Kibice Legii w Poznaniu - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Relacja z trybun: Veni, vidi, vici
Hugollek, źródło: Legionisci.com
Na wyprawy do stolicy Wielkopolski, w której rezyduje chyba najbardziej znienawidzony przez nas rywal „Wojskowych”, nikogo specjalnie namawiać nie trzeba. Spotkania Legii z Lechem od lat elektryzują bowiem kibiców obu drużyn, zwłaszcza poznaniaków, którzy na długo przed konfrontacjami z warszawiakami ustawicznie wyprzedają bilety. Gospodarze przyznali nam 2 tysiące wejściówek, wobec czego praktycznie każdy, kto chciał wesprzeć legionistów, miał taką możliwość.
Chętnych na wyjazd nie brakowało, zwłaszcza że wszyscy pragnęliśmy wreszcie obejrzeć zwycięstwo naszych zawodników na trudnym terenie.
Do grodu Przemysława udaliśmy się pociągiem specjalnym ze stacji Warszawa Zachodnia. Nasz środek transportu niestety zaliczył opóźnienie na samym wstępie, wobec czego z dworca ruszyliśmy dopiero o 13:45. Po trzyipółgodzinnej podróży dotarliśmy do wsi Palędzie, skąd specjalnie podstawionymi autobusami przewieziono nas w okolice stadionu. Wejście na obiekt „Kolejorza” odbywało się dość sprawnie, tak że wszyscy zdążyli znaleźć się na trybunach przed pierwszym gwizdkiem. Przed spotkaniem zarówno lechici, jak i my nie szczędziliśmy sobie wymownych, wzajemnych „pozdrowień”. Gdy nasi futboliści wyszli na murawę, zewsząd dało się słyszeć przenikliwe buczenie i gwizdy poznaniaków. Zareagowaliśmy na nie przekonującym hasłem „Kto wygra mecz?”, na które można było udzielić jedynej słusznej odpowiedzi: Legia! W szczelnie wypełnionym sektorze rozciągnęliśmy sektorówkę eLkę, na którą jeszcze za czasów „Naszej Legii” wszyscy wspólnie zbieraliśmy pieniądze. Przygotowaliśmy także liczne duże flagi na kijach. Gdy zaczęliśmy śpiewać „Mistrzem Polski jest Legia”, zajmowane przez nas trybuny momentalnie rozbłysły blaskiem dziesiątek rac, które fantastycznie dopełniały czerwono-biało-zielone flagi. Można śmiało powiedzieć, że to racowisko miało swój smaczek.
Fani Lecha z kolei przygotowali kilka okolicznościowych choreografii odnoszących się głównie do obchodów 94-lecia powstałego w 1922 roku klubu (choć bardziej wypadałoby obchodzić 10-lecie fuzji z Amiką Wronki). Na początek meczu zaprezentowali efektowną kartoniadę „Kolejorz”, która nawiązywała do jednej z najbardziej znanych flag Lecha. Na kolejną oprawę składały się: podwójny transparent „Wielkopolska to nasz dom. Kolejorz dumą, sercem i krwią” oraz postaci trzech kibiców, nad którymi znajdowały się herby miast. Całość dopełniały rząd czerwonych rac oraz pasowa, niebiesko-biała foliada. W drugiej połowie lechici zaprezentowali w swoim „Kotle” bardzo długo trwający pokaz stroboskopów, których zadymienie spowodowało kilkuminutową przerwę w grze, oraz sektorówkę z symbolami grup ultras Lecha - Ultras Lech 01 i e-Lech 02. Co jakiś czas w ich sektorach dawało się słyszeć wybuchy achtungów. Przedstawili także coś na kształt żywej flagi – stojący na wyższych poziomach kibice ubrali się w niebieskie koszulki, a ci znajdujący się najniżej przyodziali białe. Trzeba obiektywnie przyznać, że przygotowane przez nich prezentacje wyglądały naprawdę dobrze i solidnie.
