Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Piątek, 25 października 2024 r. godz. 15:07

Plusy i minusy po meczu z TSC

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

W czwartek Legia Warszawa pewnie pokonała w Serbii FK TSC Bačka Topola 3-0 i zaliczyła już drugie zwycięstwo w fazie ligowej Ligi Konferencji. Legioniści kompletnie oddali prowadzenie gry gospodarzom, jednak sami świetnie bronili swojego pola karnego i szybko kontrowali rywala. Niestety, po raz kolejny w grze "Wojskowych" szwankowała skuteczność, bo wynik mógł być jeszcze wyższy. Zapraszamy na oceny, jakie przyznaliśmy podopiecznym Goncalo Feio za to zwycięstwo.

{VIDEOAD}

Ruben Vinagre - Portugalczyk był zdecydowanie najbardziej efektywnym zawodnikiem w tym meczu. Większość akcji i kontr "Wojskowych" przechodziło lewą flanką i rozpoczynało się właśnie od Vinagre. Lewy obrońca w ofensywie był wszędzie, poza skrzydłem również często schodził do środka, by wspomagać rozegranie. Jego progresywne, prostopadłe podania między obrońcami zdecydowanie robiły różnicę. Bardzo dobrze zachował się przy trzeciej bramce zdobytej przez legionistów, gdy wykorzystał wolną przestrzeń i świetnym podaniem wzdłuż pola karnego obsłużył Kacpra Chodynę. Portugalczyk również zapoczątkował pierwszą akcję bramkową, rozpoczynając rozgrywanie od linii obrony. Vinagre świetnie łączył grę w ataku z zachowaniem w defensywie, w której także był skuteczny i utrudniał grę rywalom.

Bartosz Kapustka - Polak był bardzo ważnym, być może kluczowym punktem w środku pola. Często brał się za rozegranie, wiele akcji przechodziło przez jego nogi. Przede wszystkim jednak na boisku był wszędzie, świetnie łącząc grę w ofensywie z defensywą. W ataku bardzo dobrze pokazywał się zarówno w polu karnym, jak i poza nim. Ustawienie i dobre wyczucie futbolówki pozwoliło mu na zebranie piłki i bramkę w 11. minucie. Swoją drugą szansę miał w 87. minucie, gdy niepilnowany przed "szesnastką" uderzył technicznie z pierwszej piłki, ale spudłował. W grze obronnej dobrze wspomagał defensorów i zaliczył kilka ważnych interwencji, wyłuskując piłkę rywalom w ostatnim momencie przed własnym polem karnym, łącznie notując trzy takie odbiory.

Luquinhas - Gra Luquinhasa w tym spotkaniu była dużym znakiem zapytania. Brazylijczyk od początku był jednak bardzo aktywny i starał się pokazać z jak najlepszej strony. Świetnie układała się jego współpraca z Ryoyą Morishitą i Rubenem Vinagre, z którymi sprawiał ogromne zagrożenie na lewej stronie boiska. Często urywał się rywalom w tej strefie i kończył rajd podaniami na pole karne, choć w tym aspekcie trochę brakowało mu celności. Pokazała to m.in. pierwsza sytuacja bramkowa, w której Luquinhas zagrał za plecy Marca Guala i miał trochę szczęścia, że obrońca interweniował nieskutecznie i odbił piłkę pod nogi Bartosza Kapustki, dając Brazylijczykowi nieco oszukaną asystę. Sam miał także swoje szanse na trafienie do siatki. W 36. minucie dopadł do wywalczonej w polu karnym piłki i uderzył mocno, technicznie na dalszy słupek, ale nie zdołał do końca dokręcić piłki i minimalnie spudłował. Na początku pierwszej połowy wykazał się jednak pazernością i dopadł do dobitki zablokowanego strzału Marca Guala, podwyższając prowadzenie Legii. Przy trzeciej bramce "Wojskowych" uruchomił sprytnym, prostopadłym podaniem Rubena Vinagre, więc uczestniczył przy każdej akcji bramkowej w tym meczu. Nie był to w pełni idealny mecz "Luquiego", popełnił kilka błędów, ale na pewno dający jakąś nadzieję na znaczną poprawę formy Brazylijczyka. Zszedł z boiska w 68. minucie.

