Plusy i minusy po meczu z Jagiellonią
Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com
Promyk nadziei na mistrzostwo był, lecz zgasł. Legia Warszawa zremisowała na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1-1. Zapraszamy do zapoznania się z notami, jakie wystawiliśmy legionistom.
{VIDEOAD}
Josue - W sumie w całym meczu zagrał cztery kluczowe podania, a niektóre z nich to były istne ciasteczka. W 14. minucie świetnie znalazł Pekharta, któremu na raty nie udało się wpakować piłki do siatki. Josue nie mógł lepszym podaniem obsłużyć snajpera. Kwadrans później w swoim stylu wypatrzył Guala, który dokończył robotę i dał "Wojskowym" prowadzenie. Również Portugalczyk dwukrotnie celnie i groźnie uderzał, ale za każdym razem na posterunku był Alomerović. Trzeba powiedzieć jasno, że takich piłek jak do Czecha czy Hiszpana, a dodatkowo z taką częstotliwością, w Legii nie zagra nikt inny. Szkoda, że jego świetna asysta nie zagwarantowała warszawiakom zwycięstwa.
Juergen Elitim - Widać, że jest w gazie i świetnej dyspozycji. Genialnie rozgrywał piłkę, miał luz, szybko myślał i skutecznie podejmował decyzje. Nawet statystyki podkreślają, jak dobrze zaprezentował się Kolumbijczyk. Pomocnik 48 razy podawał piłkę, a tylko raz zrobił to niedokładnie (98% dokładnych podań), zanotował trzy kluczowe zagrania, więc po Josue najwięcej spośród warszawiaków, a co więcej, dwa dryblingi i odbiory, które były bardzo ważne i pozwalały ruszyć legionistom z atakiem. Zaprezentował się jak klasowy pomocnik, a mecz z Jagiellonią tylko udowodnił, jak świetnie czuje się Elitim, gdy u boku ma bardziej defensywnego zawodnika.
Radovan Pankov - Grał świetnie, powiem więcej, uważam, że tego dnia był jednym z najlepszych legionistów na boisku, dlatego szkoda, że opuścił murawę już w 66. minucie. Trener Runjaić na konferencji pomeczowej powiedział, że Serb sam poprosił o zmianę. Nie twierdzę, że z nim na murawie Legia gola by nie straciła, ale z pewnością szanse na zwycięstwo byłyby większe. Pankov zanotował kilka kluczowych interwencji. W 17. minucie wślizgiem uchronił warszawiaków przed groźnym strzałem Wdowika, również w 40. minucie wyczuł odpowiedni moment, zaatakował ostrzej, co się opłaciło. Ponownie w 58. minucie stanął na wysokości zadania, ale tego dnia nie była to żadna nowość. Serb się nie mylił, był bezbłędny, a grał po profesorsku. Zanotował dwa odbiory, więc najwięcej spośród stoperów Legii, bo zarówno Augustyniak, jak i Kapuadi nie odnotowali żadnego.
Marc Gual - Od początku był pozytywnie nakręcony, nic dziwnego, bo grał przeciwko swoim dawnym kolegom. Ciężko pracował i dużo biegał. Jego starania zostały wynagrodzone w 30. minucie. Gual otrzymał piłkę od Josue, świetnie ją przyjął, zmylił rywala i jeszcze lepiej uderzył. Później wciąż miał ciąg na bramkę, ale uważam, że zbyt duży. Nie można za wszelką cenę poprawiać sobie liczb, tym bardziej w tak ważnym spotkaniu. Kilkakrotnie Hiszpan mógł oddać piłkę do lepiej ustawionego kolegi, co chociażby zrobił w Zabrzu. Może gdyby dłużej został na murawie, to z jedną bramkę jeszcze by zdobył, ale jak wyznał trener Runjaić Gual sam chciał opuścić murawę w 80. minucie.
Ryoya Morishita - Grał świetny mecz, dużo walczył, co często brawami nagradzali warszawscy kibice. Starał się, co było widać, a rywale mieli problem z jego dynamiką. Japończyk, wraz z Gualem, wykonał najwięcej udanych dryblingów (trzy). Można powiedzieć, że brakowało u niego konkretów, ale kilkakrotnie to koledzy go nie dostrzegali. Między innymi w 55. minucie piłkę powinien do niego dograć Gual, ale ten wolał uderzyć. Sporo osób zarzuca "Moriemu" błędne ustawienie przy stracie gola. Morishita od początku całej akcji Jagiellonii gonił Naranjo, którego ostatecznie pokrył. W polu karnym pogubił się Jędrzejczyk. Opuścił murawę w 87. minucie.
