Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Czwartek, 11 kwietnia 2013 r. godz. 09:05

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu w Chorzowie

Qbas, źródło: Legioniści.com

Pierwsze spotkanie półfinałowe o Puchar Polski w Chorzowie było pełne paradoksów. Występująca w rezerwowym zestawieniu Legia bezbramkowo zremisowała mecz z grającym przez godzinę w osłabieniu Ruchem, choć powinna była wygrać, a niewiele też zabrakło, by przegrała.
Legioniści nie powinni mieć jednak powodów do zmartwień, choć grali przeciętnie, to i tak znacznie lepiej od "niebieskich" i w rewanżu nie powinni mieć z nimi problemów. Niestety, "wojskowi" na własne życzenie skomplikowali sobie sytuację i rewanż będą musieli wygrać.

fot. Legionisci.com Wśród legionistów najlepiej zaprezentował się Artur Jędrzejczyk, grający tym razem na prawej obronie. Krótko mówiąc – był nie do przejścia. Często podłączał się do akcji ofensywnych, gdzie robił dużo szumu, ale też niewiele z tego wynikało. Nie od dziś wiadomo, że "Jędza" to nasz filar i Artur kolejny raz udowodnił słuszność tej tezy.

Bardzo pewny mecz ma też na swoim koncie kapitan Michał Żewłakow, który oprócz skutecznej gry w defensywie dorzucił kilka bardzo dobrych prostopadłych podań, jak te z 46. i 72. minuty, gdy takimi zagraniami obsłużył Jędrzejczyka. "Żewłak" był pewnym punktem defensywy, choć należy pamiętać, że Ruch nie zmusił naszych obrońców do większego wysiłku. Czy Michał zagra w Krakowie w miejsce Astiza? O ile przed meczem w Chorzowie w ciemno można było zakładać, że Hiszpana zastąpi Jodłowiec, to teraz tej pewności już nie ma.

Całkiem udane zawody ma za sobą także Janusz Gol. By najlepiej oddać jakość jego gry na Cichej zajrzyjmy do notatek: 5. min. świetnie do "Sagana", 6. min. dobry rajd prawym skrzydłem i faulowany, 15. min. świetne zagranie do "Kucharza", 18. min. czyściutki wślizg i ważny odbiór, 56. min. wybił głową piłkę z linii bramkowej, 57. min. zmarnował wyborną okazję po uderzeniu głową, 59. min. wahał się, jak rozprowadzić atak i stracił, 75. min. super podanie do Kucharczyka. Niemniej, warto też podkreślić, że nasz pomocnik w założeniach taktycznych miał grać bardzo wysoko, tuż za plecami Marka Saganowskiego. Z tego Gol się nie wywiązał, grał zbyt głęboko, nie stanowił wsparcia dla "Sagana". Ogólnie jednak i tak Janusz to bardzo pozytywne zaskoczenie tego spotkania.

Kolejne dobre spotkanie ma na swoim koncie Ivica Vrdoljak. Chorwat wykonał ciężką pracę w środku pola, imponował wybieganiem, czytaniem gry i świetną asekuracją defensywy. Od czasu do czasu zdarzyło mu się również mądrze rozegrać atak, jak w 12. min., gdy fantastycznie, mięciutko zagrał na skrzydło do Brzyskiego. Ivo w sposób godny kończy niestety swą przygodę z Legią.

Po długiej nieobecności w wyjściowym składzie wystąpił także Dickson Choto i popełnił parę drobnych błędów. Najpoważniejszy z nich miał miejsce w 27. min., gdy z jego strefy głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego groźnie uderzał Jankowski. A tak to spokój, luz i dobre odbiory.

Podobnie należy ocenić Tomasza Jodłowca, który pierwszy raz w Legii zagrał jako defensywny pomocnik. Rozsądnie współpracował z Vrdoljakiem, był pracowity w obronie, z przyzwoitym skutkiem próbował swych sił w ofensywie, jak np. w 5. min., gdy błyskotliwie przedarł się środkiem, w 20. min., gdy oddał niezły strzał po wypracowaniu sobie pozycji na 18. metrze, czy w 34. min., gdy dobrze rozprowadził atak zespołu. Obiecujący występ i oceny nie zmienia głupia żółta kartka.

