Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 7 kwietnia 2012, godz. 13:30
Ekstraklasa - 25. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 57' Kucharczyk
  • 83' Ljuboja
2 (0)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    0 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz
    Widzów: 19552
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Obydwie drużyny podeszły z respektem do siebie. W pierwszej połowie było dużo strat i szarpanych akcji. Widać było, że drużyna, która pierwsza strzeli gola, będzie na uprzywilejowanej pozycji. Zrobiła to Legia i wygrała. My mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy zamienić ich na gole. Dodatkowo straciliśmy gola na 1-0 w sytuacji, gdy nie mieliśmy prawa tego zrobić, bo byliśmy w defensywie w przewadze. Danijel Ljuboja pokazał indywidualne umiejętności i zrobił jednak różnicę. Choć to nie on podawał do Michała Kucharczyka, to jego podanie Do Miroslava Radovicia miało bardzo duże znaczenie.
    Przegraliśmy z drużyną, która ma największe szanse na mistrzostwo. O sile Legii świadczyli dziś jej doświadczeni gracze – Michał Żewłakow i Tomasz Kiełbowicz. Trzeba im pogratulować i zobaczyć ile znaczy doświadczenie.

    Rafał Janas: Mecz miał poważną stawkę. Staraliśmy się zdjąć tę presję z piłkarzy. Po przerwie graliśmy lepiej, dominowaliśmy, a dwie akcje zakończyliśmy golami.

    Jacek Magiera: Kwestia tytułu nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Jasne, że jesteśmy w dobrej sytuacji, ale przed nami jeszcze pięć kolejek. Wiele może się jeszcze zmienić. Przed nami jeszcze wiele pracy, żeby zdobyć upragnione mistrzostwo. Wygrana nad Ruchem ma jednak dla nas duże znaczenie. Rywale przyjeżdżali do Warszawy na fali i zapowiadali, że odbiorą nam fotel lidera. Najważniejsza dla nas była wygrana i to się nam udało. Cieszymy się z tego, bo walka o sukces była ciężka. Teraz mamy półtora dnia na świętowanie i czas z rodziną. Od poniedziałku zapominamy o wygranej i walczymy dalej.


    Michał Żyro: Za nami mecz na szczycie. Zagrała pierwsza i druga drużyna w tabeli. Ruch był bardzo mocno na nas nastawiony. Myślę, że za bardzo. Natomiast my wykorzystaliśmy ich słabości i wygraliśmy to spotkanie. Jesteśmy zadowoleni i choć stylem nie zachwyciliśmy, to najważniejsze dla nas w tym momencie są trzy punkty. Nie jesteśmy jeszcze mistrzami, każdy mecz jest dla nas bardzo istotny. Teraz już skupiamy się na meczu pucharowym. Chcemy wygrać rewanż z Arką i przypieczętować w ten sposób awans, a potem powalczyć o podwójną koronę.

    Jakub Wawrzyniak: Grałem dziś na prawej obronie, ale nie ukrywam, że chciałbym wrócić na swoją pozycję. Natomiast Tomek Kiełbowicz zagrał dziś bardzo dobrze, z czego bardzo się cieszę i nie wiem czy mi się to teraz uda. Ba, nie tylko dobrze zagrał, ale też zaliczył asystę. Wydaje mi się, że już mecz w Gdyni pokazał, że nasza gra jest coraz lepsza. Choć dziś nie było rewelacyjnie, to pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi i wygraliśmy zasłużenie.

    Michał Kucharczyk: Bardzo się cieszę, że udało mi się strzelić pierwszą bramkę, bo to ustawiło już nam mecz i potem toczył się pod nasze dyktando. Wbiegałem w pole karne i bardzo liczyłem, że "Rado" mnie zauważy. Zauważył i doskonale mi dograł. Znalazłem się w sytuacji sam na sam i ją wykorzystałem. Cieszę się tym bardziej, że mój występ w dzisiejszym meczu stał pod znakiem zapytania, i nie ukrywam, że przed grą dostałem trochę środków przeciwbólowych. Na razie nie myślimy o lidze, a skupiamy się na rewanżu z Arką i to jest w tym momencie najważniejsze.