Rafał Augustyniak - Przez większość spotkania grał na bardzo wysokim poziomie. Można powiedzieć, że na sporą część niedzielnego starcia Imaza schował do kieszeni. Augustyniak nie dawał Hiszpanowi choć na chwilę się oddalić, był blisko niego i bardzo mu przeszkadzał. Ostatecznie gwiazda białostoczan wpisała się na listę strzelców, ale to akurat nie 30-latek zawinił w tej sytuacji.
Steve Kapuadi - Od pierwszych minut cała trójka stoperów prezentowała bardzo wysoki poziom. Tercet defensorów szybko rozbijał ataki przyjezdnych, grał twardo i mądrze. Również Kapuadi dobrze sobie radził. Często szybciej myślał od przeciwników, był krok przed nimi. Francuz popełniał mało błędów i doskonale czytał grę. Szkoda, że nie popisał się w 83. minucie, gdy mógł zrobić więcej. Nabrał się na prosty zwód Marczuka, poleciał gdzieś do linii końcowej, zamiast spokojnie atakować rywala. Ta sytuacja mocno odbiła się na jego nocie końcowej.
Dominik Hładun - Nie miał nic do powiedzenia przy golu Imaza. Gdyby strzał Hiszpana obronił, dziś byłby bohaterem. W sumie Jagiellonia oddała tylko dwa celne strzały, więc golkipera nie ma za co chwalić. W Zabrzu zrobił coś ponad stan, broniąc m.in. bardzo trudne uderzenie. Choć nie można powiedzieć, aby w niedzielny wieczór coś zepsuł, to również nie miał żadnej poważniej interwencji.
Jurgen Celhaka - Daleko mu do Slisza, ale nikt nie oczekiwał, że Albańczyk będzie grał na poziomie reprezentanta Polski. W starciu z Jagiellonią Celhaka popełniał błędy. Niekiedy był spóźniony lub źle czytał grę. Widać jednak, że jest ważnym elementem w całej układance. Ma coś ze Slisza i Augustyniaka, a takiego piłkarza Legia potrzebuje w środku pola. To ma być pomocnik od brudnej, niekiedy niewidocznej roboty. Widać u niego wzrost formy, co cieszy. Opuścił plac gry w 80. minucie.
Tomas Pekhart - Dziś nie można napisać, że koledzy nie szukali go podaniami. Dogranie od Josue z 14. minuty Czech powinien wykorzystać. Strzał "lobem" był świetną decyzją, a gdyby mocniej i precyzyjniej dobił, może dziś wciąż tliłaby się nadzieja na mistrzostwo Polski. Gdybanie... Ostatecznie Pekhart nie pokazał za wiele. Rosły snajper bardzo rzadko był pod grą, a jak już mógł zrobić coś więcej, to często brakowało mu dynamiki. Zszedł z murawy w 66. minucie.
Patryk Kun - Świetnie rozpoczął spotkanie z Jagiellonią, bo od dwóch kluczowych interwencji w 2. minucie. Kun ciałem zablokował próby Marczuka. Niestety, później piłkarz Legii był niewidoczny. Z przodu nie gwarantował oczekiwanej jakości, po prostu nie wnosił zbyt wiele do ofensywy. Dodatkowo w 82. minucie powinien zdecydowanie szybciej wracać do defensywy. W takim momencie meczu i przy takim wyniku nie ma miejsca na trucht. Kun wracał za wolno, co zemściło się na warszawiakach.
Zmiennicy
Bartosz Kapustka - Pojawił się na placu gry w 66. minucie. Nie była to wybitna zmiana, ale też nie można powiedzieć, aby Kapustka obniżył poziom gry warszawiaków. Wejście na murawę bez większej historii.
Artur Jędrzejczyk - Wszedł na murawę w 66. minucie. Niestety... Jego zadaniem było utrzymać wynik 1-0 do końcowego gwizdka sędziego. Wyszło inaczej, gdyż zawinił przy trafieniu Imaza. Jędrzejczyk długo w polu karnym Legii stał sam, a gdy zorientował się, że powinien mieć obok siebie rywala, to pobiegł do Naranjo, którego przecież pilnował Morshita. To było zupełnie nieporozumienie.
Qendrim Zyba, Maciej Rosołek i Gil Dias - Grali za krótko, aby ocenić ich występ.
Komentarze: (21)
Po raz kolejny nasz "trener" rozbija drużynę swoimi zmianami i wytrąca ja z rytmu.
Przez to wszytko po raz kolejny zanodowaliśmy porażkę... W naszej obecnej sytuacji remis to porażka.