Doping poznaniaków w pierwszej połowie był bardzo wyrazisty, zwarty, żywiołowy i donośny i przebijał się do naszego sektora mimo prowadzonego przez nas śpiewu; w drugiej jednak, zwłaszcza w jej końcowej części, znacząco osłabł, co najpewniej miało związek z utrzymującym się, dwubramkowym prowadzeniem „Wojskowych” i brakiem perspektyw na choćby minimalne, remisowe odrobienie strat. Warto dodać, że podczas samego meczu fani Lecha ograniczyli do minimum lżenie na Legię i koncentrowali się przede wszystkim na wspieraniu własnych futbolistów. Na duży plus zasługuje fakt wywieszenia przez lechitów „pouczającego” transparentu odnoszącego się do „Haniora”. Co ciekawe, kibice „Kolejorza” tak bardzo nie mogą pogodzić się z przejściem Kaspra Hämäläinena do Legii, że… przygotowali specjalnego męskiego dmuchanego „lala”, którego powiesili na czymś w rodzaju szubienicy. Czemu się jednak dziwić kibicom, skoro nawet niektórzy ludzie związani z klubem nazywali obecnego zawodnika „wojskowych” judaszem, a jeden ze sponsorów Lecha zaproponował kibicom… wymianę koszulek z jego nazwiskiem.
Wróćmy jednak do wydarzeń mających miejsce w naszym sektorze. Początkowo, przez krótki czas, mieliśmy problem z odpowiednim zsynchronizowaniem dopingu. Później jednak zgrywaliśmy się już wzorowo. Przez co najmniej dziesięć minut skupialiśmy się na wykonywaniu melodyjnej wersji naszego hitu wyjazdowego „Jesteśmy zawsze tam”, który wychodził nam świetnie i niezwykle donośnie, przez co brzmiał przyjemnie dla ucha i motywował wszystkich i każdego z osobna do dalszej, nieustannej wokalnie pracy. Motywowaliśmy naszych piłkarzy, by ci wytężyli siły, stanęli do walki z – wkrótce już byłym – mistrzem Polski i pozwolili nam się cieszyć z goli. „Jazda z k…, hej Legio jazda z k…” – krzyczeliśmy. O ile wydarzenia na murawie miały dość dynamiczny przebieg, o tyle z każdą kolejną minutą nasz doping nieco tracił na mocy. Na pewno nie wykorzystaliśmy całego potencjału głosowego, który w nas drzemał. A to, że możliwości mieliśmy, pokazał dobitnie ostatni kwadrans pierwszej połowy, kiedy przez ponad dziesięć minut śpiewaliśmy jak w transie utwór odświeżony podczas pucharowego spotkania z Zawiszą przy Łazienkowskiej. „Nie poddawaj się, ukochana ma! Nie poddawaj się, Legio Warszawa!”.
W prawdziwą ekstazę wpadliśmy kilka minut przed końcem pierwszych pierwszej połowy, kiedy nie kto inny jak Nemanja Nikolić wykorzystał błąd zawodników Lecha i świetnym strzałem pokonał golkipera rywali. Rzucaliśmy się sobie w ramiona i z jeszcze większym impetem śpiewaliśmy odświeżony niedawno utwór. W tym szaleństwie była metoda, bo parę chwil później mogliśmy się cieszyć z drugiej bramki dla legionistów. Ondrej Duda został sfaulowany w polu karnym, a fantastyczny „Niko” postawił przysłowiową kropkę nad i. Na zajmowanych przez nas trybunach ponownie eksplodowała trudna do opisania radość, która udzieliła nam się także w „pozdrowieniach” dla niebiesko-białych: „A my Lecha…” – niosło się bardzo głośno z naszego sektora. Na sam koniec zatańczyliśmy jeszcze legijnego walczyka i w dobrych nastrojach czekaliśmy na początek drugiej części spotkania.