Tysiąc legionistów w Lubinie - fot. Woytek / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Relacja z trybun: Pierwszy specjal do Lubina
Bodziach, źródło: Legionisci.com
W pierwszy weekend lutego, po niespełna 3-miesięcznej przerwie, wróciliśmy na wyjazdowy szlak. Na pierwszy ogień ruszyliśmy do Lubina - po raz pierwszy w historii naszych wyjazdów do tego miasta podróżowaliśmy pociągiem specjalnym.
Ostatnie kolejowe wyjazdy do tej dolnośląskiej miejscowości miały miejsce w latach 90., kiedy znacznie częściej kibice korzystali z połączeń rejsowych, a podróże samochodowe nie były tak częste jak obecnie. Wówczas, po dotarciu do Wrocławia, można było podróżować "osobówką" właśnie do Lubina. Później przez długie lata do Lubina jeździliśmy autokarami, a następnie przede wszystkim furami.
{VIDEOAD}
W sobotę, 4 lutego po raz pierwszy w tamtym kierunku wyruszył legijny "specjal". 7-godzinny przejazd w jedną stronę nikogo nie wystraszył i nadspodziewanie szybko rozszedł się komplet wejściówek. Równy tysiąc - zdecydowanie więcej, niż przy okazji naszych dotychczasowych wizyt na stadionie Zagłębia. Nasz pociąg wyruszył z dworca Warszawa Gdańska punktualnie co do minuty, o 11:37. Do celu dotarliśmy mniej więcej godzinę przed czasem - kwadrans przed godziną 18. Ze stacji Lubin Stadion na sam obiekt jest nie więcej niż kilkaset metrów w linii prostej, ale nas czekał przemarsz nieco naokoło i dojście na sektora gości zajęło około 15 minut. Wejście na stadion przebiegało szybko i sprawnie i ze sporym zapasem czasowym, cała nasza grupa zajęła miejsca w klatce. Ci, którzy chcieli rozgrzać się gorącą herbatą, mieli wątpliwą przyjemność skosztowania ledwie letniej i rozwodnionej. Brakowało jedynie szminki na kubku - wszak przy cateringu nie było stosownej informacji o wpuszczaniu tylko w krawatach.
Przy wejściu na sektor rozdawane były pamiątkowe karty wyjazdowe - coś, co kojarzyć mogą jedynie wyjazdowicze z naprawdę długim stażem. Od tego wyjazdu ma to być standard - każda karta (w pocztówkowej formie) jest numerowana i na pewno stanowić będzie unikalną pamiątkę dla wyjazdowiczów. W czasach, gdy tradycyjne bilety stają się czymś coraz rzadszym, a zastępują je na meczach domowych nabijane w systemach elektronicznych na karty kibica wirtualne wejściówki, bądź drukowane z PDF-ów kartki formatu A4, taka kolekcjonerska opcja wydaje się niezwykle atrakcyjna. Tak więc zachęcamy do kolekcjonowania - kolejnych wyjazdów i kart pamiątkowych.
Fani Zagłębia organizowali przed meczem zbiórkę krwi, a każdy krwiodawca mógł otrzymać bilet na mecz z Legią za symboliczną złotówkę. Ostatecznie trybuny gospodarzy wypełniły się w połowie. Kiedy weszliśmy na sektor gości, stadion był zupełnie pusty. Chłód nie zachęcał "Miedziowych" do wcześniejszego zajęcia miejsc na trybunach. Nie zachęcił ich do tego również przedmeczowy koncert grupy Elite Boys - rockowa ekipa zajęła miejsca niedaleko młyna, ale kilka pieśni pro-lubińskich wysłuchało na żywo nie więcej niż kilkuset widzów.
Mniej więcej godzinę przed spotkaniem pojawiła się informacja, że mecz rozpocznie się nieco później, a wszystko za sprawą opóźnionego meczu pomiędzy Górnikiem i Lechią, który został przerwany w 27. minucie na 33 minuty z powodu śnieżycy. Ostatecznie start meczu przełożono o zaledwie dziesięć minut.
