Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Jan Mucha w meczu z Lechem - fot. Mishka
Jan Mucha w meczu z Lechem - fot. Mishka
Niedziela, 4 kwietnia 2010 r. godz. 10:35

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Pod lupą LL! - Jan Mucha

Fumen

Lech Poznań to, obok krakowskiej Wisły, najbardziej ofensywnie grająca drużyna ekstraklasy. Widząc w składzie takich zawodników jak Siergiej Kriwiec, Robert Lewandowski, Sławomir Peszko czy Semir Stilić, można się było spodziewać, że Jan Mucha będzie miał sporo pracy. Tym samym mający już zapewniony transfer do Evertonu słowacki bramkarz musiał trafić pod lupę LL!

Od powrotu na boiska po zimowej przerwie "Muszkin" nie notuje korzystnej passy. Niegdyś zaliczał serie bez straconej bramki. Teraz jest wręcz odwrotnie. Słowak co mecz, przynajmniej raz, musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Zarówno w lidze, jak i w krajowym pucharze. Podobnie było w Poznaniu przy ulicy Bułgarskiej.

Jednak nim bramkarz Legii skapitulował, kilkukrotnie ratował zespół od utraty bramki. Już na początku spotkania ni to strzałem, ni to dośrodkowaniem, Sławomir Peszko zmusił legionistę do interwencji. Później między słupki starali się trafić kolejno wspomniany Kriwiec, Seweryn Gancarczyk, a pod koniec pierwszej połowy Robert Lewandowski. Trzeba przyznać, iż "Muszkin" musiał wykazać się niemałymi umiejętnościami.

Po zmianie stron Słowakowi nie ubyło pracy. Ledwo rozpoczęła się druga połowa, a z pomocą Legii przyszedł słupek. Szczęścia nadal szukał obserwowany przez pół Europy Lewandowski. To właśnie "Lewy" w 63. minucie wyszedł sam na sam z legionistą. Z interwencją spóźnił się bramkarz Legii i sfaulował napastnika "Kolejorza". Karny? Decyzja sędziego była inna. Niespełna kwadrans później już nie było wątpliwości. Faul Jarzębowskiego na 25. metrze był ewidentny. Futbolówkę ustawił sobie Semir Stilić, który po chwili cieszył się z pierwszego trafienia w tym sezonie. Szybko mogło zrobić się 2-0, ale tym razem Jan Mucha czysto zatrzymywał w akcji 1 na 1 Lewandowskiego.

Ostatecznie "Muszkin" wyjechał z Poznania mając na koncie jedną straconą bramkę.

Poniżej przedstawiamy meczowe statystyki Jana Muchy (w nawiasie pierwsza + druga połowa).

JAN MUCHA
Czas gry: 90 minut
Kontakty z piłką: 14 (8+6)
Wybicia ręką celne: 6 (5+1)
Wybicia ręką niecelne: 0
Wybicia nogą celne: 15 (5+10)
Wybicia nogą niecelne: 10 (7+3)
Strzały obronione: 7 (5+2)
Strzały nieobronione: 1 (0+1)




Sytuacja, w której padła zwycięska bramka dla Lecha - fot. Mishka



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!