Plusy i minusy po meczu z ŁKS-em
Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com
W czwartkowy wieczór Legia Warszawa pewnie pokonała ŁKS Łódź 3-0 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Pierwsza połowa w wykonaniu legionistów była beznadziejna - grali statycznie, popełniali mnóstwo błędów, szczególnie w rozegraniu. Od początku drugiej połowy podopieczni trenera Goncalo Feio przycisnęli, szybko zdobyli trzy bramki i już do samego końca mogli spokojnie kontrolować przebieg meczu. Zapraszamy na oceny, jakie wystawiliśmy "Wojskowym" za to spotkanie.
{VIDEOAD}
Marc Gual - Jak przed przerwą grał bardzo słabo, tak po zmianie stron błysnął. W pierwszych 45 minutach miał wiele głupich strat, nie potrafił zabierać się z piłką i jak zwykle grał zbyt indywidualnie. W 23. minucie doszedł do strzału z pola karnego, uderzył po ziemi, ale w prosty sposób do obrony dla bramkarza. Od początku drugiej części stał się bardzo aktywny, w pierwszym ataku uczestniczył już dwie minuty po rozpoczęciu, jednak strzał z bardzo ostrego kąta padł łupem Aleksandra Bobka. Chwilę później jego dobitka była już skuteczna i "otworzyła" wynik spotkania. W 57. minucie najpierw przycisnął rywala, co doprowadziło do odbioru piłki na połowie ŁKS-u, a następnie pokazał się w polu karnym i nabijając przy centrze rywala, doprowadził do podwyższenia prowadzenia. Pięć minut później odebrał świetne prostopadłe podanie od Wojciecha Urbańskiego, wbiegł w pole karne, uderzył po ziemi z dość ostrego kąta na dalszy słupek i skompletował nieoficjalnego hat-tricka. Takiego Hiszpana, jak w drugiej połowie, chcielibyśmy oglądać cały czas. Zszedł z boiska w 76. minucie.
Rafał Augustyniak - W ostatnim czasie o Augustyniaku można mówić tylko w samych superlatywach i nie inaczej jest w przypadku czwartkowego meczu. Był jedynym zawodnikiem Legii w pierwszej połowie, którego jakkolwiek można było pochwalić i było widać, że stara się rozkręcić grę drużyny. Próbował również kilku strzałów z dystansu, by zagrozić bramce rywala. Po przerwie nadal był zdecydowanym liderem środka pola, dyrygował rozegraniem i w świetny sposób radził sobie z destrukcją ataków przeciwnika. Miał wiele udanych odbiorów nie tylko na własnej połowie, ale również przeciwnika, co m.in. pomogło przy drugiej zdobyczy bramkowej, gdy przejął futbolówkę i wypatrzył niepilnowanego Ryoyę Morishitę. Augustyniak jest w takiej formie, że aż szkoda, że runda dobiega już końca, a także nie będzie już żadnego zgrupowania kadry w tym roku.
Radovan Pankov - Serb po raz kolejny trzymał defensywę w ryzach. W pierwszej połowie był jedynym z obrońców nie popełniającym błędów, a wręcz naprawił wiele z nich. Dobrze się ustawiał, nie pozwalał przeciwnikom na zbyt wiele i skutecznie skracał pole napastnikom. W drugiej połowie było tylko lepiej, bo już cała linia obrony grała dokładniej. Serb wygrywał większość pojedynków, zbierał sporą liczbę górnych piłek i wyjaśniał wiele dośrodkowań. Na początku drugiej połowy błysnął również w ofensywie, zagrywając wysoką, ciętą piłkę na pole karne, którą golkiper ŁKS-u odbił wprost pod nogi Marca Guala. Pankov tym występem nieco odpłacił się za fatalny w skutkach błąd w spotkaniu ze Stalą Mielec i widać było, że wyciągnął wnioski, bo ryzykował mniej, a gdy już, to był w tym skuteczny.
