Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Piątek, 8 listopada 2024 r. godz. 11:45

Plusy i minusy po meczu z Dinamem

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

W czwartek Legia Warszawa pewnie poradziła sobie z Dinamem Mińsk w ramach rozgrywek Ligi Konferencji, pokonując Białorusinów 4-0. Choć po zdobyciu pierwszej bramki legioniści nieco stracili koncentrację i oddali inicjatywę rywalom, to w drugiej połowie szybko powrócili do dobrej gry i totalnie zdominowali gości. Zapraszamy do ocen, jakie wystawiliśmy legionistom za ten mecz.

{VIDEOAD}

Marc Gual - Napastnik w końcu oprócz dobrej gry poza polem karnym i pomocy w rozegraniu akcji, zaczął dochodzić do większej liczby sytuacji bramkowych, choć jego skuteczność, mimo wszystko, pozostawiała wiele do życzenia. Pierwszą z nich miał już w 8. minucie, gdy dobrze ustawił się w polu karnym i uderzył z woleja z dość trudnej piłki, trafiając dobrze w światło bramki, ale bramkarz wykonał skuteczną robinsonadę. Następne okazje pojawiły się już w drugiej części, a zdecydowanie najlepszą miał na samym początku tej części gry. Gual otrzymał piłkę wystawioną na pustą bramkę, jednak uderzył na pamięć, nie oglądając się na to, co dzieje się za nim i dał się zablokować obrońcy. Po tej zmarnowanej szansie wydawało się, że Hiszpan już nigdy nie trafi do siatki. Na szczęście już pięć minut później pewnie uderzył z rzutu karnego, kompletnie myląc bramkarza i notując przełamanie. Niedługo później Hiszpan zanotował świetną asystę prostopadłym podaniem do Luquinhasa i sam wykończył zagranie Ryoyi Morishity, zaliczając dublet. Przez cały mecz był aktywny, uczestniczył w większości akcji drużyny, a także naciskał rywala agresywnym pressingiem. Spełniony opuścił boisko w 60. minucie.

Luquinhas - Brazylijczyk nie był szczególnie aktywny w tym spotkaniu, ale do bólu skuteczny. Poza dobitką z 8. minuty po strzale Marca Guala, w której fatalnie spudłował, mając wiele wolnej przestrzeni w polu karnym, robił z piłką co chciał. Już dwie minuty później zachował się bez zarzutu i skutecznie wykończył zagranie Pawła Wszołka, które nie było idealne i za plecy skrzydłowego, jednak on przyjął piłkę, poprawił i wbił do siatki. W 55. minucie świetnie pokazał się do prostopadłego podania i wykończył akcję niczym rasowy napastnik, lobując bramkarza. Fenomenalnie zachował się też przy ostatnim golu skutecznie uruchamiając na lewym skrzydle Ryoyę Morishitę i zaliczając asystę drugiego stopnia. Jeśli "Luqui" będzie w następnych meczach tak efektywny, jak z Dinamem, to kibice na pewno wybaczą mu brak efektowności. Zszedł z murawy w 73. minucie.

Rafał Augustyniak - Od początku meczu był zacięty, walczył w każdej akcji i harował nie jak za dwóch, tylko jak za minimum trzech. Fantastycznie reagował na straty piłki przez kolegów z drużyny, które w większości momentalnie odbierał, a w tym meczu miał do tego okazję wiele razy. Łącznie zanotował aż 5 udanych odbiorów i 7 skutecznych wyjaśnień akcji, co jest fenomenalnym wynikiem. Można powiedzieć, że na boisku był po prostu wszędzie i reagował na każde zachowanie przeciwnika. W defensywie po raz kolejny skutecznie schodził do pomocy obrońcom, momentami był nawet ostatnim ze stoperów, a szczególnie świetnie wykazał się w 20. minucie, gdy interweniował wślizgiem w polu karnym, blokując kontrę Dinama i podanie do niepilnowanego napastnika gości. W ofensywie natomiast fenomenalnie zachował się na samym początku drugiej połowy, gdy agresywnie nacisnął przeciwnika, odebrał mu futbolówkę tuż przed polem karnym gości i wystawił ją na pustą bramkę do Marca Guala. To był zdecydowanie najlepszy występ Augustyniaka w tym sezonie, a może nawet w całej historii jego pobytu w stołecznej drużynie.