Z taką grą, a przede wszystkim z takim trenerem nie mamy szans nie tyle na mistrzostwo, co nawet na miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach.
Od dawna już nie mamy szans na mistrzostwo. Przestańmy się oszukiwać. Nie mamy drużyny tylko zbieraninę kopaczy. Drużyna na wiosnę w 10 meczach odniosła 3 zwycięstwa. Trener zdaje sobie sprawę, że jest źle i nawet mówi o rozliczeniu go po sezonie. Trener nie ma kim grać. Jak popatrzyłem wczoraj na ławkę rezerwową to się załamałem. Tylko Kapustka dawał nadzieję, że po wejściu na boisko będzie wzmocnieniem. Reszta to stado gamoni.
Zobaczymy na wzmocnienia zimą. Japończyk coś tam gra i to by było na tyle. Dyrektor sportowy po poprzednim sezonie pozbył się jednych gamoni a ściągnął tu drugich takich samych. W zimowym okienku transferowym był tak obsrany, że ściągnął tylko dwóch kopaczy z których pożytku praktycznie żadnego.
Kibice są bardzo wkurzeni na tę sytuację. Myślę, że żeby nam zamknąć buzię są gotowi zwolnić Runjaicia. Zrobią to dlatego, że nowy sezon nowe nadzieje. Z nowym trenerem lepiej będą się sprzedawały karnety na nowy sezon. Dyrektor sportowy zrobi ofensywę transferową. Sprowadzi 5-6 kopaczy z czego jeden będzie się nadawał do pierwszego składu. Dwóch się będzie aklimatyzowało rok czasu, jeden się połamie a dwóch to kolejni Abu Hanna i Burch do rezerw.
Myślę, że zwolnią po sezonie trenera by odwrócić naszą uwagę od słabości całego klubu. Od słabych piłkarzy, słabego dyrektora sportowego na beznadziejnym właścicielu kończąc. Nic się tu nie zmieni. Wymieni się trener czy dyrektor sportowy a drużyna od czasów ligi mistrzów zalicza co sezon zjazd. Kasa się właścicielowi zgadza więc co sezon można bokiem kilka baniek wyciągnąć z klubu pod pretekstem funduszu luksemburskiego.
Jacek Zieliński wydawało by się, że to nasz człowiek i zrobi tu coś dobrego dla klubu a okazuje się, że za dobrą pensję siedzi cicho i pierdzi w jedną trąbkę z Mioduskim. Wzmocnień brak. Tak wygląda jego praca. Wciska nam bajki o parametrach piłkarzy. Co nas kibiców obchodzą parametry jakieś pokrak piłkarskich typu Rosołek czy Kapuadi. Albo ktoś umie grać w piłkę albo nie. Te bajki o parametrach to niech sobie wsadzi w buty.
Kończymy za chwilę trzeci sezon bez mistrzostwa w tym drugi przejściowy. Za chwilę przed nami sezon przejściowy numer trzy. I kolejne puste obietnice zarządu z którego nic nie wynika.
Nie widzę tu światełka w tunelu na lepsze jutro.
Największy problem Legii w tym sezonie to brak ławki rezerwowych i wartościowych zmienników... A runjaic zamiast dograć max że 2 zmianami to co mecz 5 zmian chu*@ wartych do tego z rosolkiem, cudownym dzieckiem Legii... Gual prosi o zmianę i kto za niego ... Pekhart i kto za niego... Krótka ławka słaba ławka... Ot co cały problem Legii w tym sezonie...
Zmiany nie pomogły ale kto liczył na to, że Ci co siedzieli wczoraj na ławce są w stanie coś wnieść ( poza Kapustką) . Bardziej martwi mnie to, że nasi grajkowie nie mają sił na cały mecz oraz to po jaką cholerę się tak cofnęliśmy w drugiej połowie ? Kto liczył, że z Jagą da radę dowieźć 1:0 do końca jak oni byli w stanie Lechowi 3 bramki strzelić przegrywając. Siemieniec ryzykował bo musiał. Kostia kalkulował i spieprzył.
Żal straconej szansy ale przecież ile takich meczów już w tym sezonie było. Nawet z udziałem Slisza i Muciego o którym fakcie wielu zapomina.
No juz bez jaj, ze Pekhart z minusem. Czego wy od niego wymagacie? Mial super sytuacje, samo przyjecie pilki i ten lob byl jak na niego swietnymi zagraniami, wygrywal główki, nie tracil pilek, harowal w pressingu. Nie mial wiecej sytuacji bo troche mniej juz wrzucamy, a jak juz wrzucamy to niecelnie, albo w dugie tempo po ziemi. Minus? Serio?
