Plusy i minusy po meczu z Caernarfon FC
Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com
W czwartkowy wieczór Legia Warszawa dopełniła formalności i pokonała na wyjeździe Caernarfon Town FC, awansując tym samym do III rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji. Kadra "Wojskowych" była przemeblowana, a w spotkaniu zadebiutowało aż pięciu piłkarzy. Przedstawiamy oceny, jakie przyznaliśmy zawodnikom stołecznej drużyny za ten mecz.
Artur Jędrzejczyk - Zdecydowany lider drużyny w tym spotkaniu, który poprowadził ją do zwycięstwa. Przede wszystkim kapitan Legii był niezwykle pewny w defensywie, dobrze doskakiwał do rywala i skracał jego pole gry, ciężko było go przejść, choć pod koniec spotkania kilka razy przysnął. Regularnie uczestniczył w rozgrywaniu, tak naprawdę bardzo często zaczynało się ono właśnie od niego. Nie bał się odważnych rajdów środkiem pola, a jeden z nich był zalążkiem bramkowej akcji na 4-0. Swój świetny występ okrasił zdobyczą bramkową w 48. minucie, gdy wyskoczył najwyżej w polu karnym i strzałem głową po koźle pewnie pokonał bramkarza, zdobywając swoją pierwszą bramkę od lutego 2019 roku. Na minus niepotrzebnie zdobyta żółta kartka, która w późniejszym etapie może wykluczyć go z rywalizacji.
{VIDEOAD}
Ryoya Morishita - Trener Goncalo Feio zdecydował się przetestować Japończyka w środku pola, jako "ósemkę". 27-latek wypadł tam naprawdę pozytywnie. W pierwszej połowie starał się, był widoczny i szukający gry, ale brakowało konkretów i dokładności. Po przerwie Morishita zdecydowanie poprawił skuteczność i stał się bardzo ważną częścią rozgrywania. Japończyk nie bał się wchodzić w pojedynki 1 na 1, szukać dryblingów, a zachowując proporcje, można byłoby porównać go do Luquinhasa. Dzięki swojej pracowitości dołożył w końcu "liczby", zaliczył dwie asysty, wykładając piłkę Pekhartowi do pustej bramki i dośrodkowując z rzutu rożnego na bliższy słupek prosto na głowę Barcii. Być może, wobec słabszej formy Kapustki, Morishita powinien dostać więcej szans w środkowej strefie, gdyż jego współpraca z Luquinhasem i wahadłowymi mogłaby wyglądać bardzo dobrze.
Sergio Barcia - Hiszpan zadebiutował w barwach Legii na pozycji pół-lewego defensora i może być z tego premierowego meczu bardzo zadowolony. Wykazał się niezwykłą solidnością w defensywie, świetnie ustawiał się i przerywał poczynania przeciwników. W pierwszej części był nieco schowany i zachowawczy, ale w drugiej połowie szczególnie zdumiewająco wyglądał jego przegląd pola i wyprowadzenie piłki z linii obrony do dalszych stref. Już tuż po wznowieniu gry po przerwie posłał fenomenalną długą piłkę za linię obrony do Kapustki, co doprowadziło pomocnika do sytuacji sam na sam i osiągnięcia prowadzenia, a Barcii dało asystę. W 83. minucie świetnie wywalczył miejsce w polu karnym przeciwnika, wbiegł na bliższy słupek i pewnym uderzeniem głową ustalił wynik meczu. Pierwszy występ Barcii pokazał, że defensor może być naprawdę poważnym wzmocnieniem.
Radovan Pankov - Serb udanie uzupełnił trio defensywne, dając dużo pewności, spokoju i świetnych interwencji. Był praktycznie nie do przejścia, dobrze kontrolował grę rywali, nie pozwalając im na nic. Pomagał w rozegraniu, choć nieco mniej niż zazwyczaj. w 42. minucie dobrze zaasekurował Kobylaka, który popełnił błąd na przedpolu i wybił głową piłkę, która przelobowała golkipera, choć chyba nie leciała w światło bramki, ale brawa za przytomność. Zszedł z boiska w 57. minucie. Widać, że Pankov czuje się w Legii coraz pewniej i staje się jej bardzo ważnym punktem.