Marc Gual - Hiszpan harował w tym meczu za trzech. Od początku spotkania był cały czas aktywny w pressingu, z zaciętością biegał za przeciwnikami i starał im się utrudnić rozegranie, bądź odebrać piłkę. W niskim ustawieniu także wracał się do obrony i starał się jak najlepiej wspierać defensywę. Pokazał także dobrą formę fizyczną, dobrze radząc sobie w pojedynkach z obrońcami, wygrywając większość z nich i dobrze obracając się z piłką mając rywala na plecach. To poskutkowało na początku drugiej połowy, gdy opanował piłkę w polu karnym, wyłuskał piłkę i wykiwał bramkarza, po czym obrócił się, a jego uderzenie na pustą bramkę w ostatnim momencie zablokował defensor. Mimo że napastnik nie skończył tego meczu z golem, choć na pewno na niego zasłużył, był przydatny i wniósł sporo do gry drużyny. Opuścił murawę w 68. minucie.

Paweł Wszołek - Choć była do odważna decyzja, to przestawienie Wszołka na prawą obronę, jak na razie, okazuje się bardzo dobrym posunięciem. Po raz kolejny dobrze wyglądała jego współpraca z Kacprem Chodyną, choć w czwartkowym meczu nieco rzadziej podłączał się do ofensywy. Był jednak skuteczny w zadaniach defensywnych i po skutecznych odbiorach uruchamiał ataki drużyny, jak np. w 7. minucie, gdy po jego interwencji i prostopadłym podaniu poszła pierwsza groźna kontra zmarnowana przez Ryoyę Morishitę. Sam doszedł do jeden sytuacji podbramkowej, kiedy na początku drugiej części wywalczył swoją pozycję w polu karnym i uderzył głową z bliskiej odległości, ale prosto w golkipera. Wszołek powoli zaczyna przypominać dawnego siebie, imponować fizycznością, walecznością i skutecznością.

Ryoya Morishita - Japończyk przez znaczą część spotkania był trochę schowany, nie brał na siebie aż tak dużego ciężaru gry i nie podejmował dużego ryzyka. To jednak wyszło dla niego na dobre, ponieważ popełnił zdecydowanie mniej błędów, a mimo mniejszej intensywności, swoimi zagraniami dołożył do gry drużyny sporo, szczególnie uczestnicząc przy dwóch pierwszych sytuacjach bramkowych. W 11. minucie świetnym prostopadłym podaniem po ziemi obok obrońcy uruchomił Luquinhasa, który potem zagrał na pole karne, a piłka doszła do Bartosza Kapustki. Można śmiało powiedzieć, że to podanie było w tej akcji kluczowe. Przy drugiej bramce natomiast Japończyk wywalczył piłkę w środkowej strefie i zagrał świetne górne podanie do Kacpra Chodyny nad defensorem, które pozostawiło skrzydłowego bez żadnego krycia. Poza tym Morishita bardzo dużo biegał i starał się przeszkadzać rywalowi w pressingu. Mocno zmęczony zszedł z boiska w 80. minucie.

Radovan Pankov - Dla Serba był to wyjątkowy mecz. Nie dość, że był to jego 50. występ w barwach Legii, to jeszcze pierwszy raz mógł rywalizować z nią w swojej ojczyźnie. Od początku było widać w jego poczynaniach jeszcze bardziej zwiększoną motywację, która przyniosła mu niezwykłą pewność siebie i skuteczność. W defensywie był wszędzie, fenomenalnie zachowywał się w destrukcji i kasował większość ataków przeciwników. W zasadzie gdzie Serbowie nie posłali piłki, tam znajdował się Pankov. Równie dobrze i skutecznie skracał rywalom pole gry, wychodząc wysoko i naciskając ich, choć niestety jedną z takich akcji okupił kontuzją, przez którą nie mógł wyjść do gry po przerwie. Oby ten uraz nie okazał się poważny.

