Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Luquinhas i Szymon Marciniak - fot. Woytek / Legionisci.com
Luquinhas i Szymon Marciniak - fot. Woytek / Legionisci.com
Wtorek, 8 października 2024 r. godz. 08:00

Punkty po meczu z Jagiellonią Białystok

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Tylko punkt; dwie różne połówki; Tobiasz; w końcu zagrało; zmotywowany Hiszpan; defensywne zmiany; „international level” - to najważniejsze punkty po meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok.

1. Tylko punkt
Wszyscy zastanawialiśmy się, jak piłkarze zareagują po zwycięstwie nad Betisem w meczu z Jagiellonią. Cóż… reakcja nie była najlepsza. Legioniści wyglądali, jakby w tym tygodniu rozegrali co najmniej dwa mecze. Spotkanie zakończyło się remisem i wydaje mi się, że był to sprawiedliwy podział punktów. Oczywiście, całość psuje sytuacja z ostatnich minut, ale o tym później. Po raz kolejny straciliśmy ważne punkty. Można się cieszyć – jak niektórzy w zeszłym roku – że udało się odrobić choćby punkt do lidera (hurra!), ale gdy zestawimy cztery wrześniowe mecze po przerwie reprezentacyjnej, wygląda to dramatycznie – raptem 2 zdobyte punkty na 12 możliwych! Owszem, graliśmy z czołowymi zespołami Ekstraklasy, ale myśląc o mistrzostwie, musimy z tymi drużynami zdobywać punkty. Z tych dwóch punktów nie cieszyłby się nawet zespół środka tabeli, do którego obecnie należymy.

2. Dwie różne połowy
W pierwszej połowie Jagiellonia mocno zdominowała piłkarzy Legii. Gdyby nie dobre interwencje Kacpra Tobiasza, gospodarze mogli prowadzić o wiele wyżej niż 1-0. Spustoszenie w naszych szeregach defensywnych siał Afimico Pululu, który za wszelką cenę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Niewielu w zespole Legii mogło go powstrzymać, a on robił z obrońcami, co chciał. Jagiellonia, dopóki miała siły, dominowała, wygrywała większość pojedynków, mocno pressowała naszych zawodników i zmuszała ich do błędów.

Dopiero po przerwie Legia zaczęła się budzić. „Wojskowi” coraz mocniej atakowali, a Jagiellonia słabła z każdą minutą, co mogło być efektem ich czwartkowego spotkania z Kopenhagą. Legioniści próbowali wrzutek za wrzutką, ale długo nic z tego nie wynikało. Dopiero podanie po ziemi z bocznej strefy Kacpra Chodyny zakończyło się bramką. Marc Gual miał więcej okazji, ale świetnie w bramce spisywał się Sławomir Abramowicz.

Legia znów lepiej zagrała po przerwie, ale w pierwszej połowie podeszła do rywali zbyt bojaźliwie. Niestety, to nie przystoi takiemu zespołowi. Martwi fakt, że dopiero po przerwie, po rozmowie w szatni, wszystko się zmienia. Brakuje koncentracji i jakości od pierwszych minut.

3. Tobiasz
Mam duży problem z oceną Kacpra Tobiasza. Już na samym początku spotkania świetnie obronił strzał Pululu. Około 20. minuty ponownie stanął na wysokości zadania, łapiąc piłkę po rykoszecie po uderzeniu Mikiego Villara. Kilkanaście sekund później, ponownie po strzale z dystansu Afimico Pululu, Tobiasz doskonale wybił piłkę na bok. Jednak w 35. minucie popełnił duży błąd.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Wybrał najgorszą z możliwych opcji. Mógł podać długą piłkę do Vinagre albo krótko do Kapuadiego, który pewnie wyekspediowałby piłkę daleko od pola karnego. Tobiasz mógł również sam wybić piłkę, ale wybrał najtrudniejszą opcję, podając w taki sposób, że zarówno Luquinhas, jak i Vinagre nie mieli szans, aby ją opanować. Michal Sáček natychmiast to wykorzystał, idealnie podając do Imaza, a Hiszpan w sytuacji sam na sam zdobył bramkę.

