fot. Mishka / Legionisci.com
Relacja z trybun: Ognisty wyjazd do Poznania
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Wiele wyjazdów do Poznania po latach zlewa się ze sobą, jeśli nie towarzyszyły im jakieś wyjątkowe okoliczności. Czasem są to okoliczności sportowe (jak świętowanie mistrzostwa, czy wygrana po golu w doliczonym czasie Hamalainena), innym razem stricte kibicowskie (dobra oprawa, doping, ale też awaria pociągu itp.). Przed dobrych kilku laty kilkudziesięciu fanów Legii miało "przyjemność" podróżować na mecz do Bukaresztu autokarem, który spłonął blisko 100 kilometrów od celu, a następnie na stadion docierali w przeróżny sposób (o powrotach do domu nie wspominając, szczególnie tych, którzy załapali się na rumuński dołek).
{VIDEOAD}
Teraz blisko 900 fanów Legii było ewakuowanych kilka kilometrów przed celem podróży, po tym jak zapłonął pociąg towarowy stojący na torze sąsiadującym z tym, którym jechał drugi "specjal".
Jak doszło do zapalenia nie wiadomo, ale oczywiście media będą pier..., że wszystko jest winą kibiców Legii. Bo jakżeby inaczej? Nikt zaś nie zadaje pytania, dlaczego, gdy pociąg stanął w płomieniach, maszynista naszego "specjala" nie odjechał kawałek dalej, by nie narażać kilkuset kibiców na możliwą tragedię. Ostatecznie dwa wagony naszego pociągu zajęły się, a ugasiła je dopiero przybyła na miejsce straż pożarna. Z części wagonu towarowego nie pozostało nic poza spalonymi pralkami. Na szczęście na czas udało się ewakuować całą naszą grupę, a policja na szybko zaczynała kombinować, jak przetransportować nas na stadion.
Sytuacja do śmiesznych nie należała, tym bardziej, że w wyniku pożaru trakcja (druty) pociągu przylegającego do naszego, pod sporym napięciem, spadły niebezpiecznie blisko osób ewakuowanych. Nawet w takich wyjątkowych okolicznościach nie tracono pogody ducha i ewakuowana kibolska brać śpiewała "Jesteśmy ch... wie gdzie, a pociąg jara się, aejao, hej Legia gol".
Szanse na dotarcie na stadion na czas zmalały do zera, chociaż... z dworca Warszawa Gdańska wyjechaliśmy ze sporym zapasem, ok. 11:30 (pierwszy pociąg ruszył o 11:00), a do stacji docelowej (Palędzie) dojeżdżaliśmy blisko trzy godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Ekipa z pierwszego pociągu dotarła zgodnie z planem do Palędzia, a stamtąd autobusami została przewieziona pod sektor gości przy Bułgarskiej, gdzie wchodzenie przebiegało bardzo sprawnie. Drugi "specjal" czekał na jakiejś polanie przy stacji Poznań Górczyn (2,6 km od stadionu Lecha), w dodatku podzielony na dwie grupy. Pierwsza z nich niby ruszyła szybciej (z pętli autobusowej Kacza), ale autobusy, którymi jechaliśmy co chwila zatrzymywały się, a gdy byliśmy już ok. 1,5 km od stadionu, nagle zaczęto eskortować je w drugą stronę, okrężną drogą.
{YOUTUBE=haxyD5aB2lc}
Dotarliśmy na miejsce tuż przed pierwszym gwizdkiem, a policja postanowiła spisywać wszystkich, którzy jechali feralnym pociągiem. Każdy z nas, zanim mógł dostać się za pierwszą z bram, musiał okazać dokument tożsamości, który policja filmowała, następnie filmując również twarz każdego z kibiców oraz... tył głowy. Wszystko to, by rzekomo znaleźć ew. sprawców podpalenia. Jak wynika z oficjalnego raportu, spisanych zostało ponad 830 osób. Jako że trochę to trwało, szczególnie że niektórzy załapali się na podwójne filmowanie (policja nie ogarniała, co się dzieje), o pierwszej bramce dla gospodarzy dowiedzieliśmy się słysząc ryk poznańskiego stadionu, który dla nas był jeszcze jakby w oddali.
Jeszcze nigdy nasza wyjazdowa grupa nie zostawiała takich ilości rzeczy w depozycie. A wszystko dlatego, że wychodząc z pociągu, mało kto spodziewał się, że jeszcze tym samym środkiem transportu będziemy mieli możliwość podróżować do stolicy.