Bartosz Kapustka - Od początku spotkania pomocnik kontynuował serię swoich słabych występów. Był często spóźniony, niechlujny w rozegraniu, przez co bardzo nieskuteczny. Rzadko ryzykował, a gdy już, to zazwyczaj tracił piłkę. Brał się za rozegranie zdecydowanie rzadziej niż jego współpracownik w środku pola, Morishita. Po przerwie jednak dyspozycja Kapustki się odmieniła. Drugie 45 minut zaczął od dobrej pazerności i wykończenia świetnego podania Barcii. Chwilę później celnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Jędrzejczyka, dokładając do bramki ładną asystę. Zamieszany był również w trzecią bramkę, gdyż to on prostopadłym podaniem uruchomił asystującego Morishitę. Przez pierwsze 10 minut drugiej połowy Polak zrobił więcej, niż we wszystkich innych połowach w tym sezonie razem wziętych. Opuścił murawę w 57. minucie. Takiego Kapustkę, jak z tej drugiej części, chcemy widzieć w każdym meczu, przez 90 minut i ze znacznie poważniejszymi przeciwnikami.
Patryk Kun - Wahadłowy wrócił do wyjściowego składu po kilku miesięcznej przerwie związanej z urazem. Od pierwszych minut był wyróżniającą się postacią spośród słabo grających legionistów. Starał się, wyprowadzał i przyspieszał akcje lewą stroną, a także dobrze wspomagał w obronie Barcię. Po przerwie jednak, gdy reszta drużyny była już lepiej dysponowana, kompletnie przepadł i nie wniósł do wyniku praktycznie nic.
Kacper Chodyna - Miał parcie do przodu, ale zdecydowanie zbyt rzadko. Szczególnie w pierwszej części wyglądał na zagubionego zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Był mało widoczny, a czymś konkretnym popisał się dopiero pod koniec, dobrze centrując do niepilnowanego Pekharta. Podobnie jak cała gra Legii, również jego wyglądała znacznie lepiej w drugiej połowie, a szczególnie po pojawieniu się na murawie Urbańskiego, z którym dobrze mu się współpracowało. W samej końcówce był bliski asysty, gdy wycofał piłkę właśnie do młodego zawodnika, który uderzył w słupek. W 87. minucie przyzwoicie uderzył z rzutu wolnego, ustawionego tuż przed polem karnym, minimalnie nad poprzeczką. Wahadłowy potrzebuje jeszcze nieco ogrania i zgrania z drużyną, ale może stanowić wartość dodaną.
Jurgen Celhaka - Ciężko coś napisać o występie Albańczyka, bo było go mało. Nie zabierał się zbytnio za rozegranie piłki, trzymał się kurczowo linii środkowej, choć kilka razy ładnie podprowadził piłkę środkiem pola. Jeśli chodzi o powierzone mu zadania kasowania akcji i wspomagania defensywy, radził sobie przyzwoicie, choć nie miał zbyt dużo do roboty. Zszedł z boiska w 57. minucie.
Gabriel Kobylak - Golkiperowi w końcu udało się dostać szansę w bramce Legii, ale nie miał zbyt wiele roboty. Nie musiał wykazać się żadną poważną paradą, gdyż Walijczycy nie oddali celnego strzału. Na przedpolu był dość pewny, choć w końcówce pierwszej połowy popełnił błąd przy łapaniu centry, który naprawiał, główkując poza polem karnym. By poznać prawdziwe umiejętności Kobylaka, należy sprawdzić go z mocniejszym rywalem.
Tomas Pekhart - Zaczynając od pozytywów - Czechowi udało się wpisać na listę strzelców w 54. minucie. Oprócz tego jednak to nie był dzień napastnika. Często nie udawało mu się utrzymać linii spalonego, przez co w pierwszej połowie jego bramka nie mogła zostać uznana. Przede wszystkim szwankowała również jego skuteczność. OK, zdobył bramkę, ale w międzyczasie zmarnował przynajmniej 3 bardzo dogodne okazje, w tym trafiając w sytuacji sam na sam prosto w bramkarza z kilku metrów. Pekhart starał się schodzić do podań, ale gdy już je dostawał, nie radził sobie z opanowaniem ich z przeciwnikiem na plecach, musiał wycofywać futbolówkę, czym spowalniał lub kompletnie niszczył wiele groźnych ataków. Został zmieniony w 57. minucie. Czech na początku sezonu daje wiele argumentów podważających jego przydatność.
Jordan Majchrzak - Młody napastnik nie dołożył do gry zbyt wiele. O ile w pierwszej części można było go zobaczyć przy piłce, tak w drugiej kompletnie znikł. W meczu z amatorami nie potrafił dojść do żadnej dogodnej okazji. Kolegom z drużyny wykreował tylko jedną, dobrze podając między obrońcami do Pekharta, który jednak był na pozycji spalonej. Majchrzak grał do 74. minuty, ale był to występ kompletnie anonimowy. Wydaje się, że połączenie dwóch rosłych, mniej technicznych napastników nie jest dobrym pomysłem.
