Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Piątek, 4 kwietnia 2025 r. godz. 08:45

Plusy i minusy po meczu z Ruchem

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

W środowy wieczór Legia Warszawa zdeklasowała Ruch Chorzów w półfinale Pucharu Polski. Legioniści pokonali chorzowian 5-0 i zapewnili sobie miejsce w finale tych rozgrywek. Legioniści od początku do końca meczu kontrolowali jego przebieg, grali konsekwentnie zarówno w ofensywie, jak i defensywie, a z każdą kolejną bramką coraz bardziej dobijali bezradnego przeciwnika. Zapraszamy na nasze plusy i minusy, jakie wystawiliśmy "Wojskowym" po tym meczu.

{VIDEOAD}

Marc Gual - Hiszpanowi w końcu udało się zaliczyć dobry mecz - na całej przestrzeni swojego występu stwarzał dużą różnicę. Pokazał swoją wszechstronność, zdolność czytania gry i szybkiego reagowania, co zresztą widać było w pozostałych spotkaniach, jednak w Chorzowie był w tym aspekcie niezwykle efektywny. Gual wykazywał się dużym zaangażowaniem i inicjatywą w grze, często schodził niżej poza pole karne i do boków, wspomagając swoich kolegów w rozegraniu. Wyglądał dobrze w grze bez piłki, non stop pokazywał się do gry. Był także nadzwyczaj skuteczny w swoich próbach dryblingów oraz pojedynkach z przeciwnikami. Tym razem był także zdecydowanie mniej egoistyczny, częściej decydował się na rozwiązania drużynowe, co też powodowało, że oddawał znacznie mniej strzałów. Mimo to Hiszpanowi udało się trafić do siatki, gdy w 28. minucie zebrał przed polem karnym piłkę odbitą od rywala i precyzyjnym strzałem na dalszy słupek pewnie pokonał rywala. To był naprawdę jeden z najlepszych występów napastnika w obecnym sezonie. Niestety, musiał opuścić boisko w 57. minucie z powodu urazu mięśnia dwugłowego.

Kacper Chodyna - Skrzydłowy zaskoczył i od początku do końca meczu utrzymywał dobry rytm gry. Wystartował w świetny sposób, już w 5. minucie wykończył szybką akcję po odbiorze i pokazał, że jednak potrafi być w takich sytuacjach skuteczny. Choć często tak bywało, tym razem skrzydłowy nie spuścił z tonu i na całej przestrzeni spotkania starał się być aktywny, pokazywać do gry i napędzać akcje ofensywne drużyny. Szczególnie jego szybkość i balans ciała pozwalały zrobić mu różnicę na tle Ruchu. Dobrze czuł grę, współpracował z kolegami, szczególnie Pawłem Wszołkiem. To również przyniosło efekty w postaci asysty przy czwartej bramce, kiedy po szybkim kontrataku dobrze przytrzymał piłkę przed polem karnym i wypatrzył na jego skraju niepilnowanego Ryoyę Morishitę. Chodyna. Podobnie jak Marc Gual, w końcu pokazał, że potrafi być skuteczny i okrasił dobry występ ważnymi liczbami.

Paweł Wszołek - W spotkaniu z Ruchem udowodnił, że jest w ostatnim czasie jednym z liderów i filarów zarówno defensywnej, jak i ofensywnej gry drużyny. Był w swoich poczynaniach spokojny, ale zdecydowany. W obronie świetnie przewidywał ruchy przeciwników w pojedynkach 1 na 1, emanował pewnością, ale również bardzo dobrze się ustawiał i asekurował dalszy słupek przy dośrodkowaniach rywali. Jego podłączenia do ofensywy dawały dodatkową opcję i stwarzały różnicę. Przyczyniał się do rozegrania wielu akcji, potrafił skutecznie i w szybki sposób przenieść grę z obrony do ataku. Był skuteczny w swojej rozpoznawalnej grze na zamach, często pokonywał tym rywali i uwalniał się od nich. Próbował wykorzystywać wolne pozycje i choć dośrodkowania i zgrania w głąb pola karnego pozostawiały sporo do życzenia, to w 56. minucie zdecydował się na bardziej egoistyczne rozegranie i świetnym strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans golkiperowi Ruchu, zdobywając swoją pierwszą bramkę od grudniowego meczu z Djurgårdens IF. Występ Wszołka był tym bardziej imponujący, że przez kilka dni przedmeczowych prawy obrońca walczył z wirusem i nie było pewne, czy w ogóle będzie w stanie zagrać.

