fot. Adam Dachowski
Relacja z trybun: Angielska głupota
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Za nami wyjazd na rewanżowe spotkanie z Aston Villą, który okupiony został licznym aresztowaniami, a fanom Legii ostatecznie nie udało się wejść na stadion. Przedstawiciele klubu z Birmingham, dla których dane słowo nic nie znaczy, nie chcieli przekazać legionistom puli biletów, do której obligował ich regulamin rozgrywek, tj. 2100 sztuk. Fani z Łazienkowskiej mimo wszystko przybyli na Wyspy w takiej liczbie, licząc, że uda się wywrzeć presję na Brytyjczykach i wesprzeć ukochany klub.
{VIDEOAD}
Kiedy Aston Villa wciąż oferowała śmieszną pulę wejściówek, ta nie została przyjęta. Pewnie wiele innych polskich ekip zgodziłoby się na takie rozwiązanie i weszło w 1/3 przybyłej grupy na trybuny, ale my mamy swoje zasady. Barany z UEFA zapewne będą teraz próbowały ukarać nasz klub za zajścia, które miały miejsce nieopodal stadionu, których dałoby się uniknąć, gdyby angielski klub i policja, mieli choć trochę wyobraźni i rozsądku. Dodajmy, że policja na półtorej godziny przed meczem zapewniała (w języku polskim), że na parkingu "za 10 minut będą rozdawane bilety na stadion". Ale jak wiadomo od lat - "świat nie wierzy psom"...
Po losowaniu fazy grupowej Ligi Konferencji wyjazd do Birmingham miał być tym, na którym będzie nam dane wspierać Legię w największej liczbie. W Alkmaar sektor gości okazał się zdecydowanie za mały jak na nasze zapotrzebowanie, z kolei do Mostaru nie dane nam było pojechać ze względu na zakaz wyjazdowy (o czym dowiedzieliśmy się 10 dni przed meczem) za "udrożnienie wejścia na trybuny" w Holandii. Początkowo liczyliśmy, że Aston Villa przekaże nam 3000 biletów (tyle bowiem liczy sektor gości) i ta liczba wydawała się adekwatna do zainteresowania z naszej strony. Kiedy Brytyjczycy przylecieli na pierwszy mecz przy Ł3, otrzymali ponad 1700 biletów, a oba kluby podpisały porozumienie, zgodnie z którym, legioniści będą mogli liczyć na co najmniej taką samą pulę na mecz rewanżowy rozgrywany ponad dwa miesiące później. Ich kibice po meczu piali z zachwytu, jak wspaniałą atmosferę tworzą na trybunach legioniści, przekonując, że czegoś podobnego nie doświadczyli nigdy w życiu. Jak się później okazało, przedstawiciele Aston Villi nie wiedzą co to honor.
Im bliżej było meczu rewanżowego, tym bardziej dziwaczne propozycje były przez nich składane. Wynikało z nich jednoznacznie, że zrobią wszystko, by maksymalnie ograniczyć pulę wejściówek dla naszej grupy, a najchętniej w ogóle by nas nie wpuszczali. I choć wszystkie (!) ekipy goszczące na Villa Park w europucharach otrzymują 2100 biletów (czyli 5% pojemności stadionu), nam zaproponowano... 890 sztuk. Choć dziś próbują przekonywać, że było to 1002 szt, ale to żadna różnica w sytuacji gdy ponad 2,6 tys. fanów Legii miało kupione loty do Wielkiej Brytanii i załatwione noclegi.
Legioniści do Anglii przylatywali od poniedziałku i od samego początku mieliśmy informacje, że brytyjska policja na lotniskach (a szczególnie tym w Birmingham) wyłapuje "podejrzane" osoby, próbując wmówić im, że brali udział w awanturach w Leicester przed dwoma laty, bądź ostatnio w Alkmaar. Policjanci mieli wydrukowane zdjęcia z osobami, których nie zdołali zatrzymać po meczu w Leicester, ale łapanki i deportacje najczęściej dotykały tych, którzy... przed dwoma laty na wyjeździe w ogóle nie byli, a niektórzy z nich nigdy nie byli na Wyspach Brytyjskich.
