|
Warszawa - Sobota, 13 września 2014, godz. 20:30 Ekstraklasa - 8. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 13' Radović
- 22' Dossa Júnior
- 42' Dossa Júnior
- 85' Radović
|
4 (3) |
|
Śląsk Wrocław
- 34' Mila
- 49' Pich
- 90' Paixao
| 3 (1) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 16187 Pełen raport |
|
|
W każdej chwili czas uMili...
Przerwy na mecze reprezentacji są zdecydowanie zbyt długie - co roku na początku września i października czeka nas przymusowy odpoczynek od ligowej piłki. Później znowu trzeba wejść w rytm meczowy, co dotyczy zarówno piłkarzy, jak i kibiców. Legioniści na meczu ze Śląskiem pokazali, że brak dopingu doskwierał im niesamowicie.
Frekwencja do poprawy
Jedno co cały czas jest do poprawy, to frekwencja. Niewiele ponad 16 tysięcy fanów na meczu to nie jest wynik na nasze możliwości. Szczególnie, po takiej przerwie i definitywnym zakończeniu sezonu urlopowego. O ile wcześniej pojawiały się głosy, że "jak tu płacić za oglądanie na boisku rezerw", to w meczu ze Śląskiem ten argument odpadł - zagrał pierwszy skład, a mecz co by nie mówić, był emocjonujący. I najważniejsze, zakończony naszą wygraną. Warto jednak odnotować, że podczas ubiegłorocznego wrześniowego meczu ze Śląskiem na trybunach było 15,8 tys. osób.
Śląsk może i się starał...
Śląsk przyjechał na Łazienkowską pociągiem specjalnym. Wypełnili szczelnie górną część sektora dla nich przeznaczonego, gdzie wywiesili 6 flag. Mieli ze sobą także kilkanaście flag na kiju, które powiewały przez część spotkania. Jak dopingowali - tego z poziomu Żylety ocenić się nie da. Może i się starali? Tu byli jednak słyszalni tylko przed meczem i po jego zakończeniu.
Wymiana uprzejmości rozpoczęła się już przed meczem. Raz jedni, raz drudzy skandowali okrzyki pod adresem rywala. Legioniści jednak mieli asa w rękawie, bowiem strata czterech flag boli WKS do tej pory. "A ja pytam was frajery, gdzie są wasze flagi cztery" - śpiewali legioniści w stronę przyjezdnych.
Zwyciężamy razem
Doping rozpoczęliśmy przed wyjściem piłkarzy na boisko. Gdy na telebimach pojawiły się pierwsze kadry krótkiego filmu "Zwyciężamy razem - dla Ciebie, Warszawo!", Żyleta rozpoczęła pieśń "Legia, Legia Warszawa...". Nie było ciszy aż do zejścia piłkarzy na przerwę, no nawet chwilę dłużej. Kolejny raz na początku spotkania przypomnieliśmy zawodnikom ważne hasło - "Gdy wychodzisz na boisko, zawsze dawaj z siebie wszystko". Konkretnie niósł się także "Hit z Wiednia", który aż trzykrotnie w czasie meczu był dość długo śpiewany. Dość szybko nasi gracze wyszli na dwubramkowe prowadzenie, co na pewno wprawiło wszystkich w dobry nastrój i można było zaśpiewać "Dwójka do zera, trafiła Legia frajera".
W każdej chwili czas umili...
W sobotni wieczór, niekwestionowanym "ulubieńcem" trybun był znany wrocławski "chórzysta", Sebastian Mila. Pozdrowienia rozpoczęły się od przyśpiewki "W każdej chwili czas umili, d... Sebastiana Mili". Następnie przerobiona została legijna pieśń na "Mila cw... allez allez...", a potem rozpoczął się - powtarzany 5-6 razy dialog z resztą stadionu - "Mila! Co? Ty k...!". Wszystko pod adresem gościa, który kiedyś opowiadał bajki, o tym jak wielkim jest kibicem Legii (niby zakładane koszulki Legii pod koszulki meczowe innych klubów), który później we Wrocławiu ochoczo włączał się do wulgarnych pieśni pod adresem naszego klubu. "Ma to, na co judasz zasłużył" - dało się słyszeć komentarze na Żylecie.
Za kibicowski trud
Po przerwie szybko goście zdobyli kontaktową bramkę i w tym momencie wiele zależało od nas samych. Na szczęście fanatycy stanęli na wysokości zadania i, mobilizowani co chwila przez "Starucha", ponieśli nasz zespół do zwycięstwa. W między czasie dobrych kilka minut śpiewaliśmy "Żyleta, Żyleta, Żyleta...". "Będziemy to śpiewać tak długo, aż nie zaśpiewacie jak należy" - mobilizował gniazdowy i w końcu udało się osiągnąć zadowalający efekt. Świetnie wychodziło nam również "Za kibicowski trud...", tę pieśń śpiewaliśmy dobrych kilka minut.
Zaliczyliśmy też konkretne wejście przy "Hej Legia gol...", a później tego samego próbowaliśmy przy "Legia, Legia gol, lalalalala". Na Żylecie zawisły tego dnia dwa transparenty dla kibiców naszego klubu - "Flinston wracaj do zdrowia" i "Maćku jesteśmy z ToBą! Wracaj do zdrowia". Do końca spotkania, choć sytuacja na boisku zmieniała się i wrocławianom przez chwilę zamarzył się remis, to przy naszej wydatnej pomocy, trzy punkty zostały w Warszawie.
W Krakowie tylko zwycięstwo
Po zakończeniu meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną i przekazaliśmy czego oczekujemy za tydzień w meczu z Wisłą - "W Krakowie tylko zwycięstwo!" - skandowali legioniści. Wcześniej, bo już w najbliższy czwartek wspieramy Legię w Lidze Europy, przy okazji spotkania z Lokeren. Nie ma że późno, że drogo (są tańsze pakiety na 3 mecze w europucharach), że... cokolwiek. Pomóżmy naszemu klubowi dobrze wejść w fazę grupową LE. Celem jest przecież finał na Stadionie Narodowym. Taką okazję po prostu musimy wykorzystać!
Frekwencja: 16 187
Kibiców gości: 1028
Flagi gości: 6
Autor: Bodziach