Gabriel Kobylak - Podobnie jak Radovan Pankov, musiał spłacić dług z poprzedniego meczu i również mu się to udało. Już w 4. minucie zabłysnął i wykonał kluczową interwencję, wyciągając się i broniąc celne uderzenie główką Łukasza Wiecha. Mecz mógłby kompletnie inaczej się ułożyć, gdyby to uderzenie wpadło do siatki. Golkiper po raz kolejny udowodnił, że w grze na linii ma naprawdę duży potencjał i jedynym mankamentem jest gra na przedpolu. W tym meczu jednak również w tym aspekcie był dość skuteczny, wyłapał kilka dośrodkowań i nie popełniał błędów. Zachował koncentrację do końca, bo drugą interwencję musiał wykonać w doliczonym czasie drugiej połowy, gdy strzał z dość sporej odległości odbił się tuż przed nim, ale Kobylak pewnie wybił piłkę do boku.
Wojciech Urbański - Mocno szarpany mecz w wykonaniu młodego pomocnika, jednak znacznie lepszy niż w Mielcu. Zdarzało mu się popełniać błędy, szczególnie w rozegraniu, gdzie momentami podawał prosto pod nogi rywali. W tym przypadku potrafił jednak również błysnąć i częściej jego przegląd pola robił wrażenie. Szczególnie miało to miejsce w 62. minucie, gdy wypatrzył przed polem karnym Marca Guala i obsłużył Hiszpana fenomenalnym prostopadłym podaniem między linią obrony, notując 3. asystę w tym sezonie. Dużym problemem jest fizyczność pomocnika, przegrywa on w środku pola sporą liczbę pojedynków, gdyż inni są od niego znacznie silniejsi. Urbański ma naprawdę duży potencjał, ale jeszcze widać w jego poczynaniach brak doświadczenia. Zszedł z boiska w 70. minucie.
Luquinhas - Brazylijczyk miał swoje zrywy, widoczne szczególnie w drugiej połowie. Potrafił zrobić różnicę na lewym skrzydle, pokonywał rywali szybkościowo i w dryblingu, przez co był ostro traktowany. Starał się być przy piłce, rozgrywać ją. W 85. minucie odebrał prostopadłe podanie w polu karnym, przełożeniem piłki położył rywala na ziemi i wyłożył ją na czystą pozycję Ryoyi Morishicie, dzięki czemu powinien zanotować asystę, ale Japończyk spudłował. Za pierwszą połowę, brak jakiejkolwiek aktywności i pracy w defensywie nie można jednak obdarować go "plusem". Opuścił murawę w 86. minucie.
Ryoya Morishita - Japończyk podobnie jak Luquinhas w drugiej połowie chciał się wyróżnić i brał na siebie ciężar rozegrania. Kilkukrotnie starał się uruchomić prostopadłymi podaniami kolegów z drużyny, co w 57. minucie przyniosło mu nieoficjalną asystę po samobójczym trafieniu Kamila Dankowskiego. Próbował także kilku strzałów z dystansu, jednak zdecydowanie brakowało mu celności. Podobnie było przy uderzeniach z pola karnego, ponieważ w 85. minucie zmarnował fenomenalną sytuację i strzałem z okolic 11. metra przestrzelił wysoko nad bramką. W pierwszej połowie również go nie było, kilkukrotnie w bardzo prosty sposób stracił posiadanie, jednak czynnie uczestniczył w bronieniu własnego pola karnego.
