Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kacper Chodyna i Claude Goncalves - fot. Woytek / Legionisci.com
Kacper Chodyna i Claude Goncalves - fot. Woytek / Legionisci.com
Sobota, 27 lipca 2024 r. godz. 08:13

Punkty po meczu z Caernarfon Town FC

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Mecz towarzyski; rozkręcali się; długie piłki; bez formy; konkrety Morishity; debiuty - to najważniejsze punkty po czwartkowym meczu Legii z walijskim Caernarfon Town FC.

1. Mecz towarzyski
Mecz przy pustych trybunach, gdzie słychać każdy krzyk zawodników i każde podpowiadanie, przypomina atmosferę sparingu. Na początku czwartkowego starcia drużyna z Walii próbowała zagrozić bramce Legii, ale z każdą minutą słabli i nie potrafili przeciwstawić się dobrze dysponowanemu zespołowi trenera Goncalo Feio. Przeciwnicy skupiali się głównie na defensywie, aby nie tracić więcej bramek i dotrwać do ostatniego gwizdka sędziego. Należą im się jednak brawa za odważną grę i nieustępliwość. W pierwszych minutach pokazali, że nie przyjechali tylko, aby się zamurować i rozpaczliwie bronić od pierwszej do ostatniej minuty.

{VIDEOAD}

2. Rozkręcali się
Legioniści długo się rozkręcali w czwartkowym meczu. Pomimo bramki zdobytej w 22. minucie po rzucie rożnym, to na początku głównie przez niefrasobliwość naszych zawodników, goście byli lepszą drużyną w ofensywie i stwarzali groźniejsze akcje. Legioniści z każdą minutą grali coraz lepiej, choć tak naprawdę zaczęli grać swoją piłkę dopiero w drugiej połowie spotkania. Widocznie w przerwie w szatni zadziałała tak zwana „suszarka”, bo „Wojskowi” wrócili na boisko bardziej zmotywowani i włączyli drugi bieg, zamiast cofać się, jak to miało miejsce w pierwszej połowie.
Akcje zaczęły się zazębiać, większość piłkarzy zaczęła grać szybciej i z pierwszej piłki, zamiast ją przyjmować, robić kółko, poprawiać dwa lub trzy razy i dopiero wtedy odgrywać do kolegi. Nasi zawodnicy powinni grać w pierwszej połowie tak, jak grali w drugiej - dominując przez cały mecz. Z mocniejszym rywalem nie będzie już tak łatwo przyjąć piłki w defensywie i poprawiać ją dziesięć razy.
Luquinhas, a później zastępujący go Szczepaniak, grali szybciej. Igor Strzałek od razu szukał podań, zamiast skanować całe boisko jak Bartosz Kapustka, który często nie widział opcji. Dzięki temu podopieczni trenera Feio zdobyli kolejne cztery bramki, pokazując, że jeśli się chce, można przyspieszyć, szybciej wyjść na pozycję i grać kombinacyjnie w wolnych przestrzeniach. Tego właśnie powinniśmy wymagać w meczach z takimi przeciwnikami.

3. Długie piłki
Trener Feio na pomeczowej konferencji słusznie zauważył problemy swojego zespołu w pierwszej połowie meczu. „W pierwszej połowie niezbyt dobrze identyfikowaliśmy przestrzeń za linią obrony, którą powinniśmy zdecydowanie lepiej wykorzystać, bo graliśmy z drużyną, która mocno skupiła się na kryciu przestrzeni przed sobą. Mieli dobrą ochronę na szerokościach, bo zmienili grę z systemu z czwórką obrońców na taką z piątką defensorów.”
Dlatego legioniści często zamiast zdobywać teren krok po kroku, przewagą w środku pola, próbowali dłuższych zagrań za linię obrony Caernarfon Town FC. Brylował w tym najstarszy i obok Marca Guala jeden z najlepszych na boisku, Artur Jędrzejczyk. Kapitan Legii w pierwszej połowie idealnie obsłużył Ryōyę Morishitę, którego dośrodkowanie wybili defensorzy z Walii. W kolejnych fragmentach meczu, dzięki dwóm takim piłkom Jędrzejczyka, swoje okazje miał Kramer. W pierwszej bardzo źle uderzył, choć mógł spokojnie zdobyć bramkę, a w drugiej piłkę wybili gracze gości po dośrodkowaniu napastnika. Z czasem, gdy Legia bezpośrednio krótkimi podaniami chciała zdobywać teren, tych długich piłek było o wiele mniej.