Radovan Pankov - Serb w środowy wieczór pokazał swoje doświadczenie, dzięki któremu konsekwentnie utrzymywał porządek w tylnej linii Legii, a sztuka ta nie była łatwa szczególnie w pierwszej połowie, bo jego kolega z duetu nie dojechał na ten mecz i popełniał sporo błędów, w których Pankov musiał nadrabiać. Defensor dobrze czytał grę, szybko reagował na działania ofensywne rywali i skutecznie je neutralizował. Był skoncentrowany przez cały występ, co pozwoliło mu wyzbyć się wszelkich błędów i utrzymać stabilność. Uczestniczył czynnie w rozegraniu, choć nieco rzadziej zapędzał się do ofensywy, głównie przy stałych fragmentach gry. Mimo to udało mu się zanotować asystę przy ostatniej zdobytej przez Legię bramce, wyskoczył najwyżej w polu karnym przy dalekim wrzucie z autu i celnie zgrał piłkę na dalszy słupek w kierunku Ilji Szkurina. Był pewnym i ważnym elementem defensywy.

Juergen Elitim - Kolumbijczyk był głównym ogniwem w strukturze pomocy Legii, na którym opierał się ciężar rozegrania. Wyglądał świetnie z piłką przy nodze, szczególnie jej utrzymanie, szybkość reakcji i pokonywanie rywali balansem ciała stało w środę na naprawdę wysokim poziomie. Te wszystkie aspekty przyczyniały się do płynnego przejścia do ofensywy i utrzymywania dość wysokiego tempa, w szczególności w kontratakach. Jakość jego zagrań jak zwykle imponowała, świetnie przerzucał grę z jednej strony na drugą i znajdował kolegów z drużyny w ciężkich sytuacjach. Był bliski zdobycia asysty w 28. minucie, jednak piłka po jego podaniu, zanim dotarła do Marca Guala, odbiła się jeszcze od rywala. Wcześniej zresztą Kolumbijczyk wykazał się świetnym odbiorem na połowie rywala, jednak już w 56. minucie świetnym zagraniem między obrońcami znalazł niepilnowanego Pawła Wszołka i asystował po raz drugi w tym sezonie. Brał także duży udział przy czwartym trafieniu, to on rozprowadził piłkę ze środka pola do Kacpra Chodyny, co dało mu asystę drugiego stopnia. Jego wkład w grę był bardzo duży i kluczowy w osiągnięciu tak dużej przewagi na rywalem.

Ryoya Morishita - Japończyk, jak zwykle, był bardzo aktywnym zawodnikiem, chętnym do uczestnictwa w praktycznie każdej akcji. Pokazał swoje atuty znajdywania i wychodzenia na wolne pozycje oraz błyskawicznego poruszania się bez piłki i z piłką przy nodze. Wyglądał pozytywnie w pojedynkach z rywalami, którym ciężko było powstrzymać błyskotliwego skrzydłowego. Skutecznie rozpoznawał momenty, w których warto było zwiększyć tempo ataku lub zaskoczyć obrońców swoją dynamiką. Generalnie poruszał się po boisku bardzo inteligentnie i efektywnie. Rzadko dochodził do sytuacji strzeleckich, ale gdy w 79. minucie niepilnowany otrzymał piłkę w dogodnym miejscu, potrafił oddać świetny, precyzyjny, techniczny strzał, który otarł się jeszcze o słupek i wpadł do siatki. Japończyk dobrze funkcjonował także w defensywie, często schodził niżej na swojej stronie i wspomagał kolegów w niższej obronie. Morishita swoją wszechstronnością miał spory wkład w występ drużyny.