Po przerwie Imaz ponownie próbował zaskoczyć naszego bramkarza, ale Tobiasz świetnie sobie poradził, instynktownie broniąc strzał końcami buta. Trudno jednoznacznie ocenić bramkarza Legii. Z jednej strony obronił kilka trudnych sytuacji, ale z drugiej, to jego błąd doprowadził do utraty bramki.

4. W końcu zagrało
Podopieczni trenera Gonçalo Feio wrzucali piłkę w pole karne Jagiellonii raz za razem, ale niewiele z tego wynikało. Abramowicz dobrze interweniował, a dośrodkowania często zatrzymywały się na pierwszym rywalu ustawionym w polu karnym. Wszystko trwało aż do 67. minuty, kiedy w końcu wszystko zadziałało tak, jak powinno.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Pierwszą kluczową interwencję przy bramce zaliczył Pankov, który podszedł do Pululu i tak go naciskał, że piłka spadła pod nogi Maximiliana Oyedele, a ten dokładnie rozprowadził grę na prawą stronę do Kacpra Chodyny.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

W kolejnej fazie warto zwrócić uwagę na świetny ruch Marca Guala, który w tempo ruszył do płaskiego zagrania Chodyny i – mając przed sobą bramkarza – pewnie umieścił piłkę w siatce. W końcu dogranie z bocznej strefy przyniosło korzyść Legii, bo ileż można posyłać piłki w pole karne rywala, które w ogóle nie dochodzą do celu.

5. Zmotywowany Hiszpan
Kiedy na boisko wchodził Marc Gual, myślałem, że będzie to kolejny słaby występ tego zawodnika. Jednak się pomyliłem. Hiszpan zagrał ambitnie, był aktywny, nie tracił piłek w głupi sposób i stworzył kilka sytuacji podbramkowych. Niestety, w dwóch z nich doskonale interweniował Sławomir Abramowicz. Przez pół godziny na boisku Gual miał piłkę przy nodze częściej niż Pekhart i oddał znacznie więcej strzałów niż Czech.

Heatmapa Marca Guala (fot. Sofascore)
fot. Sofascore

6. Defensywne zmiany
Jagiellonia z każdą minutą coraz bardziej gasła i wyglądała na wyczerpaną. Zamiast to wykorzystać, Legia zadowalała się wynikiem remisowym. W ostatnich minutach aż prosiło się o więcej wrzutek i wprowadzenie ofensywnych zawodników. Tymczasem trener Gonçalo Feio w ostatnim okienku zmian wprowadził defensorów – Artura Jędrzejczyka, Rafała Augustyniaka oraz pomocnika Wojciecha Urbańskiego. W ten sposób nie zwiększył siły ofensywnej pod bramką rywala. Byłem zaskoczony, że na boisko nie wszedł chociażby Nsame, który idealnie pasowałby do licznych dośrodkowań Legii i mógłby stworzyć zagrożenie pod bramką Abramowicza. Zamiast tego „Wojskowi” grali bardzo spokojnie, bez większego nacisku na przeciwnika, który ledwo trzymał się na nogach.

7. „International level”
Były trener reprezentacji Polski, Leo Beenhakker, mawiał o rokujących zawodnikach, że prezentują poziom międzynarodowy. Podobnie wielu wypowiada się o sędzim Szymonie Marciniaku. Mecz z Jagiellonią pokazał jednak, że choć Marciniak dobrze radzi sobie na arenie międzynarodowej, to w naszej lidze często stara się być głównym bohaterem spotkania, co prowadzi do błędów.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Taki błąd popełnił w 90. minucie, gdy Kacper Chodyna został sfaulowany w polu karnym przez Cezarego Polaka. Według prowadzących program „Liga+ Extra”, sędzia otrzymał informację z wozu VAR, by sprawdzić sytuację, jednak tego nie zrobił. Zamiast tego wolał ukarać żółtymi kartkami trenerów Legii za zgłaszanie pretensji, przybierając groźną minę.

Niestety, wyniku meczu nie cofniemy. Warto jednak zastanowić się, czy naprawdę możemy mówić o „eksportowym towarze”, jakim według wielu dziennikarzy jest sędzia Szymon Marciniak. W Ekstraklasie nie wystarczy pokazywać groźnej miny czy grać rolę „szefa”. Tu trzeba po prostu unikać prostych błędów. Tylko tyle i aż tyle, by reprezentować „international level”.