Lechici wypełnili stadion do ostatniego miejsca, co akurat ma miejsce rok w rok. Tym razem wyprzedano wszystkie bilety kilka tygodni przed meczem. Z naszej strony również wszystkie wejściówki rozeszły się, choć na samym stadionie zameldowaliśmy się dokładnie w 1831 osób. Ze względu na okoliczności oraz kilkaset osób przed stadionem, w pierwszej połowie nie prowadziliśmy dopingu. Ten rozpoczęliśmy dopiero po przerwie, wieszając również wtedy nasze oflagowanie. W sektorze gości wywiesiliśmy osiem następujących flag: Legia Warszawa, Duma i Sława, Warriors, Jesteśmy waszą Stolicą, Legia (biało-czerwona), Legioniści, Ludzie Wierni Barwom (Szczecinek), Legia UZL. Dodajmy, że przez całą drugą połowę, w naszym sektorze powiewało kilkanaście dużych flag na kijach.
Lechici na wyjście piłkarzy zaprezentowali biało-czerwoną kartoniadę z napisem "Poznań" (na trybunie prostej), w nawiązaniu do rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Spotkanie poprzedził hymn narodowy. Nieco później pokazali pierwszą choreografię w "Kotle". Składał się na nią sporych rozmiarów transparent rozciągnięty na środku trybuny "Ave KKS" z orłem z herbem Lecha. Całość uzupełniły chorągiewki oraz spora liczba rac odpalona na samej górze młyna. Kilka minut później poznaniacy odpalili jeszcze spore ilości ogni wrocławskich i stroboskopów rozproszonych po całym "Kotle".
Na murawie mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy, choć jeszcze w pierwszej połowie legioniści coś tam starali się atakować, dwukrotnie doprowadzając do remisu. Biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze wyniki i sporą stratę do lidera, tak naprawdę interesowała nas przede wszystkim wygrana, a porażka właściwie przekreślała dalsze nadzieje na mistrza, bowiem sprawiała, że strata do lidera znów wzrośnie do dziewięciu punktów. Kiedy wraz z początkiem drugiej połowy ruszaliśmy z dopingiem, wierzyliśmy wciąż, że uda się zakończyć ten mecz po naszej myśli. I właściwie w ciągu niespełna kwadransa było już "pozamiatane". Warto dodać, że wraz z nami na trybunie był Kacper Tobiasz, który wobec kontuzji eliminującej go z występu w Poznaniu, pojechał z kibicami pociągiem na mecz wyjazdowy. Podobnie swego czasu uczynił Czarek Miszta.
Nie po to jednak jeździ się na wyjazdy, by przejmować się wynikami i słabszą grą. Staraliśmy się wokalnie dać z siebie jak najwięcej, tym bardziej, że mieliśmy możliwość wspierać Legię zaledwie przed 45 minut. Oczywiście nie mogło zabraknąć wzajemnych uprzejmości, które są niemal obowiązkowe przy rywalizacji Legii z Lechem. Z naszej strony ponadto "pozdrowione" zostały zgody lechitów - Arka, Cracovia, KSZO i ŁKS. Generalnie jednak śpiew tego dnia nie wychodził nam tak, jak powinien - przyzwyczailiśmy do zdecydowanie wyższego poziomu.
Poznaniacy mieli zdecydowanie więcej powodów do radości - ich gracze szybko zdobyli trzy bramki w drugiej połowie i było po zawodach. Kiedy piłkarze podeszli po meczu pod nasz sektor usłyszeli głośne "Legia grać, k... mać!" oraz "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować". Lechici z kolei zaintonowali kilka okrzyków w nawiązaniu do przedmeczowego pożaru pociągu - "Legia pali się", "K... i śmiecie z Poznania nie wyjedziecie" oraz "Hej k..., gdzie macie pociąg?!". Później świętowali wygraną ze swoimi graczami.
My po około godzinie mogliśmy opuścić stadion i udać się do podstawionych autobusów. Na ich odjazd przyszło nam czekać jeszcze dobrych 30 minut, wszak wiele osób musiało odebrać swoje rzeczy z depozytu. Tym razem transport autobusowy na Palędzie przebiegał już sprawnie - jechaliśmy we właściwą stronę. Po dotarciu na stację PKP, szybko i sprawnie w drogę powrotną ruszył specjal numer jeden, z kolei spalony pociąg dotarł mocno spóźniony. Dla 'pogorzelców' przygotowane zostały dwa nowe wagony i z ponad godzinnym opóźnieniem ruszyliśmy w stronę stolicy. O ile pierwsza grupa legionistów dotarła do Warszawy Gdańskiej około pierwszej w nocy, druga grupa przybyła półtorej godziny później.
Dzień później liczna grupa legionistów udała się na Marsz Niepodległości. Teraz przed nami przerwa na mecze reprezentacji. Na Ł3 zobaczymy się w kolejny weekend, kiedy na nasz stadion przyjedzie (pociągiem specjalnym) Cracovia.
P.S. Gratulacje dla Wujasa (AMT), który w niedzielę zaliczył 300. legijny wyjazd, w tym 25. na mecz z Lechem.
