Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Akcja Ernesta Muciego - fot. Mishka / Legionisci.com
Akcja Ernesta Muciego - fot. Mishka / Legionisci.com
Czwartek, 10 sierpnia 2023 r. godz. 20:56

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Gol dający jakąś nadzieję...

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Było fatalnie, a skończyło się tylko źle. Legia Warszawa przegrała u siebie z Austrią Wiedeń 1-2, ale dzięki trafieniu w końcówce sytuacja przed rewanżem nie jest jeszcze beznadziejna. Co prawda przed rozpoczęciem spotkania nikt nie dopuszczał do siebie innego wyniku niż pewna wygrana, ale jednak stało się inaczej. Goście z Austrii postawili "Wojskowym" poprzeczkę wysoko, a dodatkowo ponownie byliśmy świadkami głupich błędów w obronie.

{VIDEOAD}

Od pierwszych minut spotkania Austria zaczęła wysoko atakować legionistów. Widać było, że Austriacy nie przyjechali na Łazienkowską tylko się bronić i walczyli o pełną pulę. Pomimo tego, to gospodarze stworzyli sobie dobrą sytuację jako pierwsi. W 5. minucie gry Paweł Wszołek popędził prawą stroną, gdzie zgubił obrońców, wpadł w pole karne, lecz z jego strzałem poradził sobie bramkarz Austrii. Wraz z upływem kolejnych minut rosła niestety jednak przewaga gości. Legioniści mieli spore problemy z wysokim pressingiem przeciwnika. Jedno z błędnych wyprowadzeń piłki spod własnego pola karnego skończyło się niestety golem dla klubu z Wiednia. Kacper Tobiasz podał do Juergena Elitima, który źle odegrał do Rafała Augustyniaka. Po chwili piłki znalazła się przy nodze Muharema Huskovicia, a ten z najbliższej odległości pokonał golkipera Legii.

Przez kolejne minuty Austria stworzyła sobie jeszcze dwie dobre szansę, jednak tym razem Legii sprzyjało szczęście. Rywalom zabrakło bowiem precyzji, aby w świetnych okazjach oddać celne strzały. Gospodarze potrzebowali czasu, aby otrząsnąć się po stracie bramki. Dopiero po nieco ponad 20 minutach od pierwszego gwizdka pokazał się Marc Gual. Hiszpan świetnie wyszedł do zagrania od Josue i pewnie stanąłby oko w oko z Christianem Fruchtlem, gdyby lepiej opanował lecącą piłkę...

W 33. minucie powinno być 1-1. Yuri Ribeiro ruszył ile sił lewą stroną boiska, a na wysokości pola karnego dośrodkował po ziemi w szesnastkę. Tam znalazł się Paweł Wszołek, który zmarnował stuprocentową okazję, trafiając wprost w bramkarza. Kilka minut przed przerwą Legia powinna dostać rzut karny. Powalony w polu karnym przeciwnika został Wszołek, ale ku zdziwieniu wszystkich, francuski arbiter wyraźnie pokazał, że zagarnie było czyste. Jak pokazały powtórki, nie miał racji - gospodarzom zdecydowanie należał się w tej sytuacji rzut karny.

fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com

Na drugą połowę Legia wyszła pełna nadziei, aby odwrócić losy meczu. Tego dnia jednak niewiele wychodziło gospodarzom w ofensywie. Momentami legioniści bili głową w mur, natomiast Austria tylko czekała na przeprowadzenie zabójczej kontry. W 56. minucie prawdziwym szok na Łazienkowskiej, ponieważ to wiedeńczycy strzelili drugiego gola. Z lewej strony nieatakowany był Manuel Polster , który dokładnie dośrodkował w pole karne, gdzie walkę o piłkę wygrał Huskovic. 20-letni napastnik uprzedził defensorów Legii i nie dał żadnych szans Tobiaszowi. Niestety, od tego momentu stało się jasnym, że tego dnia o korzystny wynik będzie naprawdę trudno.

Chwilę potem kontaktową bramką mógł, a nawet powinien zdobyć Tomas Pekhart. Niewidoczny tego dnia Czech mógł zaakcentować wreszcie swoją obecność na boisku, jednak zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. Napastnik miał bardzo dużo czasu, mógł nawet podać do niepilnowanego Wszołka, jednak zdecydował się na strzał, który finalnie przeleciał obok lewego słupka. Kwadrans przed końcem meczu dwukrotnie dobrze interweniował bramkarz Austrii. Fruchtl najpierw na rzut rożny odbił strzał z dystansu Ernesta Muciego, a za chwilę pewnie złapał piłkę kopniętą przez Rafała Augustyniaka. W 77. minucie znowu w roli głównej Muci. Napastnik pobiegł środkiem pola, zdecydował się na mocne uderzenie, z którym z dużym trudem poradził sobie Fruchtl.

Napór Legii trwał nadal. Wkrótce świetna szansa zaprzepaszczona ponownie przez Pekharta. Tym razem Czech zrobił w polu karnym rywala wszystko dobrze, aż do momentu strzału, ponieważ ten zamiast do siatki, to poleciał daleko w trybuny. W 86. minucie losy meczu, a może nawet dwumeczu, mógł rozstrzygnąć Silva Kani. Piłkarz gości stanął oko w oko z Tobiaszem, który tym razem świetnie obronił i pozostawił swoją drużynę przy życiu! Chwilę potem legioniści strzelają kontaktowego gola, który pozwala zachować nadzieje na awans w Wiedniu. To była akcja dwóch rezerwowych - Makana Baku dośrodkował do Ernesta Muciego, a ten głową pokonał Fruchtla.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!