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od hymnu Legii. W naszym repertuarze nie zabrakło takich utworów jak: „Szkoła, praca, dziewczyna, rodzina”, „W pociągu jest tłok”, „Ja kocham Legię, ooooo”, „Niepokonane miasto” czy „Od kołyski aż po grób”. Nie zapomnieliśmy także pozdrowić zaprzyjaźnionych z nami ekip. Mimo poprawnego wykonywania przyśpiewek, brakowało w nich odpowiedniego pazura. Wprawdzie bardzo chcieliśmy, żeby Lech nie był u nas słyszalny, ale w praktyce to postanowienie było niezwykle trudne w realizacji. Dopiero około 70. minuty, kiedy znowu wrzuciliśmy na ruszt hit ze spotkania z Zawiszą, który „wałkowaliśmy” ponad dziesięć minut, znacznie wzrosła ilość decybeli. W końcu atmosfera zrobiła się na tyle gorąca, że przez ładnych minut dopingowaliśmy bez koszulek, wykonując m.in. piosenkę śpiewaną tylko podczas wyjazdów czy „Dziś zgodnym rytmem”. Z ogromnym podekscytowaniem czekaliśmy na końcowy gwizdek Marciniaka, a ten z powodu wcześniejszej przerwy w grze nie nadchodził. W tzw. międzyczasie przypomnieliśmy lechitom całą „plejadę” utworów stworzonych specjalnie dla nich. Gdy spotkanie wreszcie dobiegło końca, a piłkarze zmierzali ku naszemu sektorowi, okrasiliśmy ich gromkimi brawami. W końcu wygrana w Poznaniu smakuje podwójnie dobrze. Zawodnicy odwzajemnili nasze brawa i odśpiewali z nami „Warszawę”. „Dziękujemy!” – głośno krzyczeliśmy w ich kierunku, a następnie ryknęliśmy „Mistrz, mistrz, Legia mistrz!”, by nie zapomnieli, o jaki cel wciąż walczą. Na zakończenie kibice Lecha usłyszeli od nas jeszcze jedną przyśpiewkę, którą zaprezentowaliśmy tydzień wcześniej ich zgodowiczom z Krakowa: „Tak to już bywa, że Legia z k… wygrywa”. Łukaszowi Trałce z kolei dobitnie wykrzyczeliśmy, co o nim sądzimy.
W naszym sektorze zawisło bardzo wiele flag, m.in. „Wielki CWKS”, „Prażanie”, „Old Fashion Man Club”, „Capital City”, „Kołobrzescy Legioniści”, „A melanż trwa…”, „Legia Fans”, „Szczecinek”, Deyna, „UZL”, „Tradycja Pokoleń”, „Zachodnia Koalicja”, czaszka, „Turyści”, „Miasto Stołeczne Warszawa”, „Semper Heroica”, „Warriors”, Legia Warszawa. Ponadto, gdy wygrywaliśmy, wywiesiliśmy okolicznościową flagę „Veni Vidi Vici”, a także zaprezentowaliśmy transparenty skierowane do naszych braci po szalu: „Skrzypek zdrowia” oraz „Pozdrowienia do więzienia – Kelner trzymaj się”.
W porównaniu z innymi obiektami – ze względu na usytuowanie trybuny dla przyjezdnych na uboczu, z dala od kibiców gospodarzy – czekaliśmy tylko pół godziny na wyjście ze stadionu. Szybko zapakowaliśmy się do podstawionych autobusów, którymi z powrotem przewieziono nas do podpoznańskiej wioski. Podróż powrotna pociągiem minęła nam błyskawicznie i w wyśmienitych nastrojach, ucieszeni zwycięstwem Legii i umocnieniem jej pozycji na fotelu lidera Ekstraklasy, zameldowaliśmy się w Warszawie o czwartej nad ranem.
Przed nami dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach związana z występami polskiej reprezentacji. Ponownie widzimy się już jednak 2 kwietnia – wówczas o 20:30 przy Łazienkowskiej rozegramy mecz z gdańską Lechią. Już teraz przypominamy o akcji "Na stulecie - pełny stadion!"
PS. W trakcie sobotniego meczu na trybunach doszło do tragicznego wydarzenia. Jeden z sympatyków Lecha zasłabł i niestety zmarł mimo przeprowadzonej resuscytacji. Rodzinie kibica składamy najszczersze kondolencje.
Frekwencja: 41567
Goście: ok. 2000
Flagi gości: 21
Komentarze: (72)
Biorąc pod uwage jakie piesni byly glownie zarzucane w drodze powrotnej mam watpliwosci czy to na pewno Lech jest "najbardziej znienawidzonym" rywalem ;)
Witam. Wyjazd zajebisty! Niech żałuje każdy kto nie był! Czy ktoś się orientuje gdzie mogę kupić bluzę Legijne Przedmieścia? Dzięki i pozdrawiam,
Hugollek, a gdzie ta kartoniada przy okazji oprawy w kotle? Tam była jedynie sektorówka, transparenty i race.
A do tego ta "żywa flaga" to na każdym meczu u Pyraków jest ;)
Pozdro
Mecz meczem, ale niestety zmarł jeden z Nas Kibiców. Wobec tego tez wszystkie oprawy, race czy mecz to chu...warte. Szkoda bardzo chłopaka :(
Ps. w imieniu Kiboli Lecha dziękujemy za kondolencje!!!!
