Legioniści na stadionie Broendby IF - fot. Mishka / Legionisci.com
Relacja z trybun: Ch... z zakazami, hej Legio jesteśmy z Wami!
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Za wyjazdowy mecz z Aston Villą UEFA ukarała nas zakazem wyjazdowym na pięć meczów. Spotkanie z Brøndby było trzecim z nich (po Molde i Walii) i kolejnym, które udało się obejrzeć grupie fanatyków z Łazienkowskiej. Zgodnie z hasłem "Ch... z zakazami, hej Legio jesteśmy z Wami!" do duńskiej stolicy przybyło 200 fanów ze stolicy. Dzięki prokibicowskiej postawie ekipy Broendby IF, udało się zająć miejsca na trybunach i wspierać nasz klub.
{VIDEOAD}
Do Brøndbyvester, czyli niewielkiego miasteczka (ok. 35 tys. mieszkańców) leżącego przy Kopenhadze, wybraliśmy się po raz drugi. Pierwsza wyprawa na mecz z Brøndby miała miejsce 15 lat temu, kiedy Legia walczyła o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Wówczas na stadion weszła tylko 1/3 wyjazdowej grupy, a większość z nas wyjazd zapamiętała ze względu na walki z policją, która łapała kogo popadnie. A wszystko to działo się przy współudziale działaczy Legii, którzy po meczu w Wilnie raz po raz rzucali nam kłody pod nogi i niezbyt byli zainteresowani, by fani z Łazienkowskiej wspierali nasz klub w Danii. Złamano obietnice i nie pozwolono na zakup biletów na miejscu, co też doprowadziło do późniejszych awantur.
Zaledwie tydzień po meczu w Walii przyszło nam udać się do Danii, nie mając oczywiście pewności, że będziemy mieli możliwość obejrzeć spotkanie. Do stolicy Danii dotarło 200 fanów Legii (w tym delegacja Zagłębia) i w środowy wieczór byli doskonale widoczni w centrum miasta. Tego samego dnia w Kopenhadze rozgrywany był mecz FC Kopenhaga z Banikiem Ostrava, więc liczba kibicowskich ekip w tym w końcu nie największym (600-tysięcznym) mieście była naprawdę liczna.
Mecz Brøndby z Legią rozpoczynał się o godzinie 19:00. Miejscowi wypełnili swój stadion w dużej części, zajmując blisko 20 tysięcy miejsc, a kompletnie wypełniając niemałą trybunę za bramką, na której wystawiany jest młyn "żółtych". Fani Legii w dniu meczu mieli możliwość zakupu biletów na sektor przylegający do "klatki", ale by wejść na trybuny, trzeba było przyjść bez barw i nie rzucać się w oczy duńskiej policji. Ta wprawdzie wyłapywała polskie "blachy", ale po sprawdzeniu dokumentów, puszczała warszawiaków. Na stadion wchodziliśmy wejściem H. Ochrona wyczuła pismo nosem i zadawała każdemu wchodzącemu bez barw Brøndby jakiekolwiek pytanie po duńsku, czym w moment potrafili wyłapać obcokrajowców. Następnie każdego z nas dokładnie przeszukiwano, sprawdzając, czy nie posiadamy pod spodem jakichkolwiek legijnych barw na koszulkach/bluzach. Cała nasza grupa kierowana była na górną kondygnację trybuny za bramką, tuż obok sektora gości, otoczonego z przodu siatką. Udało się wywiesić na płocie flagę "Ultras Legia". Nasza grupa na sektorze liczyła 150 osób. Z tego miejsca trzeba podziękować ekipe BIF za prokibicowskie zachowanie i umożliwienie nam wejścia na stadion.
Miejscowi jeszcze przed rozpoczęciem meczu rozciągnęli w młynie malowane transparenty: "Welcome to Brondby stadion Legia fans!", a następnie "Football fans together agains collective bans!", a także skandowali "UEFA - Mafia". Przez cały mecz w ich młynie wisiało płótno "Imod Moderne fodbolo" (Przeciwko nowoczesnemu futbolowi). Trzeba przyznać, że Duńczycy pod względem dopingu pokazali się z jak najlepszej strony. Doping rozpoczęli już godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego, najpierw witając każdego z zawodników ze składu (łącznie z rezerwowymi) okazjonalnymi przyśpiewkami. Każdy z "wywołanych" graczy udawał się kolejno pod młyn, dziękując kibicom i wraz z nimi śpiewał pieśni. Później miała miejsce krótka przerwa i ok. 40 minut przed meczem, Brøndby rozpoczęło regularny doping na bardzo wysokich obrotach. Po prostu w śpiewanie angażowali się wszyscy tam zebrani, bez względu na płeć, wiek, wielkość bicepsa, czy kibicowski staż. Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego wiedzieliśmy, że w takiej liczbie trudno będzie nam przebić się przez ryk gospodarzy.