Radovan Pankov - Bardzo pewny występ Serba. Nawet w momencie załamania gry drużyny w drugiej części pierwszej połowy, on zachował chłodną głowę, dobrze ustawiał się w polu karnym i reagował na ataki gości. W 23. minucie świetnie interweniował wślizgiem po błędzie Steve'a Kapuadiego, którym zablokował rywalowi możliwość strzału na pustą bramkę. Kolejną, bardzo podobną interwencją popisał się w 28. minucie, choć w tej sytuacji trochę pomogła mu nieporadność napastnika, który nie trafił odpowiednio w piłkę. To w dużej mierze dzięki niemu Legia nie straciła gola w przeciągu tych kilkunastu minut. Opuścił boisko już w 60. minucie, by odpocząć przed zbliżającym się bardzo ważnym spotkaniem ligowym.

Ryoya Morishita - Bardzo dobry i aktywny mecz Japończyka. Był skuteczny z piłką przy nodze, potrafił w prosty sposób wykiwać przeciwnika i zrobić różnice, podobnie jak w rozegraniu futbolówki, do którego często schodził niżej, bliżej własnego pola karnego. To właśnie Morishita rozpoczął trzecią akcję bramkową skutecznym uruchomieniem Luquinhasa z własnej połowy. Jeszcze lepiej zachował się przy czwartym golu. Najpierw świetnie nacisnął rywala w środku pola i odebrał mu piłkę, po czym poszedł za akcją obiegając na lewe skrzydło i skutecznie zagrał za linie obrony do Marca Guala. Generalnie Japończyk dobrze funkcjonował na całej długości boiska, zarówno w ofensywie, jak i zadaniach obronnych.

Paweł Wszołek - Wszołek znów pokazał, że wraca do odpowiedniej formy i po raz kolejny świetnie spajał grę w obu formacjach na prawej flance. W ofensywie błysnął w 10. minucie, zagrywając piłkę po ziemi na pole karne do Luquinhasa. Trzeba zaznaczyć, że to zagranie mogło być nieco lepsze, bo było trochę za plecy Brazylijczyka i mogło być ciut mocniejsze, bo tylko zła reakcja obrońcy pozwoliła dojść piłce do adresata. W dalszej fazie spotkania często podłączał się do ataków, choć bez większych konkretów, poza skutecznym rozgrywaniem piłki. W defensywie funkcjonował bardzo solidnie, większość ataków jego stroną było dobrze zabezpieczane i szybko kasowane przez bocznego obrońcę.

Steve Kapuadi - Francuz generalnie zagrał lepiej niż w dwóch poprzednich meczach. Był pewniejszy w interwencjach i ustawianiu się, a także dość skuteczny w pojedynkach z rywalami. W porównaniu jednak do jego partnera z defensywy, nie panował całkowicie nad sobą w najbardziej krytycznym momencie dla zespołu. W 23. minucie popełnił fatalny błąd, gdy odprowadzając piłkę za linię końcową, poczuł się za pewnie i zaatakowany przez rywala, stracił ją, narażając drużynę na możliwość straty gola. Generalnie w ostatnim czasie Kapuadi zaczyna popełniać więcej prostych błędów, które nie powinny mu się zdarzać, a także podejmuje niepotrzebne ryzyko. W drugiej połowie Francuz zdecydowanie wyciągnął wnioski i wyglądał już bardzo pewnie w swoim 50. występie w stołecznej drużynie.