Kolega który pisał relację gdzie przebywał na sektorze? Wg mnie to był jeden z najlepszych od dawna dopingów na meczach w Poznaniu, a gospodarzy jedynie słyszałem przy zmianie płyty...
Wyrazy współczucia dla Lechity, którego te piłkarskie emocje wyotowadziły na tamten Świat.
To nie jest joker tylko podobizna Hadesa z bajki Herkules
Nie rozumiem, po co śpiewać w kółko "Nie poddawaj się..." jak wygrywamy 0-2. Tak sam z Zawiszą, jedziemy ich 4-0 i ciągle "Nie poddawaj się...". Pieśń jest fajna i pasuje jak remisujemy albo przegrywamy, ale jak znacząco wygrywamy to nie wiem po co wałkować ją...
Gród Przemysława czy Gród Przemysła? Przemysł II książe Wielkopolski i Król Polski rezydował w Poznaniu. O żadnym Przemysławie nic nie wiem.
Takich zakompleksionych ludzi jak w Poznaniu nie ma chyba nigdzie. Tatusiowie wykonujący obsceniczne gesty przy swoich dzieciach, rzucanie butelkami.Tłucioszek na górnej trybunie który, caly czas coś tam wykrzykiwał w kierunku naszego sektora i robił głupie miny, napinając się jak ropucha na wiosnę. Cyrk za darmo. Jednocześnie całe wioski wyszły zobaczyć nasz przejazd, jedna ręka z wyciągniętym palcem,a w drugiej...tablet, komórka i kręcenie. Nas nazywają słoikami, ale w tym śmiesznym Poznaniu zalatuje wichurą, jak nigdzie w Polsce. Odsatwiacie dobry kabaret. Bez odbioru tłumoki z Leszka.. LEGIA MISTRZ!
Akcja z koszulkami Hamalainena może i spoko, ale pokazuje zakompleksienie. Reklamy na trybunach "STS calym sercem za Kolejorzem" to jakaś porażka. Ktoś ma jeszcze zamiar u nich grać?
do Magic41: Nigdzie. To bluza grupowa, trzeba działać z konkretną grupą, żeby ją mieć, bluzę to każdy chce, a działać nie ma komu,
do Pawe(L): Przecież to nie o to chodzi w ogóle. Wygrywając, też nie należy się poddawać, tylko strzelać kolejne bramki i utrzymywać wynik, poza tym to najlepsza melodia do zabawy, nie to co np. Niepokonane miasto, które jest mega zamulone, a z tekstu by wynikało, że powinno się je śpiewać przy zwycięstwie.
Szkoda typa. W tv było słychać karetka. No cóż, wieczny odpoczynek. Niech mu tam dobrze będzie i niech patrzy z góry jak Legia mistrza zdobywa.
Az tak historii Poznania nie znam,ale wydaje mi sie ze to moze byc podobnie jak z grodem Kraka.Przemysl II byl dopiero w XIII wieku,a Poznan istnial prawie od poczatku panstwa Polskiego.Krakow podobnie,zanim zasiedli w nim krolowie,to juz istnial(nie chodzi o prawa miejskie,tylko jako osada/grod).Analogicznie do nas,dziwne ze nikt nie nazwal nigdy Warszawy grodem Warsza,a moglyby byc ku temu powody,gdyz istnial taki rod w XIV wieku.
Ja tego "Nie poddawaj się" tak nie czuje (i chyba nie tylko ja) ale ok, szanuję zdanie innych.
Akurat "Niepokonane miasto..." jest zajebiste. Jeszcze jakiś czas temu jak S. siedział za kratkami to często było to śpiewane z tymi fajnymi "zciszeniami" i potem mega je...cie. Szkoda, że teraz jest mało tych "zciszeń".
@Paweł mam podobne odczucia, pieśń wymiata ale trochę tekst do modyfikacji albo różne wersje na różne okoliczności.
może zamiast "nie poddawaj się " lepiej by było "nie przestawaj grać" ale nie ja tu jestem od zmiany tekstów
A piosenka "Nie poddawaj się..." powinna mieć drugą wersję. W sytuacji kiedy atakujemy , prowadzimy lepsze byłoby " Nie zatrzymuj się, ukochana ma....". A "nie poddawaj się..." gdy bronimy lub przegrywamy. Rozważcie to Bracia
Pawe(L).. Nie musisz wszystkiego rozumieć. Jak śpiewasz ze Mistrzem jest Legia a de facto jest nim ktoś innym to też nie wiesz po co ją wałkować :) ?