Wojciech Skaba zagrał "na zero" i właściwie nic nie musiał robić. Odrobinę się spóźnił w sytuacji z 56. min., gdy Gol wybijał futbolówkę z linii bramkowej. To tyle.

Przeciętnie wypadł Marek Saganowski. Nasz napastnik miał tylko jedną dogodną okazję strzelecką w 5. minucie, którą koncertowo zmarnował. Marek jak zwykle bardzo się starał, ale nie wychodziło. Na swoje usprawiedliwienie ma brak wsparcia kolegów. W zasadzie od "Sagana" nie możemy oczekiwać więcej. To snajper, żyjący walki i podań.

Jakub Rzeźniczak grał nieco ponad 20 minut na lewej obronie i dobrze wywiązywał się z obowiązków defensywnych. Zszedł z kontuzją.

fot. Legionisci.com Bardzo ciężko ocenić Michała Kucharczyka, który znów bardzo chciał, bardzo się starał, ale to przez jego indolencję strzelecką "wojskowi" nie wygrali. "Kucharz" zmarnował przynajmniej trzy stuprocentowe okazje, bo źle uderzał. Chłopak na opak – gdy trzeba było po ziemi, to uderzał górą, gdy przy słupku, to walił mocno w bramkarza... Raz też zabrakło mu szczęścia, gdy w 88. min. próbował wstrzelić piłkę w pole karne, a tak po rykoszecie i obronie bramkarza trafiła w słupek. Michał grał naprawdę bardzo przyzwoicie, był lepszy od swoich rywali na lewym skrzydle. To po faulu na nim z boiska wyleciał Lewczuk, a potem z naszym skrzydłowym nie radzili sobie inni obrońcy. "Kucharz" był szybki, przebojowy, szukał gry kombinacyjnej, ale swoją szansę zmarnował. Ale z drugiej strony, wróciła nadzieja, że jeszcze może być z niego pożytek. Pytanie tylko, czy trenerowi Urbanowi starczy cierpliwości?

Po meczu równie niezadowolony, co Kucharczyk był Tomasz Brzyski. Też grał nie najgorzej, ale dramatycznie słabo było z jego skutecznością, zarówno przy podaniach, jak i strzałach. Szczególnie ze stałych fragmentów. Nie wiem, co się dzieje w Legii, ale obecnie nie stwarzamy sobie zagrożeń po podaniach ze stojącej piłki i to nawet jeśli zagrywa taki specjalista, jak "Brzytwa".

Rezerwowi

Aleksander Jagiełło - zastąpił "Rzeźnika", ale grał oczywiście na lewym skrzydle. Wypadł nieźle, widać, że ma talent i zaczyna go wykorzystywać. Wśród starych chorzowskich wyjadaczy śmigało to nasze żywe złoto, aż miło było popatrzeć. W 61. min. mógł zaliczyć asystę, gdy w polu karnym świetnie piętką wycofał piłkę do Brzyskiego, a ten huknął prosto w bramkarza. Chłopakowi potrzeba ogrania z dorosłymi, ale już teraz jakoś sobie z nimi radzi. Zobaczycie, że będzie lepszy niż Jakub Kosecki.

Miroslav Radović - miał rozbujać nasze ataki, ale jego zmiana nic nie dała. Miotał się zbyt głęboko od "Sagana" i pola karnego.

Wladimer Dwaliszwili - grał zbyt krótko, by opisać jego występ.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Artur Jędrzejczyk – 4,4
Ivica Vrdoljak – 4,1
Janusz Gol – 4,1
Michał Żewłakow – 3,9
Tomasz Jodłowiec – 3,9

Wojciech Skaba – 3,7
Dickson Choto – 3,4
Marek Saganowski – 3,3
Jakub Rzeźniczak – 3,0
Tomasz Brzyski – 3,0
Michał Kucharczyk – 2,7

Rezerwowi:
Aleksander Jagiełło – 3,6
Miroslav Radović – 3,1
Wladimer Dwaliszwili – 3,1

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!