Na meczu z Jagiellonią, na Żylecie spalone zostały barwy innych ekip, w tym dwie flagi Jagi - fot. Woytek / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Relacja z trybun: Nienawiść była, jest i musi zostać
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Legia nie ustanowiła nowego rekordu w serii porażek z rzędu, a atmosfera w niedzielny wieczór przy Łazienkowskiej była doskonała. Po raz kolejny o frekwencję zadbali sami kibice, którzy przeprowadzili mobilizację wśród warszawskich dzielnic i podwarszawskich miejscowości. Legioniści zorganizowali drugi w tym miesiącu wspólny przemarsz na stadion, a na trybunach spłonęło sporo barw wrogich ekip, w tym dwa kolejne płótna Jagiellonii.
Pomimo fatalnych wyników osiąganych przez naszych piłkarzy, fanatycy z Łazienkowskiej nie zamierzają iść drogą innych ekip, które w gorszych momentach rozpoczynały protesty, przestawały przychodzić na stadion. My robimy swoje, bo przecież Legia to my! Odpowiedzialni za aktualną sytuację są i będą rozliczani, ale nie znaczy to, że mamy zaprzestać to, z czego słynie nasz klub - najlepszej atmosfery na trybunach.
Na meczu ze Stalą Mielec miała miejsce mobilizacja wśród dalszych legijnych fanklubów oraz przemarsz ze Źródełka. Tym razem mobilizowali się legioniści z całej Warszawy i najbliższych okolic (m.in. Marki, Piastów, Pruszków, Sulejówek, Żyrardów, Kobyłka, Wołomin, Raszyn, Otwock, Nowy Dwór Maz., Mszczonów, Tłuszcz). W wielu dzielnicach Warszawy i innych miastach w dobrze widocznych miejscach wywieszone zostały odpowiednie transparenty - "28.11 Cały ... na (L)". W dniu meczu każda dzielnica organizowała osobną zbiórkę, by wspólnie jechać w kierunku stadionu. Przedmeczowa zbiórka już wszystkich kibiców Legii zaplanowana była na godzinę 15:30 na Placu na Rozdrożu.
{YOUTUBE=mZrRjUdp9ck}
Stamtąd ruszyliśmy w bardzo dobrej liczbie w stronę stadionu, mijając Agrykolę, a następnie Stawy Łazienkowskie. Na przedzie przemarszu niesione było płótno "Złodzieje i pijacy", a w trakcie kilkunastominutowej drogi nie mogło zabraknąć głośnych pieśni sławiących najwspanialszy klub na świecie. W tym samym momencie w górę powędrowało kilkadziesiąt flag na kijach z naszym herbem i nazwami legijnych dzielnic/miejscowości, a po chwili zapłonęło co najmniej kilkadziesiąt rac.
Na stadion weszliśmy bardzo sprawnie i z odpowiednim wyprzedzeniem. Gorzej mieli ci, którzy nie maszerowali z nami, bowiem ze względu na wyłączoną z ruchu ulicę Łazienkowską i problemy z miejscami parkingowymi, przed samym spotkaniem dojazd na nasz stadion był bardzo mocno utrudniony.
{YOUTUBE=kd4mKIb_z7A}
Fanatycy spod znaku czarnej eLki zaczęli żyć na trybunach sporo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Najpierw na gnieździe pojawił się "Bobicz", który kilkanaście minut przed meczem rozkręcił doping, włączając w zabawę kibiców z pozostałych trybun poprzez dialog na dwie strony. Później tradycyjnie już odśpiewaliśmy "Sen o Warszawie" i "Mistrzem Polski jest Legia", a następnie - kiedy już piłkarze byli na murawie - miała miejsce minuta ciszy ku pamięci legionisty, który w ostatnich dniach zginął w Tatrach w trakcie przygotowań do kolejnej walki. Na Żylecie pojawił się transparent "Ś.P. Mateusz 'Mati' Łazowski" obok flagi "Teddy Boys 95", a na środku trybuny kilkadziesiąt odpalonych blisko 50 rac utworzyło znak krzyża. Na telebimie wyświetlone zostało zdjęcie "Matiego" z uniesionymi do góry rękami, a pożegnalne słowa pod jego adresem wypowiedział "Staruch". Na temat zachowania białostoczan po odpaleniu rac w kształcie krzyża nawet nie ma sensu się wypowiadać.
Kibice Jagiellonii początkowo planowali przyjechać do Warszawy pociągiem specjalnym. Ze względu na niepewną liczbę, jak również problemy z PKP, ostatecznie ekipa z Podlasia zdecydowała się na wyjazd autokarowy. W stronę Warszawy ruszyło 16 autokarów, a w nich 760 kibiców z Białegostoku plus osobno skromna grupa kibiców niepełnosprawnych (z flagą "BKKN"). Jak relacjonują fani "Jagi" - sprawna podróż miała miejsce do Wyszkowa, skąd już do samego stadionu jechali bardzo wolno, a na sektor gości w komplecie weszli w 20. minucie meczu. Rozpaczać nad losem biednych "pszczółek" nie ma sensu, bowiem chyba wszyscy wiedzą jak wyglądają podróże w stronę Białegostoku - jeśli w ogóle dochodzą one do skutku. A o gościnności białostoczan z wpuszczaniem przyjezdnych można by napisać książkę. Jagiellonia zajęła miejsca na górnej części sektora, wywieszając tam 7 flag: "Dzieci Białegostoku", "Bielsk Podlaski", "Hajnówka", "Patriotyczna Jagiellonia", "Jaga", "Duma Podlasia", "Hajnówka 100% Jaga" oraz jeden transparent z pozdrowieniami do więzienia. Oflagowanie nie wisiało zbyt długo, a to za sprawą prezentacji, która miała miejsce na Żylecie.