Nie poddawaj sie w walce o mistrza..piesn melodyjna szybka ktorej towarzyszy dobra zabawa sektor zaczyna tętnić z mega pier..ciem z twardym i wyrazistym slowem"ukochana" ktore brzmi szacownie przy ktorej Legia wyxhodzi na prowadzenie z pyrami na ich terenie ale nieeee oczywiście trzeba zmienic tekst bo januszowi i zdzichowi sie nie podoba bo Legia wygrywa w meczu..brak slow
Wątpię żeby były do kupienia, bo Legijne Przedmiścia to chyba grupa budowana coś an wzór Zachodniej Koalicji tylko z innej strony Warszawy.
,,nie poddawaj się" jest śpiewane na melodie ,,non mollare mai" gdzie jest jedną z głównych przyśpiewek w Rzymie na Lazio, myślę ze wlasnie w tą stronę powinniśmy isc, melodyjny, energiczny i pobudzający doping. Ostatnio sie nawet zastanawiałem czemu ta przyśpiewka przez dobrych kilka lal poszła w niepamięć.
Nowa fana Lecha Kolejorz z koziolkami herbem I orlem z dwudziiestolecia miedzy wojennego oraz wejscie legendy poznanskiej bandy uszola na gniazdo. Tak dla informacji odnosnie jeszcze poznaniakow.
Nowe wersje
"Nie poddawaj się"
"Jesteśmy zawsze tam"
są kozackie.Większość naszego dopingu to było krzyczenie,a teraz te kawałki w nowych wersjach to jest melodyjny doping,czyli powrót do tego co było dawno temu.Taki doping nakreca wszystkich.
ty jesteś januszem, bez własnego zdania
Byłem i przyznam, że Wasz doping bardzo średni . W zasadzie tylko przy zmianie płyty miejscowych słyszalny.Zdaję sobie sprawę, że 40 tyś ludzi ale Wy przecież uważacie się za najlepszych w Polsce....Górnik w połowę mniejszej ekipie był dużo głośniejszy
Dawno nie czytałem tak dobrej i obiektywnej relacji. Naprawdę szacunek! Można napisać dobrą relacje i pochwalić trochę gospodarzy. Miło się czyta. Fajnie że Lech wywiesił transparent. Pozdro.
Bo na was na mecz w poznaniu to nawet poł stadionu ludzi nie przyszlo
Dotyczy pieśni " Nie poddawaj się..."
Przy prowadzeniu Legii np. 1-0, 2-0, 2-1 itp. proponuję następujące wykonanie tej pieśni
" Nie odpuszczaj im, ukochana ma
strzel brameczek 5, Legio Warszawa"
Bez szydery proszę :)
Ewentualnie
"... strzel tym Kur.om 5, Legio Warszawa !!"
Już niebawem będziecie znów najgłośniejsi.. w pierwszej lidze ;)
co do piosenki powinno być "zwyciężaj dla nas ukochana ma ,zwyciężaj dla nas Legio Warszawa!
VENI VIDI VICI to nie flaga okazjonalna tylko stara flaga z lat 90 chłopaków z Rembertowa. I to miało chyba pokazać że Lech skopiował nasz pomysł i mieliśmy ją pierwsi...
Kolego B. zmień te płomyczki i swoje określenia, po prostu na symbole obu funkcjonujących w Poznaniu grup ultras. Słaba ta metafora ;)
@ klaus ZKS
Pier*olenie.Na trybunach z Górnikiem było 15 tys. z czego połowa oglądaczy o czy więc mowa ?
z perspektywy tv.. doping Legii zajebisty, Lech kilka razy dobrze się zsynchronizował i zdominował Legie. jednak większość meczu mieli problemy z równym śpiewaniem, Legia natomiast cały czas słyszalna. Po tym meczu śmiało mogę stwierdzić ze piłkarze dorównali kibicom... jak się widziało Legionistów na wyjazdowym meczu w Poznaniu nie dopuszczających Lecha do 30metra, robiących co chcą.. w tle "Nie podawaj się ukochana ma nie podawaj się Legio Warszawa"... moja duma była nie do opisania.
