Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Steve Kapuadi i Daniel Szczepan - fot. Woytek / Legionisci.com
Steve Kapuadi i Daniel Szczepan - fot. Woytek / Legionisci.com
Czwartek, 3 kwietnia 2025 r. godz. 18:35

Punkty po meczu z Ruchem Chorzów

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Zrobili co do nich należy; gładko i spokojnie; wykorzystali błędy; wolne przestrzenie; powinien odpocząć; premierowy gol - to najważniejsze punkty po środowym meczu Legii Warszawa z Ruchem Chorzów w 1/2 finału Pucharu Polski, w którym legioniści zwyciężyli 5-0.

{VIDEOAD}

1. Zrobili co do nich należy
Niezależnie od tego, jak wygląda sezon w wykonaniu Legii, z takim zespołem jak Ruch Chorzów wygrana i awans do finału Pucharu Polski były obowiązkiem, nawet gdybyśmy zagrali juniorami (choć wszyscy wiemy, że młodzi u Feio głównie patrzą, jak inni grają). W tym roku kalendarzowym Ruch wygrał tylko jeden mecz w Pucharze Polski – z Koroną Kielce. Poza tym przegrał trzy spotkania (w tym 0-5 z Wisłą Kraków) i trzykrotnie zremisował.

Jeśli Legia chce jeszcze cokolwiek ugrać i nie pogrzebać całkowicie tego sezonu, to zwycięstwo nad naprawdę słabym zespołem powinno być codziennością, a nie świętem, jakiego dawno nie widzieliśmy. Ostatni raz wygraliśmy na krajowym podwórku więcej niż czterema bramkami pięć lat temu – z GKS-em Bełchatów. Trochę na to czekaliśmy, ale najważniejsze, że się udało.

Przed podopiecznymi Gonçalo Feio został jeszcze jeden, znacznie trudniejszy mecz – finał, w którym nie będzie już tak łatwo jak z Ruchem czy w ostatnim ligowym spotkaniu z Pogonią Szczecin. Dla obu klubów będzie to starcie o być albo nie być w europejskich pucharach, bo trudno przypuszczać, by zajęły w lidze miejsca dające szansę na grę w eliminacjach.

2. Gładko i spokojnie
Obserwując mecz z Ruchem, odniosłem wrażenie, że po raz pierwszy od bardzo dawna Legia była tak skoncentrowana i pewna siebie. Dawno nie widziałem zespołu, który dążyłby do jak najwyższego zwycięstwa. Oczywiście w europejskich pucharach gramy lepiej, ale wynika to głównie z dwóch czynników: tam zawodnicy mogą się pokazać innym klubom, a dodatkowo rywale nie znają nas tak dobrze ani nie są tak zaznajomieni z naszymi założeniami taktycznymi. W Ekstraklasie większość trenerów ma nas rozpracowanych jak otwartą księgę, a taktyka Legii nie zmienia się znacząco. Jeśli dodamy do tego brak koncentracji i niewielkie zaangażowanie w dążenie do zwycięstwa, otrzymujemy obraz drużyny, która zajmuje obecne, rozczarowujące miejsce w tabeli.

Jednak przeciwko Ruchowi Chorzów Legia w końcu zagrała na miarę swoich możliwości (choć wciąż uważam, że potencjał tego zespołu jest znacznie większy niż wysokie okazjonalne wygrane). Oczywiście rywale zaprezentowali się słabo, ale trzeba było to jeszcze umieć wykorzystać – i Legia zrobiła to znakomicie. Skutecznie, pewnie i spokojnie poprowadziła mecz, zasłużenie awansując do finału Pucharu Polski. Ruch niewiele miał do powiedzenia – nawet gdy Legia oddała im piłkę, nie potrafili stworzyć nic konkretnego, chyba że mieli naprzeciwko siebie najsłabszego piłkarza w tym meczu, czyli Kapuadiego. Poza tym oddali dwa strzały z dystansu, które nie sprawiły większych problemów Tobiaszowi.

3. Wykorzystali błędy
Mecz z Motorem Lublin był jednym z nielicznych przypadków, w których Legia skutecznie wykorzystała błędy rywali. W wielu spotkaniach brakuje mi tego elementu – gdy przeciwnik się myli, my niestety robimy to samo, tyle że w ofensywie, nie potrafiąc zamienić prostych błędów na gole. Prym w tym niestety wiedzie Marc Gual, który tym razem jednak zagrał dobry mecz - wprawdzie na tle pierwszoligowca, ale jednak. I trzeba go za to pochwalić.

Dwie pierwsze bramki Legii to bezlitosne wykorzystanie błędów gospodarzy. W 5. minucie piłkę w środkowej strefie stracił zawodnik rywala, co wykorzystał Bartek Kapustka, zagrywając prostopadle do Kacpra Chodyny, który otworzył wynik meczu. W 28. minucie Legia ponownie skorzystała z niefrasobliwości „Niebieskich” w defensywie – tym razem mocnym strzałem prowadzenie podwyższył Marc Gual.

Tego należy wymagać od zawodników Legii – jeśli przeciwnik popełnia proste błędy, trzeba je wykorzystywać bez litości. Inaczej prędzej czy później sami się o to prosimy, bo obserwując poczynania naszej „wesołej” defensywy w tym sezonie, stracone bramki są tylko kwestią czasu.