Kacper Tobiasz - Golkiper Legii nie miał w tym spotkaniu zbyt wiele do roboty. Był jednak czujny i gdy jakiś strzał leciał w światło bramki, choć żaden z nich nie był groźny, spokojnie sobie z nim radził. W taki rodzaju meczu dla bramkarza, to właśnie koncentracja była najważniejsza i Tobiasz poradził sobie z tym pozytywnie, co pozwoliło mu zachować trzecie czyste konto w tym roku. Niektóre z jego wybić pozwoliło drużynie napędzić ataki, choć było też kilka takich, które bardziej pomagały rywalom. Nie można sobie również przypomnieć żadnego jego błędu na przedpolu.

Bartosz Kapustka - Początek meczu w wykonaniu kapitana był bardzo pozytywny. W 5. minucie skutecznie nacisnął rywala na jego połowie, odebrał mu piłkę i momentalnie uruchomił prostopadłym podaniem Kacpra Chodynę, dzięki czemu zanotował asystę przy otwierającym trafieniu. Z przebiegiem meczu jego wpływ na przebieg gry był coraz bardziej ograniczony. Kapustka nie wyróżniał się tak bardzo, brakowało mu trochę dynamiki i precyzji w podaniach. Kilka razy dobrze odnalazł się w środkowej strefie, szczególnie przy wyprowadzaniu kontrataków, co kończyło się nieprzepisowym przerwaniem gry na pomocniku. Kapustka lepiej funkcjonował w aspektach defensywnych i pressingowych. Skutecznie wspierał odbiór piłki, schodząc niżej wspomagał kolegów z defensywy i stanowił pierwszą linię obrony pola karnego. Nie był to szczególnie wyróżniający się występ, ale były w nim jakieś pozytywne symptomy. Szkoda jednak, że zakończył się on dla Kapustki urazem, z którego powodu musiał opuścić murawę w 66. minucie.

Ruben Vinagre - To był nieco lepszy występ Portugalczyka niż większość innych na przestrzeni ostatnich miesięcy, jednak cały czas brakuje mu tego błysku, który prezentował w rundzie jesiennej. Lewy obrońca miał swoje momenty, w których zaskakiwał przeciwników balansem ciała, był od nich szybszy i sprytniejszy, ale było ich znacznie za mało, szczególnie patrząc, z jakiej klasy drużyną mierzyła się Legia. Mimo wszystko momentami potrafił zrobić różnicę, a bardzo dobrze wyglądała jego współpraca na lewej stronie z Ryoyą Morishitą, często rozgrywali między sobą piłkę. W defensywie funkcjonował dość dobrze. Widać jakieś symptomy poprawy w poczynaniach Vinagre, jednak nadal brakuje fajerwerków. Zszedł z murawy w 78. minucie.

Steve Kapuadi - Niestety, w środowym spotkaniu Francuz potwierdził, że jego forma w ostatnich tygodniach stoi na bardzo niskim poziomie. Od pierwszych minut miał problemy z koncentracją, ustawianiem się i dynamicznymi kontratakami gospodarzy. Szczególnie zaspał w 7. minucie, kiedy myślał, że poza własnym polem karnym będzie interweniować Kacper Tobiasz, przez co defensor zawahał się, dał się z łatwością wyprzedzić atakującemu Ruchu. Na szczęście udało mu się go dogonić i czysto interweniować, choć na cienkiej granicy błędu. Jego brak zdecydowania i spóźnione interwencje spowodowały również to, że już w 12. minucie Kapuadi został napomniany żółtą kartką, przez którą musiał być jeszcze bardziej uważny w swoich poczynaniach. Stoper do końca pierwszej połowy nie wyzbył się błędów, choć rzeczywiście był nieco ostrożniejszy i uważał na agresję swoich odbiorów. Mimo to od początku meczu był najsłabszym ogniwem drużyny, a przy zagrożeniu czerwoną kartką i niepotrzebnym osłabieniem musiał zostać zmieniony w przerwie.