Do Birmingham podróżowaliśmy z wielu lotnisk, sporo osób leciało do Londynu, czy Manchesteru, a blisko 200 osób w dniu meczu wyleciało czarterem organizowanym za 1700 zł przez SKLW. Wszyscy łudziliśmy się, że Anglicy w ostatniej chwili zmienią zdanie i zdecydują się wpuścić całą naszą grupę, która przecież podróżowała w jednym celu - by stworzyć fanatyczną atmosferę na trybunach, która poniesie nasz zespół do wygranej gwarantującej awans do kolejnego etapu rozgrywek. Niewielka część osób w ostatniej chwili zrezygnowała z wyjazdu, nie mając nadziei na wejście na stadion. Klubowi działacze od dłuższego czasu próbowali negocjować z Anglikami w sprawie biletów, ale te na nic się zdały. Obsrana po pachy brytyjska policja za nic nie chciała słyszeć o większej grupie fanów Legii na stadionie.
Mecz rozpoczynał się o godzinie 20:00 czasu lokalnego (21:00 w Polsce). Zbiórkę mieliśmy zaplanowaną na 18:00 w okolicy stadionu Villa Park. Większość z nas dotarła na miejsce bez problemów, a policja już trzy godziny przed meczem obstawiła teren i szykowała się do otoczenia naszej grupy na parkingu przyległym do stadionu, gdzie ustawili kilka toi-toiów i gdzie zaparkowały dwa autokary, które przywiozły fanów Legii z lotniska. Policjanci początkowo starali się być nadspodziewanie mili i po kulturalnym przywitaniu się, zaprosili (w języku polskim) kibiców na wspomniany parking, gdzie - jak przekonywał policyjny dowódca - za 10-15 minut (czyli ok. 18:40), miały zostać rozdane (!) bilety na mecz dla fanów Legii. Jak można się było spodziewać, nic takiego nie miało miejsca. Część osób gromadziła się w uliczkach przyległych do parkingu, inni czekali na parkingu nieopodal Tesco, parę minut z buta od miejsca zbiórki i stadionu. Rozmowy z Anglikami przeciągały się, ale nawet przez moment, nie było z ich strony chęci do wpuszczenia przybyłych fanów. Warto wspomnieć, że kilka godzin przed meczem zarząd Legii z prezesem Mioduskim na czele, poinformował że na znak solidarności z kibicami, nie wejdzie na stadion i mecz obejrzy w telewizji.
W pewnym momencie rozpoczęły się pierwsze przepychanki z mundurowymi, którzy obstawiali naszą grupę od strony stadionu. W ruch poszły pałki, na co kibice odpowiedzieli pięściami, a po chwili w policjantów poleciały różne elementy znajdujące się na parkingu, jak również pojedyncze race. Fruwała (w obie strony) drabina, znak drogowy, później część płotu, czy przetransportowane z drugiej strony parkingu przenośne toalety. Większość z nas wciąż oczekiwała na ostateczną decyzję, choć część osób nie widząc szans na wejście na stadion, zaczęła opuszczać przystadionowy plac i kierować się do pubów na mieście, w celu obejrzenia meczu. I to właśnie z knajp, policjanci wyciągnęli większość zatrzymanych osób, które rzekomo się awanturowały. Wśród nich także tych, którzy pod stadion nawet nie dotarli. Przepychanki przy stadionie trwały grubo ponad godzinę. Nikt z nas na stadion nie wszedł, nikt też nie zdołał kupić biletu.
Szkoda, że przez debilne decyzje Aston Villi i policji West Midlands, nie dane nam było wesprzeć Legii głośnym dopingiem, a teraz o Legii mówi się w mediach tylko i wyłącznie w kontekście awantur z policją. Mało kto zauważa, że wina leży głównie po stronie gospodarzy i ich zupełnie niezrozumiałej decyzji o niewpuszczeniu fanów Legii w regulaminowej liczbie. Sektor wydzielony dla kibiców gości (na skraju trybuny prostej, w dolnej części trybuny) pozostał pusty przez cały mecz. Barany z Birmingham ponadto domagają się od UEFA ukarania naszego klubu wykluczeniem z europejskich pucharów. Jakie będą konsekwencje czwartkowego meczu w Anglii przekonamy się niebawem. UEFA uwielbia karać nasz klub, więc trudno spodziewać się, by było inaczej. Z kolei na stadionach w tak "cywilizowanych" krajach jak Włochy, Szwajcaria, czy Francja, kiedy awantury (w tym sezonie) mają miejsce na trybunach - kluby spotykają jedynie symboliczne kary finansowe.
