HokejKoszykówka
Tychy (Al. Piłsudskiego 20) - Sobota, 31 stycznia 2015, godz. 19:00
Liga polska - 18. kolejka
Herb GKS Tychy GKS Tychy 56
19-16, 12-12, 16-26, 9-27
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa81

GKS Tychy

  • 24. Marcin Dymała 12 (1)
    12. Tomasz Bzdyra 11 (1)
    3. Marceli Dziemba 6 (1)
    10. Radosław Basiński (k) 6 (2)
    7. Piotr Konsek 4
    17. Tomasz Deja 6
    25. Jakub Garbacz 4
    15. Paweł Olczak 3 (1)
    11. Piotr Hałas 2
    44. Rafał Sebrala 2
    6. Mariusz Markowicz 0
    trener: Tomasz Jagiełka, as. Wojciech Jagiełka

Legia Warszawa

  • 5. Michał Aleksandrowicz 20 (3)
    17. Marcel Wilczek 19
    11. Łukasz Wilczek 9 (1)
    13. Arkadiusz Kobus (k) 13
    14. Bartłomiej Ornoch 6 (2)
    15. Cezary Trybański 6
    16. Damian Cechniak 4
    10. Mateusz Bierwagen 4
    21. Andrzej Paszkiewicz 0
    43. Michał Kwiatkowski 0
    trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
  • Sędzia główny: Damian Kuziora, Damian Myszka, Tomasz Wójcik ; Komisarz: Arkadiusz Zagrodnik
  • Widzów: 350

Odjechali w drugiej połowie

Mimo wysokiej wygranej Legii z SKK Siedlce, kibice naszego zespołu nie byli do końca zadowoleni ze stylu w jakim została ona osiągnięta. W Tychach co prawda w pierwszej połowie legionistom nie szło najlepiej, ale koncertowa gra, jaką zaprezentowali po zmianie stron - zarówno w obronie, jak i w ataku, sprawiła że nasze wrażenia po tym meczu są zgoła inna.

Nasz zespół kolejny raz wystąpił w osłabieniu - trenerzy nie mogli skorzystać z czterech graczy, ale... ten stan trwa już na tyle długo, że chyba powoli wszyscy przywykli do takiego stanu rzeczy. Nasi gracze rozpoczęli od punktów Bierwagena, który dobił swój własny rzut. Chwilę później nieprzepisowo zatrzymywał Dymałę, a już w drugiej minucie spotkania Czarek Trybański zanotował swój pierwszy blok tego dnia. Z dziewięciu, jakie zgromadził w tym meczu. Niedługo później trójką odpowiedział najbardziej doświadczony zawodnik gospodarzy, Radosław Basiński. Tego dnia pięciokrotnie próbował swoich sił za 3 punkty, trafiając dwie z nich. Pozostałe były bardzo niecelne, a jedna z nich wzbudziła szyderczy śmiech na ławce legionistów. W kolejnych minutach Bierwagen z linii rzutów wolnych wyprowadził nasz zespół na prowadzenie, a następnie po efektownej akcji Łukasza Wilczka, posłał piłkę na lewo do Bierwagena, a ten markując rzut, odegrał szybko do znajdującego się pod koszem Marcela Wilczka, który skutecznie wykończył szybki atak warszawskiej drużyny.

W dalszej części pierwszej kwarty, nasi gracze pozwalali rywalom z Tychów na zbyt wiele i ci trafili kilka rzutów z bliskiej odległości. Po przewinieniu technicznym Bierwagena, jego miejsce na placu gry zajął Andrzej Paszkiewicz. Trzeba przyznać, że nasz skrzydłowy tego dnia spisywał się poniżej możliwości - szybko łapiąc cztery faule i grając nieskutecznie w ataku. GKS osiągnął w 8. minucie najwyższe prowadznie w tym meczu (17-10), gdy nieupilnowany Dymała skutecznie wykończył szybki atak miejscowych. W końcówce pierwszej partii meczu uaktywnił się Michał Aleksandrowicz, najpierw najpierw dwa rzuty wolne, a następnie efektownie kończąc akcję Łukasza Wilczka. "Panda" tego dnia spisywał się bez zarzutu - grał agresywnie w obronie, wymuszając straty wśród graczy GKS-u, a także skutecznie rzucając z dystansu (3/5 za 3), nie mówiąc o skutecznych wejściach pod kosz, gdzie parę razy wymusił dodatkowo przewinienie.