Ruben Vinagre - To nie był udany mecz w wykonaniu Portugalczyka. Od początku widać było, że nie jest to jego dzień. Popełniał masę błędów zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Był bardzo niedokładny w rozegraniu, sporo jego zagrań padało łupem przeciwników. Również jego dośrodkowania nie robiły żadnej różnicy, ciężko było doszukać się jakiegoś celnego, a większość było zbyt lekkich, niskich i krótkich. Próbował dryblować, zrobić różnicę swoim balansem ciała, ale również rzadko kończyło się to pożytkiem, a czasem nawet większym zagrożeniem dla własnej bramki niż rywala. W obronie miał duże problemy z poczynaniami Maksymiliana Sitka, który radził sobie z nim w pojedynkach siłowych i szybkościowych. Opuścił boisko po 70 minutach gry i dobrze, bo mógł szybciej odpocząć, a i tak nie dawał w tym spotkaniu za wiele.
Paweł Wszołek - Był odbiciem Rubena Vinagre na prawej stronie. Jego poczynania nie robiły większej różnicy, a szczególnie w pierwszej połowie był bardzo niedokładny w rozegraniu, jakby piłka przy nodze mu przeszkadzała. Podobnie jak Vinagre z Sitkiem, Wszołek miał przeogromne problemy z Antonim Młynarczykiem, chociaż z biegiem czasu radził sobie nieco lepiej. W ofensywie pojawiał się bardzo rzadko, jednak raz z pożytkiem znalazł się w polu karnym, gdy wyskakując do dośrodkowania Radovana Pankova, zmylił bramkarza, który odbił piłkę pod nogi Marca Guala. W 82. minucie zmarnował dobrą sytuację, uderzając z podobnej pozycji co Gual przy trzeciej bramce, strzelił zdecydowanie zbyt lekko po ziemi i bardzo daleko od celu. Na przestrzeni ostatnich meczów Wszołek prezentował się znacznie lepiej, a w Łodzi był po prostu bardzo dyskretny i niedokładny.
Sergio Barcia - Hiszpan wrócił do gry po kontuzji po raz pierwszy od połowy września. Miał dać odpocząć Steve'owi Kapuadiemu, a sztab również uznał, że w tym meczu przyda się bardziej ktoś, kto dobrze rozgrywa do przodu, w czym Barcia jest bardzo dobry. Szczególnie w pierwszej połowie defensor zdecydowanie tego nie udowodnił. Rzeczywiście starał się przyspieszyć grę drużyny dłuższymi podaniami po ziemi do środka pola, ale znaczna część z nich była bardzo niedokładna, do nikogo bądź wprost do rywala. Widać było również w jego poczynaniach brak ogrania w ostatnim czasie. Już w 4. minucie stracił krycie przy rywalu i nie reagując, pozwolił mu na oddanie bardzo groźnego strzału głową. Miał też problemy z komunikacją, ustawianiem się, a wychodząc wysoko do przeciwnika, był w tym aspekcie nieskuteczny, czym zostawiał wiele pustej przestrzeni lub faulował przeciwnika. Druga połowa w jego wykonaniu była już znacznie lepsza, szczególnie w rozegraniu, ale też defensywie, choć gospodarze nie sprawiali już takiego zagrożenia. Całościowo nie był to udany powrót do gry.
Kacper Chodyna - Kontynuacja bardzo przeciętnych występów skrzydłowego. Mało co mu wychodziło, praktycznie tylko dwa podania - wygranie pozycji i wyłożenie piłki piętką na pole karne do Marca Guala z 23. minuty oraz uruchomienie zagraniem z pierwszej piłki Wojciecha Urbańskiego, co zakończyło się późniejszą zdobyczą bramkową. Przez większość meczu był jednak kompletnie niewidoczny, a gdy już, to bardzo nieskuteczny. Przez znaczną część spotkania nie wspomagał również dostatecznie defensywy, bardziej po prostu biegał po boisku, nawet zbytnio nie przeszkadzając rywalom w rozegraniu. To już któryś mecz z rzędu Chodyny zdecydowanie niewystarczający na poziom Legii. Opuścił murawę w 70. minucie.