Gabriel Kobylak - To był dla golkipera pierwszy występ w fazie głównej europejskich pucharów, bo wcześniej wystąpił tylko w kwalifikacyjnym meczu z Caernarfon Town FC. Kobylak jednak nie miał za dużo do roboty. Rywale oddali tak naprawdę tylko jeden groźny strzał na jego bramkę. Było to w 34. minucie, gdy sprzed pola karnego na bliższy słupek uderzył Steve Alfred, ale 22-latek był dobrze ustawiony, wyciągnął się i pewnie odbił piłkę do boku. W tej samej akcji interweniował jeszcze skutecznie po odbitym strzale przed Radovana Pankova, pewnie łapiąc futbolówkę do koszyczka. Bramkarz również uczestniczył w rozegraniu, którego się nie bał, a na przedpolu był równie skuteczny. W swojej pracy był efektywny, ale miał jej po prostu za mało na plusa.

Bartosz Kapustka - W tym meczu pomocnikowi reprezentacji Polski nie wychodziło praktycznie nic. Popełniał mnóstwo błędów w rozegraniu, nie raz zagrywał piłkę prosto pod nogi przeciwnika, a tracił ją często również w pojedynkach siłowych z rywalem. W samej pierwszej połowie na 32 kontakty z piłką zaliczył aż 13 strat, a w drugiej części dołożył ich kolejne 15 przy 25 kontaktach. Łącznie 28 strat i 35% skuteczność w starciach z rywalami to fatalny wynik, jak na ostatnią formę Kapustki i jakość przeciwnika. Co więcej, pomocnik wcale za dużo nie ryzykował, straty przydarzały mu się w bardzo prostych sytuacjach, a czasem nawet w podaniach do tyłu. Tak naprawdę w całym spotkaniu wyszło mu jedno świetne podanie, którym między zawodnikami Dinama obsłużył Pawła Wszołka asystującego przy pierwszej bramce. Zszedł z boiska w 77. minucie, zaliczając jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie.

Ruben Vinagre - Portugalczyk chyba za bardzo chciał zrobić coś specjalnego. Dużo ryzykował, próbował robić ekwilibrystyczne sztuczki i podania, które w większości sytuacji po prostu mu nie wychodziły i były łatwo czytane przez rywali. Gdy bocznemu obrońcy takie rzeczy wychodzą, to musi być chwalony, jednak gdy jest kompletnie nieskuteczny, to zaczyna bardzo irytować, a tak było w czwartkowym meczu. Był drugim zawodnikiem z największa liczbą strat po Bartoszu Kapustce, miał ich tylko pięć mniej. Mimo wszystko wyszło mu więcej niż jedno podanie, a dokładnie dwa. To po jego dośrodkowaniu defensor Dinama przy interwencji zagrywał ręką, za co podyktowana została "jedenastka". Uczestniczył też przy trzeciej akcji bramkowej, gdy opanował piłkę w środku pola, świetnie obrócił się z nią, czym zwiódł rywala i tuż przed jego nogami zagrał zewnętrzną częścią stopy do następnie asystującego Marca Guala. Był jednak również nieskuteczny w defensywie, Dinamo największe zagrożenie stwarzało sobie prawą flanką, grając właśnie na Portugalczyka. Mimo kilku pozytywnych zagrań, Vinagre przyzwyczaił do znacznie wyższego poziomu, szczególnie w skuteczności swoich rozwiązań. Został zmieniony w 73. minucie.

Kacper Chodyna - Skrzydłowy przez większość czwartkowego spotkania był kompletnie niewidoczny. W wielu momentach można było zapomnieć, że Chodyna na boisku w ogóle jest. Nieco częściej pokazywał się do gry w ostatnich 30 minutach spotkania, jednak miałem wrażenie, że gra na pół gwizdka. A to zbyt szybko odpuszczał dobiegnięcie do piłki, po stracie również niechętnie wracał za rywalem, a tych też miał sporo. Wiadomo, że wynik był bardzo dobry i pewny, ale szczególnie gdy wcześniej był mniej aktywny, w końcówce powinien przycisnąć i powalczyć o swoje. Chodyna znów zaczyna nieco obniżać swoje loty, oby to były tylko pozory.