Początek drugiej kwarty to aktywna postawa Arka Kobusa, który dwukrotnie skutecznie wchodził pod kosz, doprowadzając do remisu 22-22. Czarek Trybański przy większości rzutów spod kosza był faulowany, jednak sędziowie nie zawsze widzieli jak gospodarze wieszali się na najwyższym zawodnikom. Wiele zmieniło się w drugiej połowie, kiedy gdy Trybański był już na parkiecie, raz za razem efektownie czapował rzuty rywali. Ponadto znów dwukrotnie sędziowie zaliczyli punkty GKS-owi, gdy Czarek blokował rzut, uznając że piłka opadała już do kosza i znajdowała się nad obręczą. W końcówce pierwszej połowy, w której nasi gracze popełnili zdecydowanie zbyt wiele strat, błysnął Marcel Wilczek, dwukrotnie trafiając spod kosza. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 31-28. To mogło być wyższe, ale Trybański w ostatniej akcji drugiej kwarty dwukrotnie blokował rzuty Tomasza Deji.

Marcelowi tego dnia nie wychodziły jedynie rzuty za 3 - spudłował wszystkie cztery próby. Pod koszem był nie do zatrzymania, trafiając 9 z 10 rzutów, dodając do tego 6 zbiórek w ataku. W pierwszych minutach drugiej połowy prowadzenie zmieniało się kilka razy, a żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż 3 punkty. Dopiero w 26. minucie po trójce Łukasza Wilczka prowadziliśmy 40-35, a po akcji 2+1 w wykonaniu Kobusa i trafieniu hakiem Marcela, 47-39. Legia rozkręcała się z minuty na minutę, a przerwy, które zarządzał trener gospodarzy, na nic się zdawały. Największym problemem naszego zespołu były zbiórki na własnej tablicy. Bywało i tak, że tyszanie dwukrotnie ponawiali akcje. Gdy w końcu Legia poczuła moc, nie było szan by ją zatrzymać. Kilka akcji w wykonaniu naszego zespołu sprawiło, że ręce same składały się do oklasków. Tak było m.in. po niecelnym rzucie za 3 Kobusa (dostał piłkę zebraną w ataku przez Marcela), a Wilczek po rzucie Arka, wyskoczył w tempo i z powietrza dobił rzut kolegi. Tuż przed końcem trzeciej kwarty Olczak za 3 zmniejszył rozmiary prowadzenia naszego zespołu do 7 punktów. Legioniści próbowali jeszcze odpowiedzieć szybką kontrą, ale punkty Trybańskiego nie zostały zaliczone - tym razem sędziowie słusznie odgwizdali przewinienie w ataku na Dziembie.