Na naszej trybunie, na górnej kondygnacji, wywieszone zostały zdobyte barwy wrogich ekip - m.in. dwa płótna Jagiellonii ("BKS" i "Ultras"), a także flaga Herthy Berlin, West Bromich Albion, Polonii, parę innych oraz szaliki wielu klubów. Chwilę później na dole rozciągnięta została sektorówka z hasłem "Nienawiść była, jest i musi zostać" (hasło zaczerpnięte z kawałka "Nienawiść" Hemp Gru, a dokładniej zwrotki Kaczego), a następnie odpalonych zostało kilkadziesiąt rac, które posłużyły do spalenia zdobycznych barw. Zarówno dym z rac, jak i czarny dym zwęglonych flag unosił się nad Żyletą jeszcze długo, ale wobec braku wiatru, nie przeniósł się na murawę, a co za tym idzie, nie spowodował przerwy w meczu.
{YOUTUBE=ubCTbO7MnIs}
Jak się okazuje, w tym czasie kibice z sektora gości mocowali się co nieco z furtką. Wyrwali też kilkanaście krzesełek, którymi cisnęli w ochronę, ale ostatecznie musieli pozostać na swoich miejsca, choć już bez przywiezionego ze sobą oflagowania. Ogniska blask dogasał aż do końca pierwszej połowy i tego dnia na górnej kondygnacji nie zawisły żadne legijne flagi, a jedynie transparenty poświęcone naszym kibicom. Legijne oflagowanie dopiero po zakończeniu "paleniska" zaczęło pojawiać się na dolnej kondygnacji Żylety i w trakcie meczu zmieniane było parokrotnie, tak aby zawisły wszystkie flagi legijnych dzielnic i okolicznych miejscowości, wspierających Legię z całych sił.
Przed meczem krzyknęliśmy pod adresem piłkarzy "Hej Legio, tylko zwycięstwo!", licząc że może w końcu uda się przerwać tę fatalną serię porażek. Później zaś prowadziliśmy bardzo dobry doping, który tego dnia przeplatany był bluzgami pod adresem ekipy z Podlasia. Nie mogło zabraknąć pieśni "Na ulicy Jurowieckiej ma siedzibę swą...", ale zdecydowanie najczęściej śpiewana była pieśń "Bo Jagi nikt nie lubi, bo Jaga nie ma zgód..." na melodię "Kasa i Sex". Tuż przed końcem pierwszej połowy mieliśmy okazję świętować strzelenie bramki przez nasz zespół, co nie dzieje się zbyt często. Po chwili radości przyszło długie oczekiwanie na decyzję VAR-u - oczywiście czas ten wykorzystaliśmy na kolejne legijne pieśni. Jako że sędzia gola uznał, przerwa upłynęła nam w dobrych nastrojach.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od głośnego "Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą..." śpiewanego przez blisko 10 minut. Pieśń wychodziła nam lepiej niż dobrze. Zresztą jak większość repertuaru zaprezentowanego tego dnia. W samej końcówce meczu, kiedy legioniści walczyli o utrzymanie korzystnego wyniku, dla odmiany nie śpiewaliśmy "Nie poddawaj się...", a "Mistrzem Polski jest, ukochana ma...". Z piekielną mocą. Sędzia doliczył 9 minut do regulaminowego czasu, więc pieśń wykonywaliśmy naprawdę długo, ale z odpowiednią mocą. Trzeba uczciwie przyznać - doping wychodził nam naprawdę dobrze. I oby tak było na każdym meczu.
Po końcowym gwizdku nie było jednak przesadnej radości z grajkami. Pamiętając to, co wyczyniali przez ostatnie tygodnie, Żyleta ryknęła "Legia grać, k... mać!". Później zaś pozdrowiliśmy Artura Boruca, który wróciwszy do bramki po dłuższej przerwie, "pozdrawiał" po meczu kibiców zgromadzonych w sektorze gości.
Przed nami kolejne intensywne dni. Na dobry początek, już w środę czeka nas pierwszy od daaaawna wyjazd na Motor Lublin, gdzie legioniści zagrają w 1/8 finału Pucharu Polski. W Lublinie spodziewany jest komplet widzów oraz oczywiście bardzo liczna delegacja fanów z Ł3, którzy w drogę ruszą pociągiem specjalnym.
P.S. Na Żylecie wisiały transparenty "Chmielu PDW", "Tomek Kucharz walcz!", "Jaco trzymaj się!" oraz wywieszono flagę poświęconą Ś.P. Filetowi i Pajerowi, którzy zginęli wracając z wyjazdowego meczu Legii przed siedmiu laty.
Frekwencja: 14 969
Kibiców gości: 760
Flagi gości: 8
Autor: Bodziach
Fotoreportaż z przemarszu i meczu - 101 zdjęć Woytka
Fotoreportaż z przemarszu i trybun - 84 zdjęcia Michała Wyszyńskiego
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, relacja z trybun, doping, oprawa, Jagiellonia, pirotechnika, ogień, spalone flagi
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!