Odczepić się od pieśni i skończyć zabawę tekstem, bo połowa tych pomysłów nie idzie z tą melodią. Nie wiem, jak nie można objąć rozumem, że ma się (L) nie poddawać w drodze po mistrza, nie spoczywać na laurach do końca sezonu itd. Przy innych pieśniach 120% dawalibyście z siebie, zachowując rytm, decybele i bawiąc się, to by się intonowało inne. Wieczni malkontenci.
Wyjazd zacny. Jak zawsze całe miasto chwali się telefonami i tabletami przy przejeździe, jak zawsze 7 latki krzyczą skur.....nu do (L) wykonującego aut. Co śmieszne obok stoją rodzice z podobnymi tekstami na ustach. BRAWO RODZICE ! Jak zwykle najwięcej opraw i środków przeznaczonych na mecz z nami.
Najlepsze jest jednak to, że bez pomocy ich najlepszego grajka dostali po dupie.
Czytając tę relację coś mi nie pasowało... za dużo ciepłych słów w stronę Lecha, nie w stylu bodziacha...no i wszystko jasne - Hugollek. :D
Czemu KSP nie miało odpuszczone fuzje z grodziskiem a Leszkowi żeśmy odpuscili Amiczkowanie. ?
trochę lipa bo przecież lech to przebrana panna amiczka.
Zasadniczo to pyrlandia i Lech od kiedy z nami ma ostro? 2-4 lata? Wczęsniej kto sie nimi przejmował? Z milicyjna wisłą była kosa, z areczką, z hanysami. Ale pyry nawet nie zasługiwali żeby na nich splunąc i takie sa fakty.
I jedna uwaga: Za gadanie że "Legia weźmie majstra" należy sie ostrzegawczy strzał w pysk. Legia to warszawski klub i mówimy tutaj po polsku. Walczymy o Mistrzostwo Polski, majstra to masz u szewca.
Ludzie mają swoje zdanie i chyba Ciebie to boli najbardziej...
Odwalcie się w końcu od tych pieśni najpierw to poczuj i dzrzyj ryja jeden z drugim na 200%, ja po każdym meczu 3 dni nie mogę słowa z siebie wykrztusić, a jak widzę tych obok mnie co żują gumę i jak to staruch kiedyś powiedział krzyczą tylko głośniej " Hej, jak w Ostrołęce na dożynkach" to szlak mnie trafia. On kur..wa tekst będzie zmieniał- tekściarz się znalazł! A co do" Nie poddawaj się" to zrozum jeden z drugim że walka trwa cały czas i nie można spocząć na laurach. Ty też jak zrobisz stówkę to rzucasz robotę bo myślisz że starczy?
Prawie masz rację ;) Robiły ją w głównej mierze osoby z Rembertowa, tylko nie w latach 90. tylko flaga powstała w 2002 roku ;)
zastanawiający jest Twój staż stadionowy szczerze mówiąc. Wymieniasz GTS, Arkę, Hanysów, a nie wspomniałeś o Widzewie. To już pierwszy znak zapytania.
A "2-4 lata" z Lechem to już w ogóle beka...
Do PAWE(L). człowieku weź w ogóle nie zabieraj głosu jeśli nie rozumiesz po co się śpiewa na Legii, typ mnie rozmontował. podejrzewam że ta przyśpiewka ma więcej lat niż Ty i na zawiszy słyszałeś ją po raz pierwszy w życiu, zakładam się o flaszkę z każdym że tak jest
Przeciwnie.cieszy mnie ze nie mam takich jalowych pomyslow co zbuntowani i walczacy z systemem janusze.nie rozumiem o co ten szum przeciez kazdy z nich moze spiewac sobie pod nosem swoje słowa gdy brac zapoda ten kawałek i poczuc sie przecież o niebo lepiej .lub nawet wspolnie najlepiej za posrednictwem tych komentarzy moga ustalic ktora wersja jest dla nich najciekawsza i odpowiednia do danej sytuacji i tak np.spiewac (czytaj bawic sie) nie poddawaj sie tylko gdy będzie 3 0 dla przeciwnika...no ale wątpliwości mam co do tego czy oni w ogóle wtedy maja ochote na melodyjne śpiewy.pozdrowienia dla tych co w d.pie byli g.wno widzieli czyli najmadrzejszych we wsi
do pawłów walów i innych piknikowych kompozytorów co sobie raz na rok przyjdą na Legię bo akurat promocja była "ZETAPAŹ" raz na rok to i góra pierdnie. Tacy jak wy opuszczacie poziom dopingu . idźcie sobie na sektor gości, może tam będą wam się podobać nowe przyśpiewki. TRADYCJA, 100 LAT! ROZUMIECIE?