Zmiennicy
Mateusz Szczepaniak - Wszedł na boisko w 70. minucie. Od początku starał się wyróżnić, pokazywał się do gry, szukał podań, ale był mocno nieefektywny. Szczególnie w pojedynkach fizycznych rywale radzili sobie z nim w łatwy sposób. Mimo wszystko starał się ryzykować, wchodzić w dryblingi i pokazał sporą jakość w opanowaniu piłki. Widać w nim dużą ochotę i predyspozycję do gry, a przy większej liczbie minut powinien stanowić dla Legii wartość dodatnią.
Patryk Kun - Zmienił na murawie Rubena Vinagre. Nie wyróżnił się niczym, ale też nie popełnił błędów. Czynnie uczestniczył w spokojnym rozgrywaniu na własnym polu karnym, nie ryzykował i podawał w większości do tyłu, co w takim momencie meczu, z tym wynikiem wcale nie było błędem. Zmiana ani na plus, ani na minus.
Jurgen Celhaka - Pojawił się na placu gry w 70. minucie. Miał pomóc Rafałowi Augustyniakowi w wzmocnieniu defensywnych aspektów środka pola i generalnie mu się to udało. Dobrze się ustawiał, również w polu karnym i udało mu się kilka razy wyjaśnić sytuację pod własnym polem karnym. Albańczyk skutecznie wzmocnił grę obronną.
Migouel Alfarela - Wszedł na boisko w 76. minucie. Najpierw występował jako napastnik, ale potem znów został przesunięty na skrzydło. Wyglądał przyzwoicie, starał się, pokazywał do gry. Dobrze utrzymywał się przy piłce, potrafił zastawiać i próbował dryblować. W 82. minucie świetnym zagraniem z pierwszej piłki w polu karnym podał do boku wprost do Pawła Wszołka, który jednak zmarnował klarowną okazję. Trzy minuty później popędził na połowie rywala, rozprowadzając kontratak, po którym w świetnej sytuacji znalazł się Ryoya Morishita, jednak on także przestrzelił. Trzeba przyznać, że było to jedno z lepszych wejść Francuza z ławki od kiedy jest w Legii, dał nim jakiś pozytywny sygnał trenerowi Feio.
Tomas Pekhart - Pojawił się na murawie w 86. minucie. Przebywał na boisku zbyt krótko, by ocenić jego występ.
Komentarze: (13)
Alfarela zasłużył na plusa, wypracował dwie dobre okazje bramkowe, nie jego wina, że koledzy pudłowali
Wynik 3:0 a tu tyle minusów?
Zrobili to co mieli zrobić - wygrali minimalnym nakładem sił.
Niby lepiej jakby to w pierwszej połowie strzelili 3 bramki, a w drugiej odpoczywali, ale to by mogło się skończyć ryzykownym 3:2.
Vinagre już zmęczony on zagrał więcej meczy w tej rundzie niż przez poprzednie 2 lata
@weres: Też uważam, że było to bardzo dobre wejście, szczególnie na początku gdy grał jako napastnik.
W tym meczu, jak i w wielu innych, powinny być oceniane dwie połowy... Od kilku lat LEGIA jest zespołem dwóch diametralnie innych połów... pozdrawiam...
dlaczego zamiast Barci nie zagrał Ziólkowski to on powinien łapać minuty na boisku on nie jest gorszy od podstawowych stoperów dlaczego Feio próbuje go zniszczyć , Jacek czemu ty na to pozwalasz czy nie zależy wam na kasie ze sprzedarzy tego zawodnika
Nie wiem czemu Urbanski nie zmieni sie pozycja z Luquinhasem?! Luqi lepiej napedza akcje ze srodka, na skrzydle jest bezproduktywny, Urbanski na skrzydle mialby wiecej miejsca i by go tak nie przepychali.
@MarioL : on lepiej panuje nad piłką niż większość legionistów. może jak dostanie wiecej minut?
@L:
Ale Urbański zagrał bardzo dojrzały i produktywny mecz w środku. Wyglądało to nawet lepiej niż kiedy gra wyżej.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!