Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek
fot. Woytek
Poniedziałek, 3 października 2011 r. godz. 07:29

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Doping wzorowy... dycha!

Bodziach

Takiej atmosfery jak na meczu z Wisłą na Łazienkowskiej nie było już dawno. Żyleta nadawała ton dłużej niż przez 90 minut. Do tego często do wspólnych śpiewów przyłączały się pozostałe trybuny. Nic dziwnego, że po raz pierwszy od daaawna daliśmy za doping dychę! Relacja z trybun

Rekord frekwencji
Frekwencja na niedzielnym meczu była wyjątkowo dobra. Ponad 25 tysięcy widzów na meczu ligowym przy Łazienkowskiej to wynik rekordowy, szczególnie biorąc pod uwagę ceny biletów - najwyższe w Polsce. Chociaż na ligę wejściówki na trybunę południową nie są tańsze (warto, by działacze wzięli to pod uwagę), to i tak sektory przylegające do sektora gości prezentowały się całkiem nieźle.

Będą filmy
Wiślacy dość szybko dotarli na stadion (wyjechali ok. 6 rano) i dzięki temu już półtorej godziny przed meczem rozpoczęły się pierwsze pieśni. Oczywiście krakusów pozdrawiano niezbyt kulturalnie, ale przecież nie był to mecz zgody, prawda? Zresztą później, już w trakcie meczu, do przyśpiewek w stylu "Będą filmy..." ochoczo przyłączali się fani ze wschodniej. Oj czekamy na serię kolejnych artykułów w naszej ukochanej Koszernej. Zawsze znajdzie się powód, by potyrać kiboli!

Szczęściarz znów na gnieździe
Przed meczem poważna kontuzja "Leviego" dała znowu znać o sobie. Pęknięte żebra można oszukać raz, drugi, ale w końcu ból był tak silny, że na gnieździe doszło do zmiany i dopingiem kierował "Szczęściarz". Trzeba przyznać, że w końcu doping był przez cały mecz równy. Nie było momentów zamuły i to główna przyczyna końcowej oceny. Na Hapoelu też była miazga długimi momentami, ale wtedy niestety wkradały się słabsze pieśni w naszym wykonaniu i o "dyszce" nie mogło być mowy. Być może w lepszej koordynacji dopingu pomógł debiut dwóch nowych, zdecydowanie lepszych bębnów. Tych jeszcze trzeba nauczyć się słuchać, bo w momentach amoku fani często zapominali o rytmie.

Równać w górę
W pierwszej połowie kilkukrotnie próbowaliśmy poderwać do wspólnych śpiewów, co najważniejsze skutecznie, fanów z pozostałych trybun. "Wszyscy wstają i śpiewają" dostatecznie mobilizowało kibiców i ci kilkanaście razy w trakcie meczu pokazali, że potrafią zdzierać gardła. Zachęcamy do jeszcze większego wysiłku na kolejnych meczach. Równajmy w górę, nie w dół!

Ole, ole...
Już w 24. minucie mieliśmy okazję świętować zdobycie przez Legię bramki. Wybuch radości był niesamowity. Natychmiast ucichła piosenka, bo w tym szale radości nikt nie zdołał podtrzymać rytmu i wszyscy rzucili się sobie w ramiona. Dopiero po chwili dalej śpiewaliśmy swoje - na maksa. Fantastycznie wychodziło nam tego dnia "Ole ole, ole ola..." - przez dobrych kilkanaście minut śpiewana ta sama pieśń wciągała jak narkotyk. Żeby ją nieco urozmaicić, raz śpiewaliśmy ciszej (celowo), by po chwili ryknąć z kilkunastokrotnie większą siłą, później raz klaskaliśmy, raz machaliśmy szalikami, a po chwili podrzucaliśmy do góry koszulki. Tradycyjnie bowiem padło hasło "Cała Legia bez koszulek".

Zaręczyny na boisku
W przerwie odbył się tradycyjny konkurs rzutów karnych. Później jeden z kibiców na murawie poprosił o rękę swoją wybrankę serca i ta zgodziła się spędzić resztę życia z "wariatem". Później zaręczeni podbiegli pod Żyletę, gdzie odliczano im czas pocałunku, niczym na weselu. Chwilę później Wojciech Hadaj przypominał, żebyśmy skupili się na dopingu dla swojej drużyny, a przyjezdni skupili się na kiełbaskach. Wywołało to niezły ubaw na Żylecie i po chwili nie mogło zabraknąć przyśpiewki "lalalalalalala ssij....".

Jako że wybory coraz bliżej, kibice nie omieszkali wyrazić swojego zdania odnośnie partii rządzącej, mającej na sumieniu sporo jeśli chodzi o niszczenie ruchu kibicowskiego. Kibice przypominali, że rząd Donalda obalą i 9 października należy partię rządzącą wyrzucić do śmietnika.

Janusz Gol allez allez
Po drugiej bramce, strzelonej przez Janusza Gola, natychmiast Żyleta podłapała pieśń "Janusz Gol allez allez". Do końca meczu nie było słabszego momentu. Były tylko bardzo i bardzo bardzo dobre. Tak musi być zawsze!!! Świetnie - oprócz "Ole, ole" śpiewanego najczęściej - wychodziło nam "Legia, Legia, Legia, Legia gol klask, klask, klask, Legia gol, klask klask klask, Legia gooool" :)

Cześć i chwała bohaterom
Fani nie zapomnieli o rocznicy zakończenia Powstania Warszawskiego. Na Żylecie wisiała nie tylko flaga "Warszawiacy", ale i płótno "Pamiętamy" oraz transparent "Sława wielkich czynów nigdy nie umiera. Chwała bohaterom tamtych dni". Cały stadion skandował natomiast "Cześć i chwała bohaterom". Z dobrych źródeł wiemy, że nasz doping było doskonale słychać na Kopcu Powstania Warszawskiego, gdzie odbywały się obchody związane z zakończeniem walk powstańczych.

Nie było kompletu w sektorze gości
Fani Wisły pod względem dopingu nie zaprezentowali się źle. Długo śpiewali na niezłym poziomie, choć przez nasz doping nie mieli szans się przebić. Dopiero druga stracona bramka sprawiła, że sektor gości umilkł. "Coście tak cicho?" - pytał cały stadion krakusów. Wiślacy nie popisali się pod względem frekwencji, bowiem nie wykorzystali przysługującej im puli biletów i nawet czwartkowy wyjazd do Holandii nie jest w stanie tego tłumaczyć. Sektor gości słabiutko wyglądał także pod względem oflagowania - 6 niedużych płócien to raczej marny wynik, biorąc pod uwagę ekipę, która chce się uważać za kibicowską czołówkę w Polsce.

Koniec jazdy
Po końcowym gwizdku sędziego doping nie ustał nawet na moment. Dalej bawiliśmy się w najlepsze. Z piłkarzami zaśpiewaliśmy "Warszawę", przybiliśmy piątki i jeszcze trochę pośpiewaliśmy. Po meczu legioniści hucznie świętowali wygraną. Nie brakowało okazjonalnych przyśpiewek, jak choćby wymyślonej przez Różyka - "Koniec jazdy porno gwiazdy" ;)

Przed nami 2 tygodnie przerwy. Dopiero 16 października pojedziemy do Chorzowa. Jest czas na planowanie zarówno tego wyjazdu, jak i wypadu do Bukaresztu. A w międzyczasie wspieramy nasze sekcje.

Frekwencja: 25165
Kibiców gości: 1196 (z czego 110 pod stadionem)
Flagi gości: 5

Doping Legii: 10
Doping Wisły: 8


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!