Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Piątek, 2 kwietnia 2010 r. godz. 22:35

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Reiss: Lech z Legią jak Real z Barceloną

Bodziach, źródło: PAP

Jeszcze niedawno Piotr Reiss miał pewne miejsce w składzie Lecha i w pojedynkach z Legią był jednym z najgroźniejszym napastników "Kolejorza". Sobotni mecz napastnik I-ligowej Warty Poznań obejrzy z trybun. Według niego, piłkarzy Lecha nie trzeba dodatkowo motywować przed pojedynkiem z naszym klubem. "Przed meczem z Legią nie trzeba nigdy nikogo motywować czy specjalnie mobilizować.
Mam nadzieję, że każdy z piłkarzy Lecha zdaje sobie sprawę jak wielki ciężar gatunkowy ma to spotkanie dla naszych kibiców, dla wszystkich w Poznaniu. Mam nadzieję, że postarają się sprawić miły prezent na święta wszystkim fanom" - mówi były napastnik Lecha.

Mecze Lecha z Legią Reiss porównuje do pojedynków Barcelony z Realem. "Dla kibiców Lecha zawsze najważniejsze w lidze były i pewnie będą pojedynki z Legią. To są prestiżowe spotkania tak, jak dla sympatyków Barcelony mecze z Realem Madryt" - tłumaczy 37-letni piłkarz.

Reiss najlepiej wspomina spotkanie z 1998 roku, kiedy strzelił Legii trzy bramki. "W 1998 roku zaliczyłem hat-tricka i wygraliśmy wówczas 3-0. Bardzo ważne były też dwie moje bramki w pierwszym meczu finałowym Pucharu Polski (w 2004 roku) dzięki którym udało nam się zdobyć to trofeum. Te mecze, w których strzela się bramki, pamięta się później najbardziej. Miałem kłopot natomiast, żeby trafić do bramki Legii w stolicy. Przed moim wyjazdem do Herthy Berlin udało mi się, ale... sędzia nie uznał gola. Dopiero po powrocie z Niemiec strzelałem i w Poznaniu, i Warszawie" - wspomina.


przeczytaj więcej o:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!