W sektorze gości wywiesiliśmy 12 flag: Warriors, Legioniści, CWKS Legia, Ultras Legia, Żyleta jest zawsze z Wami, UZL, Capital City, Jelonki, Śródmieście Płd., Targówek, Dolny Śląsk, Mińsk Maz. Zawisł również transparent "Kowal Wola PDW".
Kiedy piłkarze rozpoczęli rozgrzewkę, zachęciliśmy ich do podejścia pod nasz sektor głośnym "Chodźcie do nas", by po chwili motywować ich do walki na całego okrzykiem "Legia walcząca do końca". To hasło ma przyświecać każdemu legioniście. Od samego początku ruszyliśmy z głośnym dopingiem, a na rozpoczęcie meczu w naszym sektorze zapłonęło kilkadziesiąt rac. Pośród nich powiewały flagi na kijach, które zresztą świetnie prezentowały się na naszym sektorze przez całe spotkanie.
Pod względem wokalnym był to bardzo udany wyjazd. Odpowiednie zaangażowanie w ten chłodny lutowy wieczór sprawiło, że na murawie niósł się przede wszystkim śpiew sławiący Legię Warszawa. Lubinianie śpiewali jakoś tak bez werwy, nie licząc bluzgów pod naszym adresem. Pod koniec pierwszej połowy odpaliliśmy nasz hit - "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się..." i już zupełnie nie było co zbierać. Dodając do tego korzystny wynik od 37. minuty, po prostu nie mogło być inaczej.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od doskonale znanej przyśpiewki pod adresem jednej z lubińskich zgód. "Co to jest za drużyna, co śledziem je... tak" - niosło się z naszego sektora. Kilkanaście minut później świętowaliśmy drugiego gola dla naszej drużyny. W międzyczasie, w wyniku zzapłotowej napinki, wyprowadzony z sektora przyległego do klatki został jeden z fanów Zagłębia, na co zareagowaliśmy okrzykami "Hej k... zostaw kibica" i "Ochroniarze, ch... wam w twarze". Jako że końcowy wynik ważył się do ostatnich sekund, nie mogło zabraknąć w końcówce "Nie poddawaj się", a w doliczonym czasie gry raz jeszcze zaśpiewaliśmy na maksymalnych obrotach "Gdybym jeszcze raz".
Po meczu pośpiewaliśmy chwilę z piłkarzami, dziękując im za wygraną i kolejne trzy punkty. Okazało się, że w ten chłodny lutowy wieczór nie brakuje nam energii, więc na stadionie, który opustoszał zupełnie w dosłownie, z zegarkiem w ręku - pięć minut, urządziliśmy sobie konkurs legijnych pieśni. Raz po raz wykonywaliśmy "Żyleta, Żyleta, Żyleta" oraz głośne "Ceeeeeee", a nasz śpiew odbijał się od przeciwległej strony obiektu.
Około 45 minut przyszło nam czekać na opuszczenie stadionu, po czym udaliśmy się na niedaleką stację kolejową, gdzie po kilku kolejnych minutach podstawiony został nasz specjal, którym - zdecydowanie szybciej niż w pierwszą stronę - ruszyliśmy w drogę powrotną. W stolicy zameldowaliśmy się około 5 nad ranem.
Przed nami kolejne trzy mecze w cyklu weekendowym - najpierw w niedzielę podejmować będziemy przy Łazienkowskiej Cracovię (goście przyjadą specjalem), następnie udamy się do drugi w rundzie rewanżowej wyjazd (do Gliwic), a potem czeka nas najciekawsze chyba w tym sezonie spotkanie na naszym stadionie - pierwsze od 10 lat domowe spotkanie z Widzewem.
Frekwencja: 8427
Kibiców gości: 1000
Flagi gości: 12
Autor: Bodziach
Fotoreportaż z meczu - 86 zdjęć Woytka
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, relacja z trybun, doping, Zagłębie Lubin, piro, race, specjal, karta pamiątkowa
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!