Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Wtorek, 4 października 2022 r. godz. 12:23

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Relacja z trybun: Lecą małpki i odchody, w zoo poznańskim pokaz trzody

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Po dwutygodniowej przerwie wróciliśmy na trybuny i pojechaliśmy do Poznania. Jedynego miejsca w swoim rodzaju, gdzie często nienawiść do naszego klubu przebija miłość do klubu własnego. Antylegijne szaliki, flagi, dzieci z wymalowanymi na twarzach przekreślonymi eLkami w kółeczku - oto cały zakompleksiony Poznań. Już przed wyjazdem Nieznani Sprawcy uprzedzali, że poznaniacy lubują się w rzucaniu odchodami. Tym razem ciskali nie tylko fekaliami, ale i szklanymi butelkami - tak zwanymi małpkami, a po meczu również pirotechniką. Poznańskie zoo w pełnej krasie.

Do Poznania ruszyliśmy dwoma pociągami specjalnymi, które z lekkim poślizgiem wyruszyły z Warszawy Zachodniej przed godziną 10. Tak jak w ostatnich latach, nie licząc oczywiście kwietniowej wyprawy autokarowej, podróż pociągowa zakończyła się na stacji Poznań Palędzie, gdzie zastaliśmy kilkanaście przegubowych autobusów, które zabrały nas w stronę stadionu. Podróż w wyjątkowo komfortowych warunkach, ze względu na sporą liczbę autobusów, trwała blisko godzinę. Na szczęście mieliśmy parogodzinny zapas czasowy, a do tego wpuszczanie na sektor gości przebiegało bardzo szybko i sprawnie. W związku z tym cała nasza grupa zajęła miejsca na najdziwniejszym sektorze gości w całej Polsce sporo przed pierwszym gwizdkiem. Było nas 1899, a nasz sektor ozdobiło 16 flag - Legioniści, Warriors, Wielki CWKS, (L)egia Fans, Jelonki, Grochów, Ursynów, Mokotów, Targówek, Śródmieście Płd., Wola, Nadarzyn, Legionowo, Szczecinek, Grójec, Jesteśmy waszą stolicą.

{YOUTUBE=DmlkzXREHHY}

Zainteresowanie meczem z Legią w Poznaniu było zdecydowanie większe niż przy okazji wszystkich pozostałych meczów, z europucharami włącznie. I to pomimo zdecydowanie wyższych cen. Ostatecznie gospodarze nie sprzedali wszystkich wejściówek, ale frekwencję na poziomie 35 tysięcy trzeba uznać za bardzo dobrą. Po raz pierwszy w tym sezonie "Kolejorz" otworzył trzecią kondygnację w swoim młynie. Sektory miejscowych zaczęły zapełniać się w ostatnich minutach przed pierwszym gwizdkiem. Wtedy też miała miejsce pierwsza wymiana uprzejmości. "Pier... cię poznański psie" - skandowali legioniści na przywitanie "Pyrusów". Ci oczywiście nie pozostali dłużni w uprzejmościach.



Na wyjście piłkarzy obie ekipy zaprezentowały choreografie. Lechici pokazali dość prostą oprawę - malowany transparent na szerokość "Kotła" - "Lech Poznań Fanatics", białe i niebieskie chorągiewki w barwach tworzące "brytyjkę", a całość uzupełniło trochę storboskopów. W naszym sektorze rozciągnięta została malowana sektorówka "Ultras Legia Warszawa", obok której odpalone zostały stroboskopy. W związku z czym część sektora gości w ogóle nie widziała prezentacji poznaniaków.



Nasz doping stał na równym, przyzwoitym poziomie, choć wydaje się, że nasza ostatnia wizyta była z ciut lepszym pierd...ciem. Skazywani na porażkę piłkarze naszego klubu walczyli na całego, dzięki czemu - mimo wielu ataków miejscowych - utrzymywał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie dwukrotnie ruszyliśmy z piekielną mocą, po wcześniejszym "przyciszeniu" pieśni - tak było przy śpiewaniu "Nie poddawaj się..." oraz "Jesteśmy zawsze tam...". Na kilka minut przed końcem spotkania odpaliliśmy nasz tegoroczny hit - "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się...". A warto dodać, że kwadrans przed końcem meczu legijni ultrasi odpalili jeszcze konkretne fajerwerki na dole sektora, które sprawdziły wytrzymałość membrany dachowej poznańskiego stadionu. Przez większość meczu na naszej trybunie powiewało ponad 20 sporych flag na kijach.



Tego dnia dopingowaliśmy sporo dłużej niż przez 90 minut, bowiem sędzia przedłużył drugą połowę o 8 minut, a później jeszcze parę doliczyć musiał ze względu na rzucanie przez miejscowych butelkami w Kacpra Tobiasza. Przy okazji butelką oberwał również Rose. I chociaż miało to miejsce 30 centymetrów od sędziego, gamoń z gwizdkiem udawał, że nie zauważa całej sytuacji. Z kolei po meczu poznaniacy próbowali tłumaczyć się, że nasz młody, ale jakże charakterny golkiper, prowokował kilkutysięczny młyn KKS-u. Później miejscowi rzucili jeszcze parę strobo na murawę, chyba zapominając odpalić ich do przedmeczowej prezentacji.
Przez ostatni kwadrans nasz zespół grał w dziesiątkę, po tym jak wspomniany sędzia wyrzucił z boiska Jędrzejczyka. Miejscowi ubliżali opuszczającemu murawę "Jędzy", podczas gdy z naszych sektorów niosło się głośne "Artur Jędrzejczyk!". Na słowa wsparcia kilka razy w trakcie meczu mógł liczyć również Kacper Tobiasz - charakterny chłopak z Żylety, który ciężką pracą spełnił swoje marzenie i jest pierwszym bramkarzem ukochanego klubu. Już po meczu, kiedy nasz bramkarz udzielał wywiadu telewizyjnego, a miejscowi próbowali mu ubliżać, skandowaliśmy głośno "Kacper je...ł was sialalalala".



Po meczu piłkarze podeszli pod nasz sektor dziękując za wsparcie. Ryknęliśmy wówczas głośno "Gdybym jeszcze raz...", a następnie "Legia walcząca do końca". Później zaś co nieco pośpiewaliśmy pod adresem lokalnych napinaczy - "KKS, KKS, KKS, to Lech Poznań k...a jest!". "Pozdrowione" zostały również wszystkie zgody poznaniaków - ŁKS, Arka, Cracovia i KSZO. Nie mogło również zabraknąć pieśni pod adresem rosyjskich przyjaciół lechitów - "Jest k...a taka, co ma kolegę Spartaka".

Mniej więcej godzinę po meczu przyszło nam czekać na opuszczenie stadionu lub jak kto woli - ogrodu zoologicznego, po czym ruszyliśmy do podstawionych przegubów i nimi - już zdecydowanie szybciej niż w pierwszą stronę, ze sporą eskortą pojechaliśmy na dworzec Palędzie. Nad naszymi specjalami, które w drogę powrotną ruszyły o czasie, latał policyjny helikopter - jak widać nasza gospodarka ma się doskonale, skoro na każdym kroku w tak durny sposób marnowane są publiczne pieniądze. Do Warszawy dotarliśmy przed godziną 2 nad ranem. W kolejny weekend widzimy się przy Ł3 przy okazji meczu z Wartą - w sobotę liczymy na liczne przybycie naszych fanklubów.

Frekwencja: 35 410
Kibiców gości: 1899
Flagi gości: 16

Autor: Bodziach



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!