Zmiennicy

Artur Jędrzejczyk - Wszedł na murawę na ostatnie pół godziny. Po tym nie zmieniła się solidna jakość defensywy. "Jędza" był skuteczny w pojedynkach z rywalami, szczególnie tych powietrznych i bardzo dobrze się ustawiał. Zdarzało mu się jednak popełniać błędy m.in. w rozegraniu, a także czasami był spóźniony i nie potrafił już dogonić rywala tak, by skutecznie interweniować, ale starał się nacisnąć i jak najbardziej przeszkodzić w dalszym prowadzeniu akcji. Wielkie gratulacje dla 37-latka za niesamowite osiągnięcie, jakim jest zagranie 392 meczów z "eLką" na piersi i zostanie trzecim piłkarzem w historii stołecznego zespołu z największą liczbą występów.

Jean-Pierre Nsame - Napastnik także pojawił się na boisku w 60. minucie. Widać było w nim głód gry i chęć pokazania się. Wyglądał bardzo solidnie w pojedynkach z rywalami, a w powietrzu był praktycznie nie do pokonania i zbierał większość wysoko granych piłek w jego stronę. W porównaniu do wcześniejszych występów nie trzymał się kurczowo pola karnego, tylko podobnie jak Marc Gual pełnił rolę fałszywej "dziewiątki", schodząc niżej do rozegrania. Kilkukrotnie również dobrze ustawiał się w atakach, jednak nie został obsłużony żadnym podaniem, o co po meczu miał ogromne pretensje do kolegów z drużyny i wyraźnie im to zaznaczył. Kameruńczyk takim wejściem pokazał, że nie jest jeszcze całkowicie stracony, ale jego relacje z pozostałą częścią drużyny i brak zgrania może martwić.

Patryk Kun - Na murawie zmienił Rubena Vinagre. Tak samo jak dla Steve'a Kapuadiego, był to dla niego jubileuszowy, 50. występ w barwach Legii i zaprezentował się w nim dość solidnie. Aktywnie uczestniczył w grze, pokazywał się do rozegrania. Kilkukrotnie również dobrze poradził sobie z rywalem, wyprzedzając go z piłką, co raz skończyło się dla niego groźnym faulem. Jeśli przy następnych zmianach Kun będzie pokazywać taki poziom, to czemu by nie dawać mu częściej szans.

Migouel Alfarela - Wszedł na boisko w 73. minucie. Francuz znów próbował, był aktywny na lewym skrzydle, ale po raz kolejny, oprócz podań, mało mu wychodziło. Szczególnie zmarnował jeden kontratak z doliczonego czasu gry, gdy dobrze odebrał piłkę i zabrał się z nią, ale zbyt długo czekał z jakimkolwiek rozegraniem i ostatecznie z tej akcji nic nie wyszło. Alfarela jest jedną, wielką zagadką i nadal trudno jest określić, czy z jego gry przyjdą jakieś korzyści.

Jurgen Celhaka - Pojawił się na murawie w 77. minucie. W zasadzie nie wniósł do gry nic, a tylko 2 celne podania na 7 i 6 strat piłki na 10 kontaktów. Z najlepszej strony pokazał się tuż po zakończeniu spotkania, gdy skutecznie odgonił operatora kamery nagrywającego kłótnię pomiędzy Nsame i Vinagre.



Komentarze: (12)

INFO , 08.11.2024 11:48:30 - *247.233

POZNAŃ WSZYSCY BEZWZGLĘDNIE NA BIAŁO !
⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️

Ju(L)ius, 08.11.2024 12:24:33 - *t-mobile.pl

A za co takie wysokie noty dla kapustki i chodyny? Chcecie powiedzieć że zagrali w miarę dobrze..??

