Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 11 kwietnia 2009, godz. 20:00
Ekstraklasa - 23. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 20' Chinyama
  • 28' Rybus
  • 31' Giza
  • 89' Astiz
4 (3)
Herb Cracovia Cracovia
    0 (0)

    Sędzia: Robert Małek
    Widzów: 3500
    Pełen raport
    Jan Urban i Artur Płatek - fot. Mishka

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Wydaje mi się, że niczym was nie zaskoczę. W moim odczuciu pierwsza połowa była bardzo dobra, w drugiej było inaczej. Może zabrakło nam jeszcze około 20 minuty gry w drugiej połowie, w takim samym tempie i z taką samą chęcią zdobywania goli jak w pierwszej. Mimo to mieliśmy kilka okazji do podwyższenia rezultatu. Potem pozwoliliśmy na zbyt wiele drużynie Cracovii. Wszystko poszło zgodnie z planem. Nie chcieliśmy stracić dzisiaj punktów i po szybko strzelonych bramkach można było spokojnie oglądać drugą część gry. Święta mamy spokojne. Dickson Choto opuścił boisko z powodu jakiegoś urazu, na razie nie wiemy czy poważnego. Sezon powoli zbliża się do końca i walczymy o najwyższe cele. Zawodnicy sami widzą że jest na to szansa. Musimy każdy mecz wybiegać.

    Artur Płatek (trener Cracovii): Ten mecz dla nas był bardzo ważny ze względu na układ tabeli. Był jednak tak samo ważny dla Legii i to Legia w pierwszych 20 minutach pokazała dobrą grę i strzeliła 3 bramki. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji do strzelenia bramek, gdyby coś padło byłoby może inaczej. Z mojej perspektywy wynik 4-0 jest za wysoki biorąc pod uwagę 90 minut. Większość akcji legionistów przebiegała stroną Pawlusińskiego i dlatego dokonałem zmiany jeszcze w pierwszej połowie. Nie potrafiliśmy odciąć prostopadłych piłek, które były zagrywane w nasze pole karne.

    Piotr Giza (Legia Warszawa): W pierwszej połowie zagraliśmy nieźle piłką, co jest zasługą również i tego, że boisko jest niemal idealne i futbolówka nie przeszkadza nam w grze. Można pograć z pierwszej piłki i te akcje zupełnie inaczej wyglądają. Przez pierwsze 45 minut dominowaliśmy na murawie, stwarzaliśmy dużo sytuacji, trzy z nich wykorzystaliśmy i w zasadzie mecz się skończył. Po takich spotkaniach przychodzi pewność siebie i wiara w umiejętności. Do tego dochodzi mobilizacja, że możemy sięgnąć po mistrzostwo Polski. Wiemy doskonale jak radzą sobie nasi rywale, więc musimy zrobić wszystko, żeby nam nie odskoczyli. I tak właśnie robimy.

    Maciej Iwański (Legia Warszawa): Sądzę, że z dzisiejszego można być zadowolonym, a szczególnie z pierwszej połowy. Wiadomo, że przy 3-0 nie chcieliśmy się aż nadto odkrywać, żeby Cracovia nas nie kontrowała i nie zaczęła odrabiać strat. A przecież to my chcieliśmy jeszcze kilka razy trafić do siatki. Ta sztuka udała się już tylko raz, ale wygraliśmy i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Teraz do następnego meczu trzeba podejść jeszcze bardziej zmobilizowanym, bo wiadomo, że rywal nas oglądał i wie czego się spodziewać.

    Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa): Myślę, że rozegraliśmy dziś jako cały zespół naprawdę dobry mecz i nie było w nim słabych punktów. Szczególnie w pierwszej połowie stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji. Po zmianie stron chcieliśmy zdobywać kolejne bramki. W efekcie cztery razy pokonaliśmy rywali, nie tracąc przy tym gola. Z tego jesteśmy jak najbardziej zadowoleni, co pozwoli w dobrych humorach spędzić te święta. Choć pozostałych meczach nie graliśmy źle, to dzisiaj nie szwankowała skuteczność. Mam nadzieję, że będzie to przełomowe spotkanie. Pozostaje wierzyć, że teraz forma będzie już tylko zwyżkować, co przełoży się na zdobycie upragnionego tytułu.
    Wiedzieliśmy przed meczem o wynikach Wisły oraz Lecha. Jednak musimy patrzeć przede wszystkim na siebie. Wiadomo, że interesujemy się tym co się dzieje w obozach innych ekip, ale fakt, że krakowianie oraz poznaniacy zdobyli komplet punktów, nie miało dla nas większego znaczenia. Założyliśmy sobie, że chcemy pokonać Cracovię i to nam się w pełni udało.

    Maciej Rybus (Legia Warszawa): Myślę, że możemy być zadowoleni z tego meczu. Od początku nam się gra układała, stwarzaliśmy sytuacje, które trzeba było już tylko wykorzystać. Cieszy, że tak szybko objęliśmy prowadzenie, bo dzięki temu już poszło z górki. Można się pokusić o stwierdzenie, że był to taki typowy mecz na przełamanie. Owszem, już w Gdyni odnieśliśmy zwycięstwo, ale dopiero dzisiaj zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze, co automatycznie przełoży się na nasze świąteczne nastroje. Teraz pakuje się do samochodu i ruszam do Łowicza, a jutro zasiądę za stołem. Aczkolwiek nie będę się za bardzo objadał, bo muszę trzymać wagę.

    Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa): Na pewno cieszymy się z wyniku jaki osiągnęliśmy, a szczególnie z gry w pierwszych 45 minutach. Oby więcej takich połówek. Po zmianie stron to tempo trochę siadło, co wpłynęło na płynność gry. Niemniej jednak ten mecz należy ocenić bardzo pozytywnie. W zasadzie nie było dzisiaj słabych punktów. Trzeba się z tego na pewno cieszyć, ale też i dążyć, żeby w kolejnych spotkaniach było podobnie. Dużo gry z pierwszej piłki, dużo strzałów, mało strat. Do tego należy dążyć, bo wtedy jesteśmy najgroźniejsi. Nie oceniłbym Cracovii, jako zły zespół. To bardziej nasza forma idzie do góry. Już w spotkaniu z Arką były przebłyski dobrej gry i oby z każdym dniem było coraz lepiej. Teraz jadę do domu, a z rana ruszam na święta do rodziny.

    Marcin Cabaj (Cracovia): Zazwyczaj drużyny, które przyjeżdżają na Łazienkowską wracają do siebie bez punktów. Podobnie jest i w naszym przypadku przez co nastroje nie są najlepsze. Głównie przez pierwszą połowę i przestoje w naszej grze. Drugą połowę zagraliśmy nieco lepiej, ale i legioniści już tak się nie starali. Aczkolwiek i tak skończyło się na 0-4. Cóż, niekiedy tak bywa, że się szuka różnych rozwiązań do zdobycia bramki i się udaje je znaleźć. Dla nas to się skończyło nie za dobrze. Dostaliśmy szybkie trzy bramki i praktycznie gospodarze kontrolowali wszystko co się działo na boisku.

    Michał Karwan (Cracovia): Można sobie mówić, że małym plusikiem była nasza postawa w drugiej odsłonie spotkania. Inna sprawa, że legioniści spuścili już wówczas z tonu i dopisali sobie komplet punktów, a co za tym idzie, nie grali na maksimum swoich możliwości. Ze swojej postawy nie jestem zadowolony, ale wiem, że dałem z siebie wszystko. Miałem na pewno dużo pracy, ale cóż... nie potrafią na gorąco ocenić swego występu. W pierwszej połowie Legia nas zaskoczyła wymiennością pozycji. Zawodnicy Jana Urbana nie mają dwóch schematów, którymi tworzą akcje. Grają bardzo nowocześnie, co sprawiło nam nie lada problemy. Z założenia mieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, ale ta sztuka nam się nie powiodła. Cóż, szkoda.