Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Na meczu z Jagiellonią, na Żylecie spalone zostały barwy innych ekip, w tym dwie flagi Jagi - fot. Woytek / Legionisci.com
Na meczu z Jagiellonią, na Żylecie spalone zostały barwy innych ekip, w tym dwie flagi Jagi - fot. Woytek / Legionisci.com
Poniedziałek, 29 listopada 2021 r. godz. 19:39

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Nienawiść była, jest i musi zostać

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Legia nie ustanowiła nowego rekordu w serii porażek z rzędu, a atmosfera w niedzielny wieczór przy Łazienkowskiej była doskonała. Po raz kolejny o frekwencję zadbali sami kibice, którzy przeprowadzili mobilizację wśród warszawskich dzielnic i podwarszawskich miejscowości. Legioniści zorganizowali drugi w tym miesiącu wspólny przemarsz na stadion, a na trybunach spłonęło sporo barw wrogich ekip, w tym dwa kolejne płótna Jagiellonii.

Pomimo fatalnych wyników osiąganych przez naszych piłkarzy, fanatycy z Łazienkowskiej nie zamierzają iść drogą innych ekip, które w gorszych momentach rozpoczynały protesty, przestawały przychodzić na stadion. My robimy swoje, bo przecież Legia to my! Odpowiedzialni za aktualną sytuację są i będą rozliczani, ale nie znaczy to, że mamy zaprzestać to, z czego słynie nasz klub - najlepszej atmosfery na trybunach.



Na meczu ze Stalą Mielec miała miejsce mobilizacja wśród dalszych legijnych fanklubów oraz przemarsz ze Źródełka. Tym razem mobilizowali się legioniści z całej Warszawy i najbliższych okolic (m.in. Marki, Piastów, Pruszków, Sulejówek, Żyrardów, Kobyłka, Wołomin, Raszyn, Otwock, Nowy Dwór Maz., Mszczonów, Tłuszcz). W wielu dzielnicach Warszawy i innych miastach w dobrze widocznych miejscach wywieszone zostały odpowiednie transparenty - "28.11 Cały ... na (L)". W dniu meczu każda dzielnica organizowała osobną zbiórkę, by wspólnie jechać w kierunku stadionu. Przedmeczowa zbiórka już wszystkich kibiców Legii zaplanowana była na godzinę 15:30 na Placu na Rozdrożu.



Stamtąd ruszyliśmy w bardzo dobrej liczbie w stronę stadionu, mijając Agrykolę, a następnie Stawy Łazienkowskie. Na przedzie przemarszu niesione było płótno "Złodzieje i pijacy", a w trakcie kilkunastominutowej drogi nie mogło zabraknąć głośnych pieśni sławiących najwspanialszy klub na świecie. W tym samym momencie w górę powędrowało kilkadziesiąt flag na kijach z naszym herbem i nazwami legijnych dzielnic/miejscowości, a po chwili zapłonęło co najmniej kilkadziesiąt rac.

Na stadion weszliśmy bardzo sprawnie i z odpowiednim wyprzedzeniem. Gorzej mieli ci, którzy nie maszerowali z nami, bowiem ze względu na wyłączoną z ruchu ulicę Łazienkowską i problemy z miejscami parkingowymi, przed samym spotkaniem dojazd na nasz stadion był bardzo mocno utrudniony.



Fanatycy spod znaku czarnej eLki zaczęli żyć na trybunach sporo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Najpierw na gnieździe pojawił się "Bobicz", który kilkanaście minut przed meczem rozkręcił doping, włączając w zabawę kibiców z pozostałych trybun poprzez dialog na dwie strony. Później tradycyjnie już odśpiewaliśmy "Sen o Warszawie" i "Mistrzem Polski jest Legia", a następnie - kiedy już piłkarze byli na murawie - miała miejsce minuta ciszy ku pamięci legionisty, który w ostatnich dniach zginął w Tatrach w trakcie przygotowań do kolejnej walki. Na Żylecie pojawił się transparent "Ś.P. Mateusz 'Mati' Łazowski" obok flagi "Teddy Boys 95", a na środku trybuny kilkadziesiąt odpalonych blisko 50 rac utworzyło znak krzyża. Na telebimie wyświetlone zostało zdjęcie "Matiego" z uniesionymi do góry rękami, a pożegnalne słowa pod jego adresem wypowiedział "Staruch". Na temat zachowania białostoczan po odpaleniu rac w kształcie krzyża nawet nie ma sensu się wypowiadać.

Kibice Jagiellonii początkowo planowali przyjechać do Warszawy pociągiem specjalnym. Ze względu na niepewną liczbę, jak również problemy z PKP, ostatecznie ekipa z Podlasia zdecydowała się na wyjazd autokarowy. W stronę Warszawy ruszyło 16 autokarów, a w nich 760 kibiców z Białegostoku plus osobno skromna grupa kibiców niepełnosprawnych (z flagą "BKKN"). Jak relacjonują fani "Jagi" - sprawna podróż miała miejsce do Wyszkowa, skąd już do samego stadionu jechali bardzo wolno, a na sektor gości w komplecie weszli w 20. minucie meczu. Rozpaczać nad losem biednych "pszczółek" nie ma sensu, bowiem chyba wszyscy wiedzą jak wyglądają podróże w stronę Białegostoku - jeśli w ogóle dochodzą one do skutku. A o gościnności białostoczan z wpuszczaniem przyjezdnych można by napisać książkę. Jagiellonia zajęła miejsca na górnej części sektora, wywieszając tam 7 flag: "Dzieci Białegostoku", "Bielsk Podlaski", "Hajnówka", "Patriotyczna Jagiellonia", "Jaga", "Duma Podlasia", "Hajnówka 100% Jaga" oraz jeden transparent z pozdrowieniami do więzienia. Oflagowanie nie wisiało zbyt długo, a to za sprawą prezentacji, która miała miejsce na Żylecie.