Większość osób do Polski wracała w piątek i sobotę. Niestety ok. 40 osób zostało zatrzymanych i czekają ich sprawy w sądzie. Jeśli ktoś myśli, że tylko w Polsce łapanki mają miejsce na chybił-trafił, grubo się myli. Dokładnie tak samo wyglądało wyłapywanie kibiców w Anglii. Wszyscy zatrzymani mogą liczyć na pomoc ze strony SKLW. Trwa również kibicowska zbiórka na pomoc dla zatrzymanych i ich rodzin.
Przed kilkunastu laty Roger Donaldson wyreżyserował świetny film pt. "Angielska robota". Gdyby miał nakręcić ekranizację czwartkowych zajść spod Villa Park, musiałby nazwać produkcję "Angielska głupota", a w UK - "English stupidity".
Tuż przed wylotem do Anglii dowiedzieliśmy się, że nie dane nam będzie pojechać na niedzielny wyjazd do Lubina z powodu zamknięcia sektora gości. W tym przypadku tak durną decyzję podjął wojewoda dolnośląski na wniosek policji (ta domagała się zamknięcia całego stadionu na dwa mecze), a wszystko za sprawą sporej ilości pirotechniki odpalonej przez fanów Zagłębia na meczu, podczas którego świętowali 20-lecie Orange City Boys. W związku z powyższym najbliższy wyjazd czeka nas w środę, kiedy pojedziemy do Kielc na spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski.
Frekwencja: 37 866
Kibiców gości: 2100 (pod stadionem)
Autor: Bodziach
Fotoreportaż z Birmingham - 121 zdjęć Woytka
Komentarze: (58)
Kiedy stało się jasne, że na stadion nie wejdziemy ruszyliśmy do pubu, w którym udało mi się kupić jedno ???? bo potem zaprzestali go sprzedawać. W trakcie drugiej połowy pub został otoczony przez policję i nie można było wychodzić.. ale ostatecznie nas wypuścili wcześniej jednak zablokowali dwa wyjścia tłumacząc względami bezpieczeństwa
Dobrze że
Ostatnie grosze nie wydałem na samolot i bilet o którem nic nie było wiadomo bo bym się zdenerwował tylko
@L: w jakim pubie byliscie? Pamietasz moze nazwe lub dzielnice?
@L: dużo pubów, i ich ochrony z Afryki, nie wpuszczało nas. A czemu? Bo nie! Taki to jest tolerancyjny kraj k...
Wszystko sie zgadza ale mimo wszystko uwazam ze awantura byla nie potrzebna bo i tak nic nie zmienila. Moglismy stac pod stadionem i przez 2h dopingować Legię tak jak bylo to w zapowiedziach od SKLW i udowodnić tym idiotom z wysp że jesteśmy mimo dyskryminacji wstanie super sie bawic i dopingowac ukochana drużyne a potem normalnie rozejść się. A tak jest pożywka dla sruefy, pismakow i reszty
Dzis na meczu Birmingham City na Gil Merrick stand byla chyba grupka okolo 10 osob ktora jeszcze zostala w bham
@Kibic z pod Villa Park: Nie wiem czy ty stałeś pod tym samym Villa Park... Żeby dopingować pod stadionem to powinniśmy mieć przynajmniej umożliwione stanie pod nim. Tymczasem policja była nastawiona na wszczęcie zadymy, by poszło w świat jak najgorsze przesłanie o Legii. Grupa, która została odcięta od docelowego miejsca zbiórki czekająca spokojnie w okolicy tesco (swoją drogą zaczepiana co jakiś czas /bez jakiejkolwiek reakcji służb/ przez prowokatorów - leczyków z AV szukających guza), gdy tylko rozpoczął się mecz, a oni weszli na stadion została spacyfiowana - policja zaczela napierać na tłum, by sprowokować kolejne zamieszki, bo widocznie atrakcji wciąż było mało. Próbowano osaczyć jak najwięcej osób i urządzono łapankę na spokojnych kibiców... Służby w ogóle nie były zainteresowane zgromadzeniem nas i podprowadzeniem pod sektor gości. Co woła o pomstę do nieba, gdy porównamy te "standardy" z tym co było u nas gdy ich kibice przylecieli na mecz w Warszawie i mieli wszystko zorganizowane na tip top, a chyba nawet weszli w nadmiarze na sektor. I teraz pytanie, kto tu powinien być wykluczony z rozgrywek i popracować nad organizacją spotkań... Dało się wyczuć że policjanci pod stadionem prostu mieli ochotę na zamieszki i robiono wszystko żeby tak to wyglądało jak wyglądało. Bo w innych miejscach w mieście też sporo policji było, ale ich nastawienie było raczej obojętne. Ci wstrętni i źli kibole z Polski przecież zwiedzali Birmingham i jakoś dziwnie że wszedzie było spokojnie, a zamieszki miały miejsce akurat pod stadionem gdy chcieli wejść na mecz albo przynajmniej podopingować spod stadionu... Gdyby tak organizowano wszystkie mecze i traktowano kibiców gości przy okazji zupełnie innych drużyn, nawet o wiele bardziej piknikowych to mielibyśmy burdy non stop, bo jak mogło inaczej się skończyć mieszanie fanów obu drużyn pod obiektem i czekanie co się stanie, a gdy nic się nie stało i gospodarze weszli na Villa Park to agresywne napieranie w strone kibicow przyjezdnych...? Gdyby to w Warszawie policja tak potraktowała anglików, a Legia robiła cyrki z biletami to na 100% grożono by Jej karami i wykluczeniem z rozgrywek. Obarczanie nas winą za te incydenty to odwracanie kota ogonem i robienie wszystkiego by rzucać nam kłody pod nogi , bo po prostu nie podobamy się UEFA ani zgniłemu zachodowi. Drażni i kole ich w oczy wszystko - od zakazu skrętu w lewo na gnieździe, za który nie mogą się dowalić zaczynając...