Trampek, 08.11.2024 12:29:31 - *125.113

Jeżeli Ruben Vinagre oceniony został na minus, / pewnie za " nastrzeloną " rękę piłkarzowi Dinama - przez co LEGIA zyskała rzut karny / to piszący ten artykuł powinien być oceniony na co najmniej dwa minusy - jeżeli byłaby taka możliwość. Przypominam piszącemu artykuł, że w ten sposób uzyskana bramka przez LEGIĘ na początku spotkania w znacznej mierze ułatwiła i ustawiła mecz LEGII. Tyle i aż tyle w temacie.

bodek, 08.11.2024 12:45:19 - *virginm.net

Vinagre nie zasłużył na minus! Nie grał może jakoś super, ale kilka jego akcji mogło się podobać, bo przynajmniej nie boi się dryblować. Ocena neutralna byłaby bardziej wskazana. A Kobylakowi dałbym plusa, gdyż w przeciwieństwie do naszego podstawowego bramkarza, nie wybija piłek pod nogi przeciwników, a nawet umie je łapać.

Paco, 08.11.2024 13:09:55 - *190.43

Są błędy ale i tak to wygląda lepiej niż na początku sezonu. Wróci Elitim,Maxi będzie dobry środek. Napastnik potrzebny bo ci obecni są słabi. Brawo trener fajnie to ustawił

rudy102204, 08.11.2024 13:10:07 - *centertel.pl

@bodek: racja, sytuacja z 88 min, groźne dośrodkowanie Kobylak wychodzi na 12 metr i łapie piłkę w zęby .... Dziękuję tyle w temacie... Tobiasz tak nie zrobi do końca rundy a może i sezonu

Kibic że 116, 08.11.2024 13:14:51 - *play-internet.pl

Strzelcy za bramki plus za zmarnowane sytuacje Gual zero. Panków i Augustyniak pierwsza połowa dno zresztą jak cały zespół.

witam, 08.11.2024 14:07:47 - *netdrive.pl

Jurgen Celhaka - piłkarz widmo. Do sprzedania lub rezerw. Dawać młodych Polaków, wniosą więcej niż on.

Sebo(L), 08.11.2024 15:21:07 - *vectranet.pl

Alfarela nie jest żadną jedną wielką zagadką tylko to jest najzwyczajniej w świecie bardzo przeciętny jeśli nie słaby (jak na warunki i wymagania Legii) piłkarz i nie ma co się łudzić,że będzie z niego jeszcze jakiś pożytek.Skoro do tej pory na tle niezbyt wymagających rywali wygląda blado to nie wróżę aby miało cokolwiek w najbliższej przeszłości zmienić się coś na korzyść Francuza.Jak dla mnie jest to wyrzucenie miliona euro w błoto.

mukka, 08.11.2024 18:05:45 - *net.pl

Jestem za tym jak Legia wygrywa 3-4 do zera to wszystkim dawać plusa bo trudnow takim meczu odszukać minusa nie znając taktyki i przydzielonych ról piłkarzom... :)
??????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️??????
??????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️??????
??????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️??????

bronek49, 08.11.2024 18:40:35 - *vectranet.pl

ja tylko chciałbym wiedzieć dlaczego przy wyniku 4-0 Feio nie wpuścił żadnego młodego zawodnika tylko szrot zagraniczny który nic nie wnosi do lepszej gry Legii w dodatku przy tak wysokim wyniku wpuszcza drugiego defensywnego Celhake zamiast ofensywnego Szczepańskiego , Lech za jednego młodego weżmie więcej kasy niż Legia za grę w 3 lidze Europejskiej ale z młodzieża trzeba umieć pracować Legia tego nie potrafi

Qbas, 08.11.2024 23:26:56 - *cdn77.com

@bronek49: Wystarczyło posłuchać Feio na konferencji. Odpowiedział na to pytanie. Młodzi nie mogą zbyt dużo grać w Europie, bo jak zagrają chyba w 3 meczach, to tracą możliwość gry w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Nie mogą grać w 2 rozgrywkach równocześnie.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!