    Tomasz Kiełbowicz: Nic nie jest jeszcze przesądzone. Poprzednie dwa mecze u siebie też mieliśmy wygrać, a to się nam nie udało. Musimy być bardzo skoncentrowani przed każdym spotkaniem. Liczę, że ta wygrana rozpocznie naszą passę kolejnych zwycięstw. Takie mecze na szczycie wyzwalają dodatkowe pokłady energii i nikt się w nich nie oszczędza. Mogę być szczęśliwy z tego, że wyszliśmy z tego zwycięsko. Za chwilę gramy rewanż z Arką i nie możemy pozwolić sobie na chwile luzu w święta.

    Nacho Novo: To nie jest dla mnie łatwe, gdy wchodzę na boisko z ławki rezerwowych. Cieszę się, że wziąłem udział w akcji bramkowej, ale bardzo żałuję, że nie wykorzystałem swojej sytuacji. Dostałem dobre podanie i takie okazje normalnie wykorzystuję. Nie mam pojęcia co się stało. Muszę wciąż mocno pracować, by przekonać do siebie trenera Skorżę. Czułem się ostatnio bardzo dobrze, jestem przygotowany do gry i bardzo jej potrzebuję. Mimo przewagi w lidze musimy zachować czujność do końca i nie możemy sobie pozwolić na chwile słabości.

    Michał Żewłakow: Najbardziej cieszy, że wygrywamy praktycznie w najważniejszym dla nas teraz momencie. Tym bardziej, że przecież przystąpiliśmy do tego spotkania bardzo osłabieni i jest to dla nas wyjątkowe zwycięstwo. O Ruchu słyszeliśmy wiele komplementów, ale to my okazaliśmy się lepsi. Cieszymy się z tych trzech punktów, dzięki którym te święta będą naprawę wesołe i z jajem – dosłownie i w przenośni. Nie ukrywam, że to również Ruch nas zmobilizował na to spotkanie, bo słyszeliśmy o nich same dobre rzeczy, byli obwołani rewelacją ligi. Jesteśmy drużyną, która ma jasny cel i krok po kroku idziemy do przodu. Rolą najbardziej doświadczonych zawodników jest czasem pociągnąć drużynę w trudnych momentach. Myślę, że Danijel Ljuboja, Tomek Kiełbowicz i ja wywiązaliśmy się z naszych zadań. W tym meczu nie było dużo jakości, ale tu trzeba docenić klasę rywala, który postawił nam naprawdę trudne warunki, zwłaszcza w pierwszej połowie. W takim spotkaniu, by potwierdzić swoją wyższość, trzeba zagrać na takim samym poziomie ambicji jak rywale, i pod tym względem na pewno dziś im nie ustępowaliśmy. Zwracaliśmy sobie na to uwagę przed meczem. Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, nie patrząc na styl. Wierzę, że to będzie początek nowej, zwycięskiej passy.

    Miroslav Radović: Do mistrzostwa jeszcze daleko. Najważniejsze, że dziś w końcu wygraliśmy i spokojnie czekamy na następny mecz na Widzewie. Jesteśmy jednak tak doświadczonym zespołem, że nie pozwolimy sobie już odebrać tego prowadzenia. Ruch przyjeżdżał do nas bardzo pewny siebie. Ale na szczęście pokazaliśmy dziś, że potrafimy walczyć. Pierwsza połowa nie była wprawdzie najlepsza, ale w drugiej udowodniliśmy swoją wyższość. Szczerze mówiąc, to przed meczem powtarzałem, że nie jestem zadowolony ze swojej formy, ale dziś mógłbym dać sobie małego plusa.