Na wyjście piłkarzy miejscowi ultrasi zaprezentowali pokaz pirotechniczny - spore ilości żółtych świec dymnych (odpalonych na piętrze), co dało bardzo dobry efekt. Co ciekawe, "gniazda" (z prowadzącymi doping i bębnami) mieli przygotowane na obu kondygnacjach, choć główne było to na górze. Na płocie mieli wywieszony m.in. transparent "Fuck GFH!" (Global Football Holdings), dotyczący grupy właścicieli ich klubu.
Naszym dopingiem, który prowadzony był ze sporymi przestojami, kierował tego dnia "Zwierzu". Zaczęliśmy od "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...". Oczywiście nie mogło zabraknąć "pozdrowień" dla organizacji, która non stop wlepia nam kary, więc z naszej strony niosło się "Lalalalala F... UEFA". Początek meczu niestety nie należał do zbyt udanych i szybko Duńczycy wyszli na prowadzenie, wywołując olbrzymią radość kilkunastu tysięcy swoich kibiców. Ci po chwili odpalili w młynie 7 rac. Z naszej strony niosło się po straconej bramce: "Legia walcząca do końca" oraz "Hej Legio, jesteśmy z Wami!". Kilka minut później niespodziewanie, biorąc pod uwagę przebieg gry, Pekhart doprowadził do wyrównania, zdobywając gola na bramkę, za którą staliśmy. Mieliśmy okazję do spontanicznej radości, co oczywiście na chwilę podkręciło liczbę decybeli. Niestety około 10 minut później ponownie świętowali miejscowi, a spiker w niemieckim stylu, trzykrotnie pytał o nazwisko strzelca bramki.
{YOUTUBE=Kc3lt859nbc}
Fani Brøndby, mimo że non stop raczyli się browarami w młynie, nawet na moment nie zwalniali tempa. Śpiewali nie dość, że bardzo głośno, to do tego równo i bardzo melodyjnie (szczególnie jak na mało melodyjny język). Same melodie do ich pieśni nie były może oryginalne, bo da się je słyszeć na trybunach innych europejskich i afrykańskich klubów, ale nie przesadzajmy i nie wybrzydzajmy. Dopingiem zaskoczyli bardzo na plus i co ciekawe, pod tym względem prezentowali się o niebo lepiej niż ich lokalny, większy rywal - FC Kopenhaga podczas środowego meczu z Banikiem.
Do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie Brøndby i niestety obraz gry nie zapowiadał niczego dobrego. Mimo to w drugiej połowie dopingowaliśmy trochę częściej niż w pierwszej, a od pewnego momentu już bez żadnych przerw. "Hej Legio jesteśmy z Wami" - skandowaliśmy w stronę piłkarzy przed rozpoczęciem drugiej części gry. Momentem kulminacyjnym była wyrównująca bramka zdobyta w 70. minucie przez Luquinhasa, po której ruszyliśmy z pieśnią "Nie poddawaj się...". Chwilę później zdjęliśmy koszulki. Parę razy w trakcie meczu z naszego sektora niosło się głośne "Warsaw Fans Hooligans" oraz "Zawsze i wszędzie, policja j... będzie".
Kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego legioniści strzelili trzeciego gola, wychodząc na prowadzenie. Radość w naszych szeregach była trudna do opisania... Jeszcze trudniejsze było zejście na ziemię, gdy sędzia podniósł chorągiewkę, a główny arbiter postanowił gola nie uznać. Ale ponieważ gra przez jakiś czas nie była wznawiana, wiara w jej uznanie rosła z każdą sekundą. Na tyle, że oczekiwanie na ostateczną decyzję wykorzystaliśmy na "czarowanie". I kiedy sędzia wskazał na środek boiska, świętowaliśmy po raz drugi po tej samej bramce. Jeszcze 40 minut wcześniej wydawało się, że to nasz ostatni europejski wyjazd, aż tu nagle uwierzyliśmy w kontynuowanie europejskiej przygody. Najpierw trzeba było jeszcze "dowieźć" korzystny wynik do końca, co ostatecznie udało się. Trzeba przyznać, że doping Duńczyków po straconej bramce na 2-3 nagle stracił na mocy jakieś 60 procent.
Po meczu były wspólne śpiewy z zawodnikami. Najpierw czarowanie i głośne "Oleeee", później zaśpiewaliśmy "Legia, Legia Warszawa", a na koniec krzyknęliśmy "Hej Legio dzięki za walkę". W odmiennych nastrojach byli gospodarze, którzy zasmuceni, szybko opuszczali stadion. My trybuny zaczęliśmy opuszczać po dosłownie 5 minutach. Wyprowadzono nas osobną bramą, fanów gospodarzy z parkingu policja ogrodziła od naszej grupy, która parę kilometrów przemaszerowała wzdłuż zakorkowanej drogi ekspresowej w stronę dworca. Następnie pociągiem wszyscy udaliśmy się do centrum Kopenhagi, a do Warszawy wracaliśmy w piątek.