@T: ustalę to z kolegami i napiszę. Nie wiem, czy wszyscy stamtąd wyszli bo policja została na miejscu i pytała ile jeszcze osób zostało w środku..
Byłem w Aglii z synempierwszy raz na dalekim wyjezdzie wszystko to co opisał autor jest prawda głupota angielskich ch......nie zna granic nie żałuję troche mogliśmy pośpiewać JESTESMY ZAwSZE TAM GDZIE NASZA LEGIA GRA.... Jestem dumny ze jestem legionista
Niestety, ale na taką, a nie inną etykietę w Europie jako kibice Legii sami zapracowaliśmy. Sorry, niemal każdy wyjazd na mecz pucharowy kończył się mniejszymi lub
większymi dymami i rozróbami. I oczywiście zawsze są winni inni, a to policja, a to prowokatorzy, a to kibice drużyny przeciwnej itd. itp. Wiadomo większość jedzie kibicować normalnie, ale mam wrażenie, że w tej grupie jest po prostą sporą ilość takich, którzy szukają zupełnie innych emocji i adrenaliny. No to teraz trzeba się tylko modlić, żeby nas z pucharow na amen nie wyrzucili.
Widzę pewna nie spójność w tekście, max biletów 2100, a poleciało 2600 to na co liczyło 500 osób? Ze wjadą z bramą czy licząc na awanturę jakoś się dostaną. Prawda jest tak , że nie chcą Legii bo wy też nie przestrzegacie reguł i ustaleń i zawsze są kłopoty. Znamienne jest że najbezpieczniej w meczu wyjazdowym Legii było w Bośni
Sprowokowali to co się stało dość skutecznie. Pewnie o to im chodziło.
@KuboL: pewnie mieliscie barwy na sobie a w Anglii jest od dawna zakaz wchodzenia do pubow w barwach klubowych
Szkoda, że wielu "kibiców" z samej góry nie zachowało się jak należy.
Nie nadajemy się do Europy zarówno piłkarsko jak i mentalnie.
My to tak jak Rosjanie podchodzimy do wszystkiego. Zero naszej winy, a cały świat przeciwko nam.
Nie dorośliśmy do Europy sportowo i kibicowsko!
Angielska głupota,a to my za wszystko bekniemy.
Czyli kto jest tak naprawdę głupi?
My niestety
Fikamy do wszystkich, ale to my jesteśmy w tej Europie sportowo i kibicowsko 100 lat za Murzynami
Przecież my nic nie znaczymy w piłkarskiej europie. Nikt takimi ogórkami jak my nie będzie się przejmował
@Pnd: prawda. ale z naszej strony zawsze płacze, ze caly świat nas gnębi… świat już dawno nam odjechał a nasze zagraniczne wojaże to największa antyreklama pl
Tak teraz wygląda „Europa”
Kompletny upadek cywilizacji zachodniej
I to jest kraj w którym przed meczami klękają z ręką na sercu w proteście przed rasizmem ? Czuję smród hipokryzji......
@L: nie ma się co dziwić właścicielowi, że wezwał psy mimo, że było mega spokojnie. Co chwilę ktoś dołączał i mógł dziadek się wystraszyć. 5 osób ukręciło się jeszcze zanim założyli kłódkę na tylne wyjście. Prawda jest taka, że mogli z nami (ok.30 os.) zrobić co chcą, ale nas puścili.
