Kibice Legii mimo zakazu dopingowali swój klub w Dortmundzie - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Relacja z trybun: Europa na zakazie
Wiktor, źródło: Legionisci.com
Wyjazd do Dortmundu od momentu losowania fazy grupowej Ligi Mistrzów cieszył się niemal takim samym zainteresowaniem jak ten do Madrytu. Kibicowsko był to na pewno numer jeden, ponieważ kibice z Westfalenstadion słyną z dobrego dopingu i ciekawych opraw. Atrakcyjne były też formy dojazdu, bo do Niemiec - bez problemu można było wybrać samochód, samolot lub pociąg. Niestety po wydarzeniach w Madrycie UEFA nałożyła zakaz wyjazdowy dla zorganizowanej grupy kibiców stołecznego klubu.
Mimo to część z nas nie mogła sobie darować takiej przygody i na przekór wszystkim ruszyliśmy w drogę.
Niektórzy dotarli na miejsce wcześniej, ale szybko się zorientowali, że Dortmund to nie Las Vegas, a ośrodek przemysłowy słynący z wydobycia węgla kamiennego oraz hutnictwa. Osoby żądne przygód i dobrej zabawy wybrały się więc do oddalonego o 70 km Dusseldorfu, a nieliczni do Holandii. W dniu meczu na ulicach Dortmundu już od rana można było spotkać znajome twarze z wyjazdowych szlaków. Zbieraliśmy się w grupki i rozmawialiśmy przy zimnym piwku. Około południa w centrum miasta faktycznie zaczęło się coś dziać... otwierały się jarmarki świąteczne i każdy mógł zjeść wursta, precla lub coś słodkiego. Z biegiem czasu musieliśmy jednak zmienić taktykę i chodzić w mniejszych grupkach, ponieważ smutni panowie wyczuli, że coś jest na rzeczy, a my nie chcieliśmy wdawać się w zbędne dywagacje. W szeregach niemieckiej policji było sporo polskojęzycznych "najemników", więc trzeba było uważać co i kiedy się mówi, ponieważ bardzo chcieli to wykorzystać. Kibiców Borussii nie trudno było spotkać na ulicach. Prawdopodobnie każdy mieszkaniec Dortmundu identyfikuje się z tym klubem. Nie ma znaczenia czy to prezes w garniturze, matka z dzieckiem, starsza pani czy "żul" - niemal każdy nosi herb BVB jako dodatek do ubioru.
Część osób weszła na stadion bez problemu, ale później opowieści o turystach odwiedzających dziadków w Zagłębiu Ruhry chyba się znudziły stewardom i postanowili trochę uprzykrzyć nam życie. Ochrona dbała abyśmy zajmowali dokładnie te sektory, które mamy na biletach. Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego zaznaczyliśmy swoją obecność głośnymi śpiewami. Spotkanie zaczęło się po naszej myśli, a po bramce Aleksandara Prijovicia na 1-0 cały stadion usłyszał nasze głośne "jeeessst!!!". Nikt nie krępował się z okazywaniem radości, więc bez problem można było ujrzeć rozrzuconych po stadionie legionistów. To był odpowiedni moment na solidne przegrupowanie. Wprawdzie ochronie niezbyt to się spodobało, ale nikt ich o to nie pytał, więc po chwili staliśmy na jednym sektorze zlokalizowanym w górnej części trybuny i dawaliśmy z siebie wszystko. Zebraliśmy się tam w ponad 300 osób. Świetnie wychodziła nam szczególnie pieśń "Jesteśmy zawsze tam...". Każdy nakręcał kolegę, a za bębny służyły nam krzesełka. Jako że spotkanie przebiegało w bardzo niecodzienny sposób, to w pewnym momencie zaczęło się prawdziwe "piekło". Zrezygnowaliśmy z kurtek i koszulek i wspieraliśmy przez cały czas naszą drużynę. Doping gospodarzy był dość dobry jak na zachodnie standardy, ale na pewno nie raz daliśmy znać o sobie, co na tak wielkim obiekcie i stosunkowo małej grupie jest godne pochwały. Bardzo spodobała nam się przyśpiewka gospodarzy "Ole, jetzt kommt der BVB!" , którą szybko "przetłumaczyliśmy" na język polski... "Ole, jeb... BVB!"