Wojciech Urbański - Mało, wręcz bardzo mało było pomocnika w tym meczu. O ile jeszcze w pierwszym kwadransie kilka razy pokazał się do podań i próbował przyspieszyć ataki na połowie rywala, tak w znacznej części pierwszej połowy był kompletnie schowany, nie potrafił znaleźć swojego miejsca na boisku. Gdy już znajdował się przy piłce, często podejmował złe decyzje, prowadzące do straty posiadania. Nie radził sobie również w pojedynkach fizyczny z rywalami, widać było, że nie jest to jego mocną stroną, co tylko udowadnia, że Urbański radzi sobie znacznie lepiej ustawiony wyżej niż środek pola, gdzie takich starć jest znacznie mniej. W pressingu momentami również był jakby ospały, nie dawało to drużynie zbyt dużo. Urbański zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań, co przełożyło się na to, że zakończył swój występ po pierwszej połowie.

Zmiennicy

Jan Ziółkowski - Młody defensor zamienił na murawie słabego Steve'a Kapuadiego i wniósł do defensywy bardzo dużo spokoju, opanowania i pewności. Wszedł na boisko bez żadnych kompleksów, z dużą błyskotliwością. Świetnie ustawiał się i przewidywał zagrania przeciwnika, niektóre akcje kasował świetnymi wślizgami, w których Ziółkowski jest naprawdę skuteczny i nie boi się wykonywać. W pojedynkach z graczami Ruchu był zdecydowany, wiedział co chce i musi zrobić, żeby ich zneutralizować. Błysnął także w rozegraniu, to jego świetne podanie przez całą połowę boiska między zawodnikami gospodarzy rozpoczęło szybką akcję, która zakończyła się czwartą bramką, a to zagranie w niej było kluczowe. Ziółkowski grał z dużą werwą, zaangażowaniem i koncentracją, co dało bardzo dobrą zmianę.

Rafał Augustyniak - Defensywny pomocnik pojawił się na boisku po przerwie i całkowicie przejął środek pola. Był zdecydowany, agresywny wobec rywali, ale nie przekraczający przepisów. To wszystko przekładało się na wiele skutecznych interwencji, odbiorów na wczesnym etapie ataków gospodarzy i wyprowadzaniem szybkich kontrataków. Większość jego decyzji było trafnych i przynosiło zespołowi wymierne efekty. Skutecznie wspomagał kolegów z linii obrony, do której często schodził i udawało mu się blokować wiele strzałów rywali. Efekt w końcu przyniosły również jego dalekie wyrzuty z autu, które Augustyniak wykonuje już od dłuższego czasu. Chyba po raz pierwszy, drużynie udało się po jednym z nich zdobyć gola. Doświadczony pomocnik trzymał środek pola w ryzach i dał coś od siebie również w ataku.

Ilja Szkurin - Wszedł na murawę w 57. minucie. Od początku było widać, że chce pokazać się z dobrej strony i generalnie mu się to udało. Jak na niego, był bardzo dynamiczny, kilka razy udało mu się urwać defensorom Ruchu. Tak było m.in. w 69. minucie, kiedy wyprzedził obrońcę na lewym skrzydle i skutecznie odegrał piłkę na dobrą pozycję strzelecką dla Luquinhasa. Był także pazerny na gola, szczególnie w powietrzu. Pierwszą szansę miał już w 74. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jednak wtedy Białorusin przestrzelił nad bramką. Dokładnie 10 minut później napastnik poprawił skuteczność, wykorzystał zgranie Radovana Pankova po dalekim wyrzucie z autu i strzałem głową pewnie pokonał bramkarza, zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach Legii. Wobec urazu Marca Guala, Szkurin ma dużą szansę na otrzymanie szansy i miejmy nadzieję, że ten występ okraszony golem pozwoli mu ją wykorzystać.