Minus to sie dla calego zespolu nalezy, ktory po raz kolejny przy prowadzeniu cofa sie i czeka na koncowy gwizdek. Nie wiem czy to wina trenera czy mentalu tych pilkarzy ale to jest nieprawdopodobne. Z kazdym rywalem cofanie sie do glebokiej defensywy przy prowadzeniu. Korona, Piast, Jaga, Gornik. Niewazne jaki rywal, 1-0 i defensywka. O co chodzi? Przeciez ci sami pilkarze potrafili jechac z rywalami przy prowadzeniu w koncowce tamtego sezonu. Jaga, Slask, jechalismy z nimi mimo prowadzenia (5-1, 3-1). Teraz nagle zaczynamy sie bronic calym zespolem przy 1-0. Fizycznie nie dajemy rady? Czy mentalnie ich tak Kosta nastawiaja, ze to jest wojna i trzeba wydzierac te punkty? Czy doczekamy sie zespolu, ktory bedzie mial luz? Nie bedzie mial narzucanej presji ze tu jest Legia, walka, tylko mistrzostwo, itp? Kiedy zespol bedzie wychodzil bez napiinki i po prostu gral do przodu? Ewentualnie przy jakims 2-0 mozna lekko odpuscic, poklepac, troche sie cofnac na 15 minut, ale generalnie grac, a nie w kazdym meczu zachowywac sie jakby wynik 1-0 mial dawac trofeum. Ta druzyna nie ma jaj, jest bojazliwa i chyba jednak sztab jest za to odpowiedzialny. Czekam na trenera, ktory da im luz i przy ktorym bedzie sie dobrze na to patrzylo a przy okazji przebudowac ten zespol tak, zeby chcial grac w pilke a nie czekal przy 1-0 az sie mecz skonczy.
@rudy102204@interia.pl: bez przesady. Czy Jagiellonia, Slask maja dluga lawke? Czy Lech ma dluga lawke? Tam nawet nie masz kogo wpuscic doslownie bo potrafia miec 6 osob na rezerwie z czego 4 to juniorzy. Lech ma aktualnie 2 skrzydlowych, potrafili grac obronca na skrzydle. Caly problem Legii to mental przegrywow. Gual prosi o zmiane bo mu każą latac po calym boisku jak to jest napastnik. Mozna bylo wpuscic np Urbanskiego, ktory dobrze pokazal sie w Lodzi, mozna teraz np Morishite dac wyzej, Kapustke i wtedy grasz Gualem w ataku i na zmiennika masz Pekharta. I jjakos to juz wyglada, ale ten trener nie widzi innych rozwiazan, tylko caly czas brnie w to samo i liczy na inne efekty. Problemem jest nastawienie. Wychodza i boja sie pilki do przodu zagrac, tylko wiecznie na alibi. Slask i Jaga w poprzednim sezonie ledwo sie utrzymali, praktycznie w 2 miesiace sklecili kadre z roznych odpadow, 1 ligowcow i ciekawych transferow. Maja lepszy mental, my nie mamy ani mentalu, ani dobrych transferow.
Dajcie wywiad z dyrektorem sportowym który doprowadził do sytuacji w której nie mamy w ogóle ławki, niech wytłumaczy się ze swoich decyzji.
Trenera też ciężko wytłumaczyć ale tak krawiec kraje…. Ktoś doprowadził do tak marnego składu kosztujące niewspółmiernie do formy sportowej.
@Darek: i wlasnie tym pieprzeniem ciagle ze gramy o mistrzostwo sobie szkodzimy. Jestesmy w okresie, jakim jestesmy. Zamiast zdjac z siebie presje i po prostu grac kolejne mecze, wychdozic na nie na luzno, to my sie napinamy, ze tylko mistrzostwo i gramy tak jakbysmy grali final co mecz i kazdy trzeba bylo wyszarpac. Nie da sie tak grac jak masz taka presje na sobie nie majac takiego skladu jak 10 lat temu. W ogole ciezko sie gra w takiej napince. A to gowno daje, tu potrzeba luzu, spokoju, mentalu "mecz za meczem", mentalu: wychodze, jestem lepszy, pokazuje to, gram do przodu, zeby wygrac, a nie zeby jakos wepchac do bramki i potem wybronic i nie gadam o mistrzostwie tylko gram jak mistrz i potem samo przyjdzie. A ci pilkarze wychodza i boja sie pilki zagrac tak jak wczoraj Jaga przy golu. U nas takie podanie by nie poszlo bo kazdy obronca przestraszony, gra do tylu i wyjazd jak rywal podejdzie. Nie ma czegos takiego, ze ktos pomysli: umiem zagrac odwaznie przez 2 linie, gram. Nie, u nas Jedza przy kazdym kontakcie z pilka widzi tylko 2 opcje: do Hładuna, albo do linii i na pałe wzdluz linii. Mental przegrywow.