Kacper Chodyna - Chodyna znów miał rwany mecz. Tak naprawdę przez większość spotkania było go mało, większość ataków drużyny przechodziły drugim skrzydłem, a nie przez Polaka. Kiedy już miał piłkę, część jego rajdów kończyła się stratą. Często również nie potrafił utrzymać swojej pozycji i był łapany na spalonym. Sporo zmieniło się po jego dobrym pójściu za akcją, ustawieniu się oraz wykończeniu akcji w 62. minucie i zdobyciu bramki w drugim meczu z rzędu. Skrzydłowy częściej pokazywał się do gry, podejmował odważniejsze decyzje i poprawił swoją skuteczność w walce z przeciwnikiem. Na razie jednak Chodyna nie potrafi zagrać w pełni dobrego spotkania.

Rafał Augustyniak - Doświadczony pomocnik zastąpił w pierwszym składzie kontuzjowanego Maximilliana Oyedele. Zagrał jak typowy defensywny pomocnik i był w takiej grze naprawdę skuteczny. Nie popełnił dużej liczby błędów, a także nie pozwalał przeciwnikom na rozwinięcie skrzydeł w rozegraniu, często wychodząc wysoko i naciskając na plecy rozgrywającego. Szczególnie kluczowa była tu jego postura i fizyczność, która dorównywał rosłym Serbom. Dobrze się ustawiał i w niskiej grze w obronie schodził do obrony, ustawiając się jako trzeci stoper. W 58. minucie miał swoją sytuację w polu karnym, ale niepilnowany, nie potrafił dobrze opanować nieco wyższej piłki i oddał bardzo lekki strzał z woleja. Opuścił boisko dziesięć minut później.

Steve Kapuadi - Szczególnie w pierwszej połowie było to mocno szarpane i dość niepewne spotkanie w wykonaniu Francuza. Od początku grał bardzo ostro i agresywnie, na cienkiej granicy faulu, która momentami była przekraczana, bo defensor był spóźniony w swoich interwencjach. Mogło się to zemścić w 31. minucie, gdy Kapuadi faulował tuż przed polem karnym i dał gospodarzom szansę na groźne uderzenie z rzutu wolnego. Naprawdę ciężko powiedzieć, jak w tej części Francuz uchronił się od otrzymania upomnienia. Po przerwie jednak opanował swoją grę, emanował większą pewnością i znacznie poprawił skuteczność interwencji. Przede wszystkim również przystopował z siłą swoich wejść w rywali. Na pewno nie był to tak pewny występ, jak np. z Realem Betis, ale druga część uratowała go od minusa.

Kacper Tobiasz - Golkiper wrócił do składu po jednym meczu odpoczynku. W zasadzie w trakcie tego meczu przez większość czasu również wypoczywał, bo rywale mimo przewagi w posiadaniu piłki, nie oddali za wiele strzałów na jego bramkę. Tak naprawdę pierwszą poważniejszą interwencją musiał popisać się dopiero w 84. minucie, kiedy dobrze wyszedł na 5. metr i wyciągnął mocny strzał tuż sprzed pola karnego. Chwilę później rywale po odbijance w polu karnym doszli do strzału z ostrego kąta, ale Tobiasz dobrze ustawił się na słupku i również obronił to uderzenie. W zasadzie wybronił więc wszystko, co powinien. Wyglądał jednak bardzo słabo w rozegraniu. Bardzo często zdarzały mu się niecelne podania, co pokazuje tylko 61% skuteczność w tej materii i ciężko doszukać się jego skutecznego dalekiego wybicia, w przeciwieństwie do tych, które powędrowały za linię boczną. Ta część gry jest zdecydowanie do poprawy u młodego golkipera i widać to od dłuższego czasu.