Luquinhas - Pojawił się na murawie w 66. minucie. Mimo że próbował, to nie udało mu się wnieść czegoś specjalnego do gry. Był skuteczny w pojedynkach z rywalami, udawało mu się pokonywać ich w dość prosty sposób, jednak próbował to robić zdecydowanie za rzadko. Parę razy zdynamizował ataki drużyny i pokazał swoje umiejętności techniczne, jednak później brakowało mu precyzji bądź wykończenia. W 69. minucie miał okazję na oddanie technicznego strzału z dobrej pozycji na skraju pola karnego, ale zabrakło mu celności, choć nie można powiedzieć, że to uderzenie było słabe, bo otarło się o górną siatkę. Choć jego technika i zdolność do przyspieszania gry momentami były widoczne, to nie udało mu się stworzyć większego zagrożenia.`

Patryk Kun - Przebywał na boisku trochę ponad 10 minut. Zagrał zbyt krótko, by ocenić jego występ.



Komentarze: (9)

Mc, 04.04.2025 09:03:02 - *centertel.pl

Tak z ciekawośc pyranie do redakcji bo sobie sprawdziłem - jakie złe decyzje podejmował Urbański? Ja doliczyłem się jednej gdzie zamiast strzelać odawał piętą do Moriego.

Krzeszczu, 04.04.2025 09:27:16 - *tele2.se

”Jak na niego, był bardzo dynamiczny, kilka razy udało mu się urwać defensorom”
Dzieki wlasnie takiej malostkowosci bestesmy zwyklym sredniakiem i czrnej d*pie.
Bo sciagamy grajkow ”bak na nasza lige niezly h” i trenerow ”jak na nasza lige niezlych”. Albo znajacych lige. Albo z DNA.
Bo po c**j sciagac jakosciowych pilkarzy czy trenerow? Bo zeby to zrobic to trzeba sie troche wysilic i napracowac. ?
Albo mozna isc na latwizne i sciagac tych niezlych.

Mateusz z Gór, 04.04.2025 11:01:31 - *orange.pl

Kolejny mecz do kolekcji bez minusa dla Patryka Kuna.? Czy któryś z Legionistów ma dłuższą serię? Chyba nie!

Obcy, 04.04.2025 11:23:31 - *t-mobile.pl

Szkoda,że nasi piłkarze błyszczą tylko na tle pierwszoligowców. W ekstraklasie jest troszeczkę inaczej. A w starciach z czołówką ligi plusów za dużo nie widać.

jarekk, 04.04.2025 12:09:27 - *metrointernet.pl

@Mateusz z Gór: Kun jak yeti. Nie widac go a jest.

Ja, 04.04.2025 14:54:17 - *play-internet.pl

??????

Dedi, 04.04.2025 16:06:09 - *plus.pl

Myślę że chyba największym minusem jest to że pokonaliśmy naprawdę słabego przeciwnika którego również 5 powiozła skisła. Czy nastąpiła rzeczywiście poprawa jakaś zobaczmy w Zabrzu, pewne zwycięstwo tam da jakieś nadzieję na Chelsea.

L, 04.04.2025 16:26:25 - *140.248

@Obcy:

Wlasnie o tym pisalem. Ruch to jest kompletne dno, nie ma co sie porownywac ani tym bardziej cieszyc.

Wyznacznikiem sa mecze z czolowka.

Drugi sklad Chelsea tez nam pokaze gdzie jestesmy.

nn, 06.04.2025 10:48:11 - *tpnet.pl

@Mc:
też nie znalazłem

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!