|
Lubin - Sobota, 22 października 2005, godz. 20:00 Ekstraklasa - 11. kolejka |
|
Zagłębie Lubin
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (1) |
Sędzia: Jarosław Żyro Widzów: 7000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): "Spodziewaliśmy się takiego spotkania. Pokazaliśmy dziś charakter. Chłopcy walczyli dziś od 1 do 90 minuty. Co do Klatta, to kontuzja wykluczy go niestety na kilka tygodni, o ile nie do końca rundy jesiennej. Pierwsze diagnozy sztabu medycznego mówią, że "poszły" więzadła."
Franciszek Smuda (trener Zagłębia): "Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale jak to się mówi, liczy się to co w sieci. Przy golu popełniliśmy błąd w defensywie. Mój zespół walczył do końca. Szkoda, że mimo to przegraliśmy."
Tomasz Kiełbowicz (Legia): "Zagłębie jest niebezpiecznym przeciwnikiem, szczególnie na własnym boisku. Nasze zwycięstwo było jednak zasłużone. W każdym meczu walczymy o trzy punkty, tak było i dzisiaj. W zależności od przeciwnika gramy innym ustawieniem. Dzisiaj zagrałem w obronie. Będę grał tam, gdzie widzi mnie trener."
Michał Chałbiński (Zagłębie): "Zagraliśmy dobry mecz, a przegraliśmy niezasłużenie. Sam miałem jedną dobrą sytuację. Mieliśmy okazje do strzelenia bramek, ale ich nie wykorzystaliśmy. Zabrakło szczęścia. Graliśmy niestety nieskutecznie - to nasz grzech główny. Remis był w naszym zasięgu."
Łukasz Fabiański: Uważam, że swoją pracę wykonałem należycie. Była jednak interwencja, kiedy źle przyjąłem piłkę. Teraz mogę powiedzieć, że była to niepotrzebna interwencja. Na pewno wyciągnę z tego wniosek. Wgraliśmy i to duży plus z pobytu tutaj. Cieszę się, że byli nasi kibice, że nas dopingowali. Jeżeli źle się zachowaliśmy nie podchodząc do naszych fanów, to przepraszam, przykro mi z tego powodu.
Tomasz Sokołowski: Zagłębie w końcówce postawiło wszystko na jedną kartę, wszelkimi środkami chcieli zdobyć wyrównującą bramkę.
Nie mieli przecież nic do stracenia. Nam trochę zabrakło zimnej krwi, mogliśmy wyprowadzić jedną kontrę, która byłaby gwoździem do trumny Zagłębia. Wolę jednak wygrać pięć meczy po 1-0 niż jeden 5-0. Zdobyliśmy trzy punkty i jedziemy w górę tabeli. Nasza obrona gra coraz lepiej. Trener wymaga, aby już napastnicy byli pierwszymi obrońcami i wydaje mi się, że pomału zaczyna coś wychodzić. Popracujemy jeszcze trochę, aby nerwy trzymały mocniej, żebyśmy grali piłką i będzie dobrze. W środę gramy z KSZO. Wygraliśmy z nimi na wyjeździe, więc myślę, że nie powinno być niespodzianki.
Marcin Rosłoń: Zwyciężyliśmy po bardzo trudnym meczu. Trener nas uczulał, że nie będzie to wielkie widowisko, tylko że to będzie taka wojenka. I rzeczywiście – walka była z jednej i z drugiej strony. Udało nam się strzelić jednego jedynego gola, który okazał się zwycięski. Mieliśmy trochę szczęścia, Łukasz Fabiański bronił świetnie, naprawdę rozegrał kapitalny mecz. Kilka razy Zagłębie nas przycisnęło, ale najważniejszy jest wynik końcowy. Potrzebujemy serii zwycięstw, która pozwoliłaby nam się rozpędzić. Mamy nadzieję, że wygramy kolejne 2 mecze i po takiej serii 4 wygranych spotkań ciężko będzie wybić nas z rytmu.
Autor: Mishka i Woytek