@xyz: i zgadzan sie z Toba. Stalem na parkingu i tylko mowie ze niestety prowokacja sie udala i teraz to My jestesmy znowu na swieczniku i nikogo nie obchodzi to ze 90% odpowiedzualnisci ponosi klub gospodarzy.
Zdjęcie na samej górze - Ktoś wie co jest zamontowane na tym wysięgniku i do czego to służy ???
@xyz: zgadzam sie z Toba, stalem na parkingu.
To moze inaczej napisze, czy kiedykolwiek awantura z policja przyniosla cos dobrego...
@Pnd: sektor gosci ma 3000 ogółem, a niktozy robil rezewacje juz po ogloszeniu terminarza. Kazdy liczyl ze zmiesci sie w tej liczbie. Co mieli zrobic ludzie ktorzy opłacili hotelw i loty bez możliwości odzyskania kasy? Z reszta kazdy ma prawo do swobodnego podrózowania i przemieszczania sie. Dymił znikony % z tych co polecieli a z reszta gdyby nie prowokacja policji tylko normalne podejscie to pewnie nie dymiłby nikt...
Hehe, uśmiałem się czytając o tym, że podejrzani o wcześniejsze awantury byli też kibice, który pierwszy raz odwiedzali wyspy brytyjskie. Od razu w głowie odegrała mi się scena jak milicjant mówi do Stanisława Palucha: najdalej 2 dni po Świętach paszport zwrócić. - Stasiek, to tyś w Anglii był? hehehe
@Pnd: Nie należę do aktywnych organów i stowarzyszeń kibicowskich, ale to akurat mi się wydaje dość oczywiste. Polecieć do Anglii z kumplami, kibicować pod stadionem lub w barze, nie można nikomu zabronić. Wszyscy znamy takich, dla których to jest sposób na życie. Zarzewiem problemu jest fakt niewywiązania się Aston Villi ze swoich obowiązków (nie tylko obiecanek). Od tego trzeba zacząć, żeby dalej iść po sznurku. Jak to teraz wygląda: nie daliśmy im biletów, bo już kiedyś coś jeden z drugim zrobił? Czy to jest uczciwe podejście do tematu? Daj te bilety, jakie należą się klubowi, jeśli będzie burda, to obowiązkiem organizatora imprezy jest sobie z tym poradzić (są/były przecież w Polsce i za granicą karty kibica, monitoringi, zakazy stadionowe, co przecież miało być i powinno być skuteczne). Jeśli burdy wystąpią na stadionie lub poza nim, są na to odpowiednie paragrafy i ścigaj LUDZI, a nie klub! Co jest Legia winna, że ktoś rozbił szybę w sklepie 5 godzin po meczu? Jestem stanowczo przeciwny wyciąganiu konsekwencji od klubu, chyba że jest to gospodarz, który niewłaściwie zabezpieczył imprezę lub gość, który (formalnie klub) zorganizował wyjazd niezgodnie z przepisami, narażający jednych czy drugich kibiców na niebezpieczeństwo czy straty majątkowe. Chuligani robiący burdy powinni odpowiadać przed prokuraturą jako osoba o danym imieniu i nazwisku, peselu itd., a nie jako "kibic Legii", "facet z wąsem", "wyborca partii X". Chyba, że burda byłaby wynikiem nieprawidłowości formalnych i organizacyjnych ze strony klubu. Poszczególne osoby powinny zostać ukarane za akty wandalizmu, a teraz pytanie, czy Anglicy poniosą konsekwencje, za to, że gro niewinnych Polaków poniosło w związku z powyższym masę kosztów?
P.S.
Jak wyspiarze latają po Europie (w tym Polsce), żeby się tanio upijać i wskakiwać do fontann, to jest kultura. Jak u nas znajdą się takie jednostki, to już jesteśmy marginesem.