Zmiennicy

Jan Ziółkowski - Zmienił po przerwie kontuzjowanego Radovana Pankova, ale wcale nie zaniżył prezentowanej jakości. Od początku swojego występu wykazał się dużą koncentracją i pewnością. Widać było w nim głód gry i chęć pokazania się na boisku. Grał twardo, nie bał się podejmować trudnych decyzji, w których był skuteczny, choć momentami zbyt agresywny, podobnie jak Steve Kapuadi. Bardzo dobrze radził sobie w pojedynkach szybkościowych z rywalami, a także świetnie ustawiał się w polu karnym, przerywając zagrywane przez rywala piłki. W 49. minucie błysnął także w ofensywie, gdy pozostał w polu karnym przeciwnika i zgrał głową daleki wyrzut z autu Rafała Augustyniaka, świetnie dogrywając piłkę na głowę Pawła Wszołka. Młody obrońca pokazał, że jeśli uraz Serba okaże się poważniejszy, to on może skutecznie wejść w jego buty.

Tomas Pekhart - Pojawił się na murawie w 68. minucie. W zasadzie to tylko po niej pobiegał, ponieważ do gry drużyny za dużo nie wniósł. Doszedł do jednej sytuacji bramkowej, w 76. minucie otrzymał na polu karnym podanie od Migouela Alfareli, ale uderzył zbyt lekko i łatwo do obrony dla bramkarza.

Jurgen Celhaka - Wszedł na boisko w 68. minucie. Miał podobne zadania do Rafała Augustyniaka, którego zastąpił i spisywał się w nich równie pozytywnie. Także schodził do linii obrony, wspomagając ją, a w środkowej strefie boiska nie zostawiał rywalom dużo miejsca. Była to w miarę dobra zmiana i okazała się dość skuteczna.

Claude Goncalves - Pojawił się na boisku w 80. minucie. Grał za krótko, by ocenić jego występ, jednak widać było po nim brak pewności, a jedną fatalną stratą przed własnym polem karnym w samej końcówce meczu zapewnił rywalowi najlepszą okazję na bramkę.

Migouel Alfarela - Francuz wszedł na boisko w 68. minucie. Nominalny napastnik ustawiony był na skrzydle, ale bardzo często pokazywał się w polu karnym. Generalnie z pozytywów można powiedzieć, że był naprawdę aktywny, chciał coś wnieść swoją zmianą i dobrze ustawiał się na boisku. Raz bardzo dobrze dograł z lewej strony na pole karne do Tomasa Pekharta i dał mu szansę na zdobycie bramki. Jednak wykończenie akcji w jego wykonaniu było karygodne. W 75. minucie piłkę w polu karnym wyłożył mu Kacper Chodyna, jednak Francuz strzałem z pierwszej piłki prawdopodobnie wybił ją poza stadion i choć akcja i tak była spalona, to Alfarela musi w takim momencie trafić do siatki. Jeszcze większym flopem popisał się w doliczonym czasie gry. Francuz dostał świetną prostopadłą piłkę na prawej stronie pola karnego, wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem i mógł zapytać go, w który róg ma mu strzelić bramkę. Francuz jednak stwierdził, że spróbuje przelobować golkipera i przelobował całą bramkę. Alrafela musiał ten mecz skończyć z przynajmniej jednym golem na koncie, a nieco ośmieszył się w tych sytuacjach.



Komentarze: (10)

kaktus, 25.10.2024 15:23:51 - *orange.pl

Luquinhas był potwornie niedokładny. Wszystko mu wychodziło... za wyjątkiem ostatnieo podania, które w 90% psuł... (Moim zdaniem ocena za wysoka)

Tobiasz... poza słabym rozegraniem, przydarzył mu się kiks przy piąstkowaniu... na szczęście sam go naprawił.... (nie zmienia to moim zdaniem jednak oceny)

Wyrwikufel, 25.10.2024 15:53:27 - *netfala.pl

Alfarela partoli koncertowo każdą piłkę, którą dostanie. Na razie wpuszczanie go na boisko to czysty sabotaż. Podobnie ten drugi przybłęda, który wszedł na boisko razem z nim.

