Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Marc Gual i Ryoya Morishita - fot. Mishka / Legionisci.com
Marc Gual i Ryoya Morishita - fot. Mishka / Legionisci.com
Czwartek, 7 listopada 2024 r. godz. 20:36

Superduet!

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

To była prawdziwa deklasacja! Legia Warszawa rozgromiła na własnym stadionie Dinamo Mińsk aż 4-0, udowadniając, że w tym sezonie w europejskich pucharach są nie do zatrzymania. Wygraną "Wojskowym" dali Luquinhas oraz Marc Gual, którzy dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Dodatkowo przy drugim trafieniu Brazylijczyka Gual zanotował asystę.

{VIDEOAD}

W 8. minucie gry Legia oddała pierwszy celny strzał, który od razu powinien zakończyć się golem. Po wrzutce z prawej strony w świetnej sytuacji znalazł się Marc Gual, jednak jego strzał z powietrza zdołał instynktownie odbić Fiodor Łapuchow. Szansę na dobitkę miał jeszcze Luquinhas. Brazylijczyk posłał piłkę nad poprzeczką. Pomocnik "Wojskowych" chwilę potem był już bardziej precyzyjny! Po płaskim podaniu ze skrzydła Luquinhas zdołał opanować futbolówkę i strzałem po ziemi zapewnił gospodarzom upragnione prowadzenie. Potem gra nieco się uspokoiła. Legioniści momentami oddali przeciwnikom nieco pola gry, przez co i oni zaczęli zagrażać Gabrielowi Kobylakowi. Białorusini zamiast jednak skupiać się przede wszystkim na doprowadzeniu do remisu, to zaczęli grać wyjątkowo agresywnie. Efektem tego był m.in. poważne rozcięcie pod okiem Rafała Augustyniaka.

W 29. minucie było bardzo blisko podwyższenia prowadzenia przez Legię. Marc Gual wymanewrował kilku obrońców i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety, zupełnie niepotrzebnie wziął się za kiwanie, przez co wyrzucił się poza światło bramki. W efekcie nie było już miejsca do oddania uderzenia. To była tak naprawdę ostatnia dobra sytuacja na podwyższenie wyniku w pierwszej połowie. Ostatni kwadrans upłynął pod dyktando Legii, która jednak momentami pozwalała Dinamo na zdecydowanie zbyt wiele. To tylko potwierdzało, że druga polowa wcale nie musi być dla "Wojskowych" przesadnie łatwa.

fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com

Zaraz po przerwie Legia powinna strzelić drugiego gola. Niestety, nieskuteczność tego dnia była znakiem rozpoznawczym Guala. Tym razem Hiszpan dostał podanie praktycznie do pustej bramki, lecz jak spod ziemi wyrósł przed nim obrońca Dinamia, który ofiarnie wybił piłkę nieuchronnie zmierzającą do celu. To była doskonała szansa napastnika na wpisanie się na listę strzelców. W 51. minucie Gual dostał kolejną szansę, lecz tym razem z rzutu karnego. Arbiter zdecydował się podyktować "jedenastkę" za zagranie piłki ręką we własnej szesnastce przez defensora Dinama. Z jedenastu metrów Gual już się nie pomylił, przełamując wreszcie swoją strzelecką niemoc.

Początek drugiej odsłony był koncertem w wykonaniu Legii. Gracze z Mińska nie potrafili wyjść nawet z własnej połowy. W 56. minucie bramkarz Dinama po raz trzeci tego wieczoru musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym razem ładny rajd środkiem pola zaprezentował Luquinhas po dograniu od Guala. Brazylijczyk przedarł się przez rywali i w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Łapuchowowi. Wydawało się, że rozpędzonej Legii już nikt nie da rady zatrzymać. Kolejne ataki sunęły w kierunku pola karnego Dinama i wydawało się, że gracze z Białorusi nie mają żadnego pomysłu na to, jak je powstrzymywać.

Po niespełna godzinie gry było już 4-0! Szybka akcja lewą stroną, Ryoya Morishita w kluczowym momencie płasko dograł do Guala, a temu nie pozostało już nic innego, jak tylko dostawić nogę. Świetny występ hiszpańskiego gracza, który niebawem ustąpił na boisku miejsca Jean-Pierre Nsame. W 68. minucie do interwencji został zmuszony bezrobotny Kobylak. Bramkarz Legii spokojnie wyłapał lekkie uderzenie Nikity Diemczenki.

W 73. minucie dobra akcja Dinama. Ostatecznie w polu karnym piłka trafiła do niepokrytego Dmitrija Podstriełowa, który posłał piłkę ponad poprzeczką. Z biegiem czasu trener Feio, co zrozumiałe, zaczął dokonywać kolejnych zmian. Już za kilka dni Legię czeka ważny mecz z Lechem, więc nie było sensu ryzykować niepotrzebnych urazów.

Ostatni kwadrans upłynął spokojnie. Legia nie tworzyła już sobie zbyt wielu bramkowych okazji. Być może spowodowane to było wspomnianymi roszadami, które wpłynęły na płynność gry. Dinamo z kolei wydawało się być zrezygnowane, chociaż przede wszystkim brakowało mu przede wszystkim odpowiednich umiejętności.

Terminarz i wyniki Ligi Konferencji
Tabela Ligi Konferencji



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!