|
Lubin - Sobota, 2 kwietnia 2005, godz. 18:15 Ekstraklasa - 16. kolejka |
|
Zagłębie Lubin
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Piotr Siedlecki Widzów: 7500 Pełen raport |
|
Modlitwa przed meczem - fot. JasioJasio www.zaglebie.org |
Bezbramkowo w Lubinie
Spotkanie Zagłębia Lubin z warszawską Legią było jednym z czterech spotkań, jakie miały odbyć się w sobotę. Z wiadomych powodów, decyzją piłkarzy i szkoleniowców piłkarze nie wybiegli na boiska w Zabrzu i Wodzisławiu Śląskim. W Lubinie, mimo ogólnego przygnębienia z powodu pogorszenia się stanu zdrowia Jana Pawła II, mecz został rozegrany.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego cały stadion pogrążył się w modlitwie, poprowadzonej przez prałata Wiesława Migdała. Apelował on również, nie bezskutecznie, o „godne i kulturalne przeżycie dzisiejszego widowiska sportowego”. Fani stołecznego zespołu zaznaczyli swoją solidarność z papieżem flagą z hasłem „You’ll never walk alone – Zawsze jesteś w naszych sercach”, skierowanym do ciężko chorego Ojca Kościoła Katolickiego.
Początek meczu to wyrównana gra obydwu zespołów. W pierwszych dziesięciu minutach spotkania zawodnicy Zagłębia zobaczyli aż dwie żółte kartki (Paweł Strąk i Robert Kłos). Pierwszą groźną sytuację stworzyli warszawianie, którzy w okolicach kwadransa po inauguracyjnym gwizdku sędziego zaczęli uzyskiwać lekką przewagę. W 13. minucie gry, po dalekim podaniu Vukovicia w pole karne źle przyjął piłkę Paweł Włodarczyk, w efekcie czego oddał na bramkę rywali, niegroźny, lekki strzał. Dwie minuty później sędzia nie zauważył. iż Włodarczyk przy kolejnym bardzo ładnym dograniu piłki przez „Vuko” znajdował się na spalonym. Legionista wykonał doskonały obrót z piłką i znajdując się w sytuacji sam na sam z Madariciem minimalnie chybił. Wraz z upływem czasu spotkanie ponownie wyrównało się i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W dwudziestej trzeciej minucie spotkania rzut rożny dla Zagłębia wykonywał Iwański, po dośrodkowaniu którego silny strzał Kłosa obronił Artur Boruc. Trzy minuty później przy kolejnym rzucie rożnym w polu karnym Legii pociągany za koszulkę był Pokorny, arbiter nie zdecydował się jednak na podyktowanie jedenastki. Kolejne minuty gry to ataki obydwu zespołów z niewielką przewagą Lubinian. W 37. minucie spotkania rewelacyjną interwencją popisał się Boruc, broniąc silny strzał Nicińskiego.
Po przerwie Zagłębie zaczęło uzyskiwać coraz większą przewagę. Mimo starań, ataki Legionistów najczęściej rozbijane były przez lubińską defensywę. W pięćdziesiątej minucie kolejnym bardzo ładnym zagraniem popisał się Iwański, jednak po minięciu dwóch obrońców oddał niecelny strzał z linii pola karnego. Na ładną, podbramkową akcję stołecznych musieliśmy czekać aż do 63. minuty meczu. Wtedy to Sokołowski II podał w pole karne do Rzeźniczaka, ten odegrał do Saganowskiego. który niecelnie główkował. Ataki gospodarzy z każdą chwilą wydawały się być groźniejsze. W 68. minucie po faulu Kowalskiego Iwański dośrodkował w pole karne Legii. Vuković wybił piłkę na róg. Na szczęście jednak lubinianie mimo posiadania pod rząd aż trzech rzutów rożnych nie potrafili wykorzystać żadnego z nich. W końcówce spotkania ożywili się warszawiacy. W 79. minucie spotkania dobrą sytuację stworzył sobie Saganowski, a trzy minuty później ciekawą akcję przeprowadzili Kowalski z Kaczorowskim. Po dośrodkowaniu tego ostatniego nikt nie sięgnął jednak piłki. Do końca meczu już nic się nie zmieniło i Legia zremisowała bezbramkowo w Lubinie.
To rozegrane w trudnych chwilach dla wszystkich Polaków spotkanie w wykonaniu naszych zawodników nie mogło zachwycić. Usprawiedliwieniem mogą być okoliczności, w jakich przyszło występować obydwu drużynom, jednak warunki były jednakowe dla wszystkich. Cieszyć może jedynie fakt awansu Legii na pozycję wicelidera ekstraklasy.
Autor: Konrad Czopek