Frekwencja: 40 838
Kibiców gości: 1831
Flagi gości: 8
Autor: Bodziach
{GALERIA=6185}
Komentarze: (29)
Brawo dla Wujasa, pamiętam wyjazd do Zurichu i kilka ciekawych historii z tym związanych.
@taco: bezpieczniejsze od zetknięcia z twoim milicyjnym "intelektem".
@taco:
Dokładnie tak , no ale stanu umysłu pewnych osób już się raczej nie zmieni......
Dla mnie najlepsze mecze z Lechem górnikiem Zabrze jeżeli o kibicowski klimat Widzew zawsze remisuje i fan cluby ma wszędzie nawet w kosmosie na siłę te podmiejskie pionki chcą być elitą, chociaż ostatnio Legia ich wyjaśniła
Życie samo napisało odpowiedż do oświadczenia NS na temat rac :)???
@Syn oreszczuka: Dotąd siliłeś się chociaż na jakieś argumenty synu Romana. Teraz, kiedy wasze wywody zostały zweryfikowane, zostały ci już tylko wyzwiska. Ale spokojnie - więcej się po tobie nie spodziewałem.
@taco: przecież doskonale wiesz, że rozmowa z tobą na argumenty nie ma sensu, bo twoj umysł został sformatowany przez tvn i wyborczą.
Czy w moim wpisie widzisz wyzwiska? Jest ocena twojego "intelektu" i twojego umiłowania do milicyjnych akcji, czemu wielokrotnie dawałeś wyraz w komentarzach.
Do twoich wspolnych z lukaszenka cech-uwielbienia dla odpowiedzialnosci zbiorowej, zatrzymywania, prześladowania i sądzenia niewinnych ludzi itd-mozna dopisac kolejną: ferowanie wyrokow zanim cokolwiek zostalo wyjasnione. Bo wiesz najlepiej co sie tam zdarzylo, mimo ze jak powszechnie wiadomo nie bylo cie na zadnym wyjezdzie.
Niech ktoś wrzuci race do pralki i niech sam zobaczy że to nie jest łatwopalne.
@Syn oreszczuka: Ty za to widzę że zawsze wierzysz w nieskalanych kibiców którzy nigdy nic nie mają za uszami :) A wszystko jest winą policji, TVN i Wyborczej :) Podziwiam ludzi którzy mają taki prosty tok myślenia o świecie i rzeczywistości, żyje się tak w sumie dość prosto, wszystko jest czarne albo białe. wszystko można łatwo wytłumaczyć, lekko, łatwo i przyjemnie... pozdrawiam :)
@Syn oreszczuka:
Życzę ci byś kiedyś miałem styczność z tymi swoimi 'braćmi' po szalu których tak zawsze bronisz....oni Ci wtedy najlepiej podziękują za to że robisz za tego pożytecznego....który tak nierozumnie broni tych wszystkich głupot.
@władca tyrolu: masz na myśli siebie, taco i anala, dostosowujących kazde zdarzenie z udzialem kibiców do lekkiej, latwej i czarno-bialej narracji mediow glownego ścieku na temat fanow pilki nożnej?:)
@Alan: anal, stary widzewiaku, spotykam ich co mecz na Legii i na niemal każdym wyjezdzie, czy to w Polsce czy w pucharach:D
Za nic nikt nikomu dziękować nie musi, za to mamy sporo śmiechu z mogących jedynie poklikać w internecie drobnych troli jak wy, którzy nierozumnie atakują kibiców w każdym swoim wpisie;)
@Syn oreszczuka: Ty pewnie jesteś pierwszy, który się cieszy, z tych debilnych wyjazdowych przyśpiewek. Świadczyłby o tym poziom intelektu, jaki prezentujesz w swoich komentarzach.
@Jeff: Bo trzeba kupić bilet plus przejazd a nie każdy ma ochotę sponsorować " kumatych kum kum"
@Syn Bogdana: Ja też się cieszę z tych przyśpiewek i nie uważam żeby z inteligencją było u mnie na bakier.
Wyjazdy to esencja kibicowania, ale co Ty możesz o tym wiedzieć. Pozostaje Ci tylko klepanie w klawiaturę, podobnie jak milicjant Taco ?
@Syn Bogdana: ty pewnie miałeś lecieć zamiast Łajki w kosmos, ale jednak wybrali poczciwą sunię:)
Czapka na głowie,szlug w gębie,ręce w kieszeni,a w tle Mazurek Dąbrowskiego.Wstyd panowie
czy serio nie ma innych niż kolega M. na gniazdo? Obiektywnie sobie nie radzi...
@Biała si: To zacznij chodzic na mecze.Internetowy dzieciaku.
@władca tyrolu: człowielu, wyjdź z przed monitora na zewnątrz...
@Legiak83: esencja kibicowania to walka na gołe pieści, a nie debilne przyśpiewki, kasztanie jeden z drugim....
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!