Na naszej trybunie, na górnej kondygnacji, wywieszone zostały zdobyte barwy wrogich ekip - m.in. dwa płótna Jagiellonii ("BKS" i "Ultras"), a także flaga Herthy Berlin, West Bromich Albion, Polonii, parę innych oraz szaliki wielu klubów. Chwilę później na dole rozciągnięta została sektorówka z hasłem "Nienawiść była, jest i musi zostać" (hasło zaczerpnięte z kawałka "Nienawiść" Hemp Gru, a dokładniej zwrotki Kaczego), a następnie odpalonych zostało kilkadziesiąt rac, które posłużyły do spalenia zdobycznych barw. Zarówno dym z rac, jak i czarny dym zwęglonych flag unosił się nad Żyletą jeszcze długo, ale wobec braku wiatru, nie przeniósł się na murawę, a co za tym idzie, nie spowodował przerwy w meczu.



Jak się okazuje, w tym czasie kibice z sektora gości mocowali się co nieco z furtką. Wyrwali też kilkanaście krzesełek, którymi cisnęli w ochronę, ale ostatecznie musieli pozostać na swoich miejsca, choć już bez przywiezionego ze sobą oflagowania. Ogniska blask dogasał aż do końca pierwszej połowy i tego dnia na górnej kondygnacji nie zawisły żadne legijne flagi, a jedynie transparenty poświęcone naszym kibicom. Legijne oflagowanie dopiero po zakończeniu "paleniska" zaczęło pojawiać się na dolnej kondygnacji Żylety i w trakcie meczu zmieniane było parokrotnie, tak aby zawisły wszystkie flagi legijnych dzielnic i okolicznych miejscowości, wspierających Legię z całych sił.

Przed meczem krzyknęliśmy pod adresem piłkarzy "Hej Legio, tylko zwycięstwo!", licząc że może w końcu uda się przerwać tę fatalną serię porażek. Później zaś prowadziliśmy bardzo dobry doping, który tego dnia przeplatany był bluzgami pod adresem ekipy z Podlasia. Nie mogło zabraknąć pieśni "Na ulicy Jurowieckiej ma siedzibę swą...", ale zdecydowanie najczęściej śpiewana była pieśń "Bo Jagi nikt nie lubi, bo Jaga nie ma zgód..." na melodię "Kasa i Sex". Tuż przed końcem pierwszej połowy mieliśmy okazję świętować strzelenie bramki przez nasz zespół, co nie dzieje się zbyt często. Po chwili radości przyszło długie oczekiwanie na decyzję VAR-u - oczywiście czas ten wykorzystaliśmy na kolejne legijne pieśni. Jako że sędzia gola uznał, przerwa upłynęła nam w dobrych nastrojach.



Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od głośnego "Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą..." śpiewanego przez blisko 10 minut. Pieśń wychodziła nam lepiej niż dobrze. Zresztą jak większość repertuaru zaprezentowanego tego dnia. W samej końcówce meczu, kiedy legioniści walczyli o utrzymanie korzystnego wyniku, dla odmiany nie śpiewaliśmy "Nie poddawaj się...", a "Mistrzem Polski jest, ukochana ma...". Z piekielną mocą. Sędzia doliczył 9 minut do regulaminowego czasu, więc pieśń wykonywaliśmy naprawdę długo, ale z odpowiednią mocą. Trzeba uczciwie przyznać - doping wychodził nam naprawdę dobrze. I oby tak było na każdym meczu.

Po końcowym gwizdku nie było jednak przesadnej radości z grajkami. Pamiętając to, co wyczyniali przez ostatnie tygodnie, Żyleta ryknęła "Legia grać, k... mać!". Później zaś pozdrowiliśmy Artura Boruca, który wróciwszy do bramki po dłuższej przerwie, "pozdrawiał" po meczu kibiców zgromadzonych w sektorze gości.

Przed nami kolejne intensywne dni. Na dobry początek, już w środę czeka nas pierwszy od daaaawna wyjazd na Motor Lublin, gdzie legioniści zagrają w 1/8 finału Pucharu Polski. W Lublinie spodziewany jest komplet widzów oraz oczywiście bardzo liczna delegacja fanów z Ł3, którzy w drogę ruszą pociągiem specjalnym.

P.S. Na Żylecie wisiały transparenty "Chmielu PDW", "Tomek Kucharz walcz!", "Jaco trzymaj się!" oraz wywieszono flagę poświęconą Ś.P. Filetowi i Pajerowi, którzy zginęli wracając z wyjazdowego meczu Legii przed siedmiu laty.

Frekwencja: 14 969
Kibiców gości: 760
Flagi gości: 8

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z przemarszu i meczu - 101 zdjęć Woytka
Fotoreportaż z przemarszu i trybun - 84 zdjęcia Michała Wyszyńskiego



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!