na trybunach była nawet spoko, chociaż lepszy doping juz na wyjazdach słyszałem, zastanawia mnie tylko dlaczego w tekscie sa pominięte KOLOROWE JARMARKI nic tak nie wychodziło tego dnia jak to :D
Debiutowala na meczu z polonia wisiala na krytej od strony kanalku
Zaj.....sta przyspiewka. A od 2:41 miód dla uszu. Juz sobie wyobrażam to u Nas przy pełnym stadionie. Oj chyba przy przebiscycie na koniec sezonu będzie mały ból głowy. Szacunek dla pomysłodawcy. A Ci co płaczą, że słowa nie takie przy wygrywam meczu niech poszerza swoje horyzonty. Chodzi o całokształt. LM, LE itp.bez napinki
100% racji, zarówno jesli chodzi o to gdzie jeszcze niedawno byly pyry (po 1tys. osob na meczu) jak i majstra. My walczymy o mistrza! Mistrz, Mistrz, Legia Mistrz!
Lech to ma bardzo śmieszne flagi, jakby 15 latkowie nad nimi za dużo myśleli: "pyrlandia", "kibolski klub sportowy" itd.
Nie wiem czy Legia ma taką flagę, chyba nie...ale rzucam pomysł : "Łazienkowska 3" umieszczona w centralnym miejscu.
w Ostrołęce nie ma żadnych dożynek ! rozumiem, że to szydera, jak wiele innych :)
Lech podaje że było nas 1855 a my dajemy info że ok 2000..150 rożnica,więc ilu nas w końcu było. Pozdrawiam
@ do Menello. Mój start to 1985, wyjazdy od 1987. Jak Kuba w czapce Evertonu z L-ką kwiaty przed mecze wręczał. I kiedys nawalony do Szczęsnego - Maciek, strzel mi, Kuba na bramce, Maciek strzelał. Było wesoło. Picie z DD W Hipodromie. Stalowa Wola i przejażdżki kabaryną. Przypalanie pięt hanysowi, chyba z Japą, nie pamiętam już. Ech. Pozdrawiam.
Pytanie z innej beczki. Ktoś z osób naprawdę w temacie powie, jak nasi Bracia w Neapolu? Nadal wszyscy tam siedzą? Od grudnia coś się zmieniło? Apelacja, coś? PDW!
Wszystko OK ale nie pisz, że spina na Lecha to 2-4 lata, skoro pamięta się finał PP z Częstochowy w latach 80-ych czy choćby "spotkanie" na ulicach Warszawy z początku lat 2000.
W tv doping Lecha był słyszalny tylko na początku, potem jedynie sporadycznie.
Fani Zagłębia Sosnowiec w latach 90-tych mieli już flagę VENI VIDI VICI !!!!!!
do
PAZIE,NARAZIE...Manello
Wiem,jestescie kibicami Legii,ale po co jeden przez drugiego madrzycie sie i odbieracie czesc innym kibicom?
Pazie...,jestes beznadziejny w swoim komentarzu,Manello,szacunek za staz ale wiesz ze zawsze sa lepsi pod tym wzgledem,ja razem z Japa zaliczylem pierwszy wyjazd do mielca w 1977 r.Bylismy tez razem w Czestochowie 80,przezylismy powrot przez jeb..y Piotrkow Tryb.Wiem ze jego wtedy zlapali.To juz historia!
A dzis klocicie sie czy powinno sie tak spiewac czy inaczej,ktos tam sie powoluje na jakas tradycje czy stara piesn,to chyba na naprawde stara bo ja od polowy lat 70-tych nie pamietam zebysmy taka piosenke spiewali!!!
A mysle ze pod tym wzdledem pamiec mam dobra!
No i tez uwazam ze mozna to spiewac w momencie gdy nam nie idzie a nie wtedy gdy wygrywamy!!!Jezeli jest to spiewane w konstekcie calych rozgrywek,ze caly czas walczymy o Mistrza i td. to zaspiewac to na koniec juz po meczu ale nigdy gdy prowadzimy w meczu ...
Pozdrawiam Wszystkich (L)!!!
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!