4. Bez formy
Zanim zobaczymy najlepszą wersję drużyny trenera Feio, pewnie minie trochę czasu. Jednak już teraz można zauważyć wiele zmian w grze legionistów. Większość kibiców może martwić jedna rzecz: dyspozycja dwóch liderów tego zespołu – Pawła Wszołka i Bartosza Kapustki. Prawy wahadłowy Legii nie zapisze meczu z walijską drużyną do udanych. Po złych zagraniach „Wszoły” goście mieli dwie okazje podbramkowe. W 12. minucie tak lekko zagrał głową do Kacpra Tobiasza, że piłkę przejął Zack Clarke, ale na szczęście uderzył w boczną siatkę. Chwilę później popełnił kolejny błąd, ale uderzenie przeciwników przeszło obok naszej bramki. Gorzej wyglądało to w ofensywie, gdzie Wszołek nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką przeciwników, a o wiele aktywniejszy od niego był Morishita na lewym wahadle.

W ostatnich punktach po meczu broniłem trochę Kapustkę, twierdząc, że nie zagrał aż tak źle i nie zasługuje na taką krytykę, jaką otrzymał. Nadal to podtrzymuję, ale bardzo martwi mnie jego brak wzięcia ciężaru gry na swoje barki. Mam wrażenie, że „Kapi”, gdy otrzymuje piłkę, od razu chce ją odegrać do najbliższego zawodnika i się jej pozbyć. Bardzo często schodzi na prawą stronę, przez co w środku pola tworzy się luka. W spotkaniu z zespołem Walii w pierwszej połowie wykonał rajd ze środkowej strefy, ale uderzenie Kramera wyłapał bramkarz. W drugiej połowie bardzo dobrze wypatrzył Morishitę na lewej stronie, po którego dośrodkowaniu gola zdobył Marc Gual.
Od tych dwóch zawodników powinniśmy i musimy wymagać więcej. Dwóch naszych liderów, którzy powinni wziąć na swoje barki grę Legii w ofensywie, na ten moment zawodzi. Oby forma przyszła na ważne spotkania w kolejnej rundzie eliminacji LKE.

5. Konkrety Morishity
Oj, długo musieliśmy czekać na konkretne działania ze strony Morishity. Do tej pory Japończyk był jedynie sympatycznym zawodnikiem, który niewiele wnosił do ofensywy Legii. Ani razu nie udało mu się wpisać na listę strzelców w poprzednim sezonie, nie miał też żadnej. Po nawet niezłym meczu z Zagłębiem Lubin, Japończyk otrzymał kolejną szansę na pokazanie swoich umiejętności, tym razem przeciwko Caernarfon Town FC. Trzeba uczciwie przyznać, że był to jeden z lepszych występów tego lewego wahadłowego w Legii. Oczywiście poprzeczka nie była ustawiona wysoko, ale Morishita był bardzo aktywny na lewej stronie, kilkakrotnie dośrodkował w pole karne. W 44. minucie zacentrował piłkę w pole karne, gdzie błąd popełnił Stephen McMullan, który wpakował piłkę do własnej bramki. Natomiast w 53. minucie otrzymał bardzo dobre podanie od Kapustki i po jego dośrodkowaniu gola strzelił Marc Gual.
W końcu Morishita dołożył do swojej gry konkretne liczby. Oby to był dobry prognostyk na kolejne spotkania.

6. Debiuty
Przeciwko Caernarfon Town FC w barwach Legii oficjalnie zadebiutowało trzech zawodników. Jako pierwszy na murawie pojawił się w 57. minucie Mateusz Szczepaniak, który zmienił Luquinhasa. Młody pomocnik pokazał się z bardzo dobrej strony, zaliczając między innymi asystę przy golu Kramera. Był bardzo szybki z piłką przy nodze, szybko decydował się na podanie do kolegów oraz to on odebrał piłkę na połowie przeciwnika przy bramce Claude'a Gonçalvesa.
W 64. minucie na murawie pojawił się Kacper Chodyna, który zmienił bezbarwnego Pawła Wszołka i niestety sam trochę dostosował się do poziomu swojego poprzednika na pozycji. Był to anonimowy występ byłego zawodnika Zagłębia. W ofensywie pokazał się przy dwóch sytuacjach: raz, gdy otrzymał złe podanie od Strzałka oraz drugi raz, kiedy zaliczył asystę przy ostatniej bramce dla Legii.
Ostatni na murawie pojawił się Jordan Majchrzak, który dostał osiemnaście minut od trenera Feio na zaprezentowanie swoich umiejętności. Podobnie jak Chodyna, był lekko stremowany i jego możliwości zobaczyliśmy dopiero w ostatniej akcji meczu, kiedy zagrał do prawego wahadłowego, a ten odegrał do Claude'a Gonçalvesa.

Kamil Dumała



Komentarze: (1)

Andre as, 27.07.2024 20:40:21 - *chello.pl

Ani słowa o słabej grze obrońców Kapaudiego i Augustyniaka. Nie jestem fanem Jedzy ale na tle takich rywali I kolegów w obronie błyszczał

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!