Czwartą kwartę w roli środkowego naszego zespołu rozpoczął Damian Cechniak, który dał odpocząć Trybańskiemu. Niestety już na początku Cechniak został zablokowany przez Deję, a błagalne spojrzenie naszego zawodnika w stronę sędziego, na nic się zdało. Przez pięć minut nasz zespół nie pozwolił sobie rzucić punktu, ponadto w zaledwie dwie minuty GKS zaliczył aż cztery przewinienia. Legia tymczasem powiększała przewagę, głównie kończąc akcje lay-upami. Sygnał do ataku dał Łukasz Wilczek, który skutecznie minął obronę rywala. W kolejnej akcji Marcel dostrzegł "Pandę", a ten dynamicznym wejściem ponownie trafił do kosza. W 33. minucie Aleksandrowicz zaliczył trzeci w tym meczu przechwyt, zabierając na własnej połowie piłkę Sebrali, a następnie skończył akcję efektownym wsadem. Z minuty na minutę gra Legii nabierała tempa, a skuteczność była coraz wyższa. W pewnym momencie tyszanie zwątplili w możliwość doprowadzenia do remisu. "Panda" najpierw dwa razy pod rząd trafił za 3, a później odegrał do Marcela Wilczka, który zakończył akcję wsadem, będąc przy tym faulowanym. Po dodatkowym rzucie osobistym, nasz zespół prowadził już 75-51 na niewiele ponad 3 minuty przed końcem.

Swój zespół do ataków próbował jeszcze poderwać Basiński, ale bez efektu. Trenerzy Legii tymczasem wpuścili na boisko najmłodszego w naszym zespole Bartka Ornocha, a ten dwa razy z rzędu, w ciągu zaledwie 20 sekund, trafił za 3. Wtedy też osiągnęliśmy najwyższą w tym meczu przewagę (81-51). GKS zmniejszył rozmiary porażki dzięki dwóm celnym rzutom Bzdyry. Z naszej strony raz jeszcze z dystansu rzucał Ornoch, ale tym razem był faulowany, czego nie dostrzegli sędziowie. Wygrana 81-56 może nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania, ale pokazuje jaka była przewaga naszej drużyny po przerwie. GKS stanowił wówczas tylko tło dla legionistów. Oby w kolejnych meczach było jeszcze lepiej. Szanse na zajęcie miejsca nawet w czołowej trójce ligi przed play-offami cały czas są.

Kolejny mecz legioniści rozegrają w niedzielę, 8 lutego na Torwarze z AZS-em Politechniką Poznań - najsłabszą drużyną ligi. Oby w tym meczu Legia zagrała bardziej agresywnie i skutecznie w porównaniu do spotkania z SKK.


Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi:

Bakun: Zespół uwierzył w siebie

Jagiełka: Głowy poszły na dół

Zapowiedź

Wygrać wreszcie na wyjeździe

W sobotę koszykarze Legii zagrają wyjazdowe spotkanie z beniaminkiem I ligi, GKS-em Tychy. Zespół z Tychów zajmuje 11. miejsce w tabeli i ma o 4 punkty mniej od Legii i aby awansować do play-off na pewno musi zwyciężyć. Po serii porażek, w ostatniej ligowej kolejce GKS wygrał w Prudniku różnicą 16 punktów. W pierwszym meczu obu drużyn w Wilanowie, tyszanie zwyciężyli 76-75, zdobywając zwycięskie punkty w ostatniej akcji meczu. GKS jest z pewnością mocniejszą drużyną niż w pierwszej rundzie rozgrywek, po tym jak do drużyny dołączył najlepszy strzelec ligi, Marcin Dymała z Astorii Bydgoszcz. W pierwszym meczu w barwach nowego zespołu, zawodnik zdobył 20 punktów.

W najbliższą sobotę koszykarzy Legii czeka wyjazdowe spotkanie z GKS-em Tychy. Drużyna z Tychów cały czas ma nadzieje na awans do play-off, ale by to uczynić musi wygrywać częściej niż rywale z Prudnika, Gliwic i Sosnowca. Obecnie do miejsca ósmego tracą 3 punkty. Ostatniego dnia okienka transferowego do GKS-u dołączył najlepszy strzelec ligi, Marcin Dymała.
Pozyskanie rzucającego Astorii ma pomóc ekipie z Górnego Śląska wskoczyć do czołowej ósemki po sezonie zasadniczym.