@mrsn: Ale pamiętasz że ciężko było się ustawić w większej grupie bo psiarstwo nie dopuszczało do takiej sytuacji i rozganiali wszystkich dość skutecznie niestety. Po czym część ludzi w cwany sposób wcisnęli w ten zasrny parking i zamknęli bramą. Udało im się doprowadzić do prowokacji a reszta już się sama ułożyła. A trzeba było wszystkich zebrać ,otoczyć, wpuścić, każdy był zcisnieniowany na wejście i przygotowany pieniężnie. Jakby cymbały od g. 17.30 zaczęli wpuszczać to myślę że wszyscy by weszli. No ale ich debilne myślenie im to uniemożliwia. Teraz to my jesteśmy bandytami. Byliśmy w dużym pubie blisko centrum Birmingham i byli też tam kibice Aston i był spokój. Nikt nie prowokował, było wszystko elegancko. Ale to i tak nic nie da bo my dla nich jesteśmy bydłem. Może jak założyli byśmy 2000 turbanów to odrazu by nas wpuścili... Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam.
Ten kij ma dwa końce niestety.Wiadomo było że robią krzywe akcje z biletami i było więcej niż pewe że przyezykuja się na najazd dzikich barbarzyńców z Polski na mecz co będę demolowac miasto i pokrywać im dzieci chyba i z takim nastawieniem czekali na naszych kibiców. Sprowokowanie awantury nie było trudne i tak też się stało i cel z ich strony został osiągnięty w, świat poszły obrazki że po raz kolejny kibice z Polski są wszystkiemu winni ucierpiały 4 psy i 2 konie Angielskie. Ale dzielni stoze porządku w Anglii dali radę. Mieliśmy pokazać że jeździmy za klubem wszędzie walczymy o bilety i równe traktowanie i przestrzeganie zasad a wyszło jak wyszło i teraz finał z pewnością będzie taki ze zostaniemy ukaranie zakazem wyjazdowym na kilka meczy w pucharach zapłacimy karę finansowa i tak to się zakończy nasze walczenie o przestrzeganie zasad.....
Nasuwa się takie pytanie czy było warto?
Mam mieszane uczucia
Największą grupę złapano w rejonie skrzyżowania ulic Serpentine Rd i Village Rd. Policja, w tym oddział szturmowy, wiedziała co robi, bo zepchnęli nas w ślepy zaułek z wysokim na 2,5 m murem zamykającym ulicę Village i dodatkowym ogrodzeniem na tym murze. Część chłopaków wdrapała się na górę korzystając z ogrodzenia przyległego domku i zdołała uciec, ale większość została, myślę że zostało nas ok. 25-30. Byłem tam z 12-letnim synem, więc sami sobie odpowiedzcie czy zamierzałem robić dym czy raczej czekałem wcześniej, jak zdecydowana większość, na wejście na stadion? Mnie puścili od razu ze względu na dziecko, chociaż niemal oberwałem lagą. Dwóch ode mnie zatrzymali w tej grupie.
wywiad z lesnodorskim na yt zachecam do obejrzenia. Mioduski patataj z Legii.
A potem płacz, że z Alkmar zamknięte trybuny i zakazy na wyjazdy w pucharach na 5 meczów.To my jeteśmy baranami, a cierpimy przez kilkudziesięciu,,bohaterów"
Iteligent pduarsku zirganiziwał był plan i przygotowania ze strony Birmingham i psiarskuch ...Wiêc mamy ifpiwiedź jak Kegia,Pilskuevwładze likalne,kibice Legii miejsciwi kibice Legii z Polski jak jaki był olan?!klubu z kibicami??!! Tylko temat biletòw i obtażenie sue ze strony zarzâdu na syruacje i zostawienie 2tys kibicöw na psiarskâ prowokacje a ci by sue stało jai by były ofiary i walki by sie rizniosły na miasto a nic yakuegi bi kibice Legii nie przybyli na walki tylko na mecz nie mieli planu pibic psiarskuch angoli...
@Jest szansa ze to oni zaplanowali akcje na kiniców: piłeś? Nie pisz ;)
@Kiku78: Debilem jesteś nie byłeś nie wypowiadaj się bo nie masz pojęcia jak tam było,ja bylem i wszystko co opisał autor jest prawda.
@Jest szansa ze to oni zaplanowali akcje na kiniców:
Mordo zjarany jesteś w ..uj
Redakcjo, podklejcie ten post o zbiórce na zatrzymanych, bo zaraz zniknie w czeluściach strony
@e(L)o: Oho znowu jakiś zakompleksiony przybłęda wylewa tu swoje żale. Podpisany trzema nickami a te same IP. Spadaj na strony swojego prowincjonalnego klubiku ,albo tam gdzie masz swoje IP, czyli na księżyc .
@Jest szansa ze to oni zaplanowali akcje na kiniców: Naucz się pisać , nie kompromituj się
@Raf: sprawdziłem na zdjęciach w internecie to bez wątpliwości tam byliśmy.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!