Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Piątek, 13 maja 2022 r. godz. 22:27

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Rozkręcili się po przerwie

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa podzieliła się w piątek punktami z Jagiellonią, z którą zremisowała 2-2. Do przerwy nie zobaczyliśmy żadnego gola, a piłkarze zaczęli wpisywać się na listę strzelców dopiero w drugiej połowie. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale Legii najpierw za sprawą Pekharta, a potem po samobójczym trafieniu Pazdana, udało się wywalczyć z Białegostoku punkt.

Kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego po raz pierwszy do interwencji zmuszony został Zlatan Alomerović. Golkiper gospodarzy pewnie wyłapał jednak lekkie uderzenie Macieja Rosołka. Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi "Wojskowych", którzy zdecydowanie częściej utrzymywali się przy piłce na boisku przeciwnika. Brakowało jednak okazji strzeleckich zarówno jednej jak i z drugiej strony. Niebawem przed dobrą szansą stanął Diego Carioca. Napastnik białostoczan spróbował zaskoczyć Cezarego Misztę z dystansu, ale golkiper spokojnie złapał lecącą piłkę. W 25. minucie dobra akcja Legii. Z lewej strony w pole karne wpadł Paweł Wszołek, lecz z jego płaskim strzałem poradził sobie bramkarz Jagiellonii. Było to dotychczas najlepsza okazja dla gości do wyjścia na prowadzenie. Kilka minut później odgryźli się podopieczni Piotra Nowaka. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska najwyżej w polu karnym wyskoczył wprowadzony chwilę wcześniej za kontuzjowanego Cariocę Tomas Prikryl. Skutecznie na linii zachował się nie po raz pierwszy tego wieczoru Miszta.

Potem na boisku było względnie spokojnie. Dopiero na kilka minut przed przerwą świetną sytuację miał Jesus Imaz. Hiszpański napastnik z bliskiej odległości główkował na bramkę Legii, ale piłka przeleciała nad poprzeczką w bezpiecznej odległości. Niebawem sędzia zakończył pierwszą połowę, która zakończyła się sprawiedliwym remisem.

Zaraz po zmianie stron przycisnęła Jagiellonia. Gospodarze stworzyli sobie dobre szanse po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Za pierwszym razem bardzo dobrze zachował się Miszta, który popisał się bardzo dobrą obroną po uderzeniu głową jednego z przeciwników. Za moment bramkarz Legii był już jednak bezradny. Po wrzutce futbolówkę wzdłuż bramki przedłużył Michał Pazdan i z najbliższej odległości formalności dopełnił Israel Puerto. Legioniści starali się szybko odpowiedzieć, jednak rywale dobrze ustawiali się w defensywie. Po blisko godzinie gry dobrą szansę na podwyższenie wyniku mieli jednak białostoczanie. Z rzutu wolnego mocno strzelił Bartłomiej Wdowik, ale jego próba okazała się niecelna.

W 70. minucie doszło do wyrównania! Podanie z głębi pola od Bartosza Slisza do Tomasa Pekharta, który bez żadnego zastanowienia oddał zaskakujący strzał w kierunku Alomerovicia. Ku zaskoczeniu bramkarza piłka za moment zatrzepotała w siatce. Czech popisał się bardzo dobrym przygotowaniem technicznym. Radość z remisu nie trwała jednak długo. Kwadrans przed końcem spotkania Josue sfaulował jednego z przeciwników w polu karnym i arbiter bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Imaz i pewnym strzałem pokonał Misztę.

Wydawało się, że legionistom będzie już trudno odwrócić losy spotkania, jednak udało im się ponownie przeprowadzić składną akcję, która zakończyła się strzeleniem gola. Na lewej stronie z piłką pobiegł Lindsay Rose, który płasko dośrodkował piłkę w szesnastkę klubu z Białegostoku. Tam w olbrzymim zamieszaniu niefortunnie interweniował Michał Pazdan, kierując futbolówkę do własnej siatki. Końcówka wprawdzie należała do ekipy przyjezdnych, jednak niestety na niewiele się to zdało i ostatecznie "Wojskowi" wywieźli z trudnego terenu punkt.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!