Zmiennicy
Jean-Pierre Nsame - Napastnik zadebiutował w drużynie w 57. minucie. Pokazał dużą pazerność na bramki, już w pierwszych sekundach występu zdobył gola, ale był na minimalnym spalonym. Potem pokazywał się często do podań, chciał uczestniczyć w grze i szukał dla siebie jak najlepszej pozycji. Ostatecznie udało się przywitać Kameruńczykowi ze zdobyczą bramkową, gdy w 72. minucie wykorzystał fenomenalne podanie Urbańskiego i wysunięcie bramkarza, lobując go. Dziesięć minut później był bliski dołożenia asysty, podając na pole karne do Morishity, ale mocne uderzenie Japończyka świetnie wybronił golkiper. Od pierwszych minut "JP" pokazuje, że jest lisem pola karnego i wystarczy dostarczyć mu dobre podanie, by wykończył je z zimną krwią.
Wojciech Urbański - Zamienił na boisku Kapustkę i dał fenomenalną zmianę. Od początku pokazywał się do gry, brał na siebie ciężar rozegrania. Często wchodził w pojedynki z rywalami, którym ciężko było go powstrzymać, przy czym nie bał się korzystać z ekwilibrystycznych sztuczek. Jego jakość podań robiła ogromną różnicę, a w 72. minucie fenomenalnym górnym podaniem wypatrzył Nsame, zaliczając asystę, a mógł mieć jeszcze jedną, ale strzał Morishity z pola karnego po jego podaniu zablokował jeden z defensorów. W 82. minucie świetnie znalazł się w polu karnym, mocno uderzył, ale niestety zatrzymał go metalowy pręt bramki. Niezwykle pozytywny powrót młodego pomocnika do gry po kontuzji.
Jan Ziółkowski - Wszedł na boisko w 57. minucie. Wprowadził do defensywy jeszcze więcej spokoju i pewności. W kilku sytuacjach świetnie asekurował Chodynę i Jędrzejczyka, którzy pod koniec meczu nieco osłabli z sił. M.in. w 80. minucie zaliczył jedną z kluczowych interwencji, która utrzymała Legii czyste konto, w ostatnim momencie wybijając głową za linie końcową groźne zagranie na pole karne. W samej końcówce spotkania był bliski zdobycia gola, wyskoczył najwyżej w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale skierował piłkę głową minimalnie obok słupka.
Jakub Adkonis - 17-latek zadebiutował w Legii w 57. minucie. Mógł bardzo dobrze wejść w mecz, posyłając prostopadłe podanie między obrońców do Nsame, który trafił do siatki, ale był na minimalnym spalonym. W późniejszej fazie było widać lekką nerwowość w jego poczynaniach, przydarzyło mu się kilka prostych strat. Pokazywał się jednak do gry znacznie częściej niż Celhaka, w miarę dobrze wyprowadzał piłkę, szukał swoich kolegów z drużyny i pokazał dobrą technikę, choć czasem zagrywał zbyt mocno. Adkonis pokazał, że może być jedną z poważnych opcji rotacji na pozycji defensywnego pomocnika.
Jakub Żewłakow - Drugi z 17-latków z premierowym meczem. Został wpuszczony na boisko w 74. minucie. Również był chętny gry i nie bał się do niej pokazywać. Można nawet stwierdzić, że przez nieco ponad kwadrans pokazał tyle samo, a może nawet więcej, co Majchrzak. Niedługo po wejściu świetnie wyszedł za linię obrońców i pewnie pokonał golkipera w sytuacji sam na sam, ale nie wyczuł momentu ruchu do podania i znalazł się na minimalnym spalonym. Żewłakow na tle półamatorskiej drużyny pokazał się bardzo przyzwoicie i miejmy nadzieję, że w tym sezonie dostanie jeszcze jakieś szanse przeciwko trudniejszym rywalom.
Komentarze: (9)
Jak można dać plusa Jędrzejczykowi a nie dać go Kunowi, który holował tą drużynę przez całą pierwszą połowę, tylko dlatego, że w 2 połowie wpuszczono bardziej aktywnych zawodników.
Jak można dać minusa Majchrzakowi, który regularnie wrzucał piłki w środek, tylko dlatego że drewniany Pekhart nie potrafił ich przyjąć i wykończyć.
Albo Mikołaj oglądałes inny mecz, albo rozdajesz oceny wg sympatii.
Dla mnie największym rozczarowaniem Chodyna.
Kolejny mecz w którym nic nie wnosi.
Kapusta i drewniany Tomas skonvxeni za brak chêci zabawy z ✨⚽️✨debiutanci młodzi wciágnelinich nosem
Nasz nowy trener szybko sie rozwija
Jeśli bédzie stawiał na ambitnych młodych
Legia povxuje wistr w żagLach i ogarnie sukcesy ⚽️????????w sezonue i za rok
Kapustka asysta i gol i nie ma plusa, dajcie spokój chłopak wraca po ciężkiej kontuzji.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!