fot. Woytek / Legionisci.com
Punkty po meczu z FK TSC
Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com
Dobry początek w Europie; wysoko ustawiona obrona; mnóstwo zmarnowanych szans; statystyki nie grają; napastnika jak wody - to najważniejsze punktu po spotkaniu Legii Warszawa z FK TSC.
{VIDEOAD}
1. Dobry początek w Europie
Podopieczni trenera Goncalo Feio zaliczają udany start w rozgrywkach Ligi Konferencji. W fazie ligowej w dwóch spotkaniach zdobyli sześć punktów, strzelając cztery gole i nie tracąc ani jednego. Gdy uwzględnimy eliminacje, legioniści zdobyli w ośmiu meczach 22 bramki i stracili tylko 3. Wygrali siedem meczów, a tylko jeden (rewanż z Brøndbyernes IF) zakończył się remisem. To zdecydowanie lepszy bilans niż w ubiegłej edycji, gdzie remisowaliśmy z Midtiylland Ordabasami czy przegraliśmy z AZ. Trzeba jednak uwzględnić, że w poprzednim sezonie rywale teoretycznie byli silniejsi niż w obecnej edycji. Mimo to wyniki w Lidze Konferencji wyglądają bardzo obiecująco – szkoda, że takiej formy nie udało się przenieść na Ekstraklasę, gdzie strata do lidera jest znacząca.
2. Wysoko ustawiona obrona
W czwartek zarówno gospodarze jak i goście grali wysoko ustawioną defensywą.
fot. Polsat Sport
Analizując chociażby sytuację bramkową, w której Luquinhas dośrodkował w pole karne, a Bartosz Kapustka spokojnym uderzeniem dał naszemu zespołowi prowadzenie, można zauważyć, jak wysoko drużyna z Serbii próbowała zakładać pułapkę ofsajdową. Legia dobrze to jednak rozczytała – dzięki szybkim zawodnikom na bokach oraz Morishicie w środku pola często wychodziła na prostopadłe piłki i tworzyła sobie dogodne sytuacje podbramkowe. Serbscy obrońcy często nie nadążali za naszymi piłkarzami. Mogliby się wiele nauczyć od „Wojskowych,” którzy również grali wysoko w obronie, ale wiedzieli, kiedy cofnąć się głębiej, aby zablokować ataki gospodarzy.
3. Mnóstwo zmarnowanych szans
Gdybyśmy wygrali czwartkowe spotkanie dwiema lub trzema bramkami więcej, nikt z rywali nie miałby prawa być rozczarowany. Podopieczni trenera Feio stworzyli sobie wiele dobrych lub bardzo dobrych okazji, których nie wykorzystali – wręcz można by nimi obdzielić mecze w Ekstraklasie. Na gole mieli szanse Luquinhas, Alfarela oraz Wszołek, lecz albo strzelali wysoko ponad bramką, albo napotykali na skuteczne interwencje bramkarza, jak przy główce Pawła Wszołka. Martwić może indolencja strzelecka naszego zespołu, ponieważ w meczach z silniejszymi przeciwnikami możemy nie mieć tylu okazji, a ich marnowanie może stać się problemem. Miejmy nadzieję, że piłkarze trenera Feio będą coraz mocniej pracować nad tym elementem, bo chociaż gra defensywna stoi na coraz wyższym poziomie (z wyjątkiem ostatnich minut czwartkowego meczu, gdy poziom koncentracji był daleki od ideału), to jednak problem pojawia się w formacji, gdzie teoretycznie mamy najwięcej jakości.
4. Statystyki nie grają
W klubie jest wielu zwolenników statystyk meczowych i nie tylko, którzy opierają na nich ocenę potencjału kadry oraz zespołu. Tymczasem mecz z FK TSC pokazał, że „statystyki nie grają.” Pod względem posiadania piłki gospodarze dominowali – według Sofascore TSC miało 72% posiadania piłki, a Legia jedynie 28%. Oficjalne dane UEFA wskazują na proporcje 67% do 33%. Dla osoby, która nie widziała meczu, te statystyki mogą sprawiać wrażenie, że to gospodarze kontrolowali przebieg gry i dominowali nas, zwłaszcza gdy spojrzymy na statystyki podań. TSC wymienił 565 podań, a my tylko 188 – to wręcz przepaść. Jednak to nie statystyki grają, bo Legia kontrolowała mecz, pozwalając przeciwnikowi na zagrożenie swojej bramce dopiero w końcówce. Mimo słabych statystyk posiadania piłki i podań legioniści oddali 15 strzałów, mieli aż 28 kontaktów w polu karnym rywala i wypracowali xG na poziomie 2.78. Statystyki są miłym dodatkiem dla dziennikarzy i analityków, pomagają wskazać aspekty do poprawy, ale nie zawsze stanowią główny wyznacznik potencjału drużyny ani oceny indywidualnych występów.
5. Napastnika, jak wody
Niezmiennie nasuwa się refleksja, że w zespole „Wojskowych” dużym problemem jest brak bramkostrzelnego napastnika – takiego, który wie, kiedy wejść w pole karne, ale co najważniejsze, potrafi skutecznie trafiać w bramkę i zdobyć co najmniej 15 goli w sezonie. W dotychczasowych 20 meczach najlepszym napastnikiem „Wojskowych” jest Marc Gual z 6 bramkami (2 w lidze i 4 w Lidze Konferencji), a tuż za nim, z jedną bramką mniej, znajduje się Blaz Kramer, który od kilkunastu tygodni gra w Turcji. Pozostali napastnicy zdobyli w sumie tyle samo bramek, co Hiszpan (Pekhart – 3, Nsame – 2, Alfarela – 1). Brak klasycznej i skutecznej „9” to spory minus, który obciąża dyrektora sportowego za osłabienie tej pozycji. Nsame nie pasuje do obecnej taktyki, dlatego częściej oglądamy go na ławce rezerwowych lub trybunach; Alfarela ma problemy z trafieniem do bramki w sytuacjach sam na sam; natomiast Pekhart najlepsze lata ma już za sobą. Z kolei Gual to zawodnik chimeryczny, który często patrzy jedynie pod własne nogi i próbuje strzałów z każdej pozycji na boisku.
Niestety, przy takim składzie osobowym w ataku trudno spodziewać się większej skuteczności z przodu. Na szczęście gole zdobywają inni zawodnicy, zarówno z pomocy, jak i z obrony, lecz z bramkostrzelnym napastnikiem drużyna mogłaby wywalczyć o wiele więcej punktów. Zamiast utrzymywać trójkę rezerwowych napastników z wysokimi pensjami, można by ich wymienić na jednego lepszego zawodnika, który potrafiłby przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Legii. Aby to osiągnąć, potrzeba jednak know-how, czyli, mówiąc prosto – odpowiedniej wiedzy i nie bać się zainwestować większych pieniędzy.
Kamil Dumała
Komentarze: (7)
Wymienić dyrektora sportowego I przyjdzie know-how. Zieliński nie grał zagranicą nie zna jak funkcjonuje klub na zachodzie i rynek transferowym. Wigry to za mało. Ilość chybionych transferów poraża.
Co do punktu 5 można sprawdzić Adkonisa z rezerw.Gorszy niż nsame na pewno nie będzie.
@Andre as: masz jakiś kandydatów nawet najlepszy dyrektor bez budżetu nic nie zdziała.Co innego ściągnąć piłkarzy do np Jagiellonii gdzie nie ma presji wyniku i zawodnicy grają na luzie a ci sami w Legii sobie nie radzą
@(L)istek: Adkonis to naprawdę ogromny talent, ale to środkowy pomocnik…
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!