Niestety na niedzielny mecz z Puszczą nie pojedziemy do Krakowa, po tym jak zamknięty do końca sezonu został sektor gości na stadionie Cracovii po poniedziałkowym meczu "Pasów" z RTS-em. Chociaż klub z Niepołomic chciał wpuścić naszą grupę na inny sektor, zgody na to nie wyraził krakowski gospodarz stadionu.
Tak więc przed nami dopiero rewanżowy mecz z Brøndby, który w czwartek, 15 sierpnia rozegrany zostanie o 18:00. Warto zaplanować sobie wcześniejszy przyjazd na stadion, bowiem ze względu na Święto Wojska Polskiego, wyłączona z ruchu będzie Wisłostrada, a i wiele innych ulic w pobliżu naszego stadionu będzie zamkniętych. Duńczycy do Warszawy zapowiadają liczny przyjazd - można spodziewać się ok. 1000 przyjezdnych. W przypadku awansu do czwartej rundy czekać nas będzie dwumecz z Audą Kekava z Łotwy (ew. mecz wyjazdowy rozegrany zostanie w Rydze) lub Dritą Gnjilane z Kosowa (ew. wyjazdowy mecz odbędzie się w Prisztinie).
Frekwencja: 19 502
Kibiców gości: 150 (na zakazie)
Flagi gości: 1
Autor: Bodziach
{GALERIA=6106}
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, relacja z trybun, doping, zakaz, Broendby, UEFA, Liga Konferencji
Komentarze: (26)
Mam pytanie: dlaczego na zakazie jeździcie np. Do Danii, a w Mostarze nie było już nikogo ?
@Kamil : a załatwiłeś z lokalsami z Mostaru wejście na ich sektory?
@Kamil : z tego samego powodu, dla którego bywaliśmy na zakazie w Lubinie, a nie byliśmy np. w Zabrzu czy Szczecinie
Jak widać, są jeszcze honorowe ekipy w Europie. Duńczycy zrobili, co mogli abyśmy weszli na stadion, w przeciwieństwie do tych angielskich paparuchów, ktorzy cieszyli się że policja nas nie wpuściła i jest awantura. No, ale im nie wolno nawet wstać podczas meczu, więc można im jedynie współczuć asertywności. Brawo dla wyjazdowiczów!
@Ornitolog : A nie umiesz mu normalnie odpowiedzieć?? Nie każdy musi się orientować.
@Ornitolog : ale w Walii ostatnio nic nie było dogadywane z nikim i był wyjazd....
@Spryciarz: To nie był wyjazd z zapisami przecież, a nasi stali poza stadionem...
P.s. Do mostaru też chyba pojechało trochę osób, ale nie było im dane obejrzeć meczu z trybun
@aqweds: właśnie w Walii też byliście i nie było nic dogadane. Pytam z ciekawości, czy dlatego że UK i emigracja , a na Bałkanach jednak ciężko o emigrację czy są inne powody
Chyba ktos powinien dać im Zgodę... Wielki Szacun i dla nich a juz dla tych co tam byli to poza skalą.
Czy ktoś z was drodzy koledzy Legioniści oraz koleżanki Legionistki wie gdzie mógłbym kupić podświetlany Herb Legii ? Tzw jako lampa podświetlany ledami herb. Wiem że są takie bo widziałem na przykład Manchester Utd czy Interu... Jakbym znalazł taki synowi i Sobie Legii naszej. Pozdrawiam
@Dickson Chotowski: Zgadza się, w odróżnieniu od takich holendrów celowo z małej z alkmaar, to Duńczycy zachowali odrobinę społeczeństwa w tym zwariowanym świecie.
Rok 09' 1500 kibiców 15 lat później tak samo na zakazie 150 kibicow...te liczby mowia wszystko..
50os nie weszlo? Bo napisane 200, a pozniej pod artykulem ze 150. To ile bylo?
@floyd: Z kim miałbyś to załatwić w Anglii ? Tam kibice nie mają nic do powiedzenia. Bilety rozprowadza klub, a nie koledzy z ekipy, nie ma takich grup jak u nas, ani Ultrasów.
@Dedi: czasami ogłaszają się z takimi rzeczami na FB na grupach kolekcjonerów pamiątek sportowych. Tam szukaj. Oficjalnie nie mogą sprzedawać ze względu na zastrzeżone prawa do herbów klubowych.
@Dedi: mój kumpel taki ma, robił na zamówienie, grawerowany na poliwęglanie herb w ramie w której jest listwa LED. Efekt niesamowity. Podzwoń po firmach robiących neony/reklamy
@Alan: anal, stary widzewiaku, gdybyś miał kolegów wsrod kibicow to wiedzialbys, ze w 2009 nie bylo zadnego zakazu, wszyscy jechali ze świadomością, że wejdziemy, bo Broendby deklarowalo, że sprzeda nam bilety na miejscu.
Tym razem na zakazie 150 osób. Tyle osob Broendby zdeklarowało się wpuscic na zakazie.
@JJ: Dzięki, szkoda w naszym sklepie klubowym FanStore Legia powinni wpaść na taki pomysł. Pozdro
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!