@Kit: fakt. pierwsza jedenastka niezła. potem najwyżej 2 zawodników. krótko
Wbrew temu Ci widać w ocenach, w mim przekonaniu Celhaka robił duża robotę. Jak schodził z boiska, pomyślałem sobie, oby zaraz nie zrobiła sie dziura. I tak niestety się stało....
Kiedy info o zmianie trenera? Nie wierzę że to piszę ale chyba tylko na Mioduskiego można liczyć że coś zrobi...
Największy minus to Dariusz Mioduski człowiek bez kasy dojący Legie. Mamy 5-6 zawodników do gry reszta to bardzo słabi piłkarze. Jeśli nie będzie składu to trener nie zrobi wyniku . Jego czas w klubie to pasmo rozczarowań i niech odejdzie i sprzeda klub ludziom z kasa i wizja
Największy i permanentny minus należy się pewnemu bydgoskiemu cwaniaczkowi, którego kolejne lata rządów to stopniowa degrengolada, a który do perfekcji opanował sztukę przypisywania sobie zasług za (coraz zresztą rzadsze) sukcesy i zrzucania na innych winy za (z kolei coraz częstsze) porażki czy wręcz blamaże…
@Paco: A sprzeda, sprzeda! Tylko jeszcze parę groszy musi przytulić, LTC wyłączyć i dodać do "zielonego miasteczka" w Książenicach. Potem pojawi się odpowiedni Król lub Vanna Ly, (koniecznie w trampkach) i akcja!
@L: To o co ma grać taki klub jak Legia. Każdy klub który gra w lidze ma jakiś cel przed sobą. A w Legii zawsze celem jest mistrzostwo. Nikt nie powie zawodnikom którzy są w Legii panowie naszym celem jest gra o utrzymanie czy o trzecie miejsce. Legia Lech czy Pogoń zawsze będą grać o mistrzostwo a że nie zawsze się je uda zdobyć to już inna sprawa.
Runijać nie ma zawodników do gry 3 obrońcami. Zwykle wszyscy myślą o wahadłowych, a tu chodzi o to że nie mamy środkowych obrońców. To kolejny mecz, nie wiem już który, pokazujący że nie umiemy bronić w tym systemie. Ok, można przegrać pojedynek 1 na 1, ale gdy przegrywa boczny obrońca to asekuruje go schodzący stoper lub def pomocnik w systemie z 4 obrońców. Po raz nie wiem który nie kryjemy we własnym polu karnym. Tylko z frajerami z Legii chyba Imaz mógł tak sobie biegać w polu karnym przeciwnika gdy obrońca 10 m. od niego. W 4 obrońców nadal Ribeoro i Morishita graliby ofensywnie jak kiedyś Karbownik i Vesović, ale Wszołek i Kun mieliby więcej świeżości żeby grać z przodu. Wymienialiby się z bocznymi obroncami. Dwóch stoperów na środku grałoby bliżej siebie, nie mamy dość dobrych zeby icj rozsuwać i... na szczęście ogladalibyśmy na boisku tylko dwóch tych nieudaczników. Runiajć z Pogonią odnosił sukcesy grając 4 obrońców. Jaga gra też na 4. Po co wydziwia. To co umiał wdrożyć Papszun jego przerosło. Pozostał tylko tępy upór
@Wolf: Co wy tu o mistrzostwie marzycie!
W tym roku to nawet pucharów europejskich nie będzie!
Panie trenerze te swoje primadonny proszę wziąć krótko za uzdę i pogonić do ciężkiej pracy.Piłkarze Jagi grali 3 mecze w tygodniu przejechali ok.1500 km.i byli świeżsi i bardziej umotywowani i zgrani od tej Pana zbieraniny.Brak ambicji,chęci do cięższej pracy.NA gwałt potrzebny jest ktoś typu Kazia Sokołowskiego i podwoić zajęcia wyrównawcze.Rok temu było podobnie po prostu metoda na pół gwizdka,a tak niewiele brakowało przed rokiem i teraz,inni potrafią gryżć trawę cały rok,ale nie LEGIA.TRENERZE proszę 20%śrubę dokręcić i leni dobrze pogonić,albo wygonić do JAGI,Górnika,lub ,Widzewa a wtedy mistrza zdobędzie Pan z LEGIA na 5 kolejek przed końcem sezonu???.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!