Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 9 sierpnia 2023 r. godz. 13:25

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój

Hugollek, źródło: Legionisci.com

Niemal 6,5 roku – tyle czasu musiało upłynąć, aż piłkarskie drogi Legii z Ruchem Chorzów ponownie się skrzyżują. Klub z Górnego Śląska po raz ostatni występował na najwyższym szczeblu polskich rozgrywek ligowych w sezonie 2016/2017, czyli wówczas, gdy „Wojskowi” grali w Lidze Mistrzów. Trudno się zatem dziwić, że po tylu latach nieobecności fani „Niebieskich” mocno zmotywowali się na wyjazd do stolicy i wykorzystali wszystkie przyznane im wejściówki w sektorze gości, czyli 1730 sztuk.

{VIDEOAD}

Po raz kolejny nasz obiekt zanotował „sold out” – tuż przed początkiem spotkania klub sprzedał ostatnie wolne bilety na mecz. Przy wejściach na trybuny prowadzono zbiórkę na kolejne oprawy. Gdy na murawie pojawili się nasi zawodnicy, daliśmy im jednoznacznie do zrozumienia, żeby w tym spotkaniu mocno jechali wiadomo jak i wiadomo z kim. Wyjście rywali na boisko skwitowaliśmy przeszywającymi wręcz gwizdami.

Na widowisko przeciwko chorzowianom klub zaprosił wyjątkowych gości – świadków historii – Powstańców Warszawskich. Z tego względu na stadionie najpierw rozległ się dźwięk powstańczej syreny, a następnie, podobnie jak podczas czwartkowego pojedynku z Ordabasami Szymkent, głośno wykonaliśmy refren utworu „Warszawskie dzieci”, który został napisany przez Stanisława Dobrowolskiego, a którego melodię odtworzono z głośników:

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
za każdy kamień twój, stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
gdy padnie rozkaz twój, poniesiem wrogom gniew!


Z każdą kolejną zwrotką przyśpiew w naszym wykonaniu stawał się coraz donośniejszy, tak że momentami można było poczuć ciary na plecach. Z szacunku do tych, którzy walczyli w imię Ojczyzny z hitlerowskim najeźdźcą, wielokrotnie w trakcie rywalizacji skandowaliśmy przenikliwie „Cześć i chwała bohaterom!”.



Niemal od razu po tym podniosłym momencie zaśpiewaliśmy „Sen o Warszawie” oraz „Mistrzem Polski jest Legia”, a następnie głośno krzyczeliśmy w kierunku sektora gości „Nożownicy, c*** wam w d***!”. Ów okrzyk powtarzaliśmy zresztą podczas pojedynku ze Ślązakami co najmniej kilkukrotnie, a wszystko w związku tragicznym zajściem, do jakiego doszło w sobotę rano w Radłowie. Z tego względu na „Żylecie” wywieszono transparenty adekwatne do sytuacji i skierowane do gości, którzy mają układ z niehonorowymi zwyrodnialcami: „Wisła i Unia – mordercy i śmiecie. Nie ma dla tych ku*** miejsca w kibicowskim świecie”; „Ilu kibiców musi zginąć z rąk tchórzy bez honoru i zasad, by ich wszyscy wykluczyli z kibicowskiego świata?”; „Dla Rajmunda pamięć, znicze, a czy Wisłę rozliczycie?”.
Kibice z Chorzowa, którzy w większości przywdziali niebieskie trykoty, przyjechali do Warszawy pociągiem specjalnym (do Warszawy Gdańskiej, skąd zostali przetransportowani autobusami). Specjal chorzowian zatrzymywał się po drodze w Szopienicach, Zawierciu i Myszkowie, a później w Koluszkach i Skierniewicach. Przy Łazienkowskiej wspierali ich fani Widzewa Łódź (150), Wisły Kraków (40), Unii Oświęcim (20) i Elany Toruń (30). Na stadion przyjezdni wchodzili dość mozolnie, tak że dopiero w trakcie meczu w miarę szczelnie wypełnili obie kondygnacje sektora gości. Zaopatrzeni byli w bębny i trzeba przyznać, że przez całe spotkanie prowadzili bardzo żywiołowy doping. Momentami stawał się on na tyle donośny, że przebijał się nawet na „Żyletę”. W drugiej połowie pojedynku fani HKS zaprezentowali choreografię. Składały się na nią: sektorówka zatytułowana „Śląskie charaktery”, na której namalowano chorzowską wersję górnośląskiego orła (maskotka Adler), który miał na sobie trykot Ruchu, a który pożerał syrenkę w barwach Legii. Całość dopełniły stroboskopy, które odpalono w górnej części sektora.

fot. Michał Wyszyński / SKLW
fot. Michał Wyszyński / SKLW

Między innymi przez to, co wydarzyło się w miniony weekend, liczba rozmaitych przyśpiewek związanych z wymianą wzajemnych „uprzejmości” tego wieczora sięgała zenitu. Nawet „Dziś zgodnym rytmem” kończyło się głośnym „Widzew ch**” oraz „Ruch to cw**”. Odkurzono także hity, których od dawna nie słyszeliśmy, jak choćby: „Nasza Legia najlepiej ru*** Rucha!”, „Kropka za uchem to sztama Widzewa z Ruchem” i inne.