Młyn Borussii przez cały czas machał flagami na kijach. Miejscowi zaprezentowali też kilka transparentów, które wyrażały ich zdanie o wszelkich zakazach, które nakłada europejska centrala: "Football without fans is nothing! Fuck UEFA mafia!" i "Stop bans for fans! Fuck UEFA".
Po ostatnim gwizdku podziękowaliśmy piłkarzom za walkę oraz daliśmy im znać, że "Ch... z zakazami, hej Legio jesteśmy z Wami!". Wyjście ze stadionu obyło się bez problemów. Kilkanaście minut po zakończeniu meczu zebraliśmy się pod stadionem i przemaszerowaliśmy na znajdującą się niedaleko stację metra, z której udaliśmy się do centrum skąd każdy poszedł w swoją stronę.
Na pewno był to wyjazd jakiego dawno nie było i każdy kto nie skusił się na wypad do zachodnich sąsiadów mimo zakazu, powinien tego żałować. Mamy nadzieję, że jeszcze w tym sezonie czeka nas co najmniej jeden wyjazdowy mecz po Europie, ale to już w nogach piłkarzy i naszych gardłach podczas meczu z Sportingiem. W niedzielę widzimy się we Wrocławiu!
Autor: Wiktor
Komentarze: (21)
Sektor 63 pod waszą grupą, było nas czterech, nie chcieli nas puści na górę ⚽ Ale i tak było zajebiście ⚽
Na sektorze 32 było nas około 50 osób rozsianych po 3-4 głowy :))
(L)
Straszliwie infantylna ta relacja. Zwłaszcza fragment o tłumaczeniu pieśni gospodarzy. Żal.
Po naszej stronie również transparent "fuck uefa".
Kibice BVB wsparli kibiców Legii wywieszając transparenty o UEFA a wy na nich bluzgaliście? Żenada!
@lp7 to była relacja z trybun, a nie z Lascali, czy innego teatru. Nie wiem, czy stron nie pomyliłeś. Się nie podoba się nie czyta.
Jak ci nie pasuje infantylne tłumaczenie, to zaloz szaliczek bvb i idź się przewietrz, tylko uważaj na nisko latające kamienie.
Dwa dni po meczu nie moglem wydobyc z siebie slowa.Juz przeszlo.Zajebisty wyjazd!! Mocno Legia!!!
https://youtu.be/Oxt0bL3yDxc
Na trybunie Vip też był doping dla Legii :) Od 7:40
piękny wyjazd. jak pod bramkami wejściowymi ktoś ryknął "jestesmy zawsze tam" i kilka rozproszonych grupek legionistów odpowiedziało jednocześnie - miny Niemców bezecnne. mieszanina strachu i podziwu...
Rysiu cycu ty moj ... To ze wywiesili szmaty to nie powód żeby z nimi piwko pic ...
Nie znasz tematu to wypisuj ale o Rysku z. Klanu ....
Ja z kumplem w przerwie z niemieckiego pikniku przenioslem sie do naszych ale nie wiem jaki sektor. Nad Magiera mniej wiwcej;D pieknie bylo (L)
Sorry ale nie zarejestrowalem tych krzesełek w zamian bebnow. raczej rytmicznym klaskaniem nadawalismy nowy rytm dawnej pieśni.
Na sektorze 30 też nas kilkunastu było. Po 0-1 miny Niemców bezcenne
Było nas kilkunastu na sektorze 21, tak się cieszyliśmy po bramce na 0-1, że fotoreporter Hagi nas zauważył i to urtwalił :-)
Szacun bracia! Słychać Was było bardzo dobrze!
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!