4. Wolne przestrzenie
Muszę cofnąć się pamięcią do pierwszego meczu z Molde, bo wolne przestrzenie, jakie tworzyły się na murawie w Chorzowie, wydawały mi się znajome. Wtedy Legia miała ogromne problemy w środku pola, co pozwalało rywalom na swobodne operowanie w drugiej linii.

fot. TVP Sportfot. TVP Sport

Tym razem to Legia miała mnóstwo wolnego miejsca na boisku. Dobrym przykładem jest jedna z sytuacji, gdy gospodarze próbują ataku pozycyjnego, a przed piłką i rywalem znajduje się co najmniej pięciu legionistów – bez żadnego gracza Ruchu w pobliżu. To wręcz niewiarygodne na tym poziomie, bo drużyna z Chorzowa kompletnie nie była mobilna i nie szukała wolnych przestrzeni, co sprawiło, że Legia mogła dominować w środku pola i swobodnie przeprowadzać szybkie ataki.

To jednak nie wszystko. Warto zwrócić uwagę na pressing Ruchu, a raczej jego brak, co doskonale widać przy bramce Pawła Wszołka. Prawy defensor Legii miał niemal autostradę do strzału i do bramki Martina Turka – grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Nikt nie podszedł do niego z pressingiem, a nawet nie próbował zablokować jego uderzenia. Mimo wszystko Legii należą się brawa za tę akcję, bo była naprawdę dobrze rozegrana.

fot. TVP Sportfot. TVP Sport

5. Powinien odpocząć
Najwyższy czas, aby Steve Kapuadi odpoczął mecz czy dwa, a jego miejsce zajął ktoś inny. Groźne sytuacje Ruchu w pierwszej połowie głównie wynikały z jego błędów. Brak koncentracji było widać już na początku spotkania, kiedy z łatwością przepuścił Filipa Borowskiego, którego dopiero w polu karnym powstrzymał inny zawodnik Legii. W kolejnej sytuacji nie zdążył doskoczyć do Jehora Cykały, który nieczysto trafił w piłkę, umożliwiając pewną interwencję Kacprowi Tobiaszowi.

Nie da się ukryć, że Kapuadi przeżywa trudny okres. Od miesięcy jest podstawowym zawodnikiem i jednym z lepszych w drużynie – pewny w defensywie i dający sporo także w ofensywie. Niestety w ostatnich meczach jego forma wyraźnie spadła. Dziwi mnie, że trener Feio nadal stawia na niego, zwłaszcza że doświadczony Artur Jędrzejczyk prezentuje się ostatnio bardzo dobrze. Czas na zmiany – może Kapuadi powinien chwilę odpocząć, bo widać, że nie domaga ani pod względem sportowym, ani fizycznym, a jego brak koncentracji w prostych sytuacjach kosztuje drużynę zbyt wiele.

6. Premierowy gol
W końcu doczekaliśmy się premierowego gola Ilji Szkurina w barwach Legii! Białoruski napastnik ostatnio dostawał jedynie pojedyncze minuty. Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowy przebłysk i w kolejnych spotkaniach dołoży kolejne bramki. Widać, że presja mocno na nim ciąży i wciąż brakuje mu pewności siebie. Oby to trafienie było dla niego punktem zwrotnym, bo Legia potrzebuje skutecznego napastnika – takiego, który nie tylko zapewni liczby, ale także wniesie do gry więcej jakości i zespołowości, co przełoży się na korzyści dla całej drużyny.

Kamil Dumała



Komentarze: (12)

Wołomin NR, 03.04.2025 19:42:15 - *orange.pl

Mecz z hanysami wyglądał jak sparing

FI(L)IP, 03.04.2025 20:05:18 - *voo.be

Wtręt o meczu z Motorem w punkcie 3 bardzo ciekawy...

Maik83, 03.04.2025 20:55:40 - *centertel.pl

Kapuadi odpocznie z górnikiem za kartki

Igi, 03.04.2025 21:06:17 - *centertel.pl

No i dobrze trzy punkty i finał mamy legio do boju

kaktus, 03.04.2025 21:20:39 - *orange.pl

7. Kontuzje

Wiadomo co z Kapustką i Gualem?

Dedi, 03.04.2025 22:29:15 - *plus.pl

Oglądam Chelsea vs Tottenham i powiem tak jeśli nas nie zlekceważyć nie będzie łatwo, dobrze grają szybko, Enzo Fernandez czy Cole Palmer robiąc różnice, Caicedo jest kozak. Mam nadzieję że zagra Gual bo Pekhartem ich nie zaskoczymy.

bodek, 03.04.2025 22:35:41 - *virginm.net

@FI(L)IP: Przeczytałem dwa razy i ciągle nie rozumiem?

kaktus, 03.04.2025 23:24:09 - *orange.pl

@Dedi:
Mówisz tak jakbyśmy Gualem ich mogli zaskoczyć ?

jarekk, 03.04.2025 23:42:22 - *metrointernet.pl

Tak sie gra jak przeciwnik pozwala

Znawca, 04.04.2025 00:03:29 - *interkam.pl

@Dedi: na Stanford to my swojej 16-tki nie będziemy opuszczać.Moze być mała kompromitacja.

Dedi, 04.04.2025 00:21:23 - *plus.pl

@Znawca: Bez przesady z Kompromitacją..
Na Stanford, z AV było 1-2 tylko z Leicester 1-3 w każdym z tych meczów Legia miała swoje Szanse... Grunt to zrobić jakiś wynik na Ł3
amica na wyjeździe z Fiorentiną prawie ich zrobiła.. Gual napewno więcej może coś zrobić niż Pekhart.

Znawca, 04.04.2025 10:04:08 - *interkam.pl

@Dedi: nie przypuszczam,że już w tej fazie rywalizacji będzie luzackie podejście ze strony Anglików.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!