Tomas Pekhart i Marc Gual - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Pokaz siły
Wiśnia, źródło: Legionisci.com
Legia Warszawa nie pozostawiła złudzeń kolejnemu ligowemu beniaminkowi. Tym razem z niczym z Łazienkowskiej wyjechał Ruch Chorzów, któremu gospodarze strzelili aż trzy gole. Do siatki chorzowian trafili kolejno Marc Gual, Tomas Pekhart i Josue. Tego dnia "Wojskowi" zagrali w lekko zmodyfikowanym składzie, co wiążę się z tym, że już za kilka dni legionistów czeka kolejne starcie w europejskich pucharach.
{VIDEOAD}
Początek meczu był spokojny, chociaż w 12. minucie groźnie było pod bramką Legii. Słynący z dobrego wykonywania stałych fragmentów gry Filip Starzyński uderzył z rzutu wolnego i piłka niespodziewanie uderzyła w poprzeczkę. O tym, że futbolówka nie leci w światło bramki przekonany był Kacper Tobiasz, jednak ostatecznie sam wydawał się zaskoczony, że omal nie wpadła mu za kołnierz. Kilka minut potem bardzo ładna akcja gospodarzy lewą stroną, która dała Legii prowadzenie! Paweł Wszołek dostał tam podanie od Radovana Pankova i popędził ile sił w nogach w kierunku bramki przeciwników. Za moment zagrał wzdłuż bramki do Macieja Rosołka, ten fatalnie skiskował, lecz na całe szczęście w dobrym miejscu znalazł się Marc Gual. Hiszpan popisał się świetnym instynktem i strzelił gola na 1-0. Arbiter sprawdzał jeszcze tę sytuację z pomocą sędziów VAR, lecz wątpliwości nie było - bramka była zdobyta prawidłowo. To trafienie napędziło gospodarzy. Próbowali oni dalekich podań do dobrze wychodzących skrzydłowych, którzy ścigali się z defensorami. Po jednym z takich zagrań na czystą pozycję wyszedł Gual, a biegnącego rywala nieprzepisowo zatrzymał Konrad Kasolik. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości i wyrzucił chorzowianina z boiska. Od tego momentu Legii grało się zdecydowanie łatwiej.
W 28. minucie mogło być już 2-0. Po wrzutce z rzutu wolnego główkował Radovan Pankov, ale świetna interwencja Jakuba Bieleckiego uratowała gości. Bramkarz z dużym trudem zdołał zbić lecącą piłkę na słupek. Przez kolejne minuty legioniści mocno uspokoili grę. Gospodarze spokojnie rozgrywali kolejne akcje, mając z tyłu głowy fakt, że przeciwnicy będący w osłabieniu muszą biegać nieco więcej. Kiedy wydawało się, że do przerwy rezultat nie ulegnie już zmianie, to nadeszła 43. minuta. Wtedy to z dystansu po ziemi strzelił Jurgen Celhaka i niespodziewanie z tym prostym uderzeniem nie poradził sobie Bielecki. Golkiper Ruchu odbił piłkę wprost do nadbiegającego Pekharta, który nie miał kłopotów z kolejnym trafieniem w tym sezonie. Czech udowodnił, że jest prawdziwym lisem pola karnego.
fot. Mishka / Legionisci.com
Na drugą połowę Pekhart już nie wyszedł, głównie ze względu na potrzebę oszczędzania jego sił na kolejne spotkanie. W jego miejsce pojawił się Ernest Muci, aczkolwiek na środku ataku oglądaliśmy Macieja Rosołka. To właśnie on był bliski trafienia zaraz po przerwie. Napastnik główkował po wrzutce od Yuriego Ribeiro, jednak niestety trafił tylko w poprzeczkę. Widać było, że na drugą odsłonę Ruch wyszedł nastawiony dużo bardziej ofensywnie. W 55. minucie oddał wreszcie celny strzał na bramkę strzeżoną przez Kacpra Tobiasza za sprawą Szymona Szymańskiego. Bramkarz Legii był jednak dobrze ustawiony i udanie sparował ten strzał do boku. Za moment odgryźli się "Wojskowi". Ładna dwójkowa kontra w wykonaniu Guala i Muciego, którą technicznym uderzeniem zakończył ten drugi. Albańczykowi zabrakło jednak trochę precyzji.
Po nieco ponad godzinie gry akcję środkiem pola napędził wprowadzony Josue. Portugalczyk przytomnie uruchomił na skrzydle Makana Baku, który w kluczowym momencie płasko dośrodkował w pole karne, lecz niebezpieczeństwo zdołali zażegnać defensorzy Ruchu. Chwilę potem kapitan Legii pokazał, że jest prawdziwym królem środkowej strefy boiska. Josue dostał podanie, spokojnie piłkę opanował, po czym huknął wprost nie do obrony. Wielkie słowa uznania dla pomocnika za wykończenie akcji w takim stylu. Po trzeciej bramce tempo gry mocno spadło. Ruch starał się strzelić choćby kontaktowego gola, natomiast gospodarze nie forsowali przepadnie sił, mając w kieszeni bardzo dobry rezultat. W 90. minucie powracający po kontuzji Bartosz Kapustka miał świetną szansę, ale jego próbę z półwoleja odbił bramkarz Ruchu. Za kilka minut sędzia zakończył mecz, który w ogólnym przebiegu był mocno jednostronny - głównie ze względu na bardzo dobrą formę legionistów.
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!