Michał , 25.10.2024 16:00:41 - *centertel.pl

Jest tu jakiś kolekcjoner nagrywający każdy mecz Legii ze studiem przedmeczowym i pomeczowym? Chciałem dziś sobie nagrać powtórkę studia, z uwagi na sentymentalne podejście do Dragomira Okuki, ale Polsat dał dziś tylko sam mecz.

Message to Alfarela, 25.10.2024 16:21:24 - *99.246

Alfarela you cucumber. Go home.

Błażej, 25.10.2024 17:06:47 - *orange.pl

Goncalves bez minusa, chociaż uzasadnienie jasno pokazuje, że powinien go dostać.
Augustyniak bez plusa, chociaż w uzasadnieniu same pozytywy... Więcej konsekwencji.

bronek49, 25.10.2024 17:40:38 - *vectranet.pl

Tobiasz to popełnił dwa kardynalne błędy kiedy wypluwał piłkę którą włąściwie miał w ręku wydaje mi się że Kobylak jest od niego lepszy Legia by go szybciej sprzedała niż Tobiasza

wawiak, 25.10.2024 18:45:38 - *chello.pl

nie zgadzam się z tym gloryfikowaniem Morishity. Dla mnie za dużo partoli dobrych akcji i mnie nie przekonuje. To, że dużo biega, to zdecydowanie za mało. Zbyt surowa ocena Alfareli. Też dużo biegał, był aktywny a pretensje, że nie trafił ze spalonego to trochę na wyrost.
Mnie denerwuje jedna sprawa. Bezsensowne kartki. Kapustka stoi przed piłką przy rzucie wolnym dla Baćki i jeszcze wdaje się w jakieś przepychanki a już mistrzostwem głupoty można nazwać kartkę dla Chodyny za grę na czas przy wyrzucie z autu. Jak może zawodowy piłkarz przy stanie 3-0 na 30 sekund przed końcem meczu zarobić taką kartkę, to niepojęte.

ops2, 25.10.2024 20:39:55 - *101.45

popatrzcie na oceny internautów i .....puknijcie się w czoło redakcjo....

rudy102204, 25.10.2024 23:08:41 - *orange.pl

I tak jak tu wcześniej zauważono w sprawie Tobiasza i to co ja pisałem wcześniej pod innym artykułem...
Tobiasz nie umiał nie umie i zanosi się że nie będzie umiał złapać piłki w tzw zeby... 22min i te piąstkowanie to naprawdę, odtwórzcie sobie jak taka piłkę złapał a mianowicie 3 takie piłki złapał Kobylak przez cały mecz w Gdańsku w tym jedna nad głową obrońcy Lechii na drugim metrze a jak zachował się Tobiasz po raz kolejny w takiej sytuacji... Tak jak pisałem wcześniej to jest na zasadzie jak się odbije tak się wybije... .
Naprawdę ja się go nie czepiam a gloryfikacja tego chłopaka na siłę jest chora i działa mu na szkodę bo on się nie rozwija kurde po prostu nie rozwija... 2 lata temu tak robił teraz tak robi i za 2 lata będzie to robił... . Na takich ludzi to odcięcie ława ręcznik na głowę i albo się bierze do roboty albo 3 liga

Darek, 26.10.2024 12:37:12 - *tpnet.pl

Jak widać ilość Rosołków w drużynie musi się zgadzać. Odszedł Rosołek jest jego wierna kopia z Francji. Jak myślicie strzeli w tym sezonie 2 gole jak Rosołek czy jednak zakończy sezon z jednym trafieniem? Ja obstawiam, że jeszcze jedne gola strzeli do końca sezonu. Choć ręki nie dam sobie za to uciąć.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!