Pokonali Legię, Krosno i Rosę
GKS po porażce ze Spójnią, zaliczył w czterech kolejnych meczach aż trzy wygrane, z czego najbardziej niespodziewana była ta, osiągnięta w Wilanowie z Legią. GKS wygrał wówczas jednym punktem, dzięki celnej trójce Olczaka na 3 sekundy przed końcem. Ostatnia akcja Legii zakończyła się nieskutecznym wejściem pod kosz Łukasza Wilczka i tym samym tyszanie wywieźli ze stolicy dwa punkty.



Jak się okazało w kolejnych pojedynkach, to zespół, który lubuje się w sprawianiu niespodzianek, bowiem za taką należy uznać wygraną (+13) z Miastem Szkła Krosno, a także wyjazdowe zwycięstwo (+5) na trudnym terenie w Radomiu. W innych meczach GKS wyraźnie przegrał w Pruszkowie (-15), a nawet zanotował porażki w Siedlcach (-3) i Poznaniu (-2), ale i potrafił powalczyć w Stargardzie ze Spójnią, przegrywając ostatecznie pięcioma punktami. Przed dwoma tygodniami zespół przegrał wyraźnie (-18) z liderem z Ostrowa Wielkopolskiego, a w ostatnią sobotę zwyciężył w Prudniku różnicą 16. punktów. Duża w tym zasługa zdobywcy 20 punktów, wspomnianego Dymały.

Ponad 40% skuteczności, kluczem do wygranej
W zwycięskich meczach z Rosą i Krosnem skuteczność rzutów z gry tyskiego zespołu był nadspodziewanie wysoka i wyniosła odpowiednio 52,6 i 54 procent. Znacznie słabiej graczom GKS-u szło w Pruszkowie oraz w Łańcucie, gdzie notowali niespełna 30% skuteczności rzutów z gry. To skutkowało porażkami od 15 do 19 punktów. Analizując wyniki GKS-u, można stwierdzić, że w meczach, w których mają poniżej 40% skuteczności z gry, zazwyczaj przegrywają. Dla przykładu, w wygranym meczu z Legią trafiali ponad 49% rzutów. Zdecydowanie najwięcej zbiórek w obecnym sezonie gracze GKS-u zaliczyli w pojedynku z przegranym pojedynku z Politechniką Poznań - aż 51. Wtedy jednak zanotowali również rekordową liczbę strat w obecnych rozgrywkach - aż 24.


Radosław Basiński, najbardziej doświadczony zawodnik GKS-u - fot. Bodziach

Czołowi gracze GKS-u
Najlepszym punktującym GKS-u, nie licząc Dymały jest Piotr Hałas, zdobywający średnio 11 punktów w meczu. Na podobnym poziomie punktują także Tomasz Deja, Radosław Basiński i Jakub Garbacz. Na obwodzie trzeba przede wszystkim uważać na Dymałę, Hałasa, Garbacza i Olczaka. Na deskach najlepiej sobie radzą Deja i Marcin Wróbel. Ten ostatni może pochwalić się ponadto największą liczbą bloków (12 w 17 meczach). Zdecydowanie najdłużej na parkiecie przebywa Basiński (36-letni, najbardziej doświadczony zawodnik drużyny), średnio ponad 32 minuty. Przynajmniej 24 minuty grają także Dymała, Hałas, Deja, Dziemba i Wróbel.

Kluczem będzie ograniczenie do minimum Marcina Dymały, który w obecnych rozgrywkach spisuje się bardzo dobrze. W barwach Astorii przeciwko Legii zdobył 19 punktów, dwukrotnie trafiając za 3. Trudno jednak uznać tamten mecz w wykonaniu najlepszego strzelca Astorii, a obecnie Tychów za udany. Trzeba pamiętać, że aż 7 z 19 punktów zdobył z linii rzutów wolnych (7/8). Z gry trafił tylko 5 z 21 rzutów (23,8%), a do tego zaliczył 4 straty.