Od samego początku rywalizacji zagrzewaliśmy „Wojskowych” do walki ze Ślązakami na murawie. Do wytężonej pracy wokalnej angażowaliśmy legionistów z sąsiadujących trybun, m.in. poprzez dialog odnośnie tego, kto wygra mecz, wspólne wykonanie „Warszawy”, czy „Ole, ole, ole, ola” i „Za nasze miasto” w drugiej połowie. W momencie gdy motywowaliśmy naszych zawodników do wytężonej pracy przyśpiewką „Do boju Legio, marsz!”, nowy nabytek Legii Marc Gual pokonał golkipera rywali. Eksplodowaliśmy radością po objęciu przez nasz klub prowadzenia. Nasze szczęście trwało jednak krótko, jako że w pierwszej chwili gol nie został uznany. „PZPN, PZPN, je***, je*** PZPN!” i „Jazda z kur****!” – krzyczeliśmy sfrustrowani decyzją arbitra. Ten jednak sprawdził jeszcze sytuację na VAR i fortunnie finalnie bramkę Legii zaliczył.
W tej części meczu najlepiej wychodziło nam śpiewanie hitu z Wiednia, „W tramwaju jest tłok” oraz „Niepokonanego miasta”. Ten ostatni kawałek wykonywaliśmy zresztą przez dobrych kilka minut, a w jego trakcie padł drugi gol dla Legii. Autorem trafienia okazał się Tomáš Pekhart, dla którego była to już czwarta ligowa bramka w tym sezonie. „Legia Warszawa to nasza duma i sława!” – wykrzyknęliśmy głośno. Pozdrowiliśmy także nasze zgody, a w szczególności kilkukrotnie naszych przyjaciół z Zagłębia Dąbrowskiego.

Nim oficjalnie rozpoczęło się drugie 45 minut rywalizacji, klasycznie odśpiewaliśmy hymn Legii, a następnie sugerowaliśmy naszym futbolistom, by ci w dalszym ciągu jechali z kur****. O ile w drugiej połowie na trybunach liczba decybeli zaczęła systematycznie wzrastać, o tyle na boisku wydawało się, jakby z legionistów uszło powietrze. By osłabić zapędy chorzowian, śpiewaliśmy „Śląska ku***, aejaejao!”, a także „Do boju Legio, marsz!” – początkowo standardowo z końcówką „hej Legia goool”, a potem w wersji „śląska k***!”. Podczas tego pojedynku przeróbek pojawiło się zresztą więcej – najpierw w hicie z Mariehamn końcówka zyskała brzmienie „a Wisłę je***!”, a potem na melodię „Legia goool, Legia goool, Legia goooool!” zaśpiewaliśmy „Ruch to cw**!”. Prowadzenie w 68. minucie podwyższył kapitan Josué, a my mogliśmy z przekąsem zaintonować „Trójka do zera trafiła Legia frajera!”.

fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com

W trakcie pozostałego do zakończenia meczu czasu wykonywaliśmy różne legijne utwory, jednak najlepiej wychodziło nam śpiewanie: „Dziś zgodnym rytmem”, „Za kibicowski trud” oraz „Gdybym jeszcze raz miał urodzić się”. Ten ostatni wyszedł nam zdecydowanie najdonośniej i uskutecznialiśmy go do ostatniego gwizdka sędziego Pawła Malca. Wówczas mogliśmy z uśmiechem na ustach zaśpiewać „Hej, sialala, Legia dziś trzy punkty ma!”, a także obwieścić przyjezdnym, że „tak to już bywa, Legia z k*** wygrywa”. Po raz ostatni skierowaliśmy również do nich hasło, które miało na celu uzmysłowienie im, co sądzimy na temat używania sprzętu w świecie kibicowskim. Następnie „czarowaliśmy” w oczekiwaniu na przybycie piłkarzy przed „Żyletę”, a po chwili wspólnie odśpiewaliśmy „Gdybym jeszcze raz...” i „Kto wygrał mecz?”. Radość z wygranej 3-0 skwitowaliśmy gromkim „Dziękujemy!”.

W dwóch rozegranych kolejkach ligowych „Wojskowi” zainkasowali komplet punktów i na razie jako jedyni nie stracili jeszcze żadnej bramki. Przed Legią pierwsze spotkanie w trzeciej rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy. Już w najbliższy czwartek o godzinie 19:00 nasi futboliści zmierzą się przy Łazienkowskiej z Austrią Wiedeń, z którą w przeszłości już dwukrotnie rywalizowali – w 2004 i 2006 roku. Za każdym razem niestety to austriackiemu klubowi udawało się wychodzić zwycięsko z dwumeczów. Czas na rewanż, na który chyba nie trzeba jakoś specjalnie zachęcać stołecznych fanatyków. Po raz kolejny wypełnijmy nasz stadion do ostatniego miejsca!

P.S. Na „Żylecie” wywieszono także następujące transparenty: „Niuton, Damix, Wieczór PDW!” oraz „Łysy, Damiano, Sebek Młody, Rafał, Bartuś PDW”.

Frekwencja: 25 247
Kibiców gości: 1730
Flag gości: 10



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!