Kamil Dumała



Komentarze: (5)

ja, 08.10.2024 09:05:19 - *play-internet.pl

Drago Okuka i Darek Kubicki może by zrobić powrót do przeszłości...

wawiak, 08.10.2024 09:23:01 - *chello.pl

a ja mam problem z oceną tych punktów, dużo w nich sprzeczności. Tobiasz bronił dobrze, ale zawalił bramkę i niestety to zdecydowanie obniża jego ocenę. Bramkarz jest jak saper, nie może popełniać takich głupich strat. Piłkarze jagi mieli w nogach mecz w czwartek a co niby robili legioniści w czwartek ? Opalali się na plaży i powiem więcej, fizycznie wyglądali dużo lepiej od d..y podlasia. Uważam, że sztab L nie przewidział taktyki jagi, która była według mnie do przewidzenia. Rzucić się na L jak szczerbaty na suchary, strzelić bramkę i później autobus czerwony a L w ataku pozycyjnym będzie bezradna jak zwykle. Na szczęście fortel się nie udał, bo tym razem autobus złapał gumę a legioniści stworzyli sporo sytuacji, żeby wygrać. Nie przesadzałbym z krytyką tego remisu a taka jest na otwarciu. Graliśmy na wyjeździe z MP i mamy krytykować, że zremisowali ? Absurd. Zawsze była krytyka, że brak strzałów itp a w tym meczu proszę sprawdzić statystykę strzałów, w tym celnych. Widać kolosalną różnicę w stosunku do poprzednich meczów. Nie ma co jęczeć tylko dalej odrabiać straty, sezon się jeszcze nie skończył a przypominam, że kilka sezonów temu L po rundzie jesiennej miała 10 punktów straty do lidera i jak się zakończył sezon ?

45540, 08.10.2024 11:13:22 - *ynet.pl

media jednoglosnie twierdza ze to byl prawdziwy szlagier i najlepszy mecz ESA w tym sezonie. nie ma co marudzic. Legia tym sie rozni od dobrych druzyn europejskich ze tylko czasem ma kompletny sklad i tego nie jestem w stanie skumac. z josue i kramerem po reanimacji ten sklad bylby wystarczajacy i na takiej bazie powinno sie budowac coraz mocniejsza druzyne. ta sinusoida jest wkurzajaca. a powinna byc krzywa wznoszaca

rudy102204, 08.10.2024 12:37:15 - *orange.pl

Długo się zbierałem ale najwyższy czas to powiedzieć na głos...
Moim zdaniem gual to napastnik pola karnego wolny elektron typowa 9, kiedy w Jadze bramki strzelał, kiedy grał na 9 sam, na początku sezonu w Legii walił bramę za bramą bo grał sam na 9, z Jaga naładowany wszedł na 9 sam i zaczął dawać dużo bardzo dużo ... To jest napastnik który nie może mieć obok siebie nikogo i skoro teraz gramy na 1 napastnika to ilu jeszcze magików w Legii ma trenować żeby to kuźwa zauważyć że to nie jest pół prawy pół lewy cofnięty tylko środkowy wysunięty ruchliwy napastnik ... Nóż kuźwa wystarczy spojrzeć w gole statystyki i samo się doda... Toż wkurza mnie w Legii ta kwadratura koła... Mając nsame i pekharta to gual na 9 musi grać sam a to będą jego zmiennicy...

Mateusz z Gór, 08.10.2024 17:12:02 - *orange.pl

Dziwi brak wejścia Nsame, ale nie tylko w tym spotkaniu mamy sytuację, gdzie w momencie gdy Legia zaczyna dominować i wrzucać to Pekharta i Nsame nie ma na boisku. Trener kompletnie nie ogarnia swoich napastników i grają oni nie wtedy co powinni. Na cholerę Pekhart w pierwszej połowie, skoro trener postanowił nie dać mu żadnego wsparcia? W drugiej byłby super potrzebny przy wrzutkach to go F. zdjął. Niby taki super taktyk, a piłkarzy nie potrafi odpowiednio dobrać do sytuacji na boisku.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!