariery Kacpra - oczywiście w najwspanialszym klubie na świecie.

Kibice Wisły Płock do Warszawy przyjechali autokarami. W sektorze gości na górnej kondygnacji zasiedli z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym w ok. 300 osób. Przyjezdni wywiesili siedem flag - trzy poświęcone poszczególnym kibicom Wisły, którzy odeszli z tego świata i cztery niewielkie flagi klubowe. Ponadto wiślacy wywiesili transparent z pozdrowieniami do więzienia. Dopingowali przez cały mecz, ale na Żylecie nie dało się usłyszeć co dokładnie śpiewali. Na pewno najbardziej zaangażowani - biorąc pod uwagę "ekspresję" i głośność wybijanego bębna - byli na samym początku spotkania oraz w doliczonym czasie gry.



Z naszej strony oczywiście mogli liczyć na co nieco uprzejmości, ale tych nie było zbyt wiele. Wszak płocczanie nie są ekipą, którą należy zaprzątać sobie głowę. Tego dnia zdecydowanie skupiliśmy się na wspieraniu naszego klubu. Legioniści, będący skazywani na porażkę, grając z wybitnie rezerwowym i młodzieżowym składzie, na murawie pokazywali ambicję i robili wszystko, aby wywalczyć trzy punkty. Zupełnie niespodziewanie w 28. minucie kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Ernest Muci, który zaskoczył nie tylko bramkarza Wisły, ale i publiczność przy Łazienkowskiej. W trakcie meczu kilka razy inicjowaliśmy "dialog" z trybuną Deyny, co wychodziło bardzo fajnie. Cieszy, że i na tej trybunie coraz więcej osób angażuje się do regularnego dopingu. Najlepiej w trakcie pierwszej połowy wychodziła nam pieśń wykonywana w końcówce tej części gry - "Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą!".

Przed rozpoczęciem drugiej połowy Żyleta pozdrowiła Dominika Furmana, który obecnie występuje w zespole z Płocka. Później naprawdę kapitalnie ryknęliśmy "Mistrzem Polski jest, ukochana ma, mistrzem Polski jest, Legia Warszawa". Pieśń tę wykonywaliśmy przez dobrych kilka minut i biorąc pod uwagę nasz potencjał - była miazga! Pod sam koniec spotkania również na maksymalnych obrotach pojechaliśmy "Hitem z Wiednia", a piłkarze dowieźli wygraną do końca.

Dzięki temu w bardzo dobrych nastrojach podziękowaliśmy zawodnikom za walkę i trzy punkty. "Śpiewajmy hej sialala, Legia dziś trzy punkty ma..." - ryknęła Żyleta, a po chwili zaśpiewaliśmy z piłkarzami "Warszawę". No i oczywiście nie mogliśmy kolejny raz tego dnia nie pozdrowić Kacpra Tobiasza - raz jeszcze gratulacje chłopaku i cały czas do przodu!

Co przed nami? We wtorek piłkarzy czeka wyjazdowy mecz w Tallinie, którego oficjalnie nie będą mogli zobaczyć kibice z Łazienkowskiej. Za tydzień z kolei czeka nas mecz przyjaźni w Radomiu, na którym oczywiście nie może nas zabraknąć.

P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent "Dzidziuś WFH PDW Śród Płn.".

Frekwencja: 10 260
Kibiców gości: ok. 300
Flagi gości: 7

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu - 80 zdjęć Woytka
Fotoreportaż z meczu - 34 zdjęcia Kamila Marciniaka



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!