Braki kadrowe Legii
Koszykarze Legii do Tychów pojadą bez czterech kontuzjowanych zawodników. W kadrze naszego zespołu zabraknie Malewskiego, Bojki, Zaperta oraz Świderskiego. Ten ostatni jest najbliżej powrotu na boisko, ale trenerzy raczej nie zdecydują się jeszcze wystawiać "Świdra" w tym meczu i prawdopodobnie na boisku zobaczymy go dopiero tydzień później na Torwarze.


Damian Cechniak - fot. Paweł Kołakowski

Kolejna szansa Cechniaka
Legia w ostatnich wyjazdowych spotkaniach radziła sobie przeciętnie. Co prawda bilans 4 wygranych i 4 porażek w obcych halach nie jest może fatalny, szczególnie na tle innych ligowców, ale legioniści przegrali dwa ostatnie wyjazdowe mecze. W Radomiu przegrali po słabiutkiej czwartej kwarcie, tymczasem w Sosnowcu co prawda walczyli do końca, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Zagłębia. Jak będzie w Tychach, zależy w dużej mierze od postawy Kobusa i Bierwagena, którzy ostatnio grają nierówno. Legionistom zdarzają się też problemy przy współpracy z Czarkiem Trybańskim, a jak pokazało kilka meczów, może to mieć decydujące znaczenie. Kolejny raz, szczególnie wobec problemów kadrowych z podkoszowymi, szansę powinien otrzymać Damian Cechniak. Miejmy nadzieję, że tym razem pokaże się z lepszej strony niż w meczu z SKK. Do poprawy przede wszystkim gra tyłem do kosza oraz rzuty spod "dziury".

Początek sobotniego meczu w hali przy al. Piłsudskiego w Tychach o godzinie 19:00. Bilety kosztują 5 złotych.

Mecze GKS-u w obecnym sezonie:
GKS Tychy 60-66 Spójnia Stargard
GKS Tychy 73-60 AZS Politechnika Poznań
Stal Ostrów 70-51 GKS Tychy
GKS Tychy 73-71 Pogoń Prudnik
Legia Warszawa 75-76 GKS Tychy
GKS Tychy 62-81 Sokół Łańcut
GTK Gliwice 78-58 GKS Tychy
GKS Tychy 79-83 Astoria Bydgoszcz
UTH Rosa Radom 71-76 GKS Tychy
GKS Tychy 83-80 Miasto Szkła Krosno
Znicz Basket Pruszków 63-48 GKS Tychy
GKS Tychy 76-84 Zagłębie Sosnowiec
SKK Siedlce 72-69 GKS Tychy
Spójnia Stargard 79-74 GKS Tychy
AZS Politechnika Poznań 75-73 GKS Tychy
GKS Tychy 61-79 Stal Ostrów
Pogoń Prudnik 60-76 GKS Tychy

Liczba wygranych/porażek GKS-u: 6-11
Wygrane/porażki GKS-u u siebie: 3-5
Punkty zdobyte/stracone: 1168-1237

Liczba wygranych/porażek Legii: 10-7
Wygrane/porażki Legii na wyjeździe: 4-4
Punkty zdobyte stracone: 1286-1159

Najlepsi strzelcy GKS-u: Piotr Hałas 189, Tomasz Deja 175, Radosław Basiński 160, Jakub Garbacz 148

Najlepsi strzelcy Legii: Arkadiusz Kobus 238, Mateusz Bierwagen 213, Michał Aleksandrowicz 170, Cezary Trybański 136

Przewidywana wyjściowa piątka GKS-u: Radosław Basiński, Marcin Dymała, Rafał Sebrala, Marcin Wróbel/Tomasz Bzdyra, Piotr Konsek

Przewidywana wyjściowa piątka Legii: Łukasz Wilczek, Michał Aleksandrowicz, Mateusz Bierwagen, Marcel Wilczek, Cezary Trybański

Wynik pierwszego meczu: Legia Warszawa 